- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2016, 18:33
Czy rzeczywiście ja przesadzam czy mam troszkę racji? Mam wrażenie że mój narzeczony to maminsynek i mama go też tak traktuje albo po prostu w normalnych rodzinach tak jest że dzieci mają tak dobry kontakt ze swoimi dziećmi, bynajmniej ja nigdy aż takiego kontaktu ze swoimi nie miałam. Mieszkamy razem z narzeczonym a jego mama dzwoni do niego codziennie nawet po kilka razy dziennie, a jak On nie zadzwoni po raz enty w ciągu dnia to słyszy tekst,, no synu matka by umarła a Ty bys się nawet niezainteresował,, wkurza mnie nawet to ze na początku jak się wyprowadziliśmy to mimo tego że gotuje obiady to on jeździł 35 km do mamy na obiady to jak zobaczył że zaczyna mnie to denerwować to przestał. A dziś jak po pewnym czasie pojechał do mamusi to usłyszałam,, no wreszcie zjadł domowy obiad,,. Niby mówi że moja kuchnia bardzo mu smakuje więc nie wiem co jest nie tak. Specjalnie jego rodzice wybudowali duży dom by jego syn i jego przyszła żona zamieszkali z nimi, my na górze a oni na dole i niestety tak się stanie, niedługo ślub a po ślubie od razu się tam przeprowadzamy bo nawet nie mam siły przebicia jak mówię że nie chce mieszkać z żadnymi rodzicami, tesciami, to od razu kończy się ta rozmowa nerwowo. Jak mój C zachoruje to już panika od strony jego mamy, czy nawet jak raz sobie rozściął głowę i miał szwy ale nic strasznego się nie stało to przez tydzień przeżywała że może się to wszystko odbić w przyszłości itd. On twierdzi że robię gównoburze i że po prostu jestem zazdrosna że ja nie mam dobrego kontaktu ze swoją mamą, czy was też by wkurzały takie sytuacje?
Jak czytam wasze rady to jeszcze bardziej jestem w przekonaniu jak bardzo tam nie chce mieszkać ale, jak chce z nim o tym po raz któryś tam z kolei porozmawiać to wiem że skończy się kłótnią i wiem że zacznie gadać, że on nie będzie wynajmował i obcym ludziom płacił za coś co nigdy nie będzie nasze i ciągle słyszę że ja nie chce z teściami mieszkać to sama mam powiedzieć jego mamusi. Nawet zwraca mi uwagę że do niej nie dzwonię albo nie odbieram czasami od niej telefonu i prosi mnie żebym do niej zadzwoniła i z nią porozmawiała
Edytowany przez ona_19911 9 maja 2016, 17:25
8 maja 2016, 22:08
mieszkalam z tesciowa 15miesiecy i bylo to najgorsze 15miesiecy w moim zyciu. Zaraz po slubie, z malym dzieckiem... nikomu tego.nie zycze. Ciagle wtracanie sie, ingerowanie w nasze sprawy, ciagle uwagi i dobre rady... dluzej bym tego nie zniosla. Powoli zacZęłam popadac w depresje... i oznajmilam mezowi, ze ma wybor... ja sie wyprowadzam z dzieckiem, a on albo idzie za rodzina, albo zostaje z mamusia... wybral rodzine...
Zaluje, za tak pozno udalo nam sie zamieszkac razem, we troje z synkiem. Uwazam, ze mlode malzenstwa powinny mieszkac na swoim, z dala od rodZiców.
Kobieto, otrzasnij sie i w zyciu nie zgadzaj na mieszkanie z tesciowa... jesli Twoj syn to maminsynek, to nie bedziesz miaka zycia i trzelisz sobie sama w kolano! Niedlugo ppotem zalozysz o tym temat...
9 maja 2016, 00:12
Wszystko już dziewczyny Ci napisały. Ja tylko dodam, że jeśli sama nie zawalczysz o swoje i pozwolisz sprawom toczyć się po myśli faceta i mamusi, to wszyscy będą szczęśliwi. Wszyscy oprócz Ciebie. I wszyscy wejdą Ci na głowę.
9 maja 2016, 02:46
Ja także uważam, że jeśli zgodzisz się na mieszkanie z teściami, to aktualną sytuację będziesz wspominała z sentymentem...
Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że będzie znacznie gorzej.
9 maja 2016, 07:57
A ja na Twoim miejscu porozmawialabym spokojnie i rzeczowo z przyszla tesciowa...
9 maja 2016, 08:05
Boszsz, przełóż ten ślub.
