Temat: Nie umiem zapomnieć i nie umiem żyć

Znałam się z chłopakiem przez prawie rok. Potem dość niemile mnie potraktował i trochę to przeżyłam. Przez jakiś czas odzywał się sporadycznie a teraz prawie codziennie jak jesteśmy na fb to piszemy. Ostatnio uświadomiłam sobie, że się w nim zakochałam. Miłość jest ślepa ale co poradzić. Każdy mi mówił żebym sobie dała z nim spokój póki się nie wciągnę za bardzo, ale nie posłuchałam niestety. Uwielbiam jak on pisze, czasem zadzwoni do mnie. Ostatnio się widzieliśmy i między słowami powiedział mi, że spotyka się z kimś choć nie bardzo chyba też widzi żeby coś z tego wyszło. Zabolało mnie to, chociaż przypuszczałam, że się z kimś spotyka. Mówił, że szuka "chemii" z dziewczyną i wierzy, że nawet po jakimś czasie jak się z kimś koleguje, że może się coś z tego wywiązać. Kiedyś pisał mi, że bardzo mnie lubi i myślę, że dlatego nie może też ze mną zerwać całkowicie kontaktu. Czy mogę się łudzić, że kiedyś coś do mnie poczuje?

Ostatnio znajomi zauważyli, ze chodzę wiecznie przygnębiona. Cały czas mam zły w oczach, non stop o nim myślę, potrafię wieczorami przepłakać bo boje się, ze nigdy się już nie zakocham (ostatni chłopak w którym tak się zabujałam to było z 8 lat temu). Nie ma on idealnego charakteru ale ma w sobie to coś czego nie umiem opisać. Powiedzcie mi jak u faceta rodzi się ta chemia? U mnie na początku jak go poznałam było takie oczarowanie, nerwy jak pisał. Jak się spotykaliśmy i dotykał mnie to w sumie wtedy było mi to obojętne i jakoś tego nie czułam a ostatnio jak mnie objął i chwycił za kolano to przeszły mnie takie przyjemne dreszcze nie do opisania, że chciałam żeby ta chwila ciągle trwała. Czy to jest ta chemia?

Czy mieliście taką sytuacje jak ja? Myśleliście, że zostaniecie dobrymi znajomymi a teraz jesteście parą? Co wpłynęło na to?

ateistka napisał(a):

77paulina77 napisał(a):

Nie chodzi o to, że ja lecę na pierwszego lepszego bo w między czasie poznałam wielu chłopaków a i tak ciągnie mnie tylko do niego. Uwielbiam z nim rozmawiać, żartować, przebywać, podoba mi się jego myślenie, zaradność ... czy to nie na tym polega zakochanie?
Nie, nie chodzi o to, ze lecisz na pierwszego lepszego - ty lecisz tylko na takiego, ktory cie olal, bo przyznanie sie do porazki cie przerasta. Sama sie nakrecasz myslac o nim bez przerwy, mowiac o nim ze wszystkimi znajomymi i czekajac ich komentarzy na jego temat - to jest taka fiksacja na jeden temat (obsesja myslowa czy jakos tak).  A jak facet powiedzial, ze jest zajety - to dopiero pytanie do szerszej publicznosci - najlepiej jakby w ogole cala Polska sie wypowiedziala, ale forum tez moze byc najlepiej zreszta kilka , niech wszyscy wiedza, ze nikt cie w zyciu nie olal, a jak olal to teraz odszczeka. te twoje pytania... rece idzie zalamac"Jak Wy zauroczyliście swoich facetów? Czy mieliście taką sytuacje jak ja? Myśleliście, że zostaniecie dobrymi znajomymi a teraz jesteście parą?"Powaznie myslisz, ze ktoras z kobiet miala taka sytuacje jak ty, ze facet ja olal i ona chce go teraz zauroczyc? Moze faktycznie taka frajerke gdzies znajdziesz - moze nawet zalozycie klub "Samotnych serduszek, ktore nie potrafia zyc bez faceta, ktory z nich sobie jaja robi".Proponuje psychologa z dobrego serca, jezeli udajesz, ze cie to obraza - to ja nie mam nic wiecej do powiedzenia. Rozmowa z toba jest jak ze sciana. Bo ty jestes zakochana -) zal mi cie, ze TO nazywasz zakochaniem -)Z mojej strony off

Chyba nikt mi tak dobitnie jak Ty teraz nie przemówił do rozsądku. Co prawda ze znajomymi nie rozmawiam na jego temat tylko w głębi duszy mnie to męczy. Mam nadzieję, że  w końcu zacznę myśleć tak racjonalnie jak Ty, wcale mnie nie obraża ale dziękuje Ci że mi to uświadomiłaś. Czas może wreszcie się otrząsnąć i uciąć z nim kontakt.... Jestem chyba zbyt naiwna co do ludzi, miłości i związków

Dziewczyny, serio? Autorka pisze, że sie nieszczęsliwie zakochała a Wy z marszu wysyłacie ją do psychologa? Bez jaj.

