Temat: Usługiwanie facetowi

Dziewczyny, jak jest u Was z podziałem obowiązków w domu? Mieszkam z chłopakiem (ja 20 lat, on 23) od jakiegoś czasu i przy ostatnim babskim wyjściu jakoś wyszedł temat obowiązków domowych. Ja pracuję na wieczory i do 16 jestem w domu, wtedy zazwyczaj ogarniam mieszkanie, robię obiad i na następny dzień kanapki do pracy dla T. On wstaje o 5 do pracy i wraca o 19, więc czasu ma mało. Kiedy kumpele usłyszały, że on w domu tak ogólnie to wynosi tylko śmieci to podniosły na mnie krzyk, że: zrobiłam z siebie służącą, że mnie zaraz zostawi, że mógłby przy sobie sam wszystko. Wgl. jak gdzieś wychodzimy parami i mój powie, że jestem kochana i robię mu super kanapki to zaraz komentarze od dziewczyn do swoich facetów lecą "Żebyś Ty na to nie liczył, zapomnij" itp. Kurde, przecież on od rana wieczora pracuje żeby uzbierać na nasze własne mieszkanie. Zresztą jak go o coś poproszę typu: żarówka, czy naprawa kranu to zawsze to zrobi bez gadania. Mam wrażenie, że niektórym kobietom ten nowoczesny feminizm w głowie poprzewracał. A co z robieniem czegoś dla kogoś bezinteresownie? Kocham T. więc dlaczego mam o niego nie dbać skoro pół dnia i tak siedzę w domu na dupie? Skąd taka krytyka dziewczyn, które coś w domu robią?

.

-Noemi- napisał(a):

sylwiafit91 napisał(a):

-Noemi- napisał(a):

Bardzo źle robisz a już Ci powiem dlaczego. Oboje pracujecie więc oboje macie wykonywać obowiązki domowe. Pamiętaj, że potem facetowi ciężko odzwyczaić się od zaistniałej sytuacji. Przejdzie Ci jak będziecie mieć dzieci i już sama nie wydolisz tylko wtedy Twój facet będzie się buntował a Ty będziesz codzienne z nim walczyć. Rozumiem, że Ty masz więcej czasu gotujesz obiad, sprzątasz ok ale bez przesady Twój chłop ma dwie lewe ręce nie może zrobić sobie kanapek do pracy ? Co on robi jak jest w domu ? Przepraszam ale penisa też mu myjesz bo on wraca o 19 i nie ma czasu/siły o siebie zadbać? 
Wasi faceci naprawdę wtedy nie stają na wysokości zadania? Jak ja miałam ponad dwa tygodnie urwania pracy inżynierskiej i nie robiłam w domu nic, poza zajmowaniem się zwierzakami, to mój facet robił wszystko. Może nie gotował (poza kanapkami), bo ma do tego dwie lewe ręce, ale robił zakupy, zamawiał żarcie i sprzątał. Teraz mam luz więc na spokojnie rano godzinkę czasu poświęcę na ogarnięcie mieszkania i jakieś dwie godziny na zrobienie wszystkich posiłków na dwa dni.
No niestety jak ja zdawałam ostatnią sesję na studiach, pisałam pracę mgr a z pracy wracałam o 18 to jak poprosiłam męża o podkurzanie były wielkie fochy, że jak to przecież nauczyłam go, że domem zajmuje się ja i dlaczego wymagam od niego sprzątania skoro sama od tygodnia nie odkurzyłam (a no nie odkurzyłam bo miałam inne obowiązki a mój mąż siedział na kompie). Gdyby to była sytuacja jednostkowa co innego napisałabym autorce ale niestety moje koleżanki w wieku ok 30 lat wszystkie mają ten sam problem zwłaszcza kiedy pojawiają się dzieci. Dzisiaj wszystkie powtarzają swoim siostrom, młodszym koleżankom, że od samego początku należy wdrażać faceta w obowiązki nawet jak kobieta jest w domu i nie pracuje tymczasowo bo po jej powrocie do pracy znowu jest wojna i chłop nie chce brać na siebie części obowiązków.

Cieszę się, że mój facet jest inny i mimo tego, że normalnie wszystko robię ja, to w trudnych momentach skacze wokół mnie i wiem, że mogę na nim polegać.

Mam wrażenie, że to nie jest kwestia przyzwyczajenia faceta tylko jego mentalności. Przecież facet to nie jest dziecko, które mamy wychowywać "nie rób tak, bo się przyzwyczai". Jak z niemowlakiem, którego nie nosić za dużo na rękach, bo się przyzwyczai... Jeśli facet kocha i szanuje swoją kobietę, to przecież nie będzie się wściekał kiedy ona nie ma siły na coś. 

roogirl napisał(a):

it.girl napisał(a):

Ale jak pracują dwie osoby, a kobieta sobie pozwala na to, żeby do obowiązków mężczyzny należało 'wynoszenie śmieci, wykręcanie żarówek' i tyle, to potem jest wysyp tematów: 'on mnie nie szanuje, ja za*** od rana do wieczora, a on się złości, gdy dziecko musi potrzymać 5 minut, nawet naczyń do zmywarki nie włoży' i tak dalej. A czyja to wina? ;>
Ale oczywiście jak trzeba wkręcić żarówkę, przepchać zlew, przeinstalować system w kompie, złożyć szafę i naładować akumulator to babka też ma się tego nauczyć. Jak równo to równo. Kobieta robiąca z siebie ofiarę losu jest tak łatwo usprawiedliwiana, bo ona się nie zna na samochodach, komputerach i hydraulice, a facet już nie bardzo może nie wytrzeć kurzy.Ja nie mam problemu z usługiwaniem czasem facetowi, robię to z przyjemnością. On mi też.

