- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 grudnia 2015, 12:48
Witajcie. Mam gigantyczny problem. Mam 24 lata, mój narzeczony 33. Jesteśmy razem 2,5 roku. Kochamy się, jest fajnie, ale... czuję niesamowitą presję otoczenia na ślub. A to nie takie łatwe. Mieszkamy ze sobą od samego początku. on jest w wiecznej delegacji, kiedy delegacja była daleko przyjeżdżał na weekendy, wyczerpany po tygodniu pracy. W kwietniu wszystko stanęło na ostrzu noża - albo zmienia pracę albo koniec, bo tak się nie da żyć. Przyjeżdżał w piątek w nocy, w weekend chciał się wyspać , a w niedzielę wieczór znów wyjeżdżał. A kiedy rozpoczął studia podyplomowe to już w ogóle masakra. No i stało się tak, że ja rzuciłam pracę i wyjechałam z nim. 3 miesiące w jednym mieście, teraz 6 w innym. Kocham go, ale przez to tracę przyjaciół, znajomych, bo jak utrzymywać znajomość będąc wszędzie "na chwilę". Dodatkowo on powoli rozgląda się za stacjonarną pracą, ale wiadomo, też ma dość wysokie oczekiwania. (Ja pracuję w domu, prowadzę działalność gospodarczą i wystarcza mi komputer). Moi rodzice naciskają na ślub, że on już ma swoje lata, że czas najwyższy, że trzeba się decydować. Koleżanki to samo, szczególnie te po ślubie. A ja sama jeszcze nie jestem tego pewna. Kocham go, owszem widzę go jako swojego męża, ale też nie chcę brać ślubu tu i teraz. Z drugiej strony rozumiem, że on już ma swoje lata... Ale nikt nie pyta o to co ja czuję :(
18 grudnia 2015, 13:12
Masz 24 lata i juz naciski na slub??? nie rozumiem tego, przeciez to jedna z najwazniejszych decyzji w zyciu, i powinnas byc pewna tej decyzji; nie poddawaj sie zadnym naciskom, to twoje zycie i sama o nim decyduj! dla mnie 24 lata to zbyt mlody wiek na zeniaczke, do czego tu sietak spieszyc, jeszcze cale zycie przed toba; jesli nie bylabym tego pewna w yciu bym sie nie zdecydowala na slub tylko dlatego ze inni ode mnie tego by wymagali. To ty musisz tego chciec i byc tego pewna:)
Edytowany przez 18 grudnia 2015, 13:14
18 grudnia 2015, 13:16
mam podobnie ale do slubu mi sie nie spieszy. Dalam sobie cel ze wyjde za maz w wieku 30 lat. Jestem mloda, do tego mi jeszcze 7 lat ;) Trudna sprawa musisz mowic co czujesz bo inaczej bedziesz sie meczyc
18 grudnia 2015, 13:16
ja uwazam ze 24 lata to juz najwyzsz czas na slub, wiekszosc dziewczyn wychodzi w tym wieku albo wczesniej
nie wspomne o tym twoim 33 letnim
18 grudnia 2015, 13:17
Jak Wy, we dwójkę, będziecie chcieli wziąć ślub, to go weźmiecie. Bo póki co Ty nie chcesz, a o facecie kompletnie nic nie piszesz. To, czego chce rodzina i koleżanki jest mało ważne. Może zacznij im 'serdecznie' podpowiadać dziecko, albo kolejne dziecko, w momencie, gdy one sugerują Ci ślub.
18 grudnia 2015, 13:25
ja uwazam ze 24 lata to juz najwyzsz czas na slub, wiekszosc dziewczyn wychodzi w tym wieku albo wczesniej nie wspomne o tym twoim 33 letnim
naprawde??? to chyba tylko takie, ktore za glowny cel w zyciu stawiaja sobie zeniaczke; dawniej tak bylo na pewno, ale teraz wielu osobom sie juz tak z tym nie spieszy, przynajmniej w moim otoczeniu...
W moim otoczeniu ludzie biora sluby ok 30ki (plus minus 2 lata); najpierw trzeba bylo skonczyc studia, potem znalezc prace, troche w niej popracowac, by w razie zajscia w ciaze od razu jej nie stracic; pomieszkac ze soba troche przed slubem, ustabilizowac sytuacje finansowa, odlozyc na ten slub i wesele; przeciez tego wszystkiego nie da sie osiagnac w wieku 23 czy 24 lat (w zdecydowanej wiekszosci przypadkow sie nie da); ja nie rozumiem tego pospiechu; potem zenia sie tacy, pracy czesto stalej nie maja, mieszkac gdzie nie maja i po slubie nadal siedza u rodzicow czy nie daj boze tesciow i zaczynaja sie problemy... Nie mowie ze tak jest zawsze, ale na pewno czesto; mam kilka kolezanek ktore wyszly za maz w okolicach 20ki i sa juz dawno po rozwodzie; to wlasnie byly takie dziewczyny bez zadnych zyciowych aspiracji, ich zyciowym celem bylo "zlapanie" meza
18 grudnia 2015, 13:26
Ja mam 25 lat, chłopak 29, jesteśmy razem 10 miesięcy, a moja rodzina (mama, babcia, siostry cioteczne) już nas pytają, kiedy ślub, że już pora itp. I to nie żarty, to na serio. Więc rozumiem. Olej ich. Ja bardzo pyskuję i się kłócę, ale to nie jest dobre, wiem.
18 grudnia 2015, 13:32
Z moją babcią mam to samo - jestem z moim facetem 6 lat, więc jej zdaniem od dobrych 4 powinniśmy być po ślubie. Co prawda pyta o ślub w żartach, ale pyta za każdym razem kiedy się z nią widzę, i w moim odczuciu jest to męczące.
To TY bierzesz ślub - i pamiętaj o tym zawsze, kiedy ktoś będzie cię próbował na niego namówić. To TWOJE życie i masz je przeżyć po swojemu, a nie wedle czyjegoś widzi mi się. Niby dlaczego miałabyś właśnie teraz brać ślub? Bo ktoś tak uważa? Nie daj się, bo potem będziesz to źle wspominać, że zrobiłaś coś wbrew sobie (nawet jeśli naprawdę chcesz wyjść za swojego faceta - ale kiedyś).
18 grudnia 2015, 13:36
Dwie pierwsze linijki tekstu wystarcza, dalej nie musisz nic pisac. Nie musisz sie tlumaczyc dlaczego nie chcecie brac teraz slubu. To jest tylko i wylacznie wasza decyzja a jak ktos probuje was do czegokolwiek przekonac, to puszczaj to mimo uszu. Jedni biora slub w wieku 20 lat, inni 35 a jeszcze inni wcale i tez zyja. Jak sama nie czujesz w tej chwili takiej potrzeby to koniec tematu, nie pozwol innym dyktowac jak ma wygladac twoje zycie, chocby ich intencje byly najlepsze.
18 grudnia 2015, 13:41
Zasadniczo to Ty masz wychodzic za maz lub nie, a nie kolezanki czy rodzina... Nie pojmuje takiego naciskania... Poza tym obydwoje musicie byc na to gotowi, jak Ci sie nie oswiadcza to moze tez chce sobie najpierw ustabilizowac sytuacje z praca/mieszkaniem a potem zakladanie rodziny co w sumie jest dosc sensowne.