- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 marca 2016, 19:59
Jestem ciekawa jakie macie Dziewczyny podejście i co myślicie o związku z rozwodnikiem, starszym np. o 15 lat, albo w ogóle z rozwodnikiem. To jest totalnie luźny temat :) Zdecydowałybyście się? Widzicie jakieś plusy czy więcej minusów? Myślicie, że doświadczenie z poprzedniego małżeństwa mogłoby wpłynąć na jego zachowanie i budowanie relacje z tą drugą osobą?
Temat dość ciężki, bo tak naprawdę życie wszystko zweryfikuje... ale dziękuję, że podzieliłyście się swoimi spostrzeżeniami, wyraziłyście opinię :) chciałam się pozastanawiać trochę, bo temat jest mi dość bliski ze względu na moją kuzynkę, która jest praktycznie jak moja siostra. Ona jest właśnie w takiej sytuacji z rozwodnikiem, który ma dobry kontakt ze swoimi dziećmi (2 synów 15 i 10 lat), ale z żoną spędzonych 20 lat... ogromny bagaż doświadczeń... Rozwód z powodu niedogadywania się i wygaśnięcia uczucia i w ogóle żyli bardziej obok siebie niż ze sobą. Z moich obserwacji wynika, że jest dla mojej kuzynki dobry, świetnie się dogadują pomimo tego, że jest między nimi różnica wieku UWAGA! 17 lat! Wiadomo, że nie dowie się póki nie spróbuje, jednak na jej miejscu byłabym trochę ostrożniejsza, bo to jednak spore obciążenie, taki doświadczony facet dla młodej dziewczyny... No, ale... nie pozostaje mi nic innego jak ją wspierać, skoro jest szczęśliwa ;)
Edytowany przez IWannaBeFit! 14 marca 2016, 13:51
13 marca 2016, 20:03
Rozwodnik w moim wieku- okej. Taki dużo starszy- to nie. To już jednak bagaż doświadczeń, zbyt długa wspólna historia, by móc się od niej odciąć. Dla mnie nie, jeśli chodzi o innych, nie mam problemu jak ktoś się dopasuje.
13 marca 2016, 20:03
Byłabym zazdrosna o jego poprzednią rodzinę, więc odpowiedź brzmi nie. Co nie oznacza, ze w ogóle potępiam takie związki. Jeśli kobieta ma na tyle siły i wyrozumiałości, aby wspierać swojego męża w wychowywaniu jego dzieci z poprzedniego związku, bez robienia mu wyrzutów, ograniczania kontaktów z byłą żoną (wiadomo, że ci rodzice mimo rozwodu musza się ze sobą kontaktować jeśli chcą na równi uczesniczyć w życiu swoich wspólnych dzieci) to dlaczego nie :)
Ale jeśli jakaś kobieta decyduje się związać z rozwodnikiem, a potem ma pretensje w stylu: "po co jedziesz do niej ( w sensie byłej żony) na obiad", bo np. urodziny dziecka, albo ma pretensje, że to dziecko robi bałagan w jej pięknym domu, bo akurat przyjechało do ojca na weekend, to mam ochotę powiedzieć: widziały gały co brały
Edytowany przez LilianWhite 13 marca 2016, 20:07
13 marca 2016, 20:05
Rozwód to dla mnie żaden problem, dylemat by był jakby miał dziecko/dzieci z poprzedniego małżeństwa,
13 marca 2016, 20:13
mój mąż jest rozwodnikiem , 10 lat starszy i ma córkę;) z nikim nie byłabym szczęśliwsza
13 marca 2016, 20:15
Rozwód to dla mnie żaden problem, dylemat by był jakby miał dziecko/dzieci z poprzedniego małżeństwa,
Dokładnie.
13 marca 2016, 20:16
Jak poznałam byłego, był kilka lat po rozwodzie, kontakt z dziećmi dobry, kontakt z żoną zerowy, nigdy sie o to nie bałam. No i ona rzuciła jego, więc nie musiałam sie zastanawiać, co za menda że zostawił rodzinę. Takiemu bym raczej nie potrafiła zaufać.
Ale, no właśnie, wszystko zależy od człowieka. U niego stracone złudzenia przybrały formę wręcz odwrotną. Za dużo goryczy, podejrzliwości, braku wiary w dobrą wolę, przedziwnych obron przed wykorzystaniem, takie tam. Nazywał to realizmem. Lepiej jedak trochę tych złudzeń mieć. Niektórzy nauczeni doświadczeniem zrobią wszystko, żeby następny związek byl jak najlepszy, a niektórzy zafiksują się na obronach przed kolejnym wykorzystaniem :( Nie zawsze od poczatku wiadomo, kto jest kim.
13 marca 2016, 20:23
Kiedyś poznałam faceta, był super fajny, zrobiłby dla mnie wszystko, do tego przystojny. Mieliśmy wspólne zainteresowania. No ideał. Aż po dwóch miesiącach znajomości (spotykaliśmy się, niby nie był to związek i do niczego nie doszło, ale zachowywaliśmy się jak para) dowiedziałam się, że jest rozwodnikiem i ma 3 letniego syna... I to był dla mnie koniec. Nie chodziło już o ten rozwód i dziecko, ale o to, że mnie okłamał i nie powiedział mi o tym. A rozmawialiśmy o naszych poprzednich związkach i ukrywał to przede mną. Patrząc na to z perspektywy czasu to raczej bym się nie zdecydowała na związek z kimś takim. Dziecko, była żona.... Nie wiem, czy byłabym w stanie sobie z tym poradzić
13 marca 2016, 20:36
Ja stawialam zawsze na zwiazki partnerskie wiec tatuski o 15 lat starsi zawsze odpadali. Ani nigdy mnie nie pociagali.