Temat: Czuję presję na ślub

Witajcie. Mam gigantyczny problem. Mam 24 lata, mój narzeczony 33. Jesteśmy razem 2,5 roku. Kochamy się, jest fajnie, ale... czuję niesamowitą presję otoczenia na ślub. A to nie takie łatwe. Mieszkamy ze sobą od samego początku. on jest w wiecznej delegacji, kiedy delegacja była daleko przyjeżdżał na weekendy, wyczerpany po tygodniu pracy. W kwietniu wszystko stanęło na ostrzu noża - albo zmienia pracę albo koniec, bo tak się nie da żyć. Przyjeżdżał w piątek w nocy, w weekend chciał się wyspać , a w niedzielę wieczór znów wyjeżdżał. A kiedy rozpoczął studia podyplomowe to już w ogóle masakra. No i stało się tak, że ja rzuciłam pracę i wyjechałam z nim. 3 miesiące w jednym mieście, teraz 6 w innym. Kocham go, ale przez to tracę przyjaciół, znajomych, bo jak utrzymywać znajomość będąc wszędzie "na chwilę". Dodatkowo on powoli rozgląda się za stacjonarną pracą, ale wiadomo, też ma dość wysokie oczekiwania. (Ja pracuję w domu, prowadzę działalność gospodarczą i wystarcza mi komputer). Moi rodzice naciskają na ślub, że on już ma swoje lata, że czas najwyższy, że trzeba się decydować. Koleżanki to samo, szczególnie te po ślubie. A ja sama jeszcze nie jestem tego pewna. Kocham go, owszem widzę go jako swojego męża, ale też nie chcę brać ślubu tu i teraz. Z drugiej strony rozumiem, że on już ma swoje lata... Ale nikt nie pyta o to co ja czuję :(

Niestety takie życie, u mnie jest inaczej całkiem,ale w dalszym ciągu nieciekawie. Oboje chcemy ślubu,wesela itp, ja też czuję już presję (!!) na pewne sprawy, ale ślub będzie za 2 lata i 8 miesięcy (umowy podpisane, wymarzona sala i zespół).Wcześniej nie możemy wziąć bo zwyczajnie nie będzie nas stać na tego typu imprezę, a jest to nasze wspólne marzenie. Teraz ludzie krzywo patrzą, że mamy swoje lata, że jesteśmy razem 8 lat i że ślub zaplanowaliśmy na tak odległy termin. Finansowo pomóc nie chciał nikt, więc myślę, że słuszną decyzję podjęliśmy, a jednak jest jak jest. Niestety takie życie- niektórzy mają wszelkie warunki by zreazlizować wszystko w życiu "Szybko". Inni muszą latami czekać na pewne sprawy. Nie  ma co robić problemu na siłę, pewnych rzeczy nie da się "obskoczyć".

Pasek wagi

Wiecie, zaręczyliśmy się w styczniu tego roku. Oświadczył mi się, chce bym była jego żoną. I fajnie. Ale nie ma takiej sielanki, ja nie akceptuję tego, że on pracuje w rozjazdach. On nie jest człowiekiem, z którym łatwo się żyje na odległość - nie umie rozmiawiać przez telefon, myślami jest ciągle w pracy. Dopiero kiedy jesteśmy razem wszystko jest ok. No i taki scenariusz się nam teraz sprawdza. Wie, że musi znaleźć pracę w jednym miejscu a idzie mu to niezwykle topornie, bo jak tak jak teraz? Jakby jakieś dziecko i na walizkach? A ja również też spełniam swoje ambicje zawodowe i co? Będę siedziała sama z dzieckiem lub dwoma w domu? Mamy takie umowy między nami i powoli egzekwujemy, a jeśli nei wyjdzie to znaczyt że nie możemy być ze sobą aby wzajemnie się nie unieszczęśliwiać. I nikt tego nie rozumie. A argumentem jest to, że on właśnie ma już te 33 lata i że też już wygląda na zmęczonego, niestety, więć za każdym razem słyszę jak to z tym weselem, kiedy etc.l 

ani słowem nie wspomniałaś co o tym myśli sam zainteresowany....?

