Temat: babcia (tesciowa) a wnuk, odzywki

Powiedzcie co myślicie...

Mój 3,5 latek ma czasem humory, nawet mega humory, albo nie chce zjeść i płacz z tych wymuszających (bo np. chciałby lizaka), albo nie chce sie ubrać albo cos sobie umyśli i się rozbierze, i znów "wycie". Juz kilka razy usłyszałam od tesciowej, że jest głupi, że nienormalny, dość często to słyszę, bo mały zrobił się naprawde uparty, a jak cos lubi to z nikim się nie podzieli - nawet jak jest z 10 jabłek na stole to wszystkie jego... ma taką fazę może od miesiąca. Dziś znów była jazda z ubieraniem-rozbieraniem. I teksty teściowej do małego, że jest popier...., poje...., że takiego czy owakiego to jeszcze nie widziała. No i nie wytrzymałam, bo to nie było pierwszy raz i powiedziałam jej, że moich dzieci nie będzie wyzywać, a jak tak dalej będzie to ja tu dalej mieszkac nie będę. No i się dowiedziałąm, że mam za dobrze, że chcieć dobrze to potem wychodzi itd... ze jeszcze trochę to mały z domu ich powygania albo siekiera pozabija (strach) powiedziałam, że wiem jaki jest uparty ale ustępowanie mu dla świętego spokoju nie jest rozwiązaniem i że zabić go nie zabije, nic sie nie odezwała... po chwili jej się przypomniało, że to przez to, że on sie nie wysypia, bo mamy drugiego "dziecioka" a jego przenieśliśmy do drugiego pokoju, a teraz się na niej wyżywam. Jak wróciliśmy ze szpitala to spaliśmy w naszej sypialni we czworo, łóżko młodego stało przy kaloryferze, po 18 już go musiałam zakręcać, żeby nie spał przy gorącym i automatycznie noce były zimne, malutki jak się obudził to płakał i budził starszego, mlody sam zdecydował, że będzie spał w drugim pokoju, żeby go dzidzia nie budziła, na suficie przykleilismy gwiazdki świecące w ciemności, usypiam go ja albo mąż, śpi tam od tygodnia i były tylko 2 noce kiedy przyszedł do nas na łózko, wcześniej też ze swojego schodził i przychodził do nas więc efektu "odstawienia" ja tu nie widzę, bo jego zachowanie przed pojawieniem się braciszka było takie samo. 

nie wiem jak dotrzeć do teściowej, wszystko co mówię ma głęboko w tyle, łącznie z tym, żeby nie dawać o 13 cukierków kiedy już obiad się gotuje... macie jakies sposoby? ta moja wyprowadzka to juz ostateczność...

Dziecko przeżywa pojawienie się maleństwa. Ważne, żeby synek odczuł, że pomimo rodzeństwa dalej jest ważny. Tłumacz, rozmawiaj, przytulaj, okazuj bliskość.

Zachowanie teściowoej a zwłaszcza teksty w stosunku do dziecka karygodne. Nie pozwól na to, dziecko to chłonie i nie trudno to sobie wyobrazić, jakie będzie miało to konsekwencje na psychice dziecka.

Teściowej powtarzaj kategorycznie, że krzywdzi w ten sposób dziecko. Spróbuj ją nagrać w "akcji" i odtwórz to jej na spokojnie - może się kobieta opamięta. Bo niestety to nie jest normalne, żeby tak mówić do dziecka. Takie teksty do 3,5 letniego dziecka to patologia, sorry.

Pasek wagi

kiedy zaklada sie rodzine,to czas najwyzszy wyprowadzic sie na swoje

mamaPuszysta napisał(a):

Dziecko przeżywa pojawienie się maleństwa. Ważne, żeby synek odczuł, że pomimo rodzeństwa dalej jest ważny. Tłumacz, rozmawiaj, przytulaj, okazuj bliskość.Zachowanie teściowoej a zwłaszcza teksty w stosunku do dziecka karygodne. Nie pozwól na to, dziecko to chłonie i nie trudno to sobie wyobrazić, jakie będzie miało to konsekwencje na psychice dziecka.Teściowej powtarzaj kategorycznie, że krzywdzi w ten sposób dziecko. Spróbuj ją nagrać w "akcji" i odtwórz to jej na spokojnie - może się kobieta opamięta. Bo niestety to nie jest normalne, żeby tak mówić do dziecka. Takie teksty do 3,5 letniego dziecka to patologia, sorry.

Zdecydowanie popieram. Dziecko chłonie i za chwilę zacznie tak samo odnosić się do innych. Dodatkowo nie wiadomo, jak to wpłynie na jego psychikę, poczucie własnej wartości, Wasze relacje. Ja wyprowadziłabym się po pierwszej, maksymalnie drugiej, takiej akcji. Dla mnie niedopuszczalne.

Elise78 napisał(a):

kiedy zaklada sie rodzine,to czas najwyzszy wyprowadzic sie na swoje

Otóż to! A jak nas na to nie stać to nie bawimy się w dorosłość. Nie znam sytuacji finansowej autorki, ale skoro stać ich na drugie dziecko, to tym bardziej na wynajem choćby maleńkiej kawalerki.
Pasek wagi

nie bawimy sie w doroslosc... niech wasza doroslosc bedzie bardziej kolorowa. Tescie przepisali dom na meza, nie po to remontowalismy i kupe kasy w niego wlozylismy zeby sie z niego wyprowadzac i tym samym (byc moze) dac tesciowej powod do triumfu. Dlatego wyprowadzke traktuje jako ostatecznosc.

madziutek.magda napisał(a):

Elise78 napisał(a):

kiedy zaklada sie rodzine,to czas najwyzszy wyprowadzic sie na swoje
Otóż to! A jak nas na to nie stać to nie bawimy się w dorosłość. Nie znam sytuacji finansowej autorki, ale skoro stać ich na drugie dziecko, to tym bardziej na wynajem choćby maleńkiej kawalerki.

