Temat: prośba o poradę od serca

Czytam sobie wątek http://vitalia.pl/forum11,935131,0_W-jakim-wieku-z... i... trochę mi smutno. Mam 25 lat, mój Narzeczony 34. Czuję na sobie upływ czasu. On pracuje w delegacji. Ja, żeby być blisko porzuciłam swoje życie i mieszkam razem z nim w miejscach jego pracy (zazwyczaj po pół roku). Mam swój mały biznes, który mogę bez przeszkód prowadzić przez internet. Otworzyłam 2 miesiące temu więc teraz inwestujemy, ale jeszcze nie wyszłam na 0. Jesteśmy razem 3 lata, rok po jego oświadczynach. Czuję, że jestem "stara". Dziewczyny piszą że zachodziły w ciążę 23, 24, 25 lat... Ja... też bym już chciała. Ale nie mamy kasy na mieszkanie, jego praca jest taka a nie inna, a ja nie potrafię sobie tak od już zajść i nie martwić się. Bo jak to, znowu za kilka miesięcy się przeprowadzimy, nie będę miała stałego lekarza etc. Pieniądze mamy na normalne życie. Odkłada się może jakiś 1000 w miesiącu, jeśli dużo nie jeździmy do mnie do domu (mam 600 km ) więc to sporo kosztuje, a czasem muszę załatwić wiele spraw i jadę autem. 

Kocham go. Na prawdę. Ale widzę jak życie ucieka mi przez palce. Przyjaciele, znajomi... czekanie na nie wiem co. Jestem już po studiach, z doświadczeniem zawodowym swoją wizją.... nie wiem gdzie zmierzamy. A mentalnie.... wydaje mi się że jest za późno na wszystko i bedzie coraz gorzej. Chciałabym dziecko, ale... nie czuję bezpieczeństwa ...

Odkładacie 1000 miesięcznie i to za mało? Rozumiem, że w Polsce każdy przed trzydziestką musi mieć mieszkanie na własność albo dom, no ale bez przesady.

Jesteś jeszcze młoda, ale skoro już chcesz dziecka, to nie czekaj. A skoro praca Twojego jest przeszkodą, i nie ma szans na stabilizację, to może zamiast odkładać plany o dziecku wartoby po prostu zmienić pracę? 

Oczywiście lepiej jest podejść do sprawy odpowiedzialnie, najpierw zabezpieczyć jakiś byt, mieć warunki dla dziecka. Ale też moim zdaniem bez przesady,

a on też chcę mieć dziecko ? Wiesz, zawsze można czekać bo to bo tamto. Ale ja też wolałam być młoda mamą więc po prostu zdecydowaliśmy ze bedzie Ci będzie choć mieszkaliśmy na 23m. (ale na koncie było trochę oszczędności). I jakiś się ułożyło. Okazało się że jestem w ciąży. A po miesiącu mój kochany kupił dom ( żeby nie było nie mieliśmy pół miliona, kupiliśmy domek na wsi, jeszcze nie wplacilismy całej kwoty, ale przez rok zdążymy spłacić). Ja kończę studia, on pracuje za granicą, ale to przejściowy etap. Wolę tak niż kredyt na ileś lat. Więc można odkładać i czekać a można iść na żywioł, i samo się ułoży. Najczęściej się układa, bo musi. Oczywiście jak ktoś zarabia 1300 zł i jedna osoba utrzymuje cały dom to bym odradzala. Ale jak w miarę sytuacja finansowa jest to nie ma co odwlekac. Moim zdaniem.