Pasek wagi

Nikt nikogo nie powinien zmuszać do takiego kroku. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak ze niby zaręczyny przyjęte ale ślubu nie bedzie. Ja mysle, ze jak się powiedziało A to trzeba tez powiedziec B. Człowiek zaręcza sie w momencie, gdy chce założyć rodzinę czyli wziac ślub. Nigdy nie rozumiałam związków gdzie po zaręczynach para dalej zyje jak przed nimi. Po co im one w takim razie? W sensie nie planują ślubu ani nie dążą do tego kroku. Ja zaręczyny przyjelam i zaraz potem ustaliliśmy datę. Nic dziwnego ze rodzina czeka na ślub jak jesteście zaręczeni. Wypytywanie o ślub byloby nie na miejscu gdybyście byli para a nie narzeczonymi.

Ale to tylko moje zdanie. Tak ja to widzę.

Sam zainteresowany mówi, że nie czuje presji wieku. Nie naciska na ślub. Kiedy ja mówię, że nie spieszy mi się to on mówi "jasne, przecież i tak się nic nie  zmieni między nami". A kiedy mówię "a może by jednak" to on "no fajnie by było" :P generalnie ciężko stwierdzić :P

Lumen_ napisał(a):

Nikt nikogo nie powinien zmuszać do takiego kroku. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak ze niby zaręczyny przyjęte ale ślubu nie bedzie. Ja mysle, ze jak się powiedziało A to trzeba tez powiedziec B. Człowiek zaręcza sie w momencie, gdy chce założyć rodzinę czyli wziac ślub. Nigdy nie rozumiałam związków gdzie po zaręczynach para dalej zyje jak przed nimi. Po co im one w takim razie? W sensie nie planują ślubu ani nie dążą do tego kroku. Ja zaręczyny przyjelam i zaraz potem ustaliliśmy datę. Nic dziwnego ze rodzina czeka na ślub jak jesteście zaręczeni. Wypytywanie o ślub byloby nie na miejscu gdybyście byli para a nie narzeczonymi.Ale to tylko moje zdanie. Tak ja to widzę.

o swoich powodach napisałam wyżej. Jeśli nie dogadamy się z miejscami pracy, miejscem do życia, to ślubu nie będzie. Jak on mi zmieni prace i siądzie na tyłku to mogę iść jutro do ołtarza. Ale jeśli nie, to ja nie będę się wiązała, żeby kogoś widzieć w weekendy. Inni tak żyją, ja tego nie akceptuję bo taka jestem. Ja już rzuciłam wszystko i jeźdżę z nim, teraz jego krok abyśmy się osiedlili.

Jaka presja, sredniowiecze mamy? niech se gadają,czym Ty sie przejmujesz,inni za Ciebie zycia nie przezyją, jak Wam nie wyjdzie to kto bedzie rozwod bral.....??

wiesz u mnie też coś tam dzwągali...a bo to a bo to mieszkanie a ja mialam dzieciatko poczete przed slubem i tylko usmiechem odpowiadalam na  jakies aluzje.Nawet nie zwracalam na to uwagi..choć w sumie jakas bardzo zacieta nie jestem ale swoja prywatnosc sobie nader cenie.szczerze mialam to w d...:P

Ty jestes jeszcze mloda przeciez, 2, 5 roku to tez nie jest jakis super hiper dlugi zwiazek

Pasek wagi

Jak miło usłyszeć trochę inne zdanie. Przez to ich gadanie swoje 24 lata traktuję tak wiek podeszły :p

Ja się nie dziwię, że rodzina naciska na ślub, Jesteście zaręczeni a narzeczeństwo to czas przygotowań do ślubu. Również nie rozumiem zaręczania się bez wyznaczenia daty ślubu. To po co ten pierścionek żeby sobie ponosić, pochwalić się, być razem w połowie na serio, w takim przedsionku między związkiem a małżeństwem ??

Kolejna kwestia .. jesteście razem 2,5 roku i to jest wystarczający czas na rozeznanie czy chcecie być małżeństwem czy nie jeśli nie jesteś pewna teraz, nie wiesz czy wszystko wam się poukłada tzn., że to nie jest ten facet. Uwierz mi, że jak spotkasz tego właściwego i on będzie uważał Cię za właściwą kobietę to nie będziecie czekać ze ślubem, nie będziecie nic rozważać bo ślub będzie dla Was czymś naturalnym i zrobicie wszystko aby być razem, nie podzieli Was praca itp. 

