- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 listopada 2015, 18:57
spotykam sie z nim od miesiaca (znamy sie rok), zachorowal i tydzien lezal chory, codziennie pisalam smsy z pytaniem jak sie czuje, ale nie pojechalam, w miedzyczasie mial tez imieniny, o ktorych zapomnialam, zaraz po nich odwiedzilam go (zawiozlam prezent imieninowy, kupilam jakies owoce i soki) i przeprosilam za to, ze nie odwiedzilam i ze zapomnialam o imieninach
posiedzielismy, posmialismy sie, on nie okazywal jakos szczegolnie zlosci, byl czasami raczej ironiczny i sakrastyczny, ale sie przytulal i dawal buzi17 listopada 2015, 00:02
ja chlopaka nie znam, ale zakladam, ze jakby byl z niego bubek, to bys sie wogole nie chciala z nim spotykac. a skoro jednak spotykac sie zaczelas i pomimo zaistnialej sytuacji, chcialabys, zeby wszystko sie jakos naprostowalo to wynika z tego, ze chlopak musi miec w sobie jakies potencjal, a przynajmniej sprawiac takie pozory.i w zadnym wypadku nie uwazam, ze tylko jedna strona powinna zawsze wyciagac reke na zgode. byloby to wrecz niezdrowe. szczesliwy zwiazek wymaga obopolnego zaangazowania.ja pisze tylko o tym jednym razie. i pisze ze swojej perspektywy.oczywiscie, ze powinien chciec porozmawiac. pytanie tylko, co on tak naprawde mysli o tej sytuacji. czy nie skupil sie tak bardzo na poczuciu wlasnej krzywdy, ze kompletnie nie zauwaza wlasnej winy.nie okazuje dosc zainteresowania, ale Ty tez go nie okazujesz. co by sie zlego stalo, jakby sie dowiedzial, ze Ci na nim zalezy (jesli faktycznie zalezy)? sa dwa wyjscia albo sam by sie przestal kryc ze swoim zainteresowaniem i zylibyscie dlugo i szczesliwie albo dalej by sie odnosil do Ciebie w ten sposob, a wtedy bys juz czarno na bialym miala, ze nie warto brnac dalej w ten zwiazek, ale sytuacja bylaby czysta. czy jesli zadne z Was sie do siebie nie odezwie, nie bedziesz zalowac, ze jednak nie probowalas wyjasnic tej sytuacji? bo mi sie wydaje, ze nawet decyzja o rozstaniu wymaga zakomunikowania w cztery oczy, a nie urwania kontaktu.
madra z Ciebie kobieta, naprawde
chodzi o to, ze on moze sie dowiedziec, ze mi na nim zalezy, wrecz dobrze, gdyby to wiedzial
ja bym po prostu chciala, by nie wyszlo, ze mnie zalezy bardziej, bo po tym, jak sie na mnie mscil obrzydliwie za nieodwiedzenie, co uwazam za zbyt wielkie i zbyt podle, po tym, jak mnie sobie olal w sobote i poszedl sie bawic z dziewczynami - to czy naprawde, mimo jego zalet i wartosci - jest sens brnac w zwiazek z kims, kto wybral impreze zamiast powrotu ze mna? byla prawie 2 w nocy, a on byl pijany,
to nie tak, ze on chcial sie tak bardzo bawic, w sensie tanczyc - on chodzi do klubow tylko po to by siedziec, pic i palic, i tego chcial
i ja to wiedzialam, a tego nie chcialam, bo sama nie pije, nie mialam ochoty
czy ja to zle oceniam? chcial sie bawic dluzej bo byl pijany i byly jego urodziny, a ja rzucilam fochem bez sensu?
17 listopada 2015, 00:04
serio, oczekujesz ze ludzie z forum będą Ci dyktować smsy? Sytuacja jest niejasna, to zadzwoń i ją wyjaśnij. I nie baw w się w grę - kto pierwszy się odezwie przegrywa, to trochę nie ten wiek. Chyba chcesz wiedzieć na czym stoisz, co nie?
z jednej strony chcialabym, a z drugiej zastanawiam sie, czy juz nie mam jasnosci - ze skoro sie nie odzywa, to to jest koniec?
17 listopada 2015, 00:14
Wiesz co? Zalozylas ten watek o 19stej, mamy polnoc.
