- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 stycznia 2016, 18:17
Jestem rok po ślubie, wcześniej byliśmy ze sobą 2,5 roku. Ostatnio coś się psuje, nie wiem czy to moja wina, mam takie uczucie. Rok temu przeprowadziliśmy się do Niemiec, i od tego czasu się sypie. Mąż wyjeżdżając miał zapewnioną prace, umówiliśmy się, że ja dojade do niego jak skończe liceum (dla dorosłych) po 1,5 roku, ale przyjechał po pół roku i namówił mnie bym rzuciła szkołe, bo to mi nic nie da, i pojechała do niego, bo taki związek to nie związek, zgodziłam się, pojechałam. Od roku nie jestem w stanie złapać pracy na dłużej, trochę pracowałam na zmywaku, trochę jako sprzątaczka, czasem opiekuje się jakimś dzieckiem, nic stałego nie mogę sobie załatwić, bariera językowa jest ogromna, ucze się, ale nie potrafie się dogadać, boje się mówić. Stąd też wynikają nasze problemy, on coraz bardziej się wkurza, że nie mam pracy, bo on już zaplanował, że jakbym pracowała to byśmy więcej odłożyli, a jakbym miała normalną umowe to byśmy mogli planować dziecko, a tak póki nie będę miała pracy to z dziecka nici (raz nawet zaczeliśmy się starać, niestety on się rozmyślił po kilku dniach, i nawet nie raczył mnie o tym poinformować słownie). Ja czuje, że się zmieniłam, częściej chodze smutna, tęsknie za Polską, tu nie mam przyjaciół, jestem samotna, on pracuje od rana, wraca na kolacje i mamy może 2h dla siebie przed spaniem. Poza tym ciągle czuje, że źle zrobiłam rzucając szkołe, teraz to rozumiem, chciałabym wrócić do kraju i to naprawić, ale on nie ma zamiaru wracać, jak mu o tym mówie to tylko się wkurza i mówi bym sama sobie jechała jak mi tak z nim źle. Jest dobry, kocha mnie, ale czasem czuje, że dla niego zbyt liczą się pieniądze. Od jakiegoś czasu narzeka na problemy z brzuchem (podejrzewamy przepukline), ale nie idzie do lekarza z tym bo jak nie będzie pracować to żadnej kasy nie dostanie w tym czasie, i tym bardziej wywiera presje na moją prace, a mimo, że się staram to nie potrafie nic na stałe znaleźć. Im bardziej on naciska tym bardziej ja zamykam się w sobie. Staram się by tego mojego smutku nie widział, ciągle mam przyklejony uśmiech do twarzy i udaje radosną, by był szczęśliwy, byśmy się nie kłócili w tym czasie w którym jesteśmy razem.
Nie wiem czemu to opisałam, może wy spojrzycie na to z innej perspektywy, może to faktycznie wymyślone problemy i potrzebuje kopa w dupe, nie wiem.
27 stycznia 2016, 19:20
To wszystko cuchnie wałkiem na kilometr. Coś czuję, że mąz tak naprawdę wie, że ona tej pracy nie znajdzie, I że tu chodzi o jakąś dziką dominację, bo jak znajdzie pracę, pójdzie do ludzi...to się od niego odwróci. Nie wiem, trochę tak to widzę, bo ciężko mi znaleźć jakieś inne normalne wytłumaczenie.
Ewentualnie mąż wcale nie płaci normalnego, niemieckiego ubezpieczenia, tylko jakieś prywatne, które niczego nie daje, i jest 50 razy tańsze. A Ty jesteś na niego ubezpieczona? Czy też uważa, że jako żona nie możesz?
27 stycznia 2016, 19:24
dopytam go dzis jak to z tym ubezpieczeniem, nigdy nie mialam powodow by mu nie ufac. On sie tak mocno zmienil po przyjezdzie do tego kraju. Powoli zaczynam zastanawiac sie czy nie wrocic do Polski I nie skonczyc szkoly. Tylko z drugiej strony jak ja to rodzinie wyjasnie, ledwo po slubie I juz problemy.