Dokładnie o tym samym pomyślałam. 

-

A jak dogadywałaś się z teściową wcześniej? Skoro jest to osoba, która do 3 latka potrafi powiedzieć, że jest 'po*ebany', no to nie wierzę, że to pierwsza jej taka akcja, a wcześniej była aniołem, także dla Ciebie.

Teksty typu 'masz za dobrze', 'drugi dzieciok' dokładnie pokazują co myśli o tym, że mieszkacie w jej domu (rozumiem, że go przepisała na Twojego męża, ale to na pewno nie sprawiło, że teraz nie czuje się jak u siebie: to ciągle Ty jesteś gościem i jak sama piszesz, Ty masz się wyprowadzić w razie czego, nie ona) i jaki jest jej stosunek do całej sytuacji. Tak więc Twoje zdanie w wielu kwestiach ma pewnie głęboko w pupie i wątpię żebyś była w stanie to zmienić, nawet jakimiś racjonalnymi argumentami. Szkoda że przekazuje takie negatywne emocje na wnuka. 

Pasek wagi

dla Ciebie wyprowadzka to ostateczność, ja tu widzę jedyne rozwiązanie. teściowa zawsze się będzie wtrącać i zdołasz go wychować po swojemu tylko wtedy, gdy ona będzie daleko :D

ania87.anna napisał(a):

nie bawimy sie w doroslosc... niech wasza doroslosc bedzie bardziej kolorowa. Tescie przepisali dom na meza, nie po to remontowalismy i kupe kasy w niego wlozylismy zeby sie z niego wyprowadzac i tym samym (byc moze) dac tesciowej powod do triumfu. Dlatego wyprowadzke traktuje jako ostatecznosc.

No to się nieźle wkopaliście, bo teściów z tego domu i tak pewnie nie wykurzycie, będą tam mieszkać na amen. Ona jest u siebie, nie ważne, że dom przepisany i wyremontowany przez Was, dom się zawsze traktuje jak swój, i wątpię, żeby ona ten tryb myślenia kiedykolwiek zmieniła. A że zachowuje się, przysłowiowo "stare, a głupie" to co zrobisz... nic nie zrobisz, nie zmienisz kobiety, która tak wypowiada się o własnym, małym wnuku. Na to nie masz co liczyć. Musi do Ciebie dotrzeć, że pieniądze, które wyłożyliście na remont nie są najważniejsze, najważniejsza jest zdrowa atmosfera, i pomiędzy Wami, i ta, w której dorastają dzieci.

no włąsnie wczesniej nie było takich tekstów ale i mlody nie urządzał takich akcji jak teraz potrafi. Z teściowa miałam poprawne relacje, w objecia sobie nie wpadałyśmy, ale normalnie rozmawiałyśmy itd. Wtrącać za wiele się nie wtrąca, ale na takie teksty to musiałam zareagować. I powiem Wam, że już jest reakcja z jej strony, na plus. Najpierw do wtorku chodziła bokiem, nie odzywała się do mnie mimo że ja normalnie jakby nic się odzywałam. Wczoraj juz ja chyba nerwy o prawdę puściły bo zachowuje się normalnie, woła małego na spacer, teraz pojechała do znajomej fryzjerki podciąć włosy i młodego wzięła ze sobą. Prowokatorem jest młody i tyle, świętego by czasem z równowagi wyprowadził, ale w takich sytuacjach albo nie reaguję albo reaguję w taki sposób, że nie pozwolę mu oglądać bajki czy robic czegoś innego co akurat robił, a jak nie to idzie w kąt i tam płacze aż go minie głupawka. Nerwami i wyzwiskami nic się nie zyska, bo jest uparty jak osioł, a tych wyzwisk i tak nie rozumie, ale jak się osłucha to za rok czy 2 bedzie już wiedział co znaczą i nie dość że zacznie sam ich używać to będzie miał też może uraz na psychice. 

to że dom na męża zbyt wiele nie zmienia, bo to także jej dom. Mieszkamy w małej miejscowości, gdzie pokolenie 50 + żyje czyimś życiem a nie swoim więc jak byśmy się wyprowadzili to teściowa by tego pewnie psychicznie nie zniosła, bo co by ludzie powiedzieli... a gdybym jeszcze komuś powiedziała z jakiego powodu i by to się dalej rozniosło to by sie chyba pod ziemię zapadła więc ta moja wzmianka o wyprowadzce chyba dobrze jej zrobiła...

a czas swoje pokaże...

Gdyby ktokolwiek obcy ( mow i mysl co chcesz ,ale tesciowa to matka Twojego meza ,nie Twoja , jest obca osoba ) nazwał by w ten sposób moje dziecko przy mnie , ostatni raz widział by i mnie i dziecko . Nie rozumiem jak możesz na to pozwalać i jak możesz z nią o tym rozmawiać , zamiast nazwać ją tak samo jak ona Twoje dziecko , spakować się i wyprowadzić .  Później się dziwię jak słyszę jak 5 -letnie dzieci tak się wyrażają , wiadomo skąd to mają - z domu . Jeśli sama na to pozwalasz to później się nie dziw .

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.