Cancri. Zostańmy w polskich realiach. Mam dawać 1500+ na mieszkanie ciągle, zamiast kupić swoje? Poza tym to nie o to się rozchodzi. On pracy nie zmieni na już i na teraz. Nawet wypowiedzenie ma na 3 miesiące. Taka była od początku i w jego fachu jakby miał zmienić to by musiał właściwie zupełnie zmienić zawód czy branżę. Ja nie potrafię mieć weekendowego faceta - stąd razem w delegacji. Szuka pracy, owszem, ale za dużo gorsze warunki,  a i tu nie ma kokosów. Czekamy też jak ten nasz biznes ruszy. Co to jest 1000 zł miesięcznie? Serio? wkład własny to obecnie 15 procent. Ogólnie mamy jakieś 10 tysięcy. Poza tym nie wrzucimy wszystkiego w mieszkanie - poduszka finansowa, zabezpieczenie na wypadek utraty pracy. Poza tym odkłada się odkłada a tu bum. Awaria w aucie, choroba, cokolwiek i kasa leci. Teraz jakieś inwetsycje w biznes i nie wiadomo czy to się nie rozpłynie. Ja nie umiem od tak... po prostu "jakoś to będzie". Ja nie jestem tą, która "wpada". Nie ma takiej możliwości. Nie będę się uzewnętrzniać, ale moje  życie nie było łatwe i nie zafunduję tego samego swojemu dziecku. 

Killa to piękne co piszesz i gratuluję :) Sama bym tak chciała ale nie umiem. On pracuje w Polsce. O zagranicy nie chce słyszeć w ogóle. Czasem myślę, ze żyjemy tylko po to że on pracuje a ja jestem obok. Totalny bezsens. 

ja mam 28 lat.. mieszkamy z moimi rodzicami w ciasnym pokoiku.. pracę mam zapewnioną na kolejne 2,5 roku (jest to umowa o zastępstwo, więc jeśli zastępowana dziewczyna wróci wcześniej wylatuję z miejsca, nawet w ciąży).. wcześniej szukałam rok (!) czasu czegoś normalnego, więc zmienić robotę to nie takie hop siup. no i też latka lecą te sprawy, ale.. prawda jest taka, że w Polsce jak już wiesz, że gdzieś zostajesz na stałe, lepiej dobrać tego kredytu (bo kredyt + czynsz wychodzi podobnie jak wynajem, tyle, że przynajmniej na starość masz coś własnego i nie płacisz jakiejś mega kasy za wynajem, no i możesz sprzedać pomóc dzieciom) no i nie mamy warunków po prostu. oszczędzamy sporo, ale nie chciałabym brać takiego kredytu, w którym utoniemy. to co teraz oszczędzamy jakbyśmy mieli dziecko = szłoby na dziecko. także dla mnie najpierw jakieś normalne warunki (coś własnego), a później dzieci, bo przy nich oszczędza się znaaaacznie gorzej..

jeżeli kobieta jest z dzieckiem to wiadomo, że "samo";) oznacza facet się zakręci żeby zarobić więcej lub pomoże rodzina. nie u każdego jest to możliwe..

Najpierw zakładasz temat o tym, jak bardzo chcesz dziecka, ale potem sama wypisujesz, że nie bo to i to niemożliwe, to ważniejsze... no to Twój wybór tak naprawdę. W żadnym kraju mieszkanie nie jest za darmo, i realia są zbliżone, wszędzie trzeba pracować i odkładać pieniądze, to nie jest tak, że one leżą na ulicy a za socjal da się fajnie żyć.

Dziewczyny, o których piszesz, nie miały pewnie nawet połowy tego, co macie Wy tak naprawdę. Skoro takie warunki Ci nie odpowiadają, to przecież nie masz czego zazdrościć ;-)

A sama z tego co piszesz widzisz, że Twoje życie jest puste, mimo poduszki na koncie i zbieraniu na cztery kąty. No to albo przewartościujesz swoje życie, albo wytrzymasz niewiadomo ile lat jeszcze, skoro on pracy i tak nie zmieni, bo...i tu ciąg wyliczeń. 

a pytasz o jakie bezpieczenstwo, ktorego Ci brakuje...emocjonalne? zawodowe? partnerskie czy finansowe?

jestes mloda wszystko przed Toba, ale moze porozmawiaj z partnerem o tym czy i On chce dziecko?! Bo pisze TY, Ty,,,,a pomyślałaś co On by chciał?

Pasek wagi

On tez by chciał.  Kwestia braku stabilności. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.