- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 listopada 2015, 18:57
spotykam sie z nim od miesiaca (znamy sie rok), zachorowal i tydzien lezal chory, codziennie pisalam smsy z pytaniem jak sie czuje, ale nie pojechalam, w miedzyczasie mial tez imieniny, o ktorych zapomnialam, zaraz po nich odwiedzilam go (zawiozlam prezent imieninowy, kupilam jakies owoce i soki) i przeprosilam za to, ze nie odwiedzilam i ze zapomnialam o imieninach
posiedzielismy, posmialismy sie, on nie okazywal jakos szczegolnie zlosci, byl czasami raczej ironiczny i sakrastyczny, ale sie przytulal i dawal buzi17 listopada 2015, 10:52
A moim zdaniem jesteście siebie warci. On Ci robi awantury o to, że zapomniałaś o jego imieninach (sic!) i że nie poglaskałaś po główce jak był chory :/ Leżał w szpitalu? Umierał? No to w czym problem? Ty mu nakazujesz rzucenie palenia, mimo że nie masz do tego żadnego prawa. Trzeba było poszukać kogoś niepalącego i "nieśmierdzącego" :/ Zachowujesz się właśnie jak taka księżniczka, stawiasz warunki i wymagania (po miesiącu!), sama nic w zamian nie oferując. Śledzisz gościa i sprawdzasz, czy pali za Twoimi plecami a on się mści jak dzieciak, bo nie dostał kwiatka na imieniny. Kompletne przedszkole. Jak teraz macie takie problemy, to strach pomyśleć, co będzie dalej...
ja mu powiedzialam 1 dnia zwiazku - albo ja, albo fajki, lojalnie, wiec mial wybor, wie nie zachowuje sie jak ksiezniczka na Boga
jakie sledzisz? zwariowalas?:)
niczego takiego nie robie, ja to po prostu czuje nawet po wielu godzinach i tyle
wlasnie dlatego zastanawiam sie, czy nie strach pchac sie w to dalej, skoro oboje tak sie teraz zachowujemy
PS A Twoje pretensje związane z metrem są tak głupie, że nawet tego nie skomentuję.
no wlasnie, jestes kolejna osoba, ktora mi to pisze, ale jak wyzej dziewczyny napisaly - wydawalo mi sie, ze jestem wazniejsza niz kolezanki i pieprzony klub;/
17 listopada 2015, 10:55
Ja pierdziele... Laska wez sie ogarnij, bo forum facetowi w glowie nie siedzi. Zalezy Ci - to mu pokaz ze ci zalezy. Nie zalezy ci - olej. mamy XXI wiek i rownouprawnienie, facet nie musi za kazdym razem skakac kolo ksiezniczki bo sie obrazila. On tez byl obrazony. Wiec co? Impas. Zamiast pogadac z chlopem masz 9 stron watku na forum i nie wynika z tego absolutnie nic... I jeszcze takie glupie gadanie 'bo jak raz przeprosze to bede musiala zawsze pierwsza przepraszac' na milosc boska... Bo raz znaczy zawsze. Jestem niewiele starsza od Ciebie ale ostatni raz takie rozterki to mialam w 8 klasie podstawowki...
a ja ostatni raz z kims bylam sto lat temu i nigdy nie mialam tego typu problemow, bo i ja go traktowalam jak kogos waznego i on mnie jak "ksiezniczke", wiec zwyczajnie nie wiem, czy przestanie z zachowywaniem sie jak ksiezniczka to dobry pomysl, bo ja w koncu chcialabym byc tak traktowana
i ja wiem, ze mamy rownouprawnienie, ale to ja jestem zla, dlaczego to on nie powinien sie odezwac, skoro o tym doskonale wie? i wie, za co;/
17 listopada 2015, 10:56
ciekawe jak się sytuacja potoczyła :)
niestety, nijak na razie, do dzis sie nie odezwal
mysle, ze jesli dzis tego nie zrobi, ja to pewnie zrobie, choc pewnie sie porycze na sama mysl, ze bede musiala to zrobic;/
17 listopada 2015, 11:20
Przeczytalam wszystkie 9 stron. Nie moge uwierzyc, ze macie oboje prawie po 30 lat na karku. Takie jazdy i fochy to sie robilo w liceum.
