Temat: Teściowie..

...

tez tak mam i na nic  nie licze, nie mam pretensji itd.

jedyne z czym nie umiem sie pogodzic i czego nie umiem zrozumiec to roszczenia tesciowej, ona zostala wychowana i zyje w przeswiadczeniu, ze kto ma to daje i ze wchowala dzieci a jak one sie usamodzielnia, to powinny wspierac matke. Dlatego oczekuje pomocy finansowej od nas.

My jeszcze nie wzięliśmy ślubu, ale już poznałam sytuację na tyle, że mogę przewidzieć jak to będzie w przyszłości. Po powrocie z zagranicy wynajęliśmy kawalerkę, a mój tata zaproponował żebyśmy zamieszkali z nim i dzięki temu możemy odkładać dużo więcej pieniędzy na swoje. Moja mama pracuje za granicą i za każdym razem kiedy wraca do domu przywozi dla nas tonę rzeczy kupionych na pchlim targu, zawsze myśli o nas i o reszcie rodziny. W zeszłym roku moi rodzice byli na wyjeździe zimowym na Słowacji, nas niestety nie było stać, to zasponsorowali  nam 3dniowy pobyt tylko, żebyśmy mogli do nich dojechać i spędzić z nimi trochę czasu.. a moi przyszli teściowie? Teściowa dzwoniła zalana łzami, żeby jej pożyczyć 3tysiące zł na płatną szkołę dla DOROSŁEJ, PRACUJĄCEJ NA PEŁNY ETAT córki. Wiedziała, że oszczędzamy, nie chcemy ruszać odłożonych pieniędzy, a nawet po odmowie dzwoniła z płaczem jeszcze kilka razy. Szkoda tylko, że mój mężczyzna jak poszedł na studia dzienne to musiał nocami pracować,żeby móc się utrzymać, bo od rodziców nie dostawał, a jego siostra dostała na samochód, opłacają jej paliwo, mieszka z nimi i dostaje jeść. Teściowa ciągle płacze, że nie ma pieniędzy, a NIE PRACUJE, nie dostaje też zasiłku, nie ma żadnego dochodu. Jak ktoś nie pracuje i płacze, że nie ma to ja naprawdę nie wiem jak mam szanować taką osobę.

Sytuacja z tym prezentem weselnym niefajna, ale czy ktoś powiedział teściom, że mają Wam dać te pieniądze na prezent, czy pozostało to w sferze domysłów? Poza tym jesteście wszyscy dorośli. Twoi rodzice powinni pogadać z teściami, że pokryli koszt wesela i zgodnie z umową połowa ma trafić do Was. Ale pomijając to, to nie rozumiem jak dorosła kobieta może liczyć na wsparcie finansowe od rodziców, którym się nie przelewa i jeszcze oczekiwać, że obcy ludzie też jej pomogą?? 

Wiadomo, że rodzice zawsze dla dzieci chcą jak najlepiej, ale może bądź mądrzejsza i ogranicz trochę tę pomoc. Moi rodzice też próbowali dokładać do mojego gospodarstwa domowego, ale byłoby mi wstyd przed samą sobą, gdybym się na to zgodziła. Kiedy opuściłam rodzinne gniazdo normalnym dla mnie było, że od teraz radzę sobie sama, a w przyszłości role te się odwrócą - ja pomogę rodzicom.

Pasek wagi

ja mam takie motto życiowe: Nic nie oczekuj, a nie odczujesz braku

Pasek wagi

mają życ oszczednie aby zaoszczędzone dać Wam? 

Nie rozumiem autorki. Jesteście dorośli, założyliście rodzinę, więc na nią pracujcie.

Pasek wagi

Wiadomo, że rodzicie ani teściowie nie mają obowiązku nic dawać. Jest to tylko ich dobra wola. Ale z tego co ja zaobserwowalam, to jeśli sytuacja rodzinna jest "normalna" i jeśli z rodzicami jest się blisko, to rodzice nigdy dzieciom nie odmawiają pomocy. Dla mnie najdziwniejsza sytuacja jest wtedy, gdy rodzice faworyzuja jedno dziecko, a drugie traktują "po macoszemu". I nie ważne czy dzieci mają pi 15 czy 30 lat. Moi Rodzice traktują mnie i Brata jednakowo. Tak samo Teściowie, mają 3 dzieci i każde traktują w ten sam sposób. Ja zostałam wychowana w ten sposób, ze wiem, że choćby się paliło, walilo i w ogóle byłby koniec świata, to wiem, że mam w Rodzicach wsparcie i oczywiście vice versa. Tak samo wychowam swojego Synka. Chce żeby był samodzielny, ale zawsze będę dla niego oparciem.

