- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 listopada 2015, 18:57
spotykam sie z nim od miesiaca (znamy sie rok), zachorowal i tydzien lezal chory, codziennie pisalam smsy z pytaniem jak sie czuje, ale nie pojechalam, w miedzyczasie mial tez imieniny, o ktorych zapomnialam, zaraz po nich odwiedzilam go (zawiozlam prezent imieninowy, kupilam jakies owoce i soki) i przeprosilam za to, ze nie odwiedzilam i ze zapomnialam o imieninach
posiedzielismy, posmialismy sie, on nie okazywal jakos szczegolnie zlosci, byl czasami raczej ironiczny i sakrastyczny, ale sie przytulal i dawal buzi16 listopada 2015, 19:27
zakazujesz mu palic fajki po miesiącu spotykania, Rzucasz fochami o byle pierdół , zapominasz o jego imieninach i nie przychodzisz odwiedzić gdy jest chory. Ja bym cie w tylek kopnęła :) .
Dziwie sie ze on to wytrzymuje.
16 listopada 2015, 19:28
To Ty masz problem ze sobą, a nie on. Koleś pali pewnie kilka lat, a Ty zmuszasz go do rzucenia fajek. Nie dość, że nie doceniasz, że przy Tobie nie pali to jeszcze nie może sobie powiedzieć, że zapaliłby. Jakby mój facet się tak zachowywał jak Ty to kopnęłabym go w d... W ogóle po ile macie lat, że Ty go sprawdzasz, strzelasz fochy na środku ulicy na jego imprezie urodzinowej? Poza tym może Ty powinnaś do niego zadzwonić żeby zapytać czy wszystko u niego ok i czy ktoś go nie pobił i czy żyje? ( takie rzeczy działają w obie strony) A i dam Ci odpowiedź czemu się nie odzywa - nie chce dziewczyny księżniczki, nie chce związku na warunkach, czeka aż się otrzaśniesz, zadzwonisz do niego i powiesz, że zmienisz swoje zachowanie.
pali duzo dluzej- bedzie juz z 10 lat, mamy po 28 i 29 lat,
serio, wg Ciebie to ja powinnam sie odezwac po tym wszystkim? juz pal licho, kto zawinil, ale czy to wyjdzie mi na dobre?:(
ten związek zmierza ku końcowi i to z Twoje winy.
to czy powinnam sie w ogole odezwac, czy juz nic nie robic i dac mu swiety spokoj?
16 listopada 2015, 19:29
Nie przepraszaj go to po pierwsze , odezwij się jak gdyby nigdy nic...czyli jak faceci robią najczęściej , jak będzie miał focha to sprowadź go do pionu tekstem " nie zachowuj się jak baba" " nie dramatyzuj " " nie panikuj" .
16 listopada 2015, 19:29
a czy bylybyscie tak dobre i spytalybyscie swoich facetow o zdanie? ktorakolwiek z was? bo nie mam kogo zapytac:(
16 listopada 2015, 19:31
On moze i dziwny, ze sie nie martwi.. Ale z drugiej strony ty jestes dziwniejsza. Jestescie dopiero miesiac razem, a nakazujesz i zakazujesz mu, obrazasz sie, nie odwiedzasz gdy jest chory... Moj facet zrobilby mi awanture gdybym sie zachowywala jak taka "ksiezniczka", a jestesmy juz pare lat razem :P
Edytowany przez justalittlegirl 16 listopada 2015, 19:31
16 listopada 2015, 19:32
Nie przepraszaj go to po pierwsze , odezwij się jak gdyby nigdy nic...czyli jak faceci robią najczęściej , jak będzie miał focha to sprowadź go do pionu tekstem " nie zachowuj się jak baba" " nie dramatyzuj " " nie panikuj" .
mowisz serio? :) co mam mu napisac? "czesc, jak ci minal dzien?" wtedy chyba naprawde przestanie mnie szanowac, czy sie myle?
16 listopada 2015, 19:33
On moze i dziwny, ze sie nie martwi.. Ale z drugiej strony ty jestes dziwniejsza. Jestescie dopiero miesiac razem, a nakazujesz i zakazujesz mu, obrazasz sie, nie odwiedzasz gdy jest chory... Moj facet zrobilby mi awanture gdybym sie zachowywala jak taka "ksiezniczka", a jestesmy juz pare lat razem :P
gdybym byla z nim kilka lat, odezwalabym sie pierwsza i bym z nim wszystko wyjasnila
ja z nim jestem miesiac i tylko dlatego nie wiem, co robic, bo nie wiem, co siedzi w jego glowie
moze faktycznie nawalilam, ale czy jesli mu napisze: ok, rzucaj powoli w swoim tempie, to czy to cos da teraz?
16 listopada 2015, 19:35
rany, myślałam, że masz koło 18 lat.
ja palę i na takie wymogi pomachałabym ręką na do widzenia.
po takiej szczeniackiej awanturze, którą zrobiłaś o to metro, sama bym się odwróciła na pięcie i zostawiła cię w pizdu.
po miesiącu takie jazdy? aż strach pomyśleć co będzie później.
16 listopada 2015, 19:38
Narzucasz mu co ma robić po miesiącu związku? Ja bym się bała.
normalnie bym ci przyznała rację, ale nie przyznam.. chodzi o obrzydliwe, obleśne pety, których autorka nie toleruje o czym mu powiedziała uczciwie i otwarcie już na początku. ja z resztą też nie toleruję tego ohydztwa, więc ją rozumiem. skoro wiedział, że nie rzuci po co tracił jej czas i zawracał dupę? mogła w tym czasie poznać kogoś, kto nie śmierdzi.
16 listopada 2015, 19:39
rany, myślałam, że masz koło 18 lat. ja palę i na takie wymogi pomachałabym ręką na do widzenia. po takiej szczeniackiej awanturze, którą zrobiłaś o to metro, sama bym się odwróciła na pięcie i zostawiła cię w pizdu. po miesiącu takie jazdy? aż strach pomyśleć co będzie później.
chwila - ja mu 1 dnia zwiazku powiedzialam: albo chcesz ze mna byc, albo palisz dalej
sam wybral, to nie tak, ze odczekalam chocby godzine, powiedzialam lojalnie, ze jest to jedyna rzecz, nad ktora nie przejde do porzadku dziennego, obiecal, ze skonczy z fajkami, wiec dlaczego ma prawo miec pretensje ze ja mam pretensje, nie rozumiem;/
i awanturze? powiedzialam "tak, jestem zla", a potem "ok, poradze sobie" - to nazywasz awantura? ja sie nie awanturuje,
moze macie racje, moze jest to moja wina, ale naprawde, jak pomysle, ze on z zemsty i msciwosci (tak sam powiedzial) nie okazywal mi uczuc, bo byl wkurzony, to czy ja naprawde mam sie teraz odzywac i kajać?