27 stycznia 2016, 19:26
To wszystko cuchnie wałkiem na kilometr. Coś czuję, że mąz tak naprawdę wie, że ona tej pracy nie znajdzie, I że tu chodzi o jakąś dziką dominację, bo jak znajdzie pracę, pójdzie do ludzi...to się od niego odwróci. Nie wiem, trochę tak to widzę, bo ciężko mi znaleźć jakieś inne normalne wytłumaczenie.Ewentualnie mąż wcale nie płaci normalnego, niemieckiego ubezpieczenia, tylko jakieś prywatne, które niczego nie daje, i jest 50 razy tańsze. A Ty jesteś na niego ubezpieczona? Czy też uważa, że jako żona nie możesz?
Ja wcale nie jestem ubezpieczona, I to mnie martwi.
27 stycznia 2016, 19:26
Pytaj przez grupy facebookowe, spisz sobie nazwe ubezpieczyciela i co maz moze, a co nie. Czasami /czesto / ludzie dobrowolnie i za darmo zerkaja w taka umowe /przez priv/ i pomagaja.
27 stycznia 2016, 19:29
Ja wcale nie jestem ubezpieczona, I to mnie martwi.To wszystko cuchnie wałkiem na kilometr. Coś czuję, że mąz tak naprawdę wie, że ona tej pracy nie znajdzie, I że tu chodzi o jakąś dziką dominację, bo jak znajdzie pracę, pójdzie do ludzi...to się od niego odwróci. Nie wiem, trochę tak to widzę, bo ciężko mi znaleźć jakieś inne normalne wytłumaczenie.Ewentualnie mąż wcale nie płaci normalnego, niemieckiego ubezpieczenia, tylko jakieś prywatne, które niczego nie daje, i jest 50 razy tańsze. A Ty jesteś na niego ubezpieczona? Czy też uważa, że jako żona nie możesz?
Powinnas byc ubezpieczona, jesli faktycznie on jest ubezpieczony
27 stycznia 2016, 19:33
Lol. Masz męża, mieszkasz długi czas w obcym kraju, w którym jest obowiązek posiadania ubezpieczenia, masz męża, który niby płaci pełne składki, i nie jesteś ubezpieczona?
Przepraszam, że to napiszę, ale naprawdę jesteś taka głupia, czy tylko udajesz? Zameldowana w ogóle jesteś, czy też nie możesz? Ile Ty masz lat?
27 stycznia 2016, 19:33
Podejrzewam, ze Twój pan i wladca pracuje u Polaków na czarno. Za pół darmo. ty tez powinnas tam dymac za grosze i na migi sie porozumiewac, bo jak pisze cancri - co bys sie za cwana i madra na tej obczyźnie nie zrobiła
27 stycznia 2016, 19:45
Sluchaj, tutaj znam Polaka co 10 lat pracuje i u Francuza i prawie na migi sie porozumiewa. Zreszta ten Francuz zdarzyl sie polskiego nauczyc, bo cala ekipa majstrow nie mogla sie nauczyc francuskiego ;) I tez nie wie czy moze zone ubezpieczyc, bo jezyka nie zna, z ksiegowa sie nie rozumie, nie zna tutejszego prawa i bywalo, ze placili za jakies tam wizyty lekarskie, za ktore nie powinni...Wiec to norma wsrod Polakow, ktorzy emigruja. Tamci to tez mieli spiecia, a 15 letni staz malzenski i troje dzieci...I nie raz kazal jej sie pakowac i wyjezdac.
27 stycznia 2016, 19:49
Od roku mieszkacie w Niemczech i ani mąż ani Ty nie mówicie po niemiecku? trochę to dziwne dla mnie...zastanów się czego chcesz i dąż do tego. Szkołę rzuciłaś, zaczęłaś coś nowego to chociaż spróbuj to dalej pociągnąć-1 rzeczą którą musisz ogarnąć to język. Podstawa, która ułatwi Ci poszukiwania pracy. Plus kursy, tak żebyś wiedziała w jakim kierunku poszukujesz tej pracy i cokolwiek oferowała. Mąż też jakiś "nie do końca"- nie rozumiem jak można mieszkać od roku i nie znać języka, nie starać się go uczyć.