Temat: Kiedys romans, dzisiaj zwiazek. Rozterki i potrzeba rady

Witam,

wiem, że temat może wzbudzić kontrowersje i od razu określone stanowisko. Jednak może znajdzie się ktoś, kto oceni patrzać już tylko na pryzmat naszego związku. Przeszliśmy ciężką drogę, aby być razem. Oboje byliśmy w związkach małżeńskich, zakochaliśmy się w sobie i rozbiliśmy to co mieliśmy wcześniej, stało się dużo złego. Przeszłam przez rozwód, jego rozwód dopiero się zaczyna, pierwsza rozprawe bedzie mial w marcu. Wiem, że jakkolwiek między nimi jest dużo wrogości i mało sentymentów, jest to dla niego na pewno ciężki okres. Mieszkamy razem od roku, jestesmy razem od poltorej roku.I właściwie jest między nami bardzo dobrze- dogadujemy się w codziennym mieszkaniu razem, przeszliśmy już sporo ciężkich chwil. Problemy pojawiają się wtedy, kiedy zaczynam myśleć o pewnych kwestiach i się z nim tym dzielę. On nie rozumie o czym mówię, wpada w gniew. I dlatego piszę tutaj- chciałabym obiektywnej oceny.

Jego była pracuję w systemie 12h, co drugi dzień. Oznacza to, że on zajmuje się co drugi dzień ich dzieckiem. Wiedziałam, że on ma dziecko i nie odczuwam w związku z tym żadnego żalu. Jednakże to ma miejsce głownie w jego dawnym mieszkaniu. Wraca wtedy do domu ok. 22. Dzięki temu z jednej strony czuję, że ten co drugi dzien ktory mamy dla siebie naprawde spedzamy ze soba, a z drugiej... zastanawiam się, czy to naturalne, że on nie zabiera go do nas. Przychodzą tutaj bardzo sporadycznie, dotychczas spędziłam z nim i z młodym 3 popołudnia. Zawsze miałam wtedy wrazenie, ze zaczna bywac tu czesciej, ale wtedy pojawialy sie jej pretensje i odpuszczal przychodzenie. Dziecko nie wie, ze jestesmy para, teoretycznie jestesmy wspollokatorami i on na razie nie chce go informowac. W mieszkaniu sa 3 pokoje, teoretycznie ten jeden jest jego pokojem, jako przykrywka dla syna. Wyrzucil mi ostatnio, ze nie przyprowadza go, bo w tym pokoju jest wiecznie balagan (zostawiam tam schnace i suche pranie), ze ciezko uwierzyc ze on tam mieszka. Jednak z mojego punktu widzenia, kiedy on praktycznie z nim tu nie bywa, zastanawiam sie dlaczego mialabym nie suszyc tam prania, bo moze raz w miesiacu sie pojawia. Poza tym gdy uprzedzil mnie, ze przyjda zwijalam pranie do drugiego pokoju.

Ostatnio powiedzial, ze mlody Sylwestra rok temu spedzil z mama i ona chcialaby zeby w tym roku on sie nim zajal. Postanowilismy poczatkowo, ze bedziemy w trojke, ze zrobie pizze, obejrzymy film, kupimy fajerwerki... Po czym potem powiedzial, ze moze to glupi pomysl, e ona bedzie zla i moze zmieni zdanie i bedzie robila mu problemy z rozwodem. Poplakalam się. Odczuwam ogromyn smutek, kiedy mysle o tym, ze on wyobraza sobie zostawic mnie sama. On stwierdzil, ze bedac mna nie robilby problemow i zostal w domu sam. Dla mnie jest to natomiast niesprawiedliwe i bolesne, tak wlasnie sie czuję. Czuję, że moje uczucia nie są ważne. Ostatecznie stwierdzil, ze skoro się tk zachowuje, to przyjda do mnie, jednak mam swiadomosc ze bedzie to troche na sile. Druga sprawa- ona nie jest jeszcze nawet na 100% pewna czy dziecko ma byc z nim, czy z nia- jak zdecyduje to da mu znac, aczkolwiek jest juz 19 grudnia...

