- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 stycznia 2016, 21:50
jakies 4 dni temu moj GP skierowal mnie do hematologa, poniewaz podejrzewa chloniaka. Nadmienie, ze moja mama zmarla na nowotwor kiedy miala 40 lat podobnie jak jej rodzenstwo. Ja mam 25 lat meza I 2 dzieci (2 lata I 6 miesiecy). Moj maz zawsze sie martwil o moje zdrowie pod tym wzgledem z powodu mojej rodziny. Kiedys juz slyszelismy, ze ta predyspozycja jest najprawdopodobniej dziedziczna wiec jakos zawsze go to gryzlo, ze moge miec w przyszlosci takie problemy tylko, ze to myslenie ograniczalo sie do wieku mojej mamy. Zawsze mu powtarzalam, ze niewazne co sie stanie w przyszlosci - teraz nie musimy o tym myslec, bo mamy jeszcze duzo czasu. Nie chce mu o tym jeszcze powiedziec bo wiem jak bardzo go to zaboli. Nie chce zeby sie stresowal kiedy nic nie jest jeszcze pewne. Nie wiem tylko jak moge to sama ukrywac, szczegolnie kiedy czekaja mnie badania. Dzisiaj dostalam telefon ze szpitala I moja wizyta jest 10.02, ale nie wiem jak mialabym to ukrywac. Oczywiscie jezeli cos bedzie juz pewne to wszystko mu powiem, ale nie wiem czy teraz to dobry pomysl
30 stycznia 2016, 22:18
Czemu tak "sucho"? Zero empati, tylko jeby...Ale co, łatwiej zniesie, jak z dnia na dzień umrzesz nagle, a on o niczym nie będzie wiedział? Proszę Cię, jesteś dorosła. O tej wizycie może mu nie mów jeszcze, ale jak już będzie wiadomo więcej- musisz mu powiedzieć. Nie wiesz jeszcze, jakie to stadium, czy w ogóle groźne, wiele może się zdarzyć. Współczuję, ale moja mama też miała guza mając 21 lat (a babcie też umarły na raka piersi), ale wszystko potoczyło się dobrze.
Słucham? Empatię wykazałam w dalszej części wypowiedzi, radzę czytać całą wypowiedź na przyszłość, a nie kończyć na pierwszym zdaniu.
Taka prawda, że informowanie najbliższych o swoim stanie jak już będzie na tyle źle, że nie będzie można tego ukrywać, jest słabe, bo nikomu nie pomoże, wręcz przeciwnie, facet gdyby tylko coś złego się stało, będzie się do końca życia zadręczał, że nie zauważył niczego wcześniej, a może mógłby coś zrobić.
Edytowany przez cancri 30 stycznia 2016, 22:19
30 stycznia 2016, 22:28
Moim zdaniem rodzina powinna wiedzieć , nawet jeśli to są tragiczne wieści.
Pamiętam jak byłam tuż po cesarce , a mój mąż poszedł do lekarza.Lekarka stwierdziła że mały może mieć wadę serca i zaleciła żeby mi nic mówić , żebym się nie załamała , bo mogę stracić pokarm i takie tam . I wiesz co ? Dowiedziałam się przypadkiem.Minęło już tyle lat , a to jest jedyna rzecz do której do dziś mam do męża żal . On wie że już mi drugiego takiego numeru nie wykręci !
Druga sytuacja - parę at temu u męża stwierdzono nowotwór .Od samego początku wiedziałam.Ba ! Sama męża nawet wysłałam na badania bo czułam że coś jest nie tak.
30 stycznia 2016, 22:42
mysle , ze powinnas powiedziec .
Zycze Ci , zeby To byl falszywy alarm , jednak takie rzeczY jak sie dzieja trzeba wspolnie krok po kroku planowac .
30 stycznia 2016, 22:45
Ale co, łatwiej zniesie, jak z dnia na dzień umrzesz nagle, a on o niczym nie będzie wiedział? Proszę Cię, jesteś dorosła. O tej wizycie może mu nie mów jeszcze, ale jak już będzie wiadomo więcej- musisz mu powiedzieć. Nie wiesz jeszcze, jakie to stadium, czy w ogóle groźne, wiele może się zdarzyć. Współczuję, ale moja mama też miała guza mając 21 lat (a babcie też umarły na raka piersi), ale wszystko potoczyło się dobrze.
Przecież autorka wyraźnie napisała, że jak badania coś wykażą to powie mężowi.
Autorko myślę, że lepiej będzie mimo wszystko powiedzieć swojemu mężowi o tych badaniach. Podejrzewam, że sama się denerwujesz tym wszystkim a do 10. zostało jeszcze dużo czasu i możliwe, że mąż sam po Twoim zachowaniu się zorientuje, że coś jest nie tak.
30 stycznia 2016, 22:51
Bardzo współczuję. To, czy powiedzieć już w tej chwili, czy nie, zależy od Twojej i jego psychiki. Jeśli Ty jesteś bardzo silna i jesteś w stanie nie zamartwiać się badaniami do tego czasu, a mąż bardzo by się zamartwiał i drążył temat, to bym nie mówiła. Bo czasem czyjś lęk nakręca nasz i wszystko staje się o wiele trudniejsze. Pomyśl o tym, co dla Ciebie będzie łatwiejsze.
31 stycznia 2016, 10:06
Z całego serca życzę Ci zdrowia!
31 stycznia 2016, 12:03
Ale co, łatwiej zniesie, jak z dnia na dzień umrzesz nagle, a on o niczym nie będzie wiedział? Proszę Cię, jesteś dorosła. O tej wizycie może mu nie mów jeszcze, ale jak już będzie wiadomo więcej- musisz mu powiedzieć. Nie wiesz jeszcze, jakie to stadium, czy w ogóle groźne, wiele może się zdarzyć. Współczuję, ale moja mama też miała guza mając 21 lat (a babcie też umarły na raka piersi), ale wszystko potoczyło się dobrze.
Gdybyś przeczytała ze zrozumieniem wiedziałabyś, że Autorka zastanawia się czy powiedzieć mężowi o badaniach i podejrzeniach, jeśli wyjdzie coś nie tak oczywiście nie będzie nic ukrywała.
31 stycznia 2016, 12:07
Gdybyś przeczytała ze zrozumieniem wiedziałabyś, że Autorka zastanawia się czy powiedzieć mężowi o badaniach i podejrzeniach, jeśli wyjdzie coś nie tak oczywiście nie będzie nic ukrywała.Ale co, łatwiej zniesie, jak z dnia na dzień umrzesz nagle, a on o niczym nie będzie wiedział? Proszę Cię, jesteś dorosła. O tej wizycie może mu nie mów jeszcze, ale jak już będzie wiadomo więcej- musisz mu powiedzieć. Nie wiesz jeszcze, jakie to stadium, czy w ogóle groźne, wiele może się zdarzyć. Współczuję, ale moja mama też miała guza mając 21 lat (a babcie też umarły na raka piersi), ale wszystko potoczyło się dobrze.
Wnioskując po dalszej jej wypowiedzi odnośnie tego, że on ma słabszą psychikę w tym temacie, to bym jednak się zastanowiła nad tym, czy tak łatwo mu powie od razu po tym, jak będzie coś wiadomo.