Przezylas kolejny dzien w gniewie i rozzaleniu, szukajac winy i winnych, zastanawiajac sie czy sie odezwac.
W pierwszym poscie w ogole nie bralas pod uwage jakiejkolwiek swojej winy, dziewczyny troche otworzyly Ci oczy i byc moze (czt na pewno?) zaczelas dostrzegac, ze Ty rowniez moglas przyczynic sie do obecnego stanu rzeczy. Mimo to, nie napisalas. Amyslac o tym, co mu napisac przychodzi Ci do glowy " czemu sie nie odzywasz?" Obwiniajace i z gory wyrazajace zlosc.
1. Jesli koles pali tyle lat, to wierze, ze jest mu zajebiscie ciezko rzucic, ale docen to, ze sie stara. Kompromis - nie pali przy Tobie, jesli musi - myje zeby i zmienia ciuchy po.
2. Zostawienie Cie samej - mysle, ze mial dosc, ja bym nie wytrzymala. Ciagle jakies pretensje, jazdy. Choc oczywiscie nie powinien Ci wracac samej, ale rozumiesz chyba (zreszta pewnie o to Ci chodzilo) ze chcialas WYMUSIC na nim wyjscie z tej imprezy. Kiedy on powiedzial, ze chce zostac, a Ty wracac - kazy zrobil to co chcial.
Ja bym sie odezwala, przegadalabym wszystkie meczace nas (oboje) kwestie, wypracowala jakies kompromisy i zobaczyla co dalej. Ja bym po prostu zadzwonila - smsy nigdy nie oddadza tego co mozna uslyszec w glosie ;)
17 listopada 2015, 00:20
Wiesz co? Zalozylas ten watek o 19stej, mamy polnoc.Przezylas kolejny dzien w gniewie i rozzaleniu, szukajac winy i winnych, zastanawiajac sie czy sie odezwac.W pierwszym poscie w ogole nie bralas pod uwage jakiejkolwiek swojej winy, dziewczyny troche otworzyly Ci oczy i byc moze (czt na pewno?) zaczelas dostrzegac, ze Ty rowniez moglas przyczynic sie do obecnego stanu rzeczy. Mimo to, nie napisalas. Amyslac o tym, co mu napisac przychodzi Ci do glowy " czemu sie nie odzywasz?" Obwiniajace i z gory wyrazajace zlosc. 1. Jesli koles pali tyle lat, to wierze, ze jest mu zajebiscie ciezko rzucic, ale docen to, ze sie stara. Kompromis - nie pali przy Tobie, jesli musi - myje zeby i zmienia ciuchy po.2. Zostawienie Cie samej - mysle, ze mial dosc, ja bym nie wytrzymala. Ciagle jakies pretensje, jazdy. Choc oczywiscie nie powinien Ci wracac samej, ale rozumiesz chyba (zreszta pewnie o to Ci chodzilo) ze chcialas WYMUSIC na nim wyjscie z tej imprezy. Kiedy on powiedzial, ze chce zostac, a Ty wracac - kazy zrobil to co chcial.Ja bym sie odezwala, przegadalabym wszystkie meczace nas (oboje) kwestie, wypracowala jakies kompromisy i zobaczyla co dalej. Ja bym po prostu zadzwonila - smsy nigdy nie oddadza tego co mozna uslyszec w glosie ;)
dzieki temu, co tutaj przeczytalam, widze po prostu tez swoje przewinienia i widze, ze on tez ma sporo racji
nie zadzwonie, bo przeze telefon sie z nim nie digadam, dlatego mysle nad wyslanie jutro smsa i umowieniem sie na normalna rozmowe
wszystko, co napisalas ma sens i przyznaje racje po raz kolejny
procz tych fajek - nawet umycie zebow nie pomoze, ja jestem tak mocno wyczulona na ten odor, ze nawet jesli on pali np o polnocy, myje zeby dwukrotnie i je caly kolejny dzien rozne posilki, ja wieczorem czuje ten smrod z nozdrzy i mam odruchy wymiotne
17 listopada 2015, 00:33
hmmm... a tu juz sie inny problem pojawia, bo ja nie lubie pijanych mezczyzn. i rozmawialam o tym z moim mezem na pocztaku zwiazku i ustalilismy, ze jezeli ja sie przestaje czuc przy stole komfortowo, to mu dyskretnie daje znac, a on juz wiecej nie pije. teraz juz wie i sam sie pilnuje.