Ja zmarnowałam 6 lat z takim facetem, tez słyszałam, że jestem zazdrosna, że on ma dobry kontakt z rodzicami. Niestety, ale jest różnica między dobry kontakt, a toksyczny układ z powodu nieodciętej pępowiny. U Ciebie jest ten drugi wariant. I tutaj nie ma czego negocjować z mamusią, bo toksyczna mamusia to nie jest partner do rozmowy. Tutaj trzeba być twardym i po prostu powiedzieć swoje zdanie zdanie i nie czekać na akceptację, a po prostu robić swoje. Tylko, że dziewczyna raczej ma słaby charakter i się nie postawi.
Ja się postawiłam i się rozstaliśmy, bo facet wybrał rodziców.
Edytowany przez Camorrra 9 maja 2016, 08:06
9 maja 2016, 10:33
Dlaczego jesteś taką masochistką? Nie cieszysz się nawet na dzień własnego ślubu i wspólne życie, ale się nie postawisz? Trochę to wygląda tak, jakbyś miała w domu teściów pełnić rolę żywego inkubatora dla wnuka plus popychadło, na tle którego teściowa będzie błyszczała jako idealna pani domu, rewelacyjna kucharka, ekspertka w każdej dziedzinie. A tak niestety będzie, jestem tego na 99% pewna, skoro dorosły chłop mieszkając z narzeczoną jeździ 35 kilometrów do mamusi na obiad, a Twoje zdanie na temat Waszej wspólnej przyszłości nazywa "robieniem gównoburzy"... Serio? Spójrz na to z dystansu i odpowiedz sobie, czy chcesz zrezygnować z siebie i wpakować się w taki układ.
9 maja 2016, 10:40
Zamieszkasz z tesciami po slubie i zmieni sie tyle, ze twoj maz coraz czesciej bedzie schodzil na parter do matki na obiad ( w czym problem? Przeciez to same oszczednosci!). Od razu ci mowie - ze ty nie umiesz wychowywac wlasnych dzieci i jego mama bedzie wiedziala lepiej, a nawet bedzie musiala ci robic uwagi przy twoich dzieciach, bedzie im pozwalala na to, co ty zabronisz itd itd itd Klasyka. Takie sprawy nie zalatwia sie poprzez zblizenie do rodzicow, ale poprzez oddalenie.
9 maja 2016, 10:58
Młodzi powinni mieszkać sami bez względu na to jak fajnych rodziców ma jedno czy drugie. Autorko nie przesadzasz.Zastanawiam się dlaczego nie tupniesz nogą? Waszą część domu(którego właścicielami/właścicielką nie jesteś) urządzą wam teście/teście i twój mąż bez patrzenia na to co sama byś chciała, jak będziecie mieć dzieci to twoje zdanie dalej nic nie będzie znaczyć,niby dzieci będą twoje i twojego męża a tak naprawdę od wychowywania będzie kto inny ,bo wy a zwłaszcza ty jesteś młoda,nie znasz się na wychowywaniu a teściowa z teściem już swoje dziecko/dzieci wychowali. Sorry jak można być taką naiwną.A z teściową moim zdaniem teraz nie masz co rozmawiać, chyba,że najpierw pogadasz ze swoim jak ty to wszystko widzisz i że on ma wybrać czy woli ciebie czy rodziców i potem powiesz teściom, że to wasze życie i wy o nim macie decydować a nie ktoś inny. Znam to z doświadczenia niestety.Tyle, że jestem dzieckiem ,które z rodzeństwem patrzyło na to jak rodzice się kłócą przez dziadków(rodziców taty). Moi dziadkowie próbowali zniszczyć moją rodzinę a tata jak był ślepy tak ślepy pozostanie na zawsze.A jak była jakaś akcja,bo np. obrazili swoje wnuki to jakie było taty wytłumaczenie? "To są starsi ludzie i mogą palnąć gafę". Autorko jak się nie postawisz przygotuj się na to, że będziesz traktowana jak ścierka do podłogi.
9 maja 2016, 12:57
Nie wiem autorko po co Ty sie w to pchasz. Przeciez on juz tworzy idealny zwiazek on + mama, bez Ciebie.
9 maja 2016, 13:12
to się nie uda. Mieszkalam z tesciami w 1 domu na rożnych poziomach a z drugimi tez w 1 domu ale za sciana ( osobne wejścia) . Nic z tego- z tesciami nie da rady, tylko na odleglosc. Twój narzeczony to mamisynek a tacy nie nadaja się na mężów. To się musi zmienić bo będziesz płakała.