- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 grudnia 2015, 13:41
Pożalę się na sytuację rodzinną. Może będzie się Wam chciało przeczytać, z góry dziękuję
Mam w rodzinie taką pewną ciocię. Owa ciocia jest bardzo "fałszywą" osobą. Opowiada o nas do innych zmyślone kłamstwa, a do nas wymyśla o innych. Nawet jeżeli jesteśmy wszyscy przy danej sytuacji, to ona w innym towarzystwie opowiada jej własną wersję, oczywiście kiedy zwróci się jej uwagę że było inaczej niż ona mówi (a robią to wszyscy, którzy byli przy danej sytuacji) to zaczyna nas oskarżać, że jesteśmy wredni i zmawiamy się przeciwko niej i chcemy buntować innych. Oczywiście jej wersje wydarzeń są takie, że inni są be, a ona najlepsza, najbiedniejsza i jak to się dla wszystkich poświęca a inni są niewdzięczni.
Lubi też wymyślać przyczyny zachowań innych. Np był remont, i u niej prąd robił elektryk, emerytowany policjant, który sobie dorabia u kolegi jako hobby. I co ciocia wymyśliła? Że on tak naprawdę nie jest emerytowanym policjantem, tylko górnikiem, a powiedział jej inaczej, żeby ona się wystraszyła, bo jakiś ktoś kiedyś coś tam (w to już nie wnikam, bo opowieść tak zawiła, że by się nawet Stephen King w niej nie połapał).
I tak jest ciągle. Np ja umówiłam się z koleżanką w kawiarni w sobotę (ja i ona studiujemy zaocznie, ale nie miałyśmy wtedy zjazdu). Wyobrażacie sobie, że mnie śledziła, przysiadła się do nas w kawiarni, siedziała 2 godziny, także nie pogadałyśmy sobie z koleżanką, a potem od rodziny dowiaduję się, że mnie ciocia na wagarach przyłapałaNo wolne żarty. Jeszcze rodzina wie, ż ona zmyśla, ale inni?? A nie wiem komu jeszcze jakieś dyrdymały opowiada.
Innych sytuacji są tysiące, ale musiałabym tu powieść napisać.
Już mam dość, najgorsze jest to, że do mnie przychodzi i nawija zmyślone opowieści na moją mamę, że nie wiadomo co jej zrobiła/powiedziała, a ja byłam przy tych sytuacjach i wiem jaka jest prawda. Mówię jej to, to wrzask, że jestem niewychowana, bronie matki chociaż nie mam racji, bo się zmówiłyśmy przeciwko niej. Chodziła tak do kuzyna i też mu nawijała na jego matkę, to w końcu nie wytrzymał i ją z domu wyrzucił, już się z dobre 15 lat nie odzywają. Ale czyja to wina? Oczywiście mojej mamy, bo go zbuntowała przeciwko niej. A ciocia, oczywiście poszkodowana, bo taka kochana, pomocna a inni są niewdzięczni.
Koniec już żalenia się. Macie jakieś pomysły? Miałyście/macie taką sytuację? Bo ja już "wysiadam".
29 grudnia 2015, 14:10
ona ewidentnie ma coś z głową, koniecznie wyślijcie ją na leczenie bo to nie jest normalne.
29 grudnia 2015, 14:18
Mnie się wydaję, innym w sumie też, że jest po prostu złośliwa i że ma frajdę, jak ludzi po skłóca ze sobą.Moze jest lekko chora? Rozne sa zaburzenia. To nie jest smieszne! To jest dramat tej osoby i moze ona za to nie moze.
Pewnie masz racje! Tylko to nie jest normalne. Moze byc tez zaburzona psychicznie. Nikt o zdrowych zmyslach tak sie nie zachowuje.
29 grudnia 2015, 14:25
Tacy ludzie są niereformowalni, więc cywilizowanych pomysłów nie mam żadnych - ja bym robiła to samo co ona i to w najbardziej obrzydliwy sposób. Ona nagadała na Ciebie? - ja bym opowiedziała jej koleżance, że iksińska mi z kolei opowiadała, że widziała anons cioci na portalu dla pań lekkich obyczajów. Ona nagadała na Twoją mamę? - to opowiedziałabym jej sąsiadce, że igrekowska twierdzi, że widziała jak ciocia kradnie w sklepie. I tak dalej i tak dalej. Ohydne i podłe, ale jedyną możliwością jaką widzę to ją przebić i dać jej nauczkę. Takie wkodowanie jak u psa Pawłowa. Tamten się nauczył ślinić na dźwięk dzwonka, go ciocia powinna się nauczyć, że jak komuś naopowiada bzdur to jeszcze większe bzdury usłyszy o sobie.
