Temat: awantura o drugie dziecko

Piszę tu nie pierwszy raz..nie mam się komu ważalić..

Wczoraj pokłóciłam się z mężem. Zaczął kolejny raz temat o drugim dziecku. Przy pierwszym w ogóle mi nie pomagał i nie pomaga-tak w skrócie. Do 8smego mies.zycia córki ona cały czas płakała, krzyczała, nie wiemy czemu, mąż tego nie słyszał bo pracuje cały dzien, ja to przechodziłam, przez wszysko co najgorsze przechodziłam sama. Od zawsze mu mówiłam że nie chce mieć drugiego dziecka, wczoraj zapytał co by było gdybym się dowiedziała że jestem w ciąży. Odpowiedziałam mu że nie chciałabym tego dziecka (tak palnęłam z głupa, żeby sie odczepił) i on mi odrzekł że tym wyznaniem zniszczyłam wszystko. On zawsze chciał mieć dwojke-ja nie. Po chwili rozmowy powiedział, że mogłam mu to przed ślubem powiedzieć... I dał mi jasno do zrozumienia, że albo będziemy mieć drugie dziecko albo sie rozwodzimy. Woli mieć drugie z inną niż mnie i naszą córke. Chodze i płacze, jestem załamana. A on i tak mi wmawia że wszystko to moja wina... Dziewczyny jak to wygląda z boku? 

kolejny pan i wladca

Pasek wagi

Layska napisał(a):

dziewczyny-maz zarabia 3tys. Ja nie pracuje i nie otrzymujmy zadnych świadczeń socjalnych bo nam dochod przekracza. Ogolnie wiazemy konuec z koncem (jeszcze jestesmy na etapie wykonczeniowym piętra). Ja bym chciala isc do pracy chociazby za kase do sklepu cokolwiek zeby nawet oderwac sie od tych codziennych obowiazkow ale czekam az dziecko podrosnie zeby poszlo do zlobka.ma roczek.Ja mezowi zawsze powtarzalam ze nie chce drugiego-on byl zdania ze moze zmienie zdanie.. przed slubem zadnych ustalen nie mielismy..Ja nie oczekuje od meza zebym ja lezala a on sie dzieckiem zajmowal... tylko byly sutuacje ze ja bylam zajeta maz siedzial z nosem w telefonie a dziecko obok niego sie darlo...i nie raczyl sie oderwac od telefonu. On jest wiecznie zmeczony-przychodzi z pracy zmeczony, jest na wolnym on jest zmeczony, l4 zmeczony...i mam wrazenie ze on ma pretensje ze ja czegos od niego wiecej chce wymagac..a wprost mu nue powiem ze pierwszym dzieckiem sie nie zajmowal bo to bylby koniec...

więc nie decyduj się teraz na drugie

a jemu powiedz, że nie teraz

a czas pokaże

Pasek wagi

Ja bym go oszukala :) powiedziala ok dobra starajmy sie o drugie dziecko. Po cichaczu brala tabletki antykoncepcyjne :) moja znajoma tak zrobila. Nie byla jeszcze gotowa na dziecko a jej maz baaardzo. Wiec go oszukiwala tak dosc dlugo. Przynajmniej miala wiecej sexu niz normalnie :D

Foxy_Pink napisał(a):

Ja bym go oszukala :) powiedziala ok dobra starajmy sie o drugie dziecko. Po cichaczu brala tabletki antykoncepcyjne :) moja znajoma tak zrobila. Nie byla jeszcze gotowa na dziecko a jej maz baaardzo. Wiec go oszukiwala tak dosc dlugo. Przynajmniej miala wiecej sexu niz normalnie :D

Tylko pogratulować znajomej, serio...jpd.

Ja mam wrażenie,  że się go boisz... Dlaczego miałabyś mu nie powiedzieć,  że nie zajmował się pierwszym dzieckiem skoro to prawda? Poza tym w sytuacji, kiedy dziecko koło niego płacze i on nie zwraca na nie uwagi należał mu się od Ciebie opier*ol, albo chociaż zwrócenie uwagi. Nie bój się mówić, że coś jest nie tak. Wlazł Ci na głowę i w gówniarski sposób wykorzystuje Twoją słabość szantażem. Postaw się mu trochę czasem.

Pasek wagi

Co za egoista...chce mieć drugie dziecko, żeby fajnie to na zdjęciach wygądało, a i tak nie pomoże? Szkoda słów...

