- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 kwietnia 2016, 13:50
.
Edytowany przez 24 września 2016, 19:55
30 kwietnia 2016, 13:59
Nie ma nic gorszego od mieszkania w miejscu, w którym się źle czujemy. Jakkolwiek byś go nie urządziła, zawsze będziesz tam nieszczęśliwa. Ja tak samo nie znoszę mieszkania, które wynajmujemy, ale tu tylko takie są :D W całym mieście ten sam rozkład w tej cenie, więc wybór żadny. tylko my wynajmujemy. Nie wyobrażam sobie kupować mieszkania, które mi nie odpowiada.
Ja całe życie mieszkałam w niskiej zabudowie, a teraz w takim gigancie, co ma 7 pięter, 4 klatki w jednym wejściu, razy chyba 6 wejść :P A powiem Ci, że w ogóle tego nie odczuwam, że to taki kolos, sąsiadów to tu praktycznie nie widuję żadnych.
A te robaki to skąd wytrzasnął?
30 kwietnia 2016, 14:00
Hmm sama mieszkam na 10 piętrze , ale ma to swoje plusy i minusy . Wyobraź sobie,że zepsuje się winda lub braknie prądu na kilka godzin i jak wejdziesz z wózkiem na 10 piętro ?
30 kwietnia 2016, 14:05
skoro Tobie i mężowi to odpowiada, to nie ma co patrzec na innych - przecież to wy będziecie tam mieszkać. Chociaz osobiście w życiu bym nie kupiła takiego mieszkania - nie znoszę bloków wszelkiej maści + mam wizje, że mi dzieci wypadają z okna/balkonu - brrrr. i jakby mnie mój mąż zaczął zmuszać do zamieszkania w czymś takim - no nigdy w życiu. możesz też wybrac niski blok, ale np. położony na górce i wtedy też widoki można mieć piekne, a nie jesteś uzależniona od windy itp.
30 kwietnia 2016, 14:06
.
Edytowany przez 24 września 2016, 19:55
30 kwietnia 2016, 14:07
30 kwietnia 2016, 14:11
Nie daj się sterroryzowac, miliony ludzi mieszka w wiezowcach i żyją. Potwierdzam, nie ma nic gorszego nic z czuć się źle we własnym mieszkaniu. Kurwa...(sorki za wulgaryzmy ale totalnie nie rozumiem podejścia twojej rodziny) Dobry metraż, dobra cena, fajna lokalizacja....i pieterko przeszkadza? Windy nie ma? A co do robaków (pewnie chodziło o zsyp na śmieci) i meneli, to wszędzie się znajdą. Mieszkam w 5 rodzinnym domu i mam menela na 2 piętrze. Powinnam uciekać? Twój mąż chyba chce przypodobać się teściowej. Powiedz mężowi ze jak nie tamto mieszkanie to nigdzie się nie wyprowadzisz....
30 kwietnia 2016, 14:13
To zaddziwiajace jak rozne podejscia ludzie maja co do miejsca i sposobu mieszkania. Ja czulabym sie jak czlowiek i dobra matka tylko i wylacznie w domku na wsi, nawet w lesie gdzie sasiedzi byli by dalej niz 1 km. Na miejscu autorki wybralabym wymarzone mieszkanie i pietro, a miasto jest miastem i wsdzedzie jest brud, smrod, robaki, halas i menele.
tez mam takie zdanie :)
30 kwietnia 2016, 14:47
Przecież to Wy tam będziecie mieszkać, nie Twoja mama. I ja też uwielbiam bloki i mieszkanie wysoko - im wyżej tym lepiej. Mieszkałam w niskiej kamienicy, mieszkałam na 10. piętrze (widok na ogromny park, wspaniała przestrzeń), potem znowu w kamienicy, teraz w 15-piętrowym bloku na 5. piętrze i nie miałabym nic przeciwko, żeby było wyżej. Widok z okna mam mocarny, podziwiam Kopiec Piłsudskiego, a jak wystawię głowę, to i Kościuszki zobaczę. Czasem jakieś pokazy fajerwerków nad Kopcem oglądam. Cicho, bo na tę wysokość już hałasy z ulicy nie dochodzą.
Wg mnie nie ma nic gorszego jak budynki czteropiętrowe bez windy. Nie ma opcji, wszystko trzeba taszczyć po schodach. Mój przyjaciel kiedyś był uwięziony w czymś takim, kupił mieszkanie na czwartym piętrze. Zachorował i wyniesienie go z domu z wózkiem inwalidzkim to była potężna operacja logistyczna, trzeba było zorganizować paru kolegów do pomocy. W moim bloku jest podjazd i niepełnosprawny sąsiad śmiga samodzielnie na wózku, nie ma znaczenia, że mieszka na 11. piętrze. Koleżanka mieszka w niskiej zabudowie, po operacji kolana przez jakiś czas poruszała się o kulach, wiesz, jaki to wysiłek wyjść na trzecie piętro?
I co to za bzdura z tymi robakami? Nie mamy zsypu, śmieci wynosimy do altanki koło bloku, nic nie śmierdzi, nie ma robaków. Profilaktycznie dwa razy w roku spółdzielnia robi akcję wykładania trutek, dostaję specjalne pułapki, wykładam je i żadne robaki się nie łapią. Menele też prędzej w starych kamienicach znajdziesz, nie w blokach. U mnie w bloku mieszka dużo studentów, ale nie są uciążliwi, nawet powiedziałabym, że ta dzisiejsza młodzież jest bardzo grzeczna i dobrze wychowana, kłaniają się, ostatnio chłopak chciał pojechać ze mną na moje piętro, żeby mi pomóc rower z windy wytaszczyć. Zatrudniamy dwie panie sprzątające, na klatkach jest czysto i podłogi błyszczą, panie pastują i froterują na błysk, na korytarzach są kwiaty. I zupełnie nie rozumiem, co jest niebezpieczne dla dziecka i w czym przeszkadza, że mieszka dużo ludzi.
30 kwietnia 2016, 14:51
W wieżowcu wprawdzie nie mieszkam, ale tych 8 pięter budynek ma. Zsyp oczywiście jest i jedyne robaki (poza latającymi w lecie) jakie widywałam to rybiki cukrowe w łazience - ale to kwestia kretyńskiego zagospodarowania przestrzeni i być może tego, że budynek jest dość stary. Przed niebezpieczeństwami można się uchronić - zabezpieczyć okna, balkony. A na koszmarnych sąsiadów można trafić wszędzie, na meneli też. Również wolę mieszkać wyżej (teraz 5. piętro i czuję, że to dalej nie to), na pewno nie zgodziłabym się na zamieszkanie w niskim bloku na zawsze.