Temat: Narzeczony pracoholik

Byłybyście z takimi partnerami?  Mój narzeczony to pracoholik. Niedługo ślub a ja mimo tego że go kocham to zaczynam się zastanawiać czy chce tego ślubu bo boję się takiego życia że swojego męża nie będę więcej nie widziała jak widziała. Często go nie ma na noc bo jest na jakis wyjazdach albo wraca baaardzo późno a wyjeżdża w środku nocy 7 dni w tygodniu a nawet jak jest w domu albo wróci wcześniej to pracuje przy komputerze i te ciągłe telefony. Ostatnio byliśmy na weselu i nawet tam ciągle wychodził bo miał pilny telefon. Zdarza się, że nie ma go nawet tydzień albo i dłużej. On po prostu żyje pracą. A jak ja o to czasami mam pretensje bo mam czasami tego dosyć, czy w ogóle pamięta o mnie to mówi że robię tzw. gownoburze 

Mój wstaje o 6,30 j do 15 jeździ po pacjentach a od 17 do 21.30 w pracy. W soboty też. Ostatnio nawet pacjenta w niedziele wziął to już się wkurzyłam bo ile można. Ja pracuje od 8 do 16 i go prawie nie widze.

Pasek wagi

My tez na tygodniu mało sie widzimy, w soboty to różnie bywa, ale niedziele zawsze staramy się spędzać razem co by sie nie działo!!!

Moim zdaniem to jest bardzo ciężki do życia człowiek, jeżeli tak miałoby być do końca życia. Człowiek pochłonięty pracą będzie zawsze pochłonięty pracą. Urodziłoby wam się dziecko to może trochę by przystopował, ale ciężko mi uwierzyć w zmianę z pracoholika, który w domu jest 10% całego czasu w troskliwego tatusia, który będzie opiekował się dzieckiem np. 3h non stop, bez telefonów i podpisywania kolejnych papierów. 

spelnicmarzenie napisał(a):

My tez na tygodniu mało sie widzimy, w soboty to różnie bywa, ale niedziele zawsze staramy się spędzać razem co by sie nie działo!!!
 

Gdyby to było na tygodniu to ok jeszcze zrozumiałabym bo też pracuję ale w normalnych godzinach ale niedziela to już przegięcie 

A jakby nie pracował to zakładała byś temat: "Narzeczony nierób"... Kobiecie nie dogodzisz ;) Inną sprawą jest fakt, że siedzi tyle czasu w pracy, a pieniędzy nie widać, ok też bym się wściekała. Mój były też siedział i żył pracą 24 na dobę, a jego konto w banku wiecznie świeciło pustkami... Nie wiem na co tą kasę przewalał i w sumie to chyba nie chcę wiedzieć ;)

Mój mąż także jest praktycznie cały czas w pracy, a jak nie to na telefon. Kiedy i ja pracowałam bywały dni, że nie widzieliśmy się w ogóle. Teraz mam tą przyjemność widzieć go wieczorami. Takie życie, aby do czegoś w życiu dojść trzeba pracować.

Pasek wagi

Brzmi ciezko. Czy moze Twoj narzeczony jest w amoku bo wlasnie rozkreca firme? Czy tez tak sie zachowuje od lat? No i czy planuje wziac ludzi do pomocy, aby na telefonie nie sleczec? - musialabys sie z nim porzadnie rozmowic jak on to dalej widzi. 

Ja z wlasnym mezem umawiam sie na randki :D Ze  dwa razy w tyg taka randke mamy i nie ma odbierania wtedy tel czy zajmowania sie czymkolwiek innym. Aczkolwiek, roznica z Twoim narzeczonym znaczna bo moj maz wychodzi z domu o 6.20-7.20, wraca ok 20-22 ale w weekendy praktycznie nie pracuje i max kilka razy w roku wyjezdza na jakies konferencje. Tak wiec udaje mu sie znalezc czas dla mnie jak i dla kolegow i hobby.

Przejdzie mu. Po pierwszym zawale.

izabela19681 napisał(a):

Przejdzie mu. Po pierwszym zawale.

Hahaha :) U byłego skończyło się wylaniem wrzodów i praktycznie utratą życia. Ale i to go nie nauczyło, a na odchodne usłyszałam od jego rodziny, że to przeze mnie ;)

Pasek wagi

Ja sobie tego nie wyobrazam - widzimy sie od pon-pt po 16:30+cale weekendy i nam "malo"- ale jak sie kochacie, to i tak dacie rade.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.