Layska napisał(a):

dziewczyny-maz zarabia 3tys. Ja nie pracuje i nie otrzymujmy zadnych świadczeń socjalnych bo nam dochod przekracza. Ogolnie wiazemy konuec z koncem (jeszcze jestesmy na etapie wykonczeniowym piętra). Ja bym chciala isc do pracy chociazby za kase do sklepu cokolwiek zeby nawet oderwac sie od tych codziennych obowiazkow ale czekam az dziecko podrosnie zeby poszlo do zlobka.ma roczek.Ja mezowi zawsze powtarzalam ze nie chce drugiego-on byl zdania ze moze zmienie zdanie.. przed slubem zadnych ustalen nie mielismy..Ja nie oczekuje od meza zebym ja lezala a on sie dzieckiem zajmowal... tylko byly sutuacje ze ja bylam zajeta maz siedzial z nosem w telefonie a dziecko obok niego sie darlo...i nie raczyl sie oderwac od telefonu. On jest wiecznie zmeczony-przychodzi z pracy zmeczony, jest na wolnym on jest zmeczony, l4 zmeczony...i mam wrazenie ze on ma pretensje ze ja czegos od niego wiecej chce wymagac..a wprost mu nue powiem ze pierwszym dzieckiem sie nie zajmowal bo to bylby koniec...

1. Wiec zaczne od ostatniego zdania...cyt: /wprost mu nue powiem ze pierwszym dzieckiem sie nie zajmowal bo to bylby koniec/. Co oznacza, ze w ogole sie nie zajmowal? Tzn ze nawet kontaktu z tym dzieckiem nie mial? Nie lozyl na jego utrzymanie /i Twoje?/, nie mialas dachu nad glowa? 

Moze nie mowilas wprost, a wart, chociazby to: Kochanie zmien teraz pieluszke, Kochanie wykap dziecko. Tylko to trzeba pokazac, przyuczac. Nawet kobiety, ktore nie maja swoich dzieci tego nie potrafia i kazda sie przyucza. Mi po 1,5 roku od urodzenia pierwszego dziecka urodzilo sie drugie i wyobraz sobie, ze ja zapomnialam jak sie przewija /chociaz pierwsze wciaz uzywalo wtedy pieluszek/, jak karmi. A co dopiero facet. 

2. Teraz zaczne od poczatku, cyt /Ja nie pracuje i nie otrzymujmy zadnych świadczeń socjalnych bo nam dochod przekracza/. Nie dostajesz zadnych swiadcvzen socjalnych, bo pensje macie D O B R A. A skoro nie dostajesz macierzynskiego to przed urodzeniem tez nie pracowalas. Wiec o co masz pretensje? Jesli sie zdecydujecie na drugie, to dostaniesz przynajmniej 500+, zle???

3. Cyt /Ogolnie wiazemy konuec z koncem (jeszcze jestesmy na etapie wykonczeniowym piętra)/...No nie przesadzaj. Z trzema tysiacami, dwoje doroslych, gdzies tam wyczytalam, ze u tesciow mieszkacie, a jednak na swoim i swoje pietro wykanczacie i Ty narzekasz? A ile jest takich rodzin, co z jednej pensji 1200 zl zyja i nie maja dachu nad glowa, wspanialomyslnej mamusi i dobrotliwych tesciow i na jakims pokoju sa, gdzie wiekszosc placa za komorne. Daj spokoj! Jesli Cie nie stac na wykonczenie pietra, to zrob tak, zeby podstawy socjalne byly. 

Ja mieszkam za granica, moj maz ma dobra prace i tutaj wiekszosc mlodych ludzi wynajmuje i zyje od miesiaca do miesiaca z ledwoscia. O jakis remontach nie ma mowy. Wazne, ze wszyscy zdrowi sa i ze jest co jesc.

4. Cyt /przed slubem zadnych ustalen nie mielismy/. To o czym rozmawialiscie w narzeczenstwie? To sa kluczowe pytania..czy chcemy miec dzieci, ile, po co w ogole nam slub i rodzina? Ztego co wiem w Polsce sa kursy przedmalzenskie i ksieza mocno piluja i pytaja i oswiecaja, ze malzenstwo to nie bajka, ale tez problemy, ktore trzeba w zyciu rozwiazywac, a nie unikac. 

