Temat: Jestem złą, leniwa żoną?

Ostatnio wypowiedziałam sie na forum w sprawie podziału obowiązków w związku i dostałam wiadomość na prv, że jestem złą i leniwą żoną, a mojemu mężowi należy współczuć? Naprawdę? Mamy 2 malutkich dzieci: 2 lata i 3 miesiące. Jestem na urlopie macierzyńskim. Bardzo rzadko gotuję, sprzątam na bieżąco, przed jakimis imprezami czy świętami przychodzi pani do pomocy. Piorę ale nie prasuje rzeczy mężowi. Jedną corkę kąpie mąż, malutką kąpiemy razem. Do malucha wstaję ja, do starszej mąż. Kiedy mąż jest w pracy ja zajmuję się dziećmi, do starszej córki przychodzi 1-2 razy w tyg.opiekunka. Pomagają mi też teściowie i mama. Czy to naprawdę świadczy o moim lenistwie? Przy dwójce maluchow i domu jest co robić i ja się zawsze uważałam za osobę bardzo zapracowaną, cięzko mi znaleźć czas dla siebie!

Pasek wagi

yuratka napisał(a):

paul_kellerman napisał(a):

bzdura. Jestes najwidoczniej leniwa i bardzo wygodna. Nie pracujesz i zamawiasz sobie pani do prasowania ? Jak w jakis kolonialnych panstwach. I nie potrafisz nawet ugotowac obiadu ?? Lol. Urodzilas chociaz normalnie czy z lenistwa tez cesarka?karmisz piersia czy butelka ? Moja prababcia wychowala 5 dzieci sama w tym blizniaki bo maz na wojnie i dala rade miala czas dla siebie i zyla 97 lat. Mam koncepcje ze dzisiejszy swiat upada wlasnie przez takie podejscie. Tak uwazam ze jestes leniwa zona. Maz wiedzial ze sie na to pisze ?
A moja babcia przezyla 94 lata, urodzila 11 dzieci i przezyla dwie wojne swiatowe. I co z tego? A w sreddniowieczu nosili koltun na glowie a nieczystosci wylewali przez okno, na ulice. Skoro twierdzisz, ze czasy przeszle byly wyznacznikiem kobiecosci, matkowania, zonowania to matce swoich dzieci zakupisz karton pieluch tetrowych, pole obsadzisz pyrami - bedzie z czego placki trzec. A po obiedzie- chustka na glowe, dziecie na plecy i jazda gar szorowac a potem na kolanach mokra sciera po deskach. Albo - od razu malzonke w chomato!

(puchar) hahahaha

Mentalności matek polek nic nie zmieni, to nawet nie kwestia pokolenia, tylko wychowania chyba. Zarobione po łokcie zapominają o siebie dbać. Jestem bardzo ciekawa jak te zorganizowane kobiety dbają o siebie. Czy z dziećmi też w ciągu dnia chodzicie do fryzjera, dentysty, czy zakupy ciuchowe? Jak idziecie z mężem na kolację, czy do kina? Nie wierzę, ze jesteście takie samodzielne na jakie się kreujecie.Albo faktycznie tylko w domu siedzicie, czego współczuję.

Jak pani przychodzi na jakieś gruntowne sprzątanie tylko i opiekunka raz w tygodniu, to inna para kaloszy. A co do obiadów gotowanych przez babcie, moja babcia do tej pory mi robi walowke na studia nawet jak nie chce, jak zjeżdżamy na weekend czasem robi obiad i podaje rodzicom...po prostu to lubi a wiadomo, nic nie smakuje tak, jak kuchnia babci.

Bez przesady ze starą teściowa 90 lat chyba nie ma...Owszem nie ma to jak ciepły obiad czekający w domu, ale jak mężowi kuchnia w pracy wystarcza, to czemu nie?

Ja sobie nie wyobrażam, żeby mój facet w domu nie pomagał. 

