Temat: ...

...

mayuko napisał(a):

Tytuł sugeruje coś innego:-)

LOL :D

jak mnie denerwuje, że muszę za faceta placić...

Niech lepiej gospodaruje kasą.

Tyle, że my mieszkamy razem i on niby zarabia więcej, ale jest rozrzutny, co mnie wkurza i nieraz brakuje mu i biegnie po moj portwel...wr

ale jak ja chce sobie znalezc pracę t weryfikuje czy mogę, wtrąca się, krytykuje, zabrania itp. A on imprezki lubi, dobrze zjesc lubi i nie dziwne, ze brakuje kasy i ja muszę ratować nasz budzet ze skromniejszej pensji i odmawiam sobie zakupu kosmetykow czy ubran, ograniczam się do minimum, co nie jest latwe i fajne.

Nie cierpię tego, mam zamiar siąść mu na kasie i postawić jasne warunki, bo inaczej rozstaniemy się przez kasę.

Nie plac, nie chodzcie do restauracji skoro nie macie kasy i nie ucz go, bo latwo się przyzwyczajaja. I to facet powinien byc odpowiedzialny finansowo... niech sobie znajdzie coś..

dla mnie coś takiego byłoby nie do przeskoczenia. straciłabym do niego szacunek już dawno i nie wiem jak ci to nie przeszkadza.

my ze sobą dopiero "chodzimy", mamy po 20 lat. moze dlatego mi teraz tak to nie przeszkadza

karolaola2015 napisał(a):

ma swoje pieniadze bo dostal od mamusi?  rzuc lenia niech sie wezmie do roboty a nie w tym wieku ciagnie kase od rodzicow

akurat w tym wieku ma do tego prawo. Chodzi raczej o to, żeby chłopaka nie zepsuć na przyszłość. Jesli ma mało pieniędzy, niech zadba o atrakcyjne spedzanie czasu które nie kosztuje. Niech też nie przyzwyczaja się do pieniędzy dziewczyny jako wspólnych. Zdanie o człowieku powinno się mieć nie na podstawie tego, ile pieniedzy w wieku 20 lat ma, tylko jaki ma do nich stosunek. 

Miałam tak samo jak Ty, nie jesteśmy już razem i teraz z perspektywy czasu wspominam to z niesmakiem.Teraz w życiu nie zgodzilabym się na taki układ. To źle świadczy czy o facecie. U mnie moje płacenie za niego wynikało z chęci przybodobania mu się, żeby mnie broń Boże nie zostawił. Jaka ja byłam głupia !!!
Pasek wagi

Nie miałabym problemu z tym, że płacę za każdym razem za siebie. Nie miałabym też problemu z tym, że facet zapłacił w jednym tygodniu, a ja chciałabym zapłacić w drugim. Natomiast miałabym poważny problem z tym, że facet pozwala mi płacić za siebie (jeżeli to by nie było w rewanżu). Tak jak pisała Cyrica, w mojej ocenie też facet pozwala się w pewien sposób "wykastrować". Czułabym się bardziej jak jego mama niż dziewczyna, może jeszcze miałabym mu kupić w sklepie lizaka i zacząć nosić za nim szalik. 

Może porozmawiasz o tym z nim a nie z nami

Mój na początku związku też kasy niemal nigdy nie miał, ja płaciłam. Nie widziałam w tym problemu. Obecnie ja mam bardzo niewiele pieniędzy, on stałą pracę i właściwie utrzymuje mnie. W tym też nie widzę problemu. Matula od dziecka mnie nauczyła, że dobrze mieć pieniądze, ale nie warto się do nich za mocno przywiązywać. Jak ludzie się kochają, to myślę, że nie są im do szczęścia potrzebne opinie koleżanek ;) 

ja nie wyobrażam sobie, jakbym wybrała się z chłopakiem na obiad czy do kina i bym musiała za siebie płacić. Zawsze on stawia, bo pracuje i bardzo dobrze zarabia a ja się jeszcze uczę.. A gdy chciałam sama za siebie zapłacić to mówił, że chora jestem ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.