- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 listopada 2015, 18:57
spotykam sie z nim od miesiaca (znamy sie rok), zachorowal i tydzien lezal chory, codziennie pisalam smsy z pytaniem jak sie czuje, ale nie pojechalam, w miedzyczasie mial tez imieniny, o ktorych zapomnialam, zaraz po nich odwiedzilam go (zawiozlam prezent imieninowy, kupilam jakies owoce i soki) i przeprosilam za to, ze nie odwiedzilam i ze zapomnialam o imieninach
posiedzielismy, posmialismy sie, on nie okazywal jakos szczegolnie zlosci, byl czasami raczej ironiczny i sakrastyczny, ale sie przytulal i dawal buzi16 listopada 2015, 19:42
nie oddzywaj sie.. niech sam zrozumie ze jest cos nie halo.. albo chce byc z toba albo nie..
16 listopada 2015, 19:45
nie oddzywaj sie.. niech sam zrozumie ze jest cos nie halo.. albo chce byc z toba albo nie..
jak kazda baba chyba boje sie, ze sie nie odezwie, a to pierwszy facet, ktorym sie zainteresowalam od 6 lat, byl kochany, mily, czuly... az do soboty
wszystko rozwalilam tym, ze nie pojechalam,
ale gdy o tym mysle, wlacza mi sie lampka, ze za to, ze zapomnialam o imieninach i nie pojechalam, gdy byl chory, on mi robi cos takiego przy znajomych, to czy to normalne? a po chwili mysle sobie, ze on tego jeszcze nie czuje do mnie niczego wielkiego, wiec moze i normalne
nic nie wiem:(
16 listopada 2015, 19:54
no spoko, on obiecał, do niczego go nie zmuszałaś, to teraz sobie uświadom, że palić na 99% nie przestanie. zresztą palenie w momentach kiedy się z nim nie widzisz jest fair układem. kompromis.
ja: chcesz zostac?
on: w sumie chcialbym.
ja: to zostan (ze zlością piekielną)
on: a bedziesz zla?
ja: tak. zostajesz?
on: no, zostalbym.
ja: ok, to zostan.
on: jestes zla?
ja: jestem... chyba nie w te strone jest metro tylko w druga zreszta?
to jest rasowa awantura, mi się ciśnienie podniosło od samego czytania. jakbym brała w tym udział, to bym krzyknęła TAK, ZOSTAJĘ, A TY IDŹ I KRZYŻYK NA DROGĘ
Edytowany przez 16 listopada 2015, 19:54
16 listopada 2015, 20:05
no spoko, on obiecał, do niczego go nie zmuszałaś, to teraz sobie uświadom, że palić na 99% nie przestanie. zresztą palenie w momentach kiedy się z nim nie widzisz jest fair układem. kompromis.ja: chcesz zostac?on: w sumie chcialbym.ja: to zostan (ze zlością piekielną)on: a bedziesz zla?ja: tak. zostajesz?on: no, zostalbym. ja: ok, to zostan.on: jestes zla?ja: jestem... chyba nie w te strone jest metro tylko w druga zreszta?to jest rasowa awantura, mi się ciśnienie podniosło od samego czytania. jakbym brała w tym udział, to bym krzyknęła TAK, ZOSTAJĘ, A TY IDŹ I KRZYŻYK NA DROGĘ
awantura to krzyk, ja dwa razy powiedzialam, ze jestem i bede zla - nie nazywajmy tego awantura, bo to spora przesada
po prostu, najzwyczajniej na swiecie, boje sie stracic kogos, kto - wiem od roku - jest naprawde porzadnym, fajnym facetem, madrym i inteligentnym,
i znowu byc sama posrod tej calej choloty, wsrod ktorej tylko ci beznadziejni sa sami, a reszta porzadnych siedzi w domu z dziecmi i zonami:(
16 listopada 2015, 20:09
no to go przeproś, bądź dobrą dziewczyną i bądźcie szczęśliwi.
16 listopada 2015, 20:11
Nikt poza Tobą i nim nie ma wpływu na trwałość tego związku.i znowu sie poplakalam...Nic nie rób. Ten związek i tak nie przetrwa.
wiem, dlatego dobrze mi zrobilo to, co tutaj przeczytalam
nie wiem, czy do niego napisze, ale wiem, ze wina lezy mocno posrodku i ze jesli sie odezwie, wezme nawet ja w 70% na siebie, bo faktycznie przegielam w wielu sprawach,
wciaz tylko nie jestem pewna, czy powinnam sie odezwac, bo ani nie wiem, czy to ma sens (bo nie wiem, czego on chce i czego nie chce), nie wiem, czy serio on mial racje i ma racje, nie odzywajac sie, skoro wie, ze zostawil mnie i polazl sobie na impreze i olal to, czy jestem bezpieczna (siedzi to we mnie jak drzazga okropnie:( )
16 listopada 2015, 20:12
To ustalcie jakieś zasady. Jeżeli przeszkadza Ci zapach papierosów, to niech pali jak się nie widzicie. Jeżeli wyjaśnicie sobie jakieś nieporozumienia to więcej do nich nie wracajcie itd.awantura to krzyk, ja dwa razy powiedzialam, ze jestem i bede zla - nie nazywajmy tego awantura, bo to spora przesadapo prostu, najzwyczajniej na swiecie, boje sie stracic kogos, kto - wiem od roku - jest naprawde porzadnym, fajnym facetem, madrym i inteligentnym, i znowu byc sama posrod tej calej choloty, wsrod ktorej tylko ci beznadziejni sa sami, a reszta porzadnych siedzi w domu z dziecmi i zonami:(no spoko, on obiecał, do niczego go nie zmuszałaś, to teraz sobie uświadom, że palić na 99% nie przestanie. zresztą palenie w momentach kiedy się z nim nie widzisz jest fair układem. kompromis.ja: chcesz zostac?on: w sumie chcialbym.ja: to zostan (ze zlością piekielną)on: a bedziesz zla?ja: tak. zostajesz?on: no, zostalbym. ja: ok, to zostan.on: jestes zla?ja: jestem... chyba nie w te strone jest metro tylko w druga zreszta?to jest rasowa awantura, mi się ciśnienie podniosło od samego czytania. jakbym brała w tym udział, to bym krzyknęła TAK, ZOSTAJĘ, A TY IDŹ I KRZYŻYK NA DROGĘ
rzecz w tym, ze ja chcialabym, by on stopniowo nawet (juz teraz to wiem...) rzucil palenie zupelnie, bo co jesli z nim zamieszkalabym? tez bysmy sie widywali co dwa dni?