Temat: Narzeczony maminsynek

Czy rzeczywiście ja przesadzam czy mam troszkę racji? Mam wrażenie że mój narzeczony to maminsynek i mama go też tak traktuje albo po prostu w normalnych rodzinach tak jest że dzieci mają tak dobry kontakt ze swoimi dziećmi, bynajmniej ja nigdy aż takiego kontaktu ze swoimi nie miałam. Mieszkamy razem z narzeczonym a jego mama dzwoni do niego codziennie nawet po kilka razy dziennie, a jak On nie zadzwoni po raz enty w ciągu dnia to słyszy tekst,, no synu matka by umarła a Ty bys się nawet niezainteresował,, wkurza mnie nawet to ze na początku jak się wyprowadziliśmy to mimo tego że gotuje obiady to on jeździł 35 km do mamy na obiady to jak zobaczył że zaczyna mnie to denerwować to przestał. A dziś jak po pewnym czasie pojechał do mamusi to usłyszałam,, no wreszcie zjadł domowy obiad,,.  Niby mówi że moja kuchnia bardzo mu smakuje więc nie wiem co jest nie tak. Specjalnie jego rodzice wybudowali duży dom by jego syn i jego przyszła żona zamieszkali z nimi, my na górze a oni na dole i niestety tak się stanie, niedługo ślub a po ślubie od razu się tam przeprowadzamy bo nawet nie mam siły przebicia jak mówię że nie chce mieszkać z żadnymi rodzicami, tesciami, to od razu kończy się ta rozmowa nerwowo. Jak mój C zachoruje to już panika od strony jego mamy, czy nawet jak raz sobie rozściął głowę i miał szwy ale nic strasznego się nie stało to przez tydzień przeżywała że może się to wszystko odbić w przyszłości itd. On twierdzi że robię gównoburze i że po prostu jestem zazdrosna że ja nie mam dobrego kontaktu ze swoją mamą, czy was też by wkurzały takie sytuacje?  

Jak czytam wasze rady to jeszcze bardziej jestem w przekonaniu jak bardzo tam nie chce mieszkać ale, jak chce z nim o tym po raz któryś tam z kolei porozmawiać to wiem że skończy się kłótnią i wiem że zacznie gadać, że on nie będzie wynajmował i obcym ludziom płacił za coś co nigdy nie będzie nasze i ciągle słyszę że ja nie chce z teściami mieszkać to sama mam powiedzieć jego mamusi. Nawet zwraca mi uwagę że do niej nie dzwonię albo nie odbieram czasami od niej telefonu i prosi mnie żebym do niej zadzwoniła i z nią porozmawiała 

ona_19911 napisał(a):

Dlatego mimo tego że bardzo go kocham to nie cieszy mnie ten ślub, po prostu go nie chce a już praktycznie wszystko mamy załatwione, ale tylko dlatego jak widzę jak jego mama próbuje nam wejść z butami w życie. Ostatnio jak zadzwoniła do syneczka swojego to akurat słyszałam cała rozmowę jak już obgadali ona z mężem co i jak urządzimy, jak wyremontujemy w domu jak się do nich przeprowadzimy. Jak będzie wnuk, to mu obiadki będzie gotować codziennie
i ile tak pociagniesz? ,rok? dwa? zanim sie otrzasniesz ze nie da sie tak zyc? milosc to czasem za malo by "ryzykowac wlasne zycie" nie godz sie na mieszkanie z tesciami.Jak On sie nie zgodzi to kija warty ten zwiazek,moze byc tak ze bedziesz wyla z bezlilnosci w poduche i nawet z mezem o tym nie pogadasz.Nie odradzam zwiazku,odradzam wspolne mieszkanie.

Pasek wagi

Postaw ultimatum. Lepiej odwołać albo przełożyć ślub, niż wpakować się w bagno, a z opisu jasno wynika, że się w nie pakujesz.

Pasek wagi

jak sie przeprowadzisz tam to sama mu na to przyzwalasz, na tą chorą sytuacje. Nigdy w zyciu bym nie poszła tam mieszkać.. jak nie jest w stanie odciac pepowiny to sejo nara... 

Pasek wagi

jak sie przeprowadzisz tam to sama mu na to przyzwalasz, na tą chorą sytuacje. Nigdy w zyciu bym nie poszła tam mieszkać.. jak nie jest w stanie odciac pepowiny to sejo nara... 

Pasek wagi

Już godzisz się na mieszkanie u teściów, bo Ty nigdy nie będziesz u siebie, bo facet nie liczy się z Tobą? Jest maminsynkiem, dla którego mamusia zawsze będzie ważniejsza od Ciebie. Nie  cieszysz się swoim ślubem? To bez sensu. Przemyśl swój związek.  

ja tez bym postawila ultimatum, znalam dziewczyne ktora tez zamieszkala z tesciami, nie musiala pracowac bo maz dobrze zarabial miala sie zajmowac tylko dziecmi i pomagac rodzicom jakby co bo starsi (kolo 60 sprawni fizycznie wszytsko bylo z nimi ok). I co? matka zazdrosna wymyslala chore historie np. zona zaproponuje herbate czy jedzenie, matka powie ze nie chce, potem maz przychodzi matka smutna on pyta co dzis jadla a ta ze nic...no i on z klotnia do zony dlaczego ona nie ugotowala a ona ze ugotowala matka nie chciala on wierzyl matce itd itd rozwalili im zwiazek i zona z dwojka dzieci wprowadzila sie z powrotem do swoich rodzicow, tez sie wprowadzila po slubie, problemy juz po kilku miesiacach, teraz nie ma kasy na rozwod, sa w separacji on odwiedza dzieciaki jak chce ona nie ma zycia a facet chula i bzyka panienki i tyle eeeh......

Porozmawiaj z nim poważnie to nie są dobre relacje tylko chore.

Pod żadnym pozorem nie zgadzaj się na mieszkanie z teściami, chyba, że chcesz unieszczęśliwić siebie.

Pasek wagi

Złota zasada. Nigdy nie mieszkać z treściami, rodzicami. Ja niestety mam mieszkanie nad tesciami w starym bloku i też bywa że cierpimy z tego powodu ale mój mąż na szczęście nie jest maminsynkiem. 

Twój przyszły się nie zmieni a mamusia zniszczy Wasze małżeństwo i to Ty wyjdziesz na niedobra. Moja mama to przerabiala ale na szczęście tato przejrzał na oczy na czas. 

Pasek wagi

Chyba najwyższy czas porozmawiać z narzeczonym. Bo póki co to nie Ty jesteś najważniejszą kobietą w jego życiu, tylko matka. Jeżeli nie zdaje sobie z tego sprawy, musisz go uświadomić. Nikt o Ciebie nie zadba jeżeli sama się najpierw nie upomnisz o swoje sprawy. Nie rozumiem tego, to Twój partner, trzeba tę sprawę rozwiązać przed ślubem. Bo matka się nie zmieni, będzie tylko gorzej jak zamieszkacie tam.

Pasek wagi

Możesz być pewna że będzie jeszcze gorzej,  no chyba że sobie na to nie pozwolisz i zbudujesz mur. To jest mama i zawsze to będzie mama. U nas już odcielam pepowine Ale uwierz że to.kosztowalo wiele kłótni. Jedyne co dobre to nie mieszkamy z nimi. 

Znam parę:  laska się postawila pomimo że teście im budowali dom (mieli tam wszyscycy razem zamieszkac) .dom w 80% postawiony a ona tupla nogą!  Dziś jest najgorsza synowa bo syn poszedł z.nią na swoje. ..idzie?  Idzie: )

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.