Temat: Teściowie..

...

Moi teściowie nadal nie oddali nam kilku tysięcy, które obiecali nam dać po ślubie (umawialiśmy się, że "zakładamy" za nich z pieniędzy z kopert), a już dwa lata po ślubie. Ale nie gniewam się i nie przypominam, bo moi teściowie są cudowni. Też im się nie przelewa (pracuje tylko mama), ale na co dzień tyle rzeczy od nich dostajemy... Obiady, mięsko, jakieś buty, czy nawet mama nie chce, żebym jej oddała za pralnię, kiedy odbierała moje rzeczy... Także można powiedzieć, że "dokładają się" najbardziej, jak mogą. No i kocham swoją teściówkę :))

U nas jest niestety dokładnie tak samo :( moi rodzice, chociaż zarabiają mało, bardzo nam pomagają, obecnie wykańczamy mieszkanie, więc bez przerwy dopytują co jeszcze jest nam potrzebne i starają się to kupić.  Na ślub odkładali pieniądze przez długi czas, a z drugiej strony rodzice nie dołożyli nawet 1zł i nie dali nam prezentu ( nawet nie zapytali w czasie przygotowań czy potrzebujemy pomocy). 

Doskonale Cię rozumiem i też nie czuję się dobrze w tej sytuacji. Moi rodzice zrobili by dla mnie wszystko, a z drugiej strony kompletnie nie mamy wsparcia. 

ja się nie dziwie.. nie chciałabym robić tylko na swoje dzieci nawet po tym jak już się usamodzielnią.. to, że człowiek jest rodzicem nie oznacza, że nie ma w ogóle potrzeb.. mają żyć oszczędnie by to co zaoszczędzą oddać wam ? no sory..

U mnie jest podobnie jak u Ciebie. Nigdy od mich rodziców nie wyjeżdżam z pustymi rękoma, zawsze chociażby wałówka. Mój mąż jak wracam od rodziców to od razu pyta co mu dobrego przywiozłam, a jak się pytam co on mi od swoich przywozi, to cisza. Nawet po świętach nigdy nic nie dali (żeby nie było, nic nie oczekuję, bo stać mnie na to żeby kupić, ale najgorsze jest to, że szczególnie teściowa uważa się za nie wiadomo kogo, wszystkim dookoła się chwali czego to ona nie ma i czego nie daje dzieciom). Urodziła nam się córka (obecnie ma 11 miesięcy) i razem z moimi rodzicami powiedzieli, że kupią wózek, wyszło na to, że moi rodzice dali kasę, a od nich do dziś jej nie dostaliśmy. Sytuacja materialna moich rodziców nie jest super, bo mieli spore problemy, z których powoli wychodzą, ale na wnuczce nie oszczędzają, prawie co wizytę jej coś kupują, ale nikomu o tym nie opowiadają. Za to teściowa co chwilę wszystkim mówi czego to ona nie kupi wnuczce, a tak naprawdę dostała od nich 3 "prezenty". 

jeszcze nie tesciowie. Ale u mojego faceta jest tak, że rodzice w niczym mu nie pomagają. Od 10 lat tyra, wszystko robi a oni tylko wkładają w ich starszą córeczkę która w wieku 18 lat przyszła z brzuchem. Ma teraz 32 lata nigdy nie pracowala, dwójkę dzieci. Zajmuje prawie połowę domu, rodzice ślub je wyprawili na 100/osób. A moj facet mysli, zeby sie wyprowadzic i wziac kredyt na mieszkanie. A ona wtedy pewnie zajmie reszte pokoi. Co chwilę coś dostaje ona, albo jej dzieciaki. Zaraz pewnie będę komentarze, że to nie małe dzieci żeby dawać po równo. Guzik prawda, albo dajesz po równo albo wcale. Później odbija się to na człowieku, nawet dorosłym.

Do wszystkich, którzy piszą, że rodzice nie mają obowiązku robić prezentów - to prawda, ale ja na przykład urodziłam się w takiej rodzinie, że rodzice zrobiliby wszystko, żeby mi było łatwiej, a już na pewno żebym czuła że mam w nich wsparcie. Ja sama daję im prezenty na wszystkie możliwe okazje, bo tak zostałam wychowana. Że jak się kogoś kocha to lubi się go obdarowywać (nawet drobnostkami) i sprawiać przyjemność. Rozumiem, że wiele zależy od sytuacji materialnej w tym wypadku, ale nie od wieku dziecka. Nie ważne czy ma się 10 lat czy 30, dla rodziców zawsze jest się ukochanym dzieckiem. 

+oczywiście mówię o normalnej rodzinie, a nie patologicznej.

Zaraz Cie tu rozszarpią, że nikt nie ma obowiązku Ci/Wam nic dawac:)

Pasek wagi

Rodzice powinni pomagac w miare mozliwosci. I kazdemu dziecku.Ja mama tez 3 rodzenstwa i tez rodzice im w dupke pchaja a mi nic bo Ja niby "bogata" jestem nic sie nie nalezy.

Co do tesciowej to chyba kazdy ma podobny problem.Moja nawet nie zlozyla zyczen z okazji slubu a co dopiero o prezetach mowa hehehe Ona ma unas tyle dlugu ze chyba mam mniej wlosow na glowie.Zanim ona nam dlug odda to minie przy jej tempie z 6 lat...............

Queen_D napisał(a):

Do wszystkich, którzy piszą, że rodzice nie mają obowiązków robić prezentów - to prawda, ale ja na przykład urodziłam się w takiej rodzinie, że rodzice zrobiliby wszystko, żeby mi było łatwiej, a już na pewno żebym czuła że mam w nich wsparcie. Ja sama daję im prezenty na wszystkie możliwe okazje, bo tak zostałam wychowana. Że jak się kogoś kocha to lubi się go obdarowywać (nawet drobnostkami) i sprawiać przyjemność. Rozumiem, że wiele zależy od sytuacji materialnej w tym wypadku, ale nie od wieku dziecka. Nie ważne czy ma się 10 lat czy 30, dla rodziców zawsze jest się ukochanym dzieckiem. +oczywiście mówię o normalnej rodzinie, a nie patologicznej.

Dokładnie . Napisałaś właściwie to wszystko co ja mam do powiedzenia w tej sprawie . Również pochodzę z takiej rodziny mimo ,że wychowali mnei dziadkowie , nie mam rodziców ( mam matke za granica , ale nie mam z nia kontaktu wiec to to samo ) . 

No cóż , my małżeństwem nie jesteśmy jeszcze . Moi dziadkowie wