Temat: ślub czy rozstanie

Cześć dziewczyny. Piszę do was bo nie mam już siły tak dalej żyć..potrzebuje postronnych opinii w pewnej sprawie.Jestem w długoletnim związku. Było między nami różnie, wiele razy się rozstawaliśmy..Przeważnie problem tkwił w tym, że mój narzeczony często mnie gasił w kontaktach z innymi ludźmi..to się zmieniło ale teraz na nowo tak się dzieje..Byliśmy na weekendzie majowym z moja rodzina i znajomymi. Ja nie mogłam nic powiedzieć, wszystko było źle, za każdym razem musiał skwitować a ja nie chciałam się kłócić przy wszystkich, czułam się fatalnie..później płakałam a on nawet sie nie domyślał. Nie zauważał że coś jest nie tak..nawet nie rozmawialiśmy..Zamknęłam się w sobie z obawy przed atakiem, moja pewność siebie gdzieś się ulotniła..Moja rodzina bardzo go lubi, mam wrażenie że są bardziej po jego a niżeli mojej stronie.  Ślub za niespełna trzy miesiące a ja nawet się nie cieszę..Nie wiem już co robić, jestem skołowana i mam w głowie mętlik ;( pomocy..

Tak jak Anduin, normalnie nie komentuje postow, ale to mysle ze warto.

W zeszlym roku spotykalam sie z pewnym Francuzem przez prawie 3 miesiace. Tylko tyle wystarczylo aby mnie stlamsil, komentowal wszystko co robie, ocenial, wyrzeral jedzenie z lodowki nie liczac sie z nikim, zapomnial o moich urodzinach, a nawet byl wredny wobec mnie poniewaz kupilam sobie psa i teraz mialabym poswiecac psu wiecej czasu niz jemu! Dzisiaj dziekuje Bogu za tego psa bo mialam szanse zobaczyc jaki to palant!

Pamietam sytuacje, gdzie zabralam go oraz moich znajomych na kolacje. Glupie zagrywrki, dogryzanie mi, komentarze, bycie nie milym wobec moich przyjaciol...wstydzilam sie za niego. Wkoncu zostal kopniety w te franzuska d...

Kochana, zycie przed toba! Nie wiem czemu czesto kobiety pozwalaja sobie na takie zachowania. Ja sama siedzialam w toalecie w swoje urodziny, szczypiac sie by nie plakac i nie pokazac mu jak mi przykro. Jaka ka bylam glupia!

Jesli teraz ci tak dogryza to co bedzie za kilka lat, kiedy po slubie bedziesz juz tak uwiazana i 'zaklepana'? Okres narzeczenstwa powinien byc najpiekniejszy i najszczesliwszy. I co, bedziesz sie meczyc bo 'co rodzina powie'? Oni za ciebie zycia nie przezyja. Tak samo z pieniedzmi - to tylko pamiedze, mozna je odrobic. Ale juz tego tyrania po slubie ani rozwodu nie odkupisz...

Wierze, ze kazda z nas zasluguje na lepsze wybory. Nie wierze, ze jestes jakas garbata, glupia, i biedna; ze moglabys myslec ze nie masz szansy na nikogo lepszego. Uwierz mi, ze przyjdzie ktos, kto by innej osobie dal po pysku, jesli by sie do ciebie tak odezwali. Zaslugujesz na wiecej, kazda z nas zasluguje...moze czas w to uwierzyc...

A ja nie rozumiem, dlaczego płaczesz po kątach, zamiast jasno stawiać sprawę. Nie chcesz kwasić atmosfery przy znajomych - ok, ale zaraz po powrocie do domu czy po wyjściu gości powinnaś z nim o tym rozmawiać. Nie oczekiwać, że zauważy Twój smutek, tylko mówić prosto z mostu, że to i to Ci się w jego zachowaniu nie spodobało, w tej sytuacji było Ci przykro, a tamten tekst był nie na miejscu, bo ... (i tu rzeczowe argumenty). Zresztą nie czekaj aż się "nazbiera", reaguj od razu. Sprawa z tortem. Zamiast umilknąć, mogłaś np. powiedzieć: "Chwileczkę, powiedziałam, że nie przepadam za tym tortem, więc tak czy inaczej będziemy musieli zastanowić się nad innym". Przy kolejnej okazji nie odpuszczaj, mów: "Znowu to robisz - ja zaczynam mówić, a Ty mi przerywasz". Popracuj nad asertywnością, opanowaniem, wyrażaniem własnego zdania w taki sposób, by było przyjmowane do wiadomości. Żadnego szlochania pod prysznicem czy łudzenia się, że może sam się domyśli albo zmieni po ślubie. Jeśli rozmowy nie pomogą, to ja bym się poważnie zastanowiła nad przyszłością tego związku, bo rzeczywiście możesz skończyć jako stłamszona myszka, która będzie przemykała cichutko pod ścianami, żeby przypadkiem nie zirytować pana męża. 

W ogóle osoby, które (chcąc się popisać przed rodziną czy znajomymi) poniżają drugą połówkę, są dla mnie niewiele warte...

sama nieqiesz czego chcesz...jesteś taką mameja która zwala winę na swojego faceta ze on Cię gasi niby. Taki masz charakter widocznie. Brak Ci odwagi i jeszcze wina za swój charakter obarczasz faceta. Za trzy miesiące ślub a Ty teraz zastanawiasz się czy chcesz z nim być? Określ się w koncu

Kochane, dziękuje Wam za wasze wsparcie..moja sytuacja jest o tyle skomplikowana, że mieszkaliśmy w Anglii od początku związku, z przerwami na moje studia w Polsce. Mieliśmy wziąć ślub w ubiegłym roku ale ja nie chciałam, wtedy jeszcze nie było tak naprawdę  żadnych przygotowań tylko zarezerwowana sala i orkiestra..Mój narzeczony więc wszystko przełożył na ten rok w lipcu..po tym zdarzeniu on zdecydował się zjechać do Polski żeby dać mi czas na przemyślenia i tak od czerwca ubiegłego roku nie pracuje, siedzi w domu i łapie się czasem czegoś dorywczo u mojego szwagra..mieliśmy ze sobą kontakt ale po kilku miesiącach ja zerwałam z nim bo potrzebowałam wsparcia którego on mi nie dawał..Było mi dobrze bez niego, stałam się silniejsza przez te dwa miesiące bo tyle to trwało. Zeszliśmy się w moje urodziny początkiem grudnia, dotarło do mnie że nie dam rady być sama, że on ciągle się stara i mimo wszystko udowadnia, że kocha, że będzie walczył. Decyzje o tym, że ślub jednak będzie podjęłam tak naprawdę gdy jego mama zapytała przed miesiącem. To stało się tak szybko, a być może tak miało być, zjechałam a żeby zająć się przygotowaniami. Nie miałam tak dobrego kontaktu ze znajomymi czy rodziną żeby im opowiadać ze szczegółami co się dzieje w moim życiu. Jedynie moja przyjaciółka o tym wie i sama widzi, że jest problem..Ja zwyczajnie chce normalnego stabilnego życia..jestem dorosłą kobietą, chciałabym mieć dziecko, żyć jak inni ludzie..Nie wiem czy mam na tyle siły aby zakończyć związek w który zainwestowałam 9 lat swojego życia..w tym roku skończę 29 lat a on 30. Nie miałam wcześniej innego partnera, zawsze marzyłam aby mieć tego jednego, jedynego. Czasem zastanawiam się, czy to jeszcze miłość czy już tylko przywiązanie. Jestem skłonna mu wiele wybaczyć, staram się jak mogę. On również jest dla mnie dobry, można powiedzieć że taki gentlemen..dba o mnie, ciągle mówi że kocha, przytula, nasze relacje intymne są i zawsze były na wysokim poziomie i tutaj nie mogę narzekać. Czasem ugotuje czy posprząta i bardzo lubi dzieci, nie obawiam się że byłby złym ojcem. Chodzi jedynie o naszą relację..On jest taki że zawsze musi mieć rację, często się unosi i szuka zaczepki..a później tak wszystko odwraca że to ja czuje się winna..dlatego właśnie z osoby wesołej i pewnej siebie stałam się zamkniętą w sobie i przestraszoną kobietą. Być może to we mnie jest problem i tak jak mówicie, powinnam nie bać się mówić co czuje czy myślę. Jednak coraz częściej brak mi po prostu odwagi..boje się, że on mnie skrzywdzi, może mam jakąś obsesje i zbyt łatwo się poddaje ale to po prostu zaczęło mnie przerastać..

bellleza napisał(a):

sama nieqiesz czego chcesz...jesteś taką mameja która zwala winę na swojego faceta ze on Cię gasi niby. Taki masz charakter widocznie. Brak Ci odwagi i jeszcze wina za swój charakter obarczasz faceta. Za trzy miesiące ślub a Ty teraz zastanawiasz się czy chcesz z nim być? Określ się w koncu
Nie oceniaj ludzi, jeżeli poznałaś tylko jedną ze stron w ich życiu. Nie znasz mojej historii a ja nie życzę nikomu aby znalazł się w sytuacji w której sam nie potrafi zdecydować którą iść ścieżką. Z pewnością jednak, nie hejtowałabym prośby o pomoc bo to zwyczajnie świadczy o Twojej bezduszności. I pamiętaj że w życiu nic nie jest pewne na 100%.

.Asia. napisał(a):

bellleza napisał(a):

sama nieqiesz czego chcesz...jesteś taką mameja która zwala winę na swojego faceta ze on Cię gasi niby. Taki masz charakter widocznie. Brak Ci odwagi i jeszcze wina za swój charakter obarczasz faceta. Za trzy miesiące ślub a Ty teraz zastanawiasz się czy chcesz z nim być? Określ się w koncu
Nie oceniaj ludzi, jeżeli poznałaś tylko jedną ze stron w ich życiu. Nie znasz mojej historii a ja nie życzę nikomu aby znalazł się w sytuacji w której sam nie potrafi zdecydować którą iść ścieżką. Z pewnością jednak, nie hejtowałabym prośby o pomoc bo to zwyczajnie świadczy o Twojej bezduszności. I pamiętaj że w życiu nic nie jest pewne na 100%.
bellleza się nie przejmuj bo ona gada straszne głupoty i z typu najładniejsza najpiękniejsza itd. Faceta bym olała. 

.Asia. napisał(a):

bellleza napisał(a):

sama nieqiesz czego chcesz...jesteś taką mameja która zwala winę na swojego faceta ze on Cię gasi niby. Taki masz charakter widocznie. Brak Ci odwagi i jeszcze wina za swój charakter obarczasz faceta. Za trzy miesiące ślub a Ty teraz zastanawiasz się czy chcesz z nim być? Określ się w koncu
Nie oceniaj ludzi, jeżeli poznałaś tylko jedną ze stron w ich życiu. Nie znasz mojej historii a ja nie życzę nikomu aby znalazł się w sytuacji w której sam nie potrafi zdecydować którą iść ścieżką. Z pewnością jednak, nie hejtowałabym prośby o pomoc bo to zwyczajnie świadczy o Twojej bezduszności. I pamiętaj że w życiu nic nie jest pewne na 100%.

brawo! to teraz autorko postępuj tak z narzeczonym :)

każ mu milczeć i powiedz mu o tym jak Cię niszczy oraz o rozstaniu, zobaczymy co na to powie.
jeśli czujesz, że nie masz siły o to walczyć to rzuć to w cholerę...

prompter napisał(a):

.Asia. napisał(a):

bellleza napisał(a):

sama nieqiesz czego chcesz...jesteś taką mameja która zwala winę na swojego faceta ze on Cię gasi niby. Taki masz charakter widocznie. Brak Ci odwagi i jeszcze wina za swój charakter obarczasz faceta. Za trzy miesiące ślub a Ty teraz zastanawiasz się czy chcesz z nim być? Określ się w koncu
Nie oceniaj ludzi, jeżeli poznałaś tylko jedną ze stron w ich życiu. Nie znasz mojej historii a ja nie życzę nikomu aby znalazł się w sytuacji w której sam nie potrafi zdecydować którą iść ścieżką. Z pewnością jednak, nie hejtowałabym prośby o pomoc bo to zwyczajnie świadczy o Twojej bezduszności. I pamiętaj że w życiu nic nie jest pewne na 100%.
brawo! to teraz autorko postępuj tak z narzeczonym :)

a widzisz? mozna sie postawic! badz bardziej asertywana i kopnij go w d***. rozumiem jakbys miala 50 lat ale 30?! Wszystko przed toba...

błagam... Gotuje, sprząta, będzie dobrym ojcem, czasem tylko, 10 razy dziennie, upokarza mnie, tłamsi i gnoi. Więc ponieważ zainwestowałam w zła relację 10 lat swojego życia, zainwestuję też kolejne 30, bo przecież co mam do stracenia. Tylko siebie i swoje życie. Autorko, Ty sama wierzysz w to, co czytas? Czy ciae udajesz, sama przed sobą?

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.