Jak tak można!! Opmiętaj się dziewczyno! Masz mieć ciagle w domu porządeczek, że az z podłogi można jesc! Obiad Ty leniwa żono! Powinien być z dwóch dań i deseru!! Prasowanie i pranie to ma być Twoja JEDYNA rozrywka! A nie jakies " jada w pracy" " przychodzi opiekunka" Bój się Boga dziewczyno!:D

Gdzie umęczona twarz matki-polki, która wszystko musi sama! Bo tak! Tak było i tak ma być! Bo mojej koleżanki, mamy koleżanka, której najbliższa koleżanka, której mamy mama wychowała 11 i w polu robiła i nikt jej nie pomagał. No jak Ty możesz, no jak ???

Ja pie...le

synestezjaa kochana olej to! Fakt jesteś żoną i matką, ale Twój mężczyzna jest mężem i ojcem! A jesteś przede wszystkim KOBIETĄ! Jak Was stać na pomoc to czemu nie? Bo jakaś Krysia czy Zdzisia miała 3kę dzieci i sama zapie......ła w domu? Weź się ciesz, że jesteś na tyle "leniwa", że inni maja ból d.py:D

cancri napisał(a):

Ja osobiście uważam ze prawda leży gdzieś pomiędzy. Czym innym jest dobra organizacja, a czym innym jest korzystanie z pomocy rodziców, męża, pani do sprzątania i dodatkowej opiekunki... Mówisz, że to wszystko, bo chcesz mieć czas na wychowanie dzieci... No ale jednak jak do jednego przychodzi opiekunka, to jak Ty je wychowujesz? Przecież dzieci też się uczy sprzątania, dzieci uwielbiają zadania w kuchni, etc.Moim zdaniem to już wygodnictwo, a nie organizacja. Bo mam wrażenie, że Ty w tym domu nic nie robisz, tylko wszyscy robią za Ciebie, łącznie z mężem. Nie wydaje mi się, żebyś tym dzieciom 24 na dobę czytała encyklopedie czy coś, by nie mieć czasu na cokolwiek innego, nawet ugotowaniu głupiego obiadu...Każdy ma swój sposób na życie, nie nam oceniać tak naprawdę. I żeby nie było, ja nie jestem za tym, by kobieta była obciążona wszystkim na raz i cierpiała. Dla mnie jesteś po prostu wygodna, i tyle, to nie musi mieć negatywnego znaczenia ;-) 

no nie ukrywam, że się zgadzam. od wszystkiego jest jakaś Pani. a starsze dziecko też nie je normalnego obiadu czy jakaś Pani lub babcie też gotuje? nawyki żywieniowe to też ważna sprawa. Albo "gotowanie" razem - małe dziecko cieszy się już jak może podać np. torebkę ryżu.  Sprzątanie to też wychowanie - np. odniesienie talerza do zmywarki, po obiedzie lub posprzątanie po sobie zabawek - do nas też przychodziła pomoc domowa, ale musiałam to mocno ukrócić, gdy moja corka odmówiła sprzątnięcia po sobie zabawek, bo "jutro przyjdzie Pani S... i posprząta" - złapałam się za głowę i zagoniłam do roboty.  

a kto prasuje mężowi ? on sam czy w pogniecionym chodzi? bo wygląda tak, że mąż chodzi do roboty, wraca, siedzi z dziećmi/prasuje sobie ciuchy na dzień następny, wstaje do starszego dziecka i następnego dnia wszystko od nowa - gdzie jest jego czas dla siebie? 

no,ale nie wysyłałabym Ci, z tego powodu, wiadomości prywatnej :)

edit. ale też, broń boże, nie chodzi mi o to, że facet ma przychodzić do domu, ładować się na kanapę i czekać aż mu w zębach gazetkę przyniesiesz ;) po prostu, z tego co napisałaś, to za wiele nie masz do roboty w domu (to nic złego), a mąż wręcz odwrotnie - ale jak mu to pasuje, to nikomu nic do tego :)

Pasek wagi

bo ci zazdroszcza bo same maja mezow nierobow:-p

Matyliano napisał(a):

cancri napisał(a):