17 listopada 2015, 11:27
Przeczytalam wszystkie 9 stron. Nie moge uwierzyc, ze macie oboje prawie po 30 lat na karku. Takie jazdy i fochy to sie robilo w liceum.
ja naprawde myslalam, ze nie zrobilam niczego zlego;/ az do wczoraj...
1. o fajkach powiedzialam lojalnie 1 dnia spotykania sie
2. pod klubem powiedzialam, ze jestem zla i sobie poszlam, bo naprawde uwazam/uwazalam, ze mam racje i ze nie powinien mnie samej tak zostawiac i w dodatku nie sprawdzac, co sie ze mna dzieje, stalo;/
17 listopada 2015, 11:46
ja mu powiedzialam 1 dnia zwiazku - albo ja, albo fajki, lojalnie, wiec mial wybor, wie nie zachowuje sie jak ksiezniczka na Bogajakie sledzisz? zwariowalas?:)niczego takiego nie robie, ja to po prostu czuje nawet po wielu godzinach i tylewlasnie dlatego zastanawiam sie, czy nie strach pchac sie w to dalej, skoro oboje tak sie teraz zachowujemyA moim zdaniem jesteście siebie warci. On Ci robi awantury o to, że zapomniałaś o jego imieninach (sic!) i że nie poglaskałaś po główce jak był chory :/ Leżał w szpitalu? Umierał? No to w czym problem? Ty mu nakazujesz rzucenie palenia, mimo że nie masz do tego żadnego prawa. Trzeba było poszukać kogoś niepalącego i "nieśmierdzącego" :/ Zachowujesz się właśnie jak taka księżniczka, stawiasz warunki i wymagania (po miesiącu!), sama nic w zamian nie oferując. Śledzisz gościa i sprawdzasz, czy pali za Twoimi plecami a on się mści jak dzieciak, bo nie dostał kwiatka na imieniny. Kompletne przedszkole. Jak teraz macie takie problemy, to strach pomyśleć, co będzie dalej...no wlasnie, jestes kolejna osoba, ktora mi to pisze, ale jak wyzej dziewczyny napisaly - wydawalo mi sie, ze jestem wazniejsza niz kolezanki i pieprzony klub;/PS A Twoje pretensje związane z metrem są tak głupie, że nawet tego nie skomentuję.
Zachowujesz się. "Pierwszego dnia związku" - co to w ogóle za tłumaczenie? Jakim prawem czegokolwiek od niego wymagałaś już na samym początku? Ma rzucić palenie, bo księżniczka sobie życzy, ma zrezygnować z własnej imprezy urodzinowej i latać za księżniczką po całym mieście, bo ta raczyła strzelić focha. Bo księżniczka jest najważniejsza i skoro ona mówi, że koniec imprezy, to znaczy, że tak ma być. Świat nie kręci się tylko wokół Twojej dupy, więc może przestań być taka roszczenia i dowiedz się nareszcie, czego on oczekuje? Prawdziwy związek to nie tylko branie, ale i dawanie od siebie. Chcesz, żeby on się zmienił, bo Ty tak mówisz, sama za to nie jesteś gotowa na żadne kompromisy. 28 i 29 lat, serio? Zachowujecie się oboje jak rozkapryszeni gówniarze, ale Ty to już w ogóle bijesz wszelkie rekordy.
Edytowany przez Agapija 17 listopada 2015, 11:50
17 listopada 2015, 11:58
Moim zdaniem koleś uciekł... i wcale mu się nie dziwię bo sama bym zwiała jakby mój był takim despotą jak ty
17 listopada 2015, 12:53
Jezu dziewczyny, też weźcie przestańcie z tymi fajkami... U mnie by to też nie przeszło- nie znoszę! Jak się poznałam mojego faceta to nie wiedziałam, że pali- może ona też nie? Gdybym wiedziała to pewnie nie zaczęlibyśmy się spotykać. Jak się dowiedziałam, to mu wprost powiedziałam co myślę..
Bardziej bym się czepiała innych rzeczy...
Zastanów się też kobieto, komu bardziej robisz na złość, kiedy się do niego nie odzywasz...