Przetykanie zlewu i wymiana zarówki i składanie szafy to nie są czynnosci codzienne. Dla wielu osob odkurzanie, kurze, gotowanie itp juz tak. Więc porównanie jest idiotyczne. Poza tym ja potrafie zmienic zarówke, a na komputerze znam sie tak dobrze, jak mój facet. Bo odrobine myśle.

Auta nie mam, wiec sie nie odniosę.

Pasek wagi

sylwiafit91 napisał(a):

Ja mojemu usługuję jak mogę, ponieważ on mnie utrzymuje, a ja zajęłam się studiowaniem ;) Mi to po prostu sprawia przyjemność i nie widzę w tym nic złego, a wręcz odczuwam to jako rzecz pożądaną. Obydwoje jesteście zadowoleni? My też :) I tak ma być i tyle. 

Haha , ja Mam stale wplywy na konto , ale pomimo To moge powiedziec, ze u nas To samo . Dwa SS . Sprzataczka i Sponsor . 

Jeżeli widzisz, że on docenia co dla niego robisz, nie nadużywa Twojej dobroci i oboje jesteście zadowoleni to tak trzymaj! Ja też ostatnio robię obiady dla siebie i chłopaka, jak pracowaliśmy oboje to gotowaliśmy na zmianę, a teraz jak chodzę tylko na zajęcia to przecież nie będę czekała aż wróci z pracy żeby zrobił obiad bo ja pościeliłam łóżko :D poza tym często w weekendy on gotuje i pomaga mi w domu :)

Pasek wagi

czyzbysmy mialy te same kolezanki? :d moje to samo gadaja... nie warto sie z nimi klocic, one i tak swoje

Pasek wagi

Ja lubie zajmowac sie domem, moj maz robi w domu bardzo malo, bo zwyczajnie chce by odpoczal po pracy, z domu wychodzi przed 6:00, wraca 19-20, wiec ja bym serca nie miala jeszcze go zagonic do odkurzania. Nawet wstaje przed nim by zrobic mu kanapki do pracy, mi nie zrobi to roznicy, ze przebudze sie na 10min i pojde dalej spac, a jemu te 10min snu wiecej duzo daje. Jak pracowalam i przychodzilam pozniej od niego to czekal na mnie cieply obiad i posprzatany dom, a przed snem jeszcze dostawalam masaz by sie zregenerowac. Nie rozumiem dlaczego niektorzy mysla, ze gdy kobieta robi cos dla partnera to odrazu jest zastraszona kura domowa, a jej facet to Pan i Wladca, kwestia dogadania. Lubie co robie co nie oznacza, ze on sie odzwyczail od tych czynnosci, ktore przejelam ja. Caly czas ja wszystko robie, ale np. jak jestem chora, to kaze mi zostac caly dzien w lozku, przychodzi z pracy z jakims obiadem na wynos, owocami bym wrocila do zdrowia. :)

Pasek wagi

U mnie jest podobnie. Ale jest kilka różnic. Pracuję po 8 godzin a on czasem i po 12-14 (własna firma). Ja ogarniam dom, obiad i robię mu kanapki na śniadanie i czasami do pracy (jak tylko jestem w domu). Dobrze mi z tym i nie czuję się wykorzystywana. On wynosi śmieci, przetyka odpływy i wymienia żarówki. Naprawia wszystko w domu. Z tą różnicą, że my mieszkamy w domu. Zatem TYLKO na jego głowie jest wystawianie kosza jak zbierają śmieci, zajmuje się opałem (kupuje, układa w drewutniach, rąbie, pali w domu), ogarnia kotłownię, piwnicę, garaż i auto... ot, męskie zajecia. Według mnie jest sprawiedliwie. Tym bardziej, że jak jestem chora czy zmęczona to on ogarnia dom (odkurza, nastawi zmywarkę). On nie "nadużywa" mojej pracy, ja nie nadużywam jego.  

On naprawia mi komputer jesli trzeba a ja robię mu kanapki. Nie ma w tym nic złego dla nas.

Jak będa dzieci za kilka lat to jestem przekonana, że nie będą tylko na mojej glowie. On uważa, że dziecko jest obojga rodziców i oboje się nim po równo zajmują.

ważne jak Wy Się z tym czujecie. U mnie mąż wychodzi o 8-9 rano wraca o 23 często. Ja przejęłam ogrom obowiązków bo pracuje do 17. Nie czuję się z tym źle. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.