Zastanawiam sie, czy mam prawo czuc, co czuje. Czy naprawde jestem zabrocza i egoistyczna, bo nie wspieram go w rozwodzie. Tylko, ze... po krotkim czasie mieszkania razem on spakowal pod moja nieobecnosc walizki i wrocil do zony. Pozniej twierdzil, ze zrobil to z glupoty, ze chodzilo o jego dziecko plus co bardzo wazne- o jego poczucie ze nigdy juz nie chce miec wiecej dzieci, a wie ze ja chcialabym i ze uwazal ze nie bedziemyr azem szczesliwi. Aczkolwiek potem stwierdzil ze chce byc tylko ze mna- zrozumialam, bo tez mialam wyrzuty sumienia i watpliwosci kiedys w sytuacji z moim mezem, gubilam sie. Wrocilismy do siebie i od tamtego czasu mieszkamy razem i docieramy sie. Jednak ostatnio, jakis miesiac temu stalo sie cos, co chyba rzutuje na wiele moich uczuc, obaw- dowiedzialam sie, ze wtedy kiedy wrocil do zony spali ze soba i po tym razie ona myslala ze jest w ciazy... Ciagle mysle o tym, że ze mna nie chce miec dzieci, ze twierdzil ze przez to to nie ma sensu, a o maly wlos nie mial drugiego dziecka z nia... Bardzo mnie tym zranil, duzo o tym mysle. Chyba chcialabym, zeby na kazdym kroku teraz udawadnial mi jaka jestem wazna, a tak sie nie dzieje. CZasem czuje ze mam racje, po tym kiedy mowie mu o swoich uczuciach i zaczynam go denerwowac czuje sie irracjonalna, zaczynam przepraszac... 

Chyba w glebi duszy czuje, ze nie ebde nigdy tworzyc domu, ze nie bede miec dzieci, a jestem raczej ciepla osoba  i mam poczucie, jakby... moje zycie mialo byc drugim planem. BO on  ma dziecko, spedza z nim czas, a ja jestem w tym czasie sama i to sie nigdy nie zmieni... I nadchodzace swieta... mysle o tym jak bardzo chcialabym tworzyc dom... To chyba wszystko poglebia.

DO jakich uczuc, ktore mam- mam prawo, a ktore faktycznie sa bez sensu...? Bardzo sie pogubilam:(

hmm, cięzka sytuacja.Mysle,ze jego zona wykorzystuje go emocjonalnie,gra na uczuciach,gra dzieckiem, robi wszystko zeby jednak został, a on sie gubi.Ma wyrzuty sumienia,jesli chodzi o dziecko,nie potrafi sie odnalezc w tej dziwnej sytuacji.Powinnas go wspierac,ale z drugiej strony tez masz swoje prawa i skoro chce z Toba byc powinien rozumiec Twoje rozterki i Twoje dąrzenie do stworzenia normalnych relacji z jego dzieckiem,Trudno cos doradzac, kiedy nie jest sie w podobnej sytuacji. Moze wizyta u psychologa?

Pasek wagi

Ten facet moim zdaniem zachowuje się jak dziecko, które nie wie, czego chce. Ty się dla niego rozwiodłaś, a on zachowuje się tak, jakbyś dalej była jego kochanką, nie partnerka.

Ile ten dzieciak ma lat? On nie robi nic, żebyście mieli lepszy kontakt, i żeby ta sytuacja wyglądała naturalnie. Pewnie jeszcze nawet nie wie, że rodzice nie są już ze sobą, bo co sobie pomyśli. Doceniam troskę, ale takie oszukiwanie na dłuższą metę no jest dla mnie słabe.

Nie wiem, czy on jest gotowy na rozwód, skoro nie potrafi odciąć pępowiny od żony. 

masz prawo do wszystkich uczuć, określają sytuację z twojej strony. jakoś trudno mi powiedzieć, po tym co przeczytałam, że facet buduje z tobą dom ukrywając cię przed synem. a może to tylko chwilowa taktyka do czasu rozwodu? tylko nie do końca wiem po co, bo myślę, że żona tak czy siak będzie chciała orzeczenia o jego winie. pomyśl na spokojnie czego ty oczekujesz od związku, czy rezygnacja z własnego dziecka dla niego nie wprawi cię w przyszłości w jakąś frustrację. a może właśnie nie chcesz z dziecka rezygnować bo sobie nie wyobrażasz siebie za 10 lat bez córki czy syna mając świadomość, że facet od ciebie również może odejść? 

cancri napisał(a):

Ten facet moim zdaniem zachowuje się jak dziecko, które nie wie, czego chce. Ty się dla niego rozwiodłaś, a on zachowuje się tak, jakbyś dalej była jego kochanką, nie partnerka.Ile ten dzieciak ma lat? On nie robi nic, żebyście mieli lepszy kontakt, i żeby ta sytuacja wyglądała naturalnie. Pewnie jeszcze nawet nie wie, że rodzice nie są już ze sobą, bo co sobie pomyśli. Doceniam troskę, ale takie oszukiwanie na dłuższą metę no jest dla mnie słabe.Nie wiem, czy on jest gotowy na rozwód, skoro nie potrafi odciąć pępowiny od żony. 

