Temat: Gdzie pracujecie? kim jestescie z zawodu?

Rzucam taki luzny temat,jesli ktosnie chce odpowiadac,nie ma problemu.

Gdzie pracujecie? Czy jest to wasz wyuczony zawod,czy zajmujecie sie czyms zupelnie innym? A moze ktoras z Was ma wlasna firme? No i czy jestescie zadowolone ze swojej pracy i zarobkow? Oczywiscie nie pytam ile kto zarabia...

Pasek wagi

Mirejka napisał(a):

ASwift napisał(a):

Mirejka napisał(a):

Widze, ze w wiekszosci jestescie zadowoleni z zarobkow, a ja sie pytam jakim cudem? Czy macie male wymagania, czy te zarobki sa naprawde super? Bo ile mozna zarobic w biurze, czy jako jakis doradca finansowy, albo w tych innych wymienionych zawodach?? Albo sie chwalicie, albo malo wymagacie i cieszy was miska ryzu!
Oj zdziwilabys sie....To moze ty nam powiesz czym sie zajmujesz, i na co powinnysmy sie wszystkie przebranzowac, skoro jestes taka zadowolona z zycia i spelniona (co widoac po tonie wypowiedzi, zero frustracji wyczuwam)
Swietnie wyczulas, ze nie jestem zadowolona z zarobkow i ani troche spelniona. Lubie to co robie, ale zarobki sa zenujace. Uwazam, ze zasluguje na 8-9 tys. na reke i za tyle w Polsce mozna kiepsko, ale godnie zyc. Nigdy tyle nie zarobie miesiecznie i ciekawa jestem czy wy po tyle zarabiacie, ze jeztescie zadowoleni, czy mniejsze kwoty Was satysfakcjonuja.

Nie zapominaj, ze wiele tu wypowiadajacych sie osob mieszka i pracuje za granica (chociaz uprzedzam od rau komentarze, tak, uwazam, ze w PL mozna swietnie zarabiac)....Czyli nie jest to tylko kwestia zarobkow, ale i wydatkow, ktore jesli chodzi w PL o np sieciowki czy kosmetyki sa katastrofa...Powiedzmy przykladowo, ze zarobie $1000 miesiecznie, i wydam $40 na puder Estee Lauder , gdzie moja kolezanka mieszkajaca w PL na ten sam puder wyda ok 100zl ( a zarabia 1000zl miesiecznie). Tak samo ze zwyklymi szmatami z np h&m, ja wydam $10 na bluzke, kolezanka za te sama zaplaci 50zl. Juz nie mowiac o wiekszych wydatkach, takich jak kredyt na dom czy mieszkanie(w PL czesto wyzej oprocentowany niz w UK czy US). No i prowadzenie wlasnej dzialanosci jest w US bez porownania tansza i latwiejsza "zabawa" niz w PL.

Osobiscie jestem z zarobkow zadowolona, a mam wysokie wymagania.

Mirejka napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Mirejka napisał(a):

Widze, ze w wiekszosci jestescie zadowoleni z zarobkow, a ja sie pytam jakim cudem? Czy macie male wymagania, czy te zarobki sa naprawde super? Bo ile mozna zarobic w biurze, czy jako jakis doradca finansowy, albo w tych innych wymienionych zawodach?? Albo sie chwalicie, albo malo wymagacie i cieszy was miska ryzu!
Niektorzy chocby byli milionerami nigdy nie beda zadowoleni. Malo obchodzi mnie, co inni sadza o moich zarobkach. Moze dla Ciebie to miska ryzu, ale mi to, co mam daje szczescie, wiec czego chciec wiecej?
Naprawde nie chcialam nikogo obrazac i z mniejszych zarobkow tez mozna sie cieszyc. Ja przez ponad 30 lat bylam idealistka, a teraz jestem sfrustrowana, bo pieniadze, kt zarabiam starczaja tylko na rachunki kredyt. I jak tu sie cieszyc. Przez wiekszosc swojego zycia nie narzekalam, cieszylam sie, a teraz jestem po prostu wkur....na. 

