- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 kwietnia 2016, 10:11
Jak to jest u was- tez macie takie sytuacje? Moi teściowie oboje pracują, mimo tego na wszystko im brakuje (nie potrafią rozsądnie gospodarowac pieniędzmi tak na marginesie- na fajeczki i alkohol jest zawsze, ale gdy przychodzi płacić czynsz to jest płacz i zgrzytanie zębami ), a wtedy mąż daje im pieniądze. Mimo tego, że sami mamy na głowie kredyt i szczypiemy sie z każdym groszem, bo czeka nas remont mieszkania, on potrafi dawać rodzicom pieniadze z naszych oszczędności, bo przecież sa w trudnej sytuacji...Remont kuchni zrobili, teraz coś tam wymieniają, mąż opłaca im media itp. Mam szczerze dośc tego, ale nie wiem, może to normalne? Moi rodzice nie zarabiają więcej od nich, ale w życiu nie wzieliby od nas zadnej kwoty, baa nawet sami często starają się nam pomagac, np. dostajemy często jakieś drobiazgi czy smakołyki. Rozmowa z mężem na wiele się nie zdaje, bo on od samego początku mówił, że będzie pomagać rodzicom, jedak w moim mniemaniu miała to być pomoc na starość, kiedy faktycznie zarówno jedni, jak i drudzy bedą wymagać opieki, a nie dofinansowywanie teraz...
13 kwietnia 2016, 11:06
W tej konkretnej sytuacji Twoj maz daje sie wykorzystywac. Najgorsze jest to, ze budzet macie wspolny i to nie powinno byc tak, ze decyzja nalezy tylko do niego. Porozmawiaj z nim, wytlumacz, ze Twoi rodzice maja tyle samo to w sumie im tez nalezy sie pomoc? Oddajcie wszystko i mieszkajcie pod mostem :)
P.S. Pomoc to pomaganie w potrzebie, a tutaj tego nie widze. Tutaj to tak naprawde finansowanie zachcianek... i to kosztem swoich najblizszych i waszej relacji!
Edytowany przez 13 kwietnia 2016, 11:20
13 kwietnia 2016, 11:28
To nie jest pomoc ale wykorzystywanie. Skoro maja na nałogi to ja bym im nie pomagała....inaczej rozumiem pomoc rodzicom.
13 kwietnia 2016, 11:37
Wina leży po stronie męża. Jest dobroduszny, a oni to wykorzystują. Nawet gdybym z własnej woli wciskała pieniądze mojej mamie, to ona by ich nie wzięła, a ma naprawdę skromny dochód, z którego utrzymuje 75m mieszkanie i męża, nie mającego jeszcze prawa do emerytury. Na szczęście ich sytuacja stopniowo ulega poprawie. Jednak jestem w stanie wyobrazić sobie takich ludzi, bo moja teściowa tez taka jest (zarabia 3000 i ma tylko siebie na utrzymaniu), na szczęście mój mąż w porę się opamiętal i zamknął działalność charytatywna. A mamuśka myślała, ze naszymi pieniędzmi dom sobie wyremontuje....
13 kwietnia 2016, 12:11
Nigdy w życiu, bo po pierwsze regularne wsparcie finansowe lub spłacanie kogoś długów nie jest dobrą formą pomocy tylko pogłębianiem problemu w sytuacji złej gospodarności. Znam taki przypadek, i pomagamy z mężem ale doraźnie i rzeczowo nigdy gotówką.
13 kwietnia 2016, 13:43
W tej konkretnej sytuacji Twoj maz daje sie wykorzystywac. Najgorsze jest to, ze budzet macie wspolny i to nie powinno byc tak, ze decyzja nalezy tylko do niego. Porozmawiaj z nim, wytlumacz, ze Twoi rodzice maja tyle samo to w sumie im tez nalezy sie pomoc? Oddajcie wszystko i mieszkajcie pod mostem :)P.S. Pomoc to pomaganie w potrzebie, a tutaj tego nie widze. Tutaj to tak naprawde finansowanie zachcianek... i to kosztem swoich najblizszych i waszej relacji!
Zgadzam się. Gdyby Twój mąż był wolnym człowiekiem, to mógłby rodzicom oddawać nawet całą wypłatę, jeśli taka by była jego wola. Ale jeśli jesteście razem, założyliście rodzinę, mieszkacie razem, macie wspólny budżet, wspólne oszczędności, to nie powinno być tak, że część tych pieniędzy znika, bo on chce "wspierać" rodziców i nie liczy się z Twoim zdaniem.
Pomagać powinno się w potrzebie. I tak, oczywiście pomagałabym rodzicom, ale nie w sytuacji, w której oboje by pracowali, na używki by im nie brakowało, a o pieniądze na rachunki wołali do mnie, podczas gdy ja miałabym na utrzymaniu własną rodzinę.