29 grudnia 2015, 14:33
Nic z tym nie zrobisz, taka jej natura. Ja w pracy od niedawna mam taką laskę, i jest katastrofa... jeszcze jestem jej szefem, a ona np. przegląda moje podpisy z pracy, kiedy byłam, a potem rozpowiada innym moim "podwładnym", że ja sobie wpisuję godziny w dniach, w których mnie nie było... co oczywiście absolutnie nie jest prawdą. Jednej lasce nawija na mnie parę godzin, a potem dzwoni do mnie, że ona z tą laską nie chce mieć zmian, bo ona jest taka, siaka i owaka.
Paranoja. Potrafi do mnie od 6 rano wydzwaniać z byle pierdołą... Cóż, ja jej po prostu przytakuję, skracam rozmowę do minimum, i tyle. Nie wierzę, że z takimi osobami da się coś w ogóle zrobić. Ty masz jeszcze uwiązane ręce przez wspólne mieszkanie.
29 grudnia 2015, 15:26
Miałam taką samą ciotkę i zerwaliśmy z nią kontakt. Nawet buty babci ukradła w których chciała być pochowana. Do dzisiaj mi wypisuje na fb ze nas piekło pochłonie bo z nią nie chcemy gadać ;P
29 grudnia 2015, 16:51
Wiesz co nie wiem czy to cos pomoze ale babcia mojego chlopaka tez miala podobnie. Oni mieszkali razem kiedy on byl dzieckiem a pozniej nastolatkiem. Potrafila wygadywac ze my chodzimy do spoldzielni mieszkaniowej zeby ja z domu wyrzucili. Albo ze tam ktos z jej rodziny gdzies tam cos zalatwia zeby jej rente zabrali. Potrafila wlasnie do sasiadow ciagle gadac niestworzone rzeczy. Ciagle ktos cos spiskowal przeciwko niej. Czasem siedziala i tak pol nocy do niego nawijala o roznych rzeczach. Najlepsze bylo bo my mieszkalismy razem w jednej klatce tyle ze pietro nozej. Moj tata byl monterem anten internetowych i codziennie rano wychodzil do pracy z taka duza skrzynka z narzedziami. Haha a ona chodzila i mowila wszystkim" ja juz wiem co on w tej skrzynce nosi, on sprzedaje ludzkie organy :D" Dopiero jak sie biedna probowala pod pociag rzucic to sie ktos tym zainteresowal. Jak sie okazalo byla chora ale poszla sie leczyc wtedy i teraz wszystko z nia ok :)
30 grudnia 2015, 01:28
Znam tego typu przypadek. Diagnoza u znanej mi osoby - schizofrenia. Bardzo pogłębiło się z wiekiem.
30 grudnia 2015, 11:42
Wiem jak to jest, bo siostra babci, też ma takie jazdy. Tylko ona głównie narzeka i potrafi cały dzień przegadać ( nawet z kilkanaście godzin jak jest ktoś przy niej więc jest to objaw choroby jak dla mnie)jak to ona wszystkim pomagała, a wszyscy są niewdzięczni. Przyznaję, że mamy chorą rodzinę bo wszyscy się kłócą o kasę i tak samo wypominają sobie żale sprzed 30 lat, każdy na każdego najeżdża, a jak coś im nie spasuje to idą do sąsiadów albo znajomych się poskarżyć jacy oni to są biedni i żeby zrobić na złość, żeby inni plotkowali o naszej rodzinie. Każdy się wybiela i uważa, że jest poszkodowany przez innych, a zarazem sami atakują i robią na złość. Cała moja rodzina jest popie*dolona i tego nie zmienię. Nie utrzymuję kontaktów i mam spokój.
30 grudnia 2015, 18:02
Myslę, że z jej zdrowiem psychicznym coś jest nie tak. Powinna pójść do psychiatry.