OK rozumiem. Zupełnie inaczej odebrałam Twój post ;)

W Twojej sytuacji również czułabym się sfrustrowana... Moja sytuacja materialna chyba jest lepsza. Może niewiele wymagam, ale naprawdę żyje mi się przyjemnie. Nigdy nie musiałam się zastanawiać czy wystarczy mi pieniędzy do kolejnej wypłaty, nie zastanawiam się nad każdym zakupem (czasem lubię zaszaleć) na ogół mogę sobie pozwolić na to, co zachcę kupić...

Życzę abyś osiągnęła ten stan.

(Mieszkam w Polsce)

EDIT: Po doczytaniu ile chciałabyś zarabiać chyba jednak dobrze zrozumiałam za pierwszym razem :D To ja chyba zarabiam pół miski ryżu a jestem bardziej szczęśliwa niż Ty...

Mirejka napisał(a):

Widze, ze w wiekszosci jestescie zadowoleni z zarobkow, a ja sie pytam jakim cudem? Czy macie male wymagania, czy te zarobki sa naprawde super? Bo ile mozna zarobic w biurze, czy jako jakis doradca finansowy, albo w tych innych wymienionych zawodach?? Albo sie chwalicie, albo malo wymagacie i cieszy was miska ryzu!

Moim zdaniem to często kwestia miejsca, w którym się pracuje i tego czy ktoś jest na tyle ogarnięty, żeby sobie dobre miejsce znaleźć. Widzę po znajomych z roku, część sobie już ma normalną pracę, gdzie mają umowę i przyzwoite pieniądze, a część nadal tkwi na bezpłatnych praktykach. Tak samo znajoma sekretarka mi powiedziała, że teraz zarabia praktycznie dwa razy więcej niż w starej pracy (te same godziny, te same obowiązki). 

Mirejka napisał(a):

ASwift napisał(a):

Mirejka napisał(a):

Widze, ze w wiekszosci jestescie zadowoleni z zarobkow, a ja sie pytam jakim cudem? Czy macie male wymagania, czy te zarobki sa naprawde super? Bo ile mozna zarobic w biurze, czy jako jakis doradca finansowy, albo w tych innych wymienionych zawodach?? Albo sie chwalicie, albo malo wymagacie i cieszy was miska ryzu!
Oj zdziwilabys sie....To moze ty nam powiesz czym sie zajmujesz, i na co powinnysmy sie wszystkie przebranzowac, skoro jestes taka zadowolona z zycia i spelniona (co widoac po tonie wypowiedzi, zero frustracji wyczuwam)
Swietnie wyczulas, ze nie jestem zadowolona z zarobkow i ani troche spelniona. Lubie to co robie, ale zarobki sa zenujace. Uwazam, ze zasluguje na 8-9 tys. na reke i za tyle w Polsce mozna kiepsko, ale godnie zyc. Nigdy tyle nie zarobie miesiecznie i ciekawa jestem czy wy po tyle zarabiacie, ze jeztescie zadowoleni, czy mniejsze kwoty Was satysfakcjonuja.

A jaką to masz pracę, że "zasługujesz" na takie zarobki? No i chyba trochę przesadzasz, ja zarabiam trochę mniej niż Twoje wymagania, mąż trochę więcej i nie uważam naszego statusu za "kiepski", choć oczywiście zawsze można zarabiać więcej.

ja konczyłem Politechnikę Poznańską -budowę maszyn (w zasadzie budowlanych). Pracowałem w wielu miejscach (co polecam kazdemu, bo kazda nowa praca i nowe środowisko z jednej strony poszerza wiedze a z drugiej pozwala nabrać dystansu i pozbyc sie syndromu japończyka, czyli po zwolnieniu żal  gdy było sie wiernym jednemu pracodawcy od samego początku) a od 4 lat zajmuje sie czesciowo utrzymaniem ruchu czeasciowo ochrona środowiska w fabryce mebli. Zarobki byłby ok, gdyby nie to, że rata kredytu pochłania 40% mojej pensji. Generalnie uważam, ze rodzina z dwójką dzieci, taka jak moja by nie wegetować i móc chociaż troszke odłożyć na wczasy, remonty, auto musi zarabiać (po odliczeniu kredytu) minimum 4000zł jesli mieszka się w bloku. W domku z 500zł więcej....