Ja miałam 23 lata jak poznałam męża (on 25). 3 miesiące później rozmawialiśmy o ślubie na zasadzie takiej, że tego w życiu chcemy tego oczekujemy i jeśli nasza znajomość będzie rozwijała się we właściwym kierunku to nie ma sensu czekać. Zaręczyny były jeszcze przed pierwszą rocznicą poznania i zaraz poszliśmy zaklepać termin w kościele. Ja przeniosłam się ze studiów dziennych na zaoczne i znalazłam pracę. Wbrew rodzinie szukaliśmy mieszkania na wynajem. Moi rodzice widzieli, że do tego ślubu i tak dojdzie więc uznali, że nam pomogą finansowo. Uzgodniliśmy, że wspólnymi siłami nazbieramy pieniądze i kupimy mieszkanie. Ostatecznie ślub był 2,5 roku po poznaniu. Nie miałam żadnych wątpliwości. Niczego nie musiałam rozważać, to było dla mnie zupełnie naturalne. Dzisiaj jesteśmy razem 7 lat i mamy 3 miesięczną kruszynkę. 

Ślub jakoś nie przeszkodził mi w dokończeniu studiów i zdobyciu doświadczenia zawodowego. 

Mam pełno koleżanek, które myślały, zastanawiały się nad ślubem a dzisiaj mają 30 lat i albo są same albo mają wieloletni staż w związku i jakoś temat ślubu przeszedł niezauważenie i wątpię, że się zdecydują a swoich facetów nie traktują na 100 % serio raczej na zasadzie, że jak jest to dobrze ale to ie facet właściwy na  męża a jak się taki znajdzie to nie będą czekać z małżeństwem. 

Brat kolegi 7 lat w związku, wyjechał do Anglii zapracować na wesele. Po roku zadzwonił, że już nie wraca i bierze ślub z inną. 

Mój kuzyn obecnie 25 lat. Kiedyś był 3 lata w związku, zwlekanie ze ślubem bo studia itp.  końcu związek się rozpadł. Poznał inną dziewczynę i po 2 latach wzięli ślub bo mój kuzyn powiedział, że drugi raz nie będzie taki głupi i nie zamierza czekać. 

Koleżanka 8 lat w związku ma już 3 pierścionki zaręczynowe od tego samego faceta .. przyjmowała ale ciągle zwlekała ze ślubem ciągle jakieś wymówki. Ona potem nosiła ten pierścionek jako biżuterię, więc on znowu żeby wrócić do tematu kupował kolejny pierścionek i znowu się oświadczał i tak w kółko

Mogłabym pisać i pisać ale po co. 

_Noemi_ ja tez za maz wyszlam po nie calych 3 latach od poznania mojego meza. Oswiadczyl mi sie dosc szybko, rozwod wzielam po nie calych 2 latach - wiec reguly nie ma. 

Teraz jestem w szczesliwym zwiazku, bez papierka, do slubu mi sie nie sieszy bo i nie ma do czego. Mieszkamy razem, planujemy kupic wspolny dom, bo poki co mieszkamy w jego i na tym mi bardziej zalezy niz na stanieciu znow na slubnym kobiercu. Dla mnie w tej chwili slub to gora wydatkow... Wiem ze moj polowek chce znowu sie ozenic i ze kiedys w koncu mnie o reke poprosi, ale ani sie na to nie nastawiam jakos szczegolnie, ani na to nie naciskam, ani w sumie nikt z mojego otoczenia nie probuje wywierac presji. Czasem kolezanki z pracy zartuja na ten temat i tyle. Jedyne co w naszym przypadku slub zmieni to moje niewymawialne w UK nazwisko, bo poza tym i tak zyjemy jak malzenstwo i tak. No ale jest roznica miedzy 2 rozwodnikow a para w ktorej zadne slubu wczesniej nie bralo... Zmienia to perspektywe... Co nie zmienia faktu ze uwazam ze brac slub jak sie nie jest pewnym i nie ma stabilizacji nie jest dobrym pomyslem bo czesto niestety konczy sie to tak jak moje malzenstwo. 

Swoja szosa nie rozumiem dlaczego w takim razie jestescie zareczeni i tu rozumiem rodzine... Jak sie robi zareczyny to znaczy ze sie slub planuje, nie widze sensu w byciu w narzeczenstwie przez x lat... Bycie para to co innego ale jak sie mowi A powinno sie powiedziec B.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.