13 kwietnia 2016, 16:00
(nie potrafią rozsądnie gospodarowac pieniędzmi tak na marginesie- na fajeczki i alkohol jest zawsze, ale gdy przychodzi płacić czynsz to jest płacz i zgrzytanie zębami ..
w takim razie złamanego grosza bym im nie dała. co innego faktycznie zła sytuacja, kiedy na nic nie starczy, a co innego finansowanie komuś używek.
13 kwietnia 2016, 16:02
Zgadzam się. Gdyby Twój mąż był wolnym człowiekiem, to mógłby rodzicom oddawać nawet całą wypłatę, jeśli taka by była jego wola. Ale jeśli jesteście razem, założyliście rodzinę, mieszkacie razem, macie wspólny budżet, wspólne oszczędności, to nie powinno być tak, że część tych pieniędzy znika, bo on chce "wspierać" rodziców i nie liczy się z Twoim zdaniem. Pomagać powinno się w potrzebie. I tak, oczywiście pomagałabym rodzicom, ale nie w sytuacji, w której oboje by pracowali, na używki by im nie brakowało, a o pieniądze na rachunki wołali do mnie, podczas gdy ja miałabym na utrzymaniu własną rodzinę.W tej konkretnej sytuacji Twoj maz daje sie wykorzystywac. Najgorsze jest to, ze budzet macie wspolny i to nie powinno byc tak, ze decyzja nalezy tylko do niego. Porozmawiaj z nim, wytlumacz, ze Twoi rodzice maja tyle samo to w sumie im tez nalezy sie pomoc? Oddajcie wszystko i mieszkajcie pod mostem :)P.S. Pomoc to pomaganie w potrzebie, a tutaj tego nie widze. Tutaj to tak naprawde finansowanie zachcianek... i to kosztem swoich najblizszych i waszej relacji!
Przecież rozmawiał z nią o tym, to jak się nie liczy? Ona po prostu miała inne wyobrażenie co do formy tej pomocy, ale ja z pierwszego postu wnioskuję, że to było ustalone, że on im będzie pomagał.
13 kwietnia 2016, 16:50
Przecież rozmawiał z nią o tym, to jak się nie liczy? Ona po prostu miała inne wyobrażenie co do formy tej pomocy, ale ja z pierwszego postu wnioskuję, że to było ustalone, że on im będzie pomagał.Zgadzam się. Gdyby Twój mąż był wolnym człowiekiem, to mógłby rodzicom oddawać nawet całą wypłatę, jeśli taka by była jego wola. Ale jeśli jesteście razem, założyliście rodzinę, mieszkacie razem, macie wspólny budżet, wspólne oszczędności, to nie powinno być tak, że część tych pieniędzy znika, bo on chce "wspierać" rodziców i nie liczy się z Twoim zdaniem. Pomagać powinno się w potrzebie. I tak, oczywiście pomagałabym rodzicom, ale nie w sytuacji, w której oboje by pracowali, na używki by im nie brakowało, a o pieniądze na rachunki wołali do mnie, podczas gdy ja miałabym na utrzymaniu własną rodzinę.W tej konkretnej sytuacji Twoj maz daje sie wykorzystywac. Najgorsze jest to, ze budzet macie wspolny i to nie powinno byc tak, ze decyzja nalezy tylko do niego. Porozmawiaj z nim, wytlumacz, ze Twoi rodzice maja tyle samo to w sumie im tez nalezy sie pomoc? Oddajcie wszystko i mieszkajcie pod mostem :)P.S. Pomoc to pomaganie w potrzebie, a tutaj tego nie widze. Tutaj to tak naprawde finansowanie zachcianek... i to kosztem swoich najblizszych i waszej relacji!
No dobrze, moze sie nie zrozumieli co do ksztaltu pomocy, ale to nie znaczy, ze teraz skoro ona wie, ze sie rozmineli to moim zdaniem ma pelne prawo zaprotestowac.
Inna sprawa, ze moim zdaniem o im nie pomaga... Moze nawet bardziej szkodzi, bo oni uzalezniaja sie od niego. Nie radza sobie sami, bo przeciez on jest i czuwa... i zawsze kasa sypnie...
17 kwietnia 2016, 17:00
jeśli bierze pieniądze z WASZYCH oszczędności, czyli również twój wkład, to masz prawo krzyczeć i nie pozwalać. w takim razie myślę, że warto zrobić podział kasy - po połowie opłacajcie mieszkanie, media, odkładajcie pieniądze których NIE WOLNO ruszyć; to wspólne oszczędności i tylko za obopólna zgodą możecie je wydać. co każdemu zostanie to jego i może tym rozporządzać. trzeba też uwzględnić to czy wasze nakłady pracy na dobro wspólne sa równe, bo może być tak, że ty obrabiasz dom, gotujesz, książę pan siedzi na tyłku po pracy i ma pod nos podane; wtedy za swoją pracę w domu też policz, chyba że po równo dzielicie się obowiązkami. co do teściów, to uważam, że powinnaś im wygarnąć - a także komuś z ich rodziny, moze chociaż się zawstydzą - że ciągną pieniądze od syna, przy tym ciebie okradają, w wydają je na zachcianki i używki.