Ma 7 lat, wie, że rodzice nie są już razem.

Eszaa- chodze do psychologa od paru miesiecy. Bardzo mi pomogla, ale ta informacja, ktora wyszla na jaw jakos mnie rozbila potwornie. 

Nie oceniam Cię źle , wcale nie oceniam tego co zrobiliście wraz ze swoim mężem  , czasem po prostu tak się dzieję . Natomiast o tej sytuacji wypowiem się bardzo obiektywnie .

Moim zdaniem masz w 100 % prawo do takich odczuc i zachowan , z tym tylko ,ze to sie nigdy nie zmieni . Dziecko jest dla niego najwazniejsze , duzo wazniejsze niz Ty , do tego jego żona też , jeżeli interesuje go tak bardzo jej zdanie . To wszystko sąd postanowi przecież , on może chcieć np . zabierać małego na całe weekendy do siebie ( do was ) i tyle , zonka pracuje on skacze jak ona chce , a zaniedbuje Ciebie . Ja sobie nei wyobrazam miec faceta co drugi dzien .. gdyby jego nieobecnosc wynikala by z pracy to jeszcze bym sobie jakos starala to wytlumaczyc,ze robi to dla nas , aczkolwiek on przebywa z obcym dla Ciebie dzieckiem i nie chce ,żebyscie spedzili razem czas , żeby mały polubił Cię jak ciocię ,zebys po prostu sama nie siedziala w domu , nie chce mu nawet powiedziec ,że jesteście razem (wtf?) .

Nie wiem jak jest ,ale po Twoim wpisie ja widzę ,że ani z jego strony nie ma wielkiej miłości do Ciebie ,ani szacunku , ani nie jestes dla niego wazna . Czy Ty nie widzisz , ze gdyby zonka go poprosila jakby mały był chory np . to on bez wahania i bez konsultacji tego z Tobą by został tam na noc , a Tobie co najwyzej jakiegos sms by wysłał ,lub wykonał lakoniczną rozmowę telefoniczną ,żeby Cię poinformować ,że on zostaje a nie zapytać Ciebie o zdanie . A co jak jego dzien zajmowania sie caly dzien małym przypadnie w Twoje urodziny , jakieś święto , rocznice ? Będziesz siedziała sama w domu ? Weź się zastanów .

Życzę Ci dobrze , ale uważam ,że ten związek się niedługo rozpadnie , chyba ,że zaciśniesz zęby i będziesz siedziała cicho i pozwalała się tak traktować , to moze z Toba zostanie bo żadna inna by sobie na to nie pozwoliła ...Ten facet po prostu się nie liczy ani z Twoim zdaniem ani z Twoimi uczuciami .

Pasek wagi

Przespał się z nią? Ja bym go zostawiła, bo widocznie on nie jest niczego pewny.. chciałby mieć ciastko i jednocześnie go zjeść.. do końca życia masz sobie czegoś odmawiać? Marzenia o dziecku, o zaufaniu w związku itd..? Pomyśl o sobie. Albo niech on wreszcie zacznie się zachowywać jak facet i weźmie też pod uwagę Twoje uczucia.

masz prawo do wszystkich uczuć i chęci tworzenia związku jaki sobie wymarzyłaś. Tylko...

jak musiało wyglądac Twoje małżeństwo skoro zdecydowałaś się na rozwód, a z drugiej strony związek który TAK wygląda. Przecież porzuca się gorsze dla lepszego, a tu nic dobrego nie widać. Dla Ciebie może to związek, znaczy liczysz że związek bo już jesteś wolna, dla niego to wciąż romans.

no Twój facet chyba jest zakodowany na zdradę po prostu.. i jest cholernym egoistą.. nie znamy całego "obrazka", ale po tym co Ty tutaj przedstawiłaś nie mogłabym komuś takiemu ufać ;( no i jeśli chcesz mieć rodzinę.. to kiedyś będziesz szukała kogoś kto Ci ją da, a on być może znów się obróci na pięcie i poleci do żony skoro targają nim takie "wątpliwości", że musiał się z nią przespać by sprawdzić.. krzywdzi was obie, a wg mnie to świadczy o tym, że jest skończonym dupkiem.. 

W ogole mi ciebie nie zal. Jakos jak pieprzylas sie z zonatym facetem, to kompletnie nie interesowalo cie, co czuje jego zona czy dziecko, ktorych oklamuje. Probowalas zbudowac swoje szczescie na czyims nieszczesciu, wiec teraz ponos konswekwencje swoich dzialan. Piszemy "półtora roku", półtorej roku pisza tylko analfabeci.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.