Temat: Gdy ktoś nas nie chce...

... to czy jest szansa, że jeszcze nas zachce? Znacie przypadki gdy zakochana osoba musiała czekać np kilka dobrych lat aby ta druga również chciała z nią być, mimo że na początku stanowczo nie była zainteresowana?

Cóż. Ja tak miałam z jednym kolesiem, najpierw big.love, potem jedno nie chciało drugiego, potem drugie nie chciało pierwszego, znowu obupolne big love... ;P w gruncie rzeczy nic konstruktywnego z tego nie wyszło. A chyba wszystko dlatego, że obydwoje właśnie myśleliśmy, ze coby się nie działo, nasze drogi się kiedyś zejdą...wiec się tak ociagalismy w nieskończoność.

na mnie mężczyzna czekał rok. Na początku było tylko kolezenstwo z mojej strony, po roku stwierdziłam, że nie dam rady bez niego żyć. Ale nie zawsze to się tak kończy. Miałam wcześniejsze przypadki, że to ja byłam zakochana a druga strona nie. I to się nie zmieniło, wtedy zerwalam znajomość po jakimś czasie albo ta druga zrywała.

I U mnie tak było,  miłość 20stki,  zakochana po uszy.  On 7 lat starszy wariat,  wszędzie imprezy i szaleństwa.  Po dwóch tygodniach wiedziałam że to to.

Urwał kontakt kompletnie.  Zalamka i szlaban na facetów.  

Po dwóch latach znalazł mnie na sympatii, bach spotkanie itp. Później kolejne. ..ja ostrożnie choć i tak wiedziałam że uczucie nie minęło. raz Rozmawialismy od 18 do 5 W nocy....proponował nocleg Ale...odmowilam. 

Olalam go bo się bałam. On się wycofal. 

Po kolejnych dwóch latach znów się przypadkowo spotkalismy... i znów podchody ale nie.potrafię zaufać nikomu kto raz już mnie zranił.  

Mój tata starał się o moją mamę 3 lata zanim w ogóle zgodziła się na randkę. Są małżeństwem 33 lata. :)

Nie szkoda życia na czekanie? Jakby nie patrzeć czasu nie cofniemy, życie mamy jedno i moim zdaniem nie warto tracić go na kogoś kto nas nie chce. Ja kiedyś latałam za facetem prawie rok. Nie chciał mnie a ja się łudziłam. Olałam go w końcu, poznałam mojego obecnego partnera a tamten się ożenił. I wiecie co? Nie żałuję, ze go sobie odpuściłam :D Minęło 9 lat a on wygląda jak stary zgred :D Nie zostało nic z przystojniaka za którym się uganiałam. Poza tym to taka miękka klucha z tego co zauważyłam po czasie. Powiedz koleżance że szkoda czasu na taką nieszczęśliwą miłość. Moja mama np zmarnowała 20 lat zycia tęskniąc za swoją wielką miłością. On jej obiecywal przez lata że bedą razem i nic nie wyszło. W końcu znalazła sobie kogoś innego a tamtego olała co zwaliło go z nóg. No bo jak ona może go nie chcieć skoro latała za nim pół życia?

Pasek wagi

ja doradzałabym raczej kapitulację: szkoda czekać na czyjeś uczucie czy szacunek, bo w większości przypadków jest to sprawa z góry przegrana. 

Nie ma co czekac. Nigdzie nie jest piwiedziane ze jak poczekasz x miesiecy albo lat to facet zmieni swoje uczucia. Szkoda zycia. Na swoim przykladzie powiem tak: radzilabym odpuscic i pojsc ze swoim zyciem dalej. Niech kolezanka nie zamyka sie na ludzi poznaje nowych facetow ze szczera checia spotykania sie z nimi, randkowania. Nie zeby wzbudzic zazdrosc w tamtym. Jesli to jest to , to chlopak sie ogarnie i pokaze ze mu zalezy. Wtedy ona zadecyduje co z tym zrobic. Jesli nie to przynajmniej ulozy sobie zycie z kims innym bez swiadomosci ze zmarnowala czas na czekanie na kogos kto nie byl tego wart.

Fajnie czytać, że takie zmiany się zdarzają :) Ale moja rada dla dziewczyn które są z jakiegoś powodu przez lubego "nie chciane". On może zmienić zdanie ale musimy wiedzieć kiedy "chcę utrzymać z nim kontakt, może mu się zmieni" przeradza się w "oszukuję sama siebie". Bądźcie sobą, żyjcie własnym życiem, jak on się "opamięta" to będzie wiedział do kogo się zwrócić ;) Piszę to bo sama miałam historię, gdzie nie wiedziałam kiedy odpuścić. Przez dwa lata miałam taką sytuację, że widać było, że mamy się ku sobie. Ale zawsze do jakiś sytuacji dochodziło jak byliśmy po alkoholu (tylko pocałunki czy przytulanie, nic więcej) a w dniach "trzeźwych" nagle "nie, bo jesteśmy znajomymi, rozwalimy paczkę" etc. Ale czułe momenty dalej  się zdarzały. W końcu on powiedział, że w ogóle nic nigdy... Żeby godzinę później się ze mną całować. Potem straciliśmy kontakt na długi czas a jak znowu się zobaczyliśmy to odkryłam, że od jakiegoś czasu spotyka się z moją koleżanką. Boże to brzmi jak jakiś serial :D Suma summarum skończyło się brzydko. Była kłótnia, zerwanie kontaktu. Tego mi nie szkoda, ale zmarnowałam 2 lata na nerwy i niepewność. Po tej sytuacji wyjechałam do Włoch, zakochałam się i od roku mieszkam z moim obecnym chłopakiem a o tamtej znajomości myślę z niesmakiem i zażenowaniem. Po pierwszej odmowie powinnam ruszyć na przód. I tak wam radzę :)

Pasek wagi

po co się pchać tam, gdzie nas nie chcą?

slowiczek1 napisał(a):

po co się pchać tam, gdzie nas nie chcą?

czasami nie tak latwo po prostu odpuscic ;) i nikt tu nie mowi o pchaniu się

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.