5. Cyt/On jest wiecznie zmeczony-przychodzi z pracy zmeczony, jest na wolnym on jest zmeczony, l4 zmeczony../ Pewnie, ze zmeczony. Przeciez nie chodzi do pracy dla rozrywki. Dziecko male tez jest meczace, zwlaszcza gdy duzo placze. 
Dlatego trzeba zrobic pewne ustalenia np po pracy wspolny obiad, a potem on przejmuje malucha na co najmniej godzine. Albo, ze on kapie i pielegnacja i usypianie maluszka. Ja tak zrobilam. Tylko trzeba o tym rozmawiac, przyuczac, asystowac z poczatku. 

6. Cyt /Ja bym chciala isc do pracy chociazby za kase do sklepu cokolwiek zeby nawet oderwac sie/..Wierze, ze bys chciala, ale skoro nie masz teraz takiej realnej mozliwosci, to trzeba zacisnac zeby, inaczej rozplanowac organizacje dnia /po pracy meza/, zebys odpoczela, wytchnela i odseparowala sie na jakis chociaz krotki czas od dziecka. Jeszcze trzeba to przetrwac. Dzieci to obowiazek, niestety i nie jest latwo. Sama mam dwoje i nie raz /codziennie/ jestem bliska zwariowania, ale cos wymyslam maluchom. Tez mnie mecza, tez zrobilabym z checia milion innych spraw. 

Sama zauwazam, ze majac dwojke tak malych jest lzej. Bo teraz sie juz razem bawia. Chociaz z poczatku bylo pracy duzo wiecej. Dzieci coraz bardziej sie usamodzielniaja i zajmuja soba. Ja sie osobiscie ciesze, ze zdecydowalismy sie na dwojke...jest weselej i takie wesole te dzieci. A jedno, jedynak, to nie jest dobrze; Czesto egoista z takiego wyrasta. /nie zawsze/.

Wy sie musicie nauczyc dogadywac, bez emocji i bez stawiania na ostrzu noza.

cancri napisał(a):

Foxy_Pink napisał(a):

Ja bym go oszukala :) powiedziala ok dobra starajmy sie o drugie dziecko. Po cichaczu brala tabletki antykoncepcyjne :) moja znajoma tak zrobila. Nie byla jeszcze gotowa na dziecko a jej maz baaardzo. Wiec go oszukiwala tak dosc dlugo. Przynajmniej miala wiecej sexu niz normalnie :D
Tylko pogratulować znajomej, serio...jpd.

Przynajmniej sie wyseksila ;) 

no miły to on nie był ale jakbyś była w ciąży to na serio nie chciałabyś swojego dziecka? Lepszy rozwód z

Nie rozumiem w ogóle wyrażenia "pomagać przy dziecku". Okej, jedna osoba pracuje i utrzymuje, wiadomo, że przez większą część dnia roboczego jest poza domem, ale chwileczkę... dziecko ma dwoje rodziców, bez względu na to, czy pracuje tata, czy pracuje mama, czy pracują oboje. Równie dobrze można powiedzieć, że gotowanie, pranie, sprzątanie, zakupy, rachunki, sprawunki to też praca. I co? Już nie powiem co mnie strzela, jak czytam, że mężczyzna po pracy ma wyłącznie czas wolny, który nota bene spędza z nosem przyklejonym do telefonu, nawet gdy tuż obok wrzeszczy dziecko. I że bierze je "z wielką łaską" pod opiekę, kiedy żona musi skorzystać z łazienki. I chce drugie dziecko, które nie będzie go interesowało? Dziecko to nie pluszak, którego sobie postawisz na półce, żeby cieszył oko.

Dlaczego, Autorko, nie powiedziałaś mężowi wprost, że pierwszym dzieckiem się nie zajmował i dlatego boisz się, że przy drugim będzie to samo? Rozmawialiście w ogóle o tym? Rozumiem podział obowiązków w stylu "ja chodzę do pracy, Ty sprzątasz i gotujesz" (o ile oboje faktycznie tego właśnie chcieliście), ale dziecko i jego wychowanie czy pielęgnacja to jednak bardziej złożona sprawa, którą boisz się poruszyć w zwykłej rozmowie? Jeśli się boisz męża, to chyba nie jest to zbyt udane małżeństwo. 

Jak zrozumiałam, Ty chciałabyś iść do pracy, a nie po raz drugi zakopywać w pieluchach? A jak to widzi Twój mąż? Zabrania Ci pracować? Chce mieć drugie dziecko i już? No i właściwie dlaczego chce mieć to drugie dziecko, skoro pierwsze niespecjalnie go obchodzi? Kurczę, nie mogę pojąć, dlaczego tego nie przegadacie tak po prostu...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.