- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 listopada 2015, 17:00
Powiedzcie co myślicie...
Mój 3,5 latek ma czasem humory, nawet mega humory, albo nie chce zjeść i płacz z tych wymuszających (bo np. chciałby lizaka), albo nie chce sie ubrać albo cos sobie umyśli i się rozbierze, i znów "wycie". Juz kilka razy usłyszałam od tesciowej, że jest głupi, że nienormalny, dość często to słyszę, bo mały zrobił się naprawde uparty, a jak cos lubi to z nikim się nie podzieli - nawet jak jest z 10 jabłek na stole to wszystkie jego... ma taką fazę może od miesiąca. Dziś znów była jazda z ubieraniem-rozbieraniem. I teksty teściowej do małego, że jest popier...., poje...., że takiego czy owakiego to jeszcze nie widziała. No i nie wytrzymałam, bo to nie było pierwszy raz i powiedziałam jej, że moich dzieci nie będzie wyzywać, a jak tak dalej będzie to ja tu dalej mieszkac nie będę. No i się dowiedziałąm, że mam za dobrze, że chcieć dobrze to potem wychodzi itd... ze jeszcze trochę to mały z domu ich powygania albo siekiera pozabija powiedziałam, że wiem jaki jest uparty ale ustępowanie mu dla świętego spokoju nie jest rozwiązaniem i że zabić go nie zabije, nic sie nie odezwała... po chwili jej się przypomniało, że to przez to, że on sie nie wysypia, bo mamy drugiego "dziecioka" a jego przenieśliśmy do drugiego pokoju, a teraz się na niej wyżywam. Jak wróciliśmy ze szpitala to spaliśmy w naszej sypialni we czworo, łóżko młodego stało przy kaloryferze, po 18 już go musiałam zakręcać, żeby nie spał przy gorącym i automatycznie noce były zimne, malutki jak się obudził to płakał i budził starszego, mlody sam zdecydował, że będzie spał w drugim pokoju, żeby go dzidzia nie budziła, na suficie przykleilismy gwiazdki świecące w ciemności, usypiam go ja albo mąż, śpi tam od tygodnia i były tylko 2 noce kiedy przyszedł do nas na łózko, wcześniej też ze swojego schodził i przychodził do nas więc efektu "odstawienia" ja tu nie widzę, bo jego zachowanie przed pojawieniem się braciszka było takie samo.
nie wiem jak dotrzeć do teściowej, wszystko co mówię ma głęboko w tyle, łącznie z tym, żeby nie dawać o 13 cukierków kiedy już obiad się gotuje... macie jakies sposoby? ta moja wyprowadzka to juz ostateczność...
4 grudnia 2015, 10:41
Gdyby ktokolwiek obcy ( mow i mysl co chcesz ,ale tesciowa to matka Twojego meza ,nie Twoja , jest obca osoba ) nazwał by w ten sposób moje dziecko przy mnie , ostatni raz widział by i mnie i dziecko . Nie rozumiem jak możesz na to pozwalać i jak możesz z nią o tym rozmawiać , zamiast nazwać ją tak samo jak ona Twoje dziecko , spakować się i wyprowadzić . Później się dziwię jak słyszę jak 5 -letnie dzieci tak się wyrażają , wiadomo skąd to mają - z domu . Jeśli sama na to pozwalasz to później się nie dziw .
Niewazne, czy obcy, czy nie. Jesli siostra nazwalaby twojego syna "poj**em" byloby ok? Nie, do dziecka nikt tak nie moze powiedziec! Ja bym sie wyprowadzila, gdyby sytuacja sie nie zmienila.. dom jest dalej na was przepisany, mozecie sie spowrotem wprowadzic predzej czy pozniej ;)