PanBombonierka81wlkp napisał(a):

ja konczyłem Politechnikę Poznańską -budowę maszyn (w zasadzie budowlanych). Pracowałem w wielu miejscach (co polecam kazdemu, bo kazda nowa praca i nowe środowisko z jednej strony poszerza wiedze a z drugiej pozwala nabrać dystansu i pozbyc sie syndromu japończyka, czyli po zwolnieniu żal  gdy było sie wiernym jednemu pracodawcy od samego początku) a od 4 lat zajmuje sie czesciowo utrzymaniem ruchu czeasciowo ochrona środowiska w fabryce mebli. Zarobki byłby ok, gdyby nie to, że rata kredytu pochłania 40% mojej pensji. Generalnie uważam, ze rodzina z dwójką dzieci, taka jak moja by nie wegetować i móc chociaż troszke odłożyć na wczasy, remonty, auto musi zarabiać (po odliczeniu kredytu) minimum 4000zł jesli mieszka się w bloku. W domku z 500zł więcej....

Pasek wagi

to zależy też od stażu pracy

ja wiem, że jak na moje doświadczenie (2 lata) i posadę zarabiam nieźle ;) oczywiście te same zarobki nie zadowoliły by mnie jakbym mieszkała w Wawie :P perspektywy na podwyżki i awans są, więc tylko się starać i może być coraz to lepiej ;) wiem jakie są realia i wśród moich znajomych (rówieśników - wiek 28 lat) nie znam nikogo kto zarabiałby ponad 5000 zł

unodostress napisał(a):

to zależy też od stażu pracyja wiem, że jak na moje doświadczenie (2 lata) i posadę zarabiam nieźle ;) oczywiście te same zarobki nie zadowoliły by mnie jakbym mieszkała w Wawie :P perspektywy na podwyżki i awans są, więc tylko się starać i może być coraz to lepiej ;) wiem jakie są realia i wśród moich znajomych (rówieśników - wiek 28 lat) nie znam nikogo kto zarabiałby ponad 5000 zł

No ja znam i to calkiem sporo... ale to wcale nie znaczy, ze ja tez musze :D a te osoby albo sa dobrymi programistami, albo zapierdzielaja od kilku lat w audycie/finansach (duuuzo nadgodzin, wyjazdy itp.) albo pracuja w miedzynarodowych firmach produkcyjnych, ktore kreuja sie na super pracodawcow (co czesto mija sie z prawda, bo zarobki i benefity to jednak nie wszystko).

zwykły mechanik maszyn rolniczych, budowlanych, widlaków w firmie, krtórej centrala jest w wojewodztwie mazowieckim ma 3000zł na rekę i auto słyużbowe do dyspozycji. 5000 jest realne. jak np. sprzedaje sie czesci w tej branzy i ma sie premie od robotu (podstawa tez okolo 3000zł).

Wy naprawdę zarabiacie ponad 5000??

Moja mama, nauczycielka od 30 lat zarabia niecałe 2000... I żyje jej sie całkiem niezle...

Jak to możliwe, ze sa tak duże różnice?

Przyznam sie, ze nigdy nie pracowałam w Polsce i wyemigrowałam prawie 10 lat temu, wiec nie mam pojęcia wyglądają zarobki..

Nie ma w Polsce czegoś takiego jak "państwowy kontrakt" gdzie przedstawiciele tego samego zawodu z takim samym wykształceniem zarabiają identyczne pieniądze? Tu gdzie żyje tak to właśnie wyglada. Np. ci co pracują w sektorze usługowym i maja 4^ poziom zarabiają ok 1500€ (pomijam przypadki gdzie ktoś tam dostał podwyżkę, ale nigdy nie jest tak ze ktoś zarabia dwa, trzy razy wiecej od drugiego co wykonuje ten sam zawód!)

Jak to jest w Polsce? Ile sie dzisiaj zarabia? Jaki jest "przedział" zarobków?

Bardzo zainteresował mnie ten temat...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.