Temat: Czy jestem złą żoną?

Jestem rok po ślubie, wcześniej byliśmy ze sobą 2,5 roku. Ostatnio coś się psuje, nie wiem czy to moja wina, mam takie uczucie. Rok temu przeprowadziliśmy się do Niemiec, i od tego czasu się sypie. Mąż wyjeżdżając miał zapewnioną prace, umówiliśmy się, że ja dojade do niego jak skończe liceum (dla dorosłych) po 1,5 roku, ale przyjechał po pół roku i namówił mnie bym rzuciła szkołe, bo to mi nic nie da, i pojechała do niego, bo taki związek to nie związek, zgodziłam się, pojechałam. Od roku nie jestem w stanie złapać pracy na dłużej, trochę pracowałam na zmywaku, trochę jako sprzątaczka, czasem opiekuje się jakimś dzieckiem, nic stałego nie mogę sobie załatwić, bariera językowa jest ogromna, ucze się, ale nie potrafie się dogadać, boje się mówić. Stąd też wynikają nasze problemy, on coraz bardziej się wkurza, że nie mam pracy, bo on już zaplanował, że jakbym pracowała to byśmy więcej odłożyli, a jakbym miała normalną umowe to byśmy mogli planować dziecko, a tak póki nie będę miała pracy to z dziecka nici (raz nawet zaczeliśmy się starać, niestety on się rozmyślił po kilku dniach, i nawet nie raczył mnie o tym poinformować słownie). Ja czuje, że się zmieniłam, częściej chodze smutna, tęsknie za Polską, tu nie mam przyjaciół, jestem samotna, on pracuje od rana, wraca na kolacje i mamy może 2h dla siebie przed spaniem. Poza tym ciągle czuje, że źle zrobiłam rzucając szkołe, teraz to rozumiem, chciałabym wrócić do kraju i to naprawić, ale on nie ma zamiaru wracać, jak mu o tym mówie to tylko się wkurza i mówi bym sama sobie jechała jak mi tak z nim źle. Jest dobry, kocha mnie, ale czasem czuje, że dla niego zbyt liczą się pieniądze. Od jakiegoś czasu narzeka na problemy z brzuchem (podejrzewamy przepukline), ale nie idzie do lekarza z tym bo jak nie będzie pracować to żadnej kasy nie dostanie w tym czasie, i tym bardziej wywiera presje na moją prace, a mimo, że się staram to nie potrafie nic na stałe znaleźć. Im bardziej on naciska tym bardziej ja zamykam się w sobie. Staram się by tego mojego smutku nie widział, ciągle mam przyklejony uśmiech do twarzy i udaje radosną, by był szczęśliwy, byśmy się nie kłócili w tym czasie w którym jesteśmy razem.

Nie wiem czemu to opisałam, może wy spojrzycie na to z innej perspektywy, może to faktycznie wymyślone problemy i potrzebuje kopa w dupe, nie wiem.

cancri napisał(a):

Jak Twój mąż pracuje, a Ty tam jesteś tyle czasu, masz meldunek, idź do Arbeitsagentur, i załatw sobie kurs językowy, jeśli jest tak źle z językiem powinni Ci przyznać bez problemu miejsce na kursie. Pochodzisz na niego, to już przełamiesz jedną barierę, będzie to lepiej wyglądać w Twoich papierach. Dodatkowo oni finansują bardzo dużo różnych Weiterbildung, może nawet na Ausbildung mogłabyś się załapać, jak już trochę podszkolisz język, ale nie wiem jak to wiekowo u Ciebie stoi. Niemcy bardzo dużo oferują tym, którzy chcą się szkolić, i którzy chcą znaleźć pracę.

Zrob tak jak Ci radzi Cancri. Moja ciotka odchowala dzieci i po 40 zrobila 3 letnia szkole za ktora zaplacil jej Arbeitsami mimo ze jej maz dobrze zarabia no i szybko znalazla prace w szpitalu kolo domu. Co do jezyka to ogladaj niemiecka TV, ucz sie przynajmniej 5 slow na dzien, czytaj na glos nawet jak nie kumasz tego co czytasz. Kurs mozesz sobie zalatwic w VHS i nawet gdybys miala za niego zaplacic to wyjdzie Cie to pewnie max 100€

jeśli jesteś zameldowana w niemczech to musisz mieć ubezpieczenie zdrowotne od pierwszego dnia, niemcy bardzo tego pilnują. 

jeśli mąż nie dopisał ciebie do swojego ubezpieczenia, to niestety ale będziesz musiała zapłacić wszystkie składki wstecz.

jeżeli mąż posiada ubezpieczenie to musi mieć karte z ubezpieczalni.

a jak mąż pracuje legalnie to mogę podpowiedzieć jak załatwić darmowy kurs z VHS na zrobienie poziomu B1.