Pasek wagi

dokladnie, starsi ludzie dosyc sie w zyciu narobili i maja prawo odpoczac  i wydawac swoje pieniadze nawet na bzdety jezeli sprawia im to przyjemnosc a mlodzi powinni sie cieszyc ze rodzice sa szczesliwi bo nie wiadomo jak dlugo sie nimi naciesza...

Pasek wagi

karlsdatter napisał(a):

Sytuacja z tym prezentem weselnym niefajna, ale czy ktoś powiedział teściom, że mają Wam dać te pieniądze na prezent, czy pozostało to w sferze domysłów? Poza tym jesteście wszyscy dorośli. Twoi rodzice powinni pogadać z teściami, że pokryli koszt wesela i zgodnie z umową połowa ma trafić do Was. Ale pomijając to, to nie rozumiem jak dorosła kobieta może liczyć na wsparcie finansowe od rodziców, którym się nie przelewa i jeszcze oczekiwać, że obcy ludzie też jej pomogą?? Wiadomo, że rodzice zawsze dla dzieci chcą jak najlepiej, ale może bądź mądrzejsza i ogranicz trochę tę pomoc. Moi rodzice też próbowali dokładać do mojego gospodarstwa domowego, ale byłoby mi wstyd przed samą sobą, gdybym się na to zgodziła. Kiedy opuściłam rodzinne gniazdo normalnym dla mnie było, że od teraz radzę sobie sama, a w przyszłości role te się odwrócą - ja pomogę rodzicom.

(puchar) 

Widzisz, u mnie sytuacja jest trochę podobna, jednak nie chodzi o finanse. Teściowie są ubogimi ludźmi, ale zawsze  dostajemy od nich prezent/pieniądze z jakiej "większej" okazji. Wiele razy z mężem zastanawialiśmy skąd oni biorą pieniądze, bo wolelibyśmy żeby jednak zostawili je na swoje wydatki.

Ja mam żal do teściowej o pomoc nie materialną, ale taką najzwyczajniejszą... np. Przed Naszym weselem, opowiadała jak to będzie Nam pomagać już w przygotowaniach na sali itp. Przyszło co do czego, nawet nie zapytała czy potrzebujemy pomocy (pomimo tego, że mieliśmy ogrom rzeczy do przygotowania- moja mama po nocach prała firanki z sali itp. żeby Nam pomóc). Teściowa dniu wesela stwierdziła, że ona nie ma zamiaru niczym się zajmować, martwić, niczego doglądać itp. bo jest gościem i to koło niej mają chodzić. Na poprawinach nawet nikomu nie powiedziała, ze już jedzie - po prostu wyszła na papierosa i nie wróciła. Nie wspomnę o tym, że nawet nie zadzwoniła dzień po weselu i nie zapytała czy nie potrzebujemy pomocy w sprzątaniu sali bo mieliśmy zaledwie kilka h żeby ją oddać w stanie idealnym. Kupiliśmy mieszkanie, ja już byłam w ciąży " ooo jej ! pomogę Wam przy przeprowadzce, bo Tobie niczego nie wolno dźwigać. Po remoncie też będę sprzątać." Sami się przeprowadziliśmy, po remoncie te najcięższe porządki których ja nie mogłam wykonywać robiła moja mama z mężem. Kiedy zbliżał się poród, obiecywała jak to pomoże przy dziecku- jak mały sie urodził, to nawet nie dała mu smoczka do buzi jak mu wypadł " bo się boi". ( tu chyba dobrze, że nie pomaga, bo przez jej przewrażliwienie na punkcie wszystkiego zwariowałabym z nią po pierwszym dniu)

Może to są jakieś drobnostki, ale gdzieś tam w środku żal pozostał...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.