Droga autorko, doskonale Cię rozumiem. Przechodziłam kiedyś przez coś bardzo podobnego. Też byłam zakochana w chłopaku, dla którego ja byłam tylko koleżanką. Teraz jesteśmy razem od 1,5 roku ;) Nie chodzi tu o niskie poczucie własnej wartości, czy broń Boże jakieś skazy z dzieciństwa! Po prostu czasami tak jest, że podoba nam się ktoś bez wzajemności. Z K, przed tym jak zaczęliśmy ze sobą być znaliśmy się rok. Relacja bardzo podobna do tej, ktora opisujesz Ty  - rozmowy na fejsie, jakieś spotkania w realu, gadki przez telefon etc. Ja się zakochałam a on kochał się w tym czasie w innych. Też próbowałam sobie ułozyć żcie, ale każdy chłopak nie był "NIM". Oczywiście sytuacja przerosła mnie i przestałam się do niego odzywać, chciałam mu powiedzieć, że nie możemy się tak często widywać, bo ja przez to nie umiem żyć normalnie etc. Na szczęście zanim to zrobiłam wyznał mi, że mnie kocha ;). Ale tak na marginesie - olanie kogoś, podchodzenie z dystansem to dobry sposób, żeby sam się przekonał, że mu zależy. Poza tym, nie daj mu odczuć, że Ty nie masz swojego życia. Opowiedz mu, że np niedawno kogoś poznałaś, jest fajny itd. Powinno pomóc :)))

Urwać znajomość. Nie mecz się. Zajmij czymś innym.

hunnyy napisał(a):

Dziewczyny, serio? Autorka pisze, że sie nieszczęsliwie zakochała a Wy z marszu wysyłacie ją do psychologa? Bez jaj.Droga autorko, doskonale Cię rozumiem. Przechodziłam kiedyś przez coś bardzo podobnego. Też byłam zakochana w chłopaku, dla którego ja byłam tylko koleżanką. Teraz jesteśmy razem od 1,5 roku ;) Nie chodzi tu o niskie poczucie własnej wartości, czy broń Boże jakieś skazy z dzieciństwa! Po prostu czasami tak jest, że podoba nam się ktoś bez wzajemności. Z K, przed tym jak zaczęliśmy ze sobą być znaliśmy się rok. Relacja bardzo podobna do tej, ktora opisujesz Ty  - rozmowy na fejsie, jakieś spotkania w realu, gadki przez telefon etc. Ja się zakochałam a on kochał się w tym czasie w innych. Też próbowałam sobie ułozyć żcie, ale każdy chłopak nie był "NIM". Oczywiście sytuacja przerosła mnie i przestałam się do niego odzywać, chciałam mu powiedzieć, że nie możemy się tak często widywać, bo ja przez to nie umiem żyć normalnie etc. Na szczęście zanim to zrobiłam wyznał mi, że mnie kocha ;). Ale tak na marginesie - olanie kogoś, podchodzenie z dystansem to dobry sposób, żeby sam się przekonał, że mu zależy. Poza tym, nie daj mu odczuć, że Ty nie masz swojego życia. Opowiedz mu, że np niedawno kogoś poznałaś, jest fajny itd. Powinno pomóc :)))

Piękna historia ale pewnie rzadko spotykana. Ostatnio byłam ze znajomymi na pizzy i widziałam go z jakąś dziewczyną. Tak mnie to zabolało, że nawet nie jestem w stanie opisać. Teraz nie inicjuje żadnych rozmów, jak piszę to staram się pisać z dystansem, powtarzam sobie że jeśli by mu zależało to chciałby się spotkać bo z innymi ma czas się widywać a jak ze mną nie to nie mam się czym zadręczać. Jest ciężko ale napewno o wiele lepiej niż gdy pisałam tego posta :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.