Pasek wagi

Napiszcie jej co to VHS bo pomysli o kasetach :P

Ten temat chyba Jest kompletnkr bez sensu , Bo skoro nie ma ubezpieczenia To dupa zimna . 

Pierw musialabys ogarnac podstawy . Ubezpieczyc sie , zameldowac , zglosic do Ams i chodzic na kursy Od jezykowego po zawodowe . Za te kursy tez placa, jesli przekraczaja 20h/tygodniowo . 

VHS Jest chyba jednak drozsze , a jak nie pracuje To raczej Maz nie zaplaci . Tymbardziej ze sam zaluje pojsc na chorobowe.

Ona tylko w domu, z męzem Polakiem. On tylko z Polakami. Zakupy robia w markecie, spojrzą na kase i pieniadze dadzą to jak mają uczyc sie jezyka?

Pasek wagi

Bez ubezpieczenie i w ciążę chcialas zachodzić?

Tak jak ktoś już napisał,błędne koło,bez języka pracę trudno znaleźć. Nie wiem w jakim mieście jesteście,ale u nas np.nawet w bibliotekach sa organizowane mini kursy językowe,darmowe,spotkania dla obcokrajowców,żeby pogadać po niemiecku.Szukaj czegoś.I to teraz,jak najszybciej.

dla nie to wyszlas za jakiegos buraka niewychowanego i niewyksztalconego,zapierdziela gdzies na czarno u polakow,jezyka uczyc sie nie chce,ciebie tez kreci (ubezpieczony,legalnie pracuje, ale chorobowe nie przysluguje,wybacz...lol) ciebie tez chce trzymac w ciemnocie , bez jezyka (bo jeszcze przejrzysz na oczy,z jezykiem byc moze dostaniesz prace z ktorej sama sie utrzymasz i mu zwiejesz). Zostaw pajaca i wracaj do pl konczyc szkole,tak jak ci serce i rozum podpowiadaja. Rodzina sie nie przejmuj. Nikt za ciebie zycia nie przezyje.

wybacz, ale twój mąż jest głupi, żeby zdrowie narażać, dla kasy... jak umrze to na pewno zarobi... 

Ja wyjechałam przed ślubem i z obecnym mężem byliśmy 1,5 roku na odległość. Da się? Da! Niedawno do mnie dojechał i szuka pracy. Niebawem idzie na intensywny kurs językowy, żeby poprawić znajomość, a przy okazji, żeby konstruktywnie wykorzystać czas. No ale my jesteśmy w innej sytuacji bo ja mam dobra prace, no i obydwoje mamy wysokie kwalifikacje. Właśnie, że powinnaś się uczyc jezyka i jednoczesnie szukac pracy a jak znajdziesz na stałe to wówczas przerwiesz nauke, albo zmienisz tok nauczania. 

Doczytałam kilka wypowiedzi i zadziwia mnie wasza/jego nieodpowiedzialność, Jak ty nie masz ubezpieczenia i coś Ci sie stanie to kto bedzie płacic za leczenie, bo nie rozumiem? No przecież, że on... swoja droga naprawde chcesz cale zycie pracowac na zmywakach albo sprzatac? Dziewczyno, zacznij sie uczyc czegokolwiek.

Elise78 napisał(a):

dla nie to wyszlas za jakiegos buraka niewychowanego i niewyksztalconego,zapierdziela gdzies na czarno u polakow,jezyka uczyc sie nie chce,ciebie tez kreci (ubezpieczony,legalnie pracuje, ale chorobowe nie przysluguje,wybacz...lol) ciebie tez chce trzymac w ciemnocie , bez jezyka (bo jeszcze przejrzysz na oczy,z jezykiem byc moze dostaniesz prace z ktorej sama sie utrzymasz i mu zwiejesz). Zostaw pajaca i wracaj do pl konczyc szkole,tak jak ci serce i rozum podpowiadaja. Rodzina sie nie przejmuj. Nikt za ciebie zycia nie przezyje.

Rodzina jak się dowie, jak ją w jajo robił, to jeszcze będzie błogosławić dzień, w którym do nich wróciła.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.