czy Twoj chlopak zawsze sie tak bawi? czy on wie, ze Tobie to nie odpowiada? co masz na mysli piszac 'pijany'? to ze jego humor obniza loty i gada glupoty czy to, ze ma problemy z utrzymaniem pionu i przestaje kontrolowac swoje zachowanie? bo jesli chlopak by sie przy mnie upil do tego stopnia, ze by sie zataczal albo co gorsza wymiotowal, to ja bym uciekala gdzie nogi poniosa. znam natomiast pary, gdzie obydwoje lubia ciezej zaimprezowac i maja sie zupelnie dobrze.
pytanie czego Ty chcesz? i co jest dla Ciebie tak naprawde wazne? czy jestes w stanie byc szczesliwa z kims takim u boku? czy dzieli Was kilka roznic do przepracowania (co jest wykonalne) czy jest on kims z zupelnie innej bajki i zebys sie przy nim odnalazla, musialby przejsc jakas diametralna metamorfoze (co nieststy wykonalne nie jest). czy niepokoi Ciebie tylko ta konkretna sytuacja czy stanowila ona kropelke, ktora sprawila, ze te obawy sie wylaly, a mialas je w sobie juz od dawna?
ja juz uciekam. dobrej nocy!
17 listopada 2015, 00:40
hmmm... a tu juz sie inny problem pojawia, bo ja nie lubie pijanych mezczyzn. i rozmawialam o tym z moim mezem na pocztaku zwiazku i ustalilismy, ze jezeli ja sie przestaje czuc przy stole komfortowo, to mu dyskretnie daje znac, a on juz wiecej nie pije. teraz juz wie i sam sie pilnuje.czy Twoj chlopak zawsze sie tak bawi? czy on wie, ze Tobie to nie odpowiada? co masz na mysli piszac 'pijany'? to ze jego humor obniza loty i gada glupoty czy to, ze ma problemy z utrzymaniem pionu i przestaje kontrolowac swoje zachowanie? bo jesli chlopak by sie przy mnie upil do tego stopnia, ze by sie zataczal albo co gorsza wymiotowal, to ja bym uciekala gdzie nogi poniosa. znam natomiast pary, gdzie obydwoje lubia ciezej zaimprezowac i maja sie zupelnie dobrze.pytanie czego Ty chcesz? i co jest dla Ciebie tak naprawde wazne? czy jestes w stanie byc szczesliwa z kims takim u boku? czy dzieli Was kilka roznic do przepracowania (co jest wykonalne) czy jest on kims z zupelnie innej bajki i zebys sie przy nim odnalazla, musialby przejsc jakas diametralna metamorfoze (co nieststy wykonalne nie jest). czy niepokoi Ciebie tylko ta konkretna sytuacja czy stanowila ona kropelke, ktora sprawila, ze te obawy sie wylaly, a mialas je w sobie juz od dawna?ja juz uciekam. dobrej nocy!
wlasnie on sie nie upija tak, zeby nie stac na nogach, tzn nigdy w mojej obecnosci tak sie nie upil, ani nie zataczal sie, ani nic
nie seplenil, wiec nie wiem, skad pomysl, ze nie wiedzial, gdzie metro, czasem sie zastanawiam, czy ogolnie cos mu nie padlo na chwile myslenie, bo jeszcze 5 minut wczesniej rozmawial normalnie
pijany byl, ale nie schlany, to na pewno, wiec nie ma o czym rozmawiac, nie przeszkadza mi to, ze pije zupelnie
mnie chodzi tylko o te sytuacje, ktora wziela swoje zrodlo w moim zachowaniu przez ten jego grypowy tydzien i imieninowy dzien, potem wszystko sie potoczylo po prostu za szybko i ja jestem w jakiejs dziurze, z ktorej nie wiem, jak sie wydostac i wlasciwie nie wiem, czy dam rade, czy potrafie i czy wyjdzie mi to na dobre
z jednej strony zalezy mi na nim - to koles inteligentny, madry, fajny, mily, uprzejmy i do tej pory bardzo troskliwy, nie rozumiem wiec, czy faktycznie byl az tak rozżalony, zeby zachowywac sie jak swinia, czy on tak bedzie mial za kazdym razem, gdy sie poklocimy, a jesli to drugie, to ja dziekuje bardzo
znamy sie jako znajomi od dluzszego czasu, ale jeszcze nie wiem, co w nim siedzi tak związkowo niestety:(
dziekuje, dobranoc :)
17 listopada 2015, 08:23
juz napisalam - nie chodzi juz o te fajki, jestem w stanie w rozmowie mu powiedziec (po raz enty), ze doceniam, ze moze robic po swojemu, jesli faktycznie sie staramnie chodzi o to, ze po tym, jak mnie zostawil w srodku nocy i poszedl na impreze, nawety nie zaintereseowal sie, czy wszystko okej i do dzis sie nie odzywa, a zauwazcie, ze mamy koniec poniedzialku,moze jestem dziwna, ale ja fajki, on ignorowanie mnie przy znajomych - jestesmy kwitagorzej z tym milczeniem, nie uwazasz?