Ja osobiście uważam ze prawda leży gdzieś pomiędzy. Czym innym jest dobra organizacja, a czym innym jest korzystanie z pomocy rodziców, męża, pani do sprzątania i dodatkowej opiekunki... Mówisz, że to wszystko, bo chcesz mieć czas na wychowanie dzieci... No ale jednak jak do jednego przychodzi opiekunka, to jak Ty je wychowujesz? Przecież dzieci też się uczy sprzątania, dzieci uwielbiają zadania w kuchni, etc.Moim zdaniem to już wygodnictwo, a nie organizacja. Bo mam wrażenie, że Ty w tym domu nic nie robisz, tylko wszyscy robią za Ciebie, łącznie z mężem. Nie wydaje mi się, żebyś tym dzieciom 24 na dobę czytała encyklopedie czy coś, by nie mieć czasu na cokolwiek innego, nawet ugotowaniu głupiego obiadu...Każdy ma swój sposób na życie, nie nam oceniać tak naprawdę. I żeby nie było, ja nie jestem za tym, by kobieta była obciążona wszystkim na raz i cierpiała. Dla mnie jesteś po prostu wygodna, i tyle, to nie musi mieć negatywnego znaczenia ;-) 
no nie ukrywam, że się zgadzam. od wszystkiego jest jakaś Pani. a starsze dziecko też nie je normalnego obiadu czy jakaś Pani lub babcie też gotuje? nawyki żywieniowe to też ważna sprawa. Albo "gotowanie" razem - małe dziecko cieszy się już jak może podać np. torebkę ryżu.  Sprzątanie to też wychowanie - np. odniesienie talerza do zmywarki, po obiedzie lub posprzątanie po sobie zabawek - do nas też przychodziła pomoc domowa, ale musiałam to mocno ukrócić, gdy moja corka odmówiła sprzątnięcia po sobie zabawek, bo "jutro przyjdzie Pani S... i posprząta" - złapałam się za głowę i zagoniłam do roboty.  a kto prasuje mężowi ? on sam czy w pogniecionym chodzi? bo wygląda tak, że mąż chodzi do roboty, wraca, siedzi z dziećmi/prasuje sobie ciuchy na dzień następny, wstaje do starszego dziecka i następnego dnia wszystko od nowa - gdzie jest jego czas dla siebie? no,ale nie wysyłałabym Ci, z tego powodu, wiadomości prywatnej :)

Tez mnie zastanawia co je starsze dziecko i co autorka jada w ramach obiadu. Pewnie jakas Pani albo Babcia gotuje. Mężowi tez pewnie prasuje jakas Pani. Ciekawe czy w nocy autorka "obsługuje" męża sama czy tez przychodzi jakas Pani :) (tak, wiem. To jest złośliwe).

no, a według kryteriów vitaliowych zostałabym okrzyknięta leniwą żoną roku ;) nie przejmuj się 

Pasek wagi

Lumen_

Tez mnie zastanawia co je starsze dziecko i co autorka jada w ramach obiadu. Pewnie jakas Pani albo Babcia gotuje. Mężowi tez pewnie prasuje jakas Pani. Ciekawe czy w nocy autorka "obsługuje" męża sama czy tez przychodzi jakas Pani :) (tak, wiem. To jest złośliwe).

Mój mąż prasuje sobie sam, tak było zanim urodziły nam się dzieci! A co do reszty- no wałśnie! Mojego męża w nocy "obsługuję" sama, bo mam jeszcze na to siły dzięki pomocy innych w ciągu dnia. A mój mąż zdecydowanie bardziej woli żonę uśmiechniętą i chętną do seksu niż zmęczoną marudę, która serwuje mu pięciodaniowe obiady!

Pasek wagi

[nie czytam całego wątku, odnoszę się tylko do pierwszego postu] Jeżeli Tobie to odpowiada, Twojemu mężowi to odpowiada, Twoim dzieciom nie dzieje się krzywda, to co Cię obchodzi zdanie jakiejś Vitalijki? Ciesz się życiem i nie daj sobie wmówić, że jesteś złym człowiekiem, bo "ktoś ma gorzej". W ogóle nie rozumiem, skąd w ludziach potrzeba targowania się w ten sposób: kto wychował więcej dzieci, kto miał mniej pieniędzy na utrzymanie całej rodziny, kto ciężej harował, kto nie miał znikąd pomocy, czyj mąż dłużej pracuje lub na dłużej wyjeżdżał, a która w ogóle nie miał męża, a i tak musiała wszystko sama ogarnąć... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.