ja to mam mieszane uczucia do tej całej sytuacji, bo skoro to impreza z okazji jego urodzin, to "gości" też nie powinien zostawiać, chociażby impreza była w klubie. Ty jakoś też tak fochliwie podchodzisz. Skoro uznałaś że za wcześnie żeby go odwiedzać w domu w trakcie choroby (co ja akurat rozumiem, nie wiem czy oglądanie nowego faceta w pieleszach nie byłoby krępujące dla obojga), to też nie wymagaj od niego zaangażowania iście małżeńskiego.
17 listopada 2015, 08:29
Moim zdaniem trochę przesadzasz, widać od razu jak bardzo Ci na nim zależy i jak bardzo chcesz być na pierwszym miejscu, tą najważniejszą i nic poza Tobą by nie było. Co do fajek to znam ten ból, bo mój ukochany też to robi chociaż wie, że tego nie znoszę i najzwyczajniej w świecie niekiedy tym się duszę. Jakkolwiek wiem, że się stara tylko czasem mu nie wychodzi. Dziwne, by od razu rzucił swój nałóg. Ci, którzy bez końca chociażby podchodzą do odchudzania wiedzą, że nie jest łatwo z dnia na dzień żyć jak osoba super fit, choćby kochały drugą połówkę nie wiem jak mocno. Pomijając, że jesteście ze sobą bardzo krótko i też nie wymagaj już nie wiadomo czego bo chłop zacznie mieć Cie naprawdę dość.. kopnie w dupe i obróci się na pięcie jak Ty wcześniej.
17 listopada 2015, 09:10
A moim zdaniem jesteście siebie warci.
On Ci robi awantury o to, że zapomniałaś o jego imieninach (sic!) i że nie poglaskałaś po główce jak był chory :/ Leżał w szpitalu? Umierał? No to w czym problem?
Ty mu nakazujesz rzucenie palenia, mimo że nie masz do tego żadnego prawa. Trzeba było poszukać kogoś niepalącego i "nieśmierdzącego" :/ Zachowujesz się właśnie jak taka księżniczka, stawiasz warunki i wymagania (po miesiącu!), sama nic w zamian nie oferując. Śledzisz gościa i sprawdzasz, czy pali za Twoimi plecami a on się mści jak dzieciak, bo nie dostał kwiatka na imieniny. Kompletne przedszkole. Jak teraz macie takie problemy, to strach pomyśleć, co będzie dalej...
PS A Twoje pretensje związane z metrem są tak głupie, że nawet tego nie skomentuję.
Edytowany przez Agapija 17 listopada 2015, 09:12
17 listopada 2015, 09:56
Ja pierdziele... Laska wez sie ogarnij, bo forum facetowi w glowie nie siedzi.
Zalezy Ci - to mu pokaz ze ci zalezy. Nie zalezy ci - olej. mamy XXI wiek i rownouprawnienie, facet nie musi za kazdym razem skakac kolo ksiezniczki bo sie obrazila. On tez byl obrazony. Wiec co? Impas. Zamiast pogadac z chlopem masz 9 stron watku na forum i nie wynika z tego absolutnie nic...
I jeszcze takie glupie gadanie 'bo jak raz przeprosze to bede musiala zawsze pierwsza przepraszac' na milosc boska... Bo raz znaczy zawsze.
Jestem niewiele starsza od Ciebie ale ostatni raz takie rozterki to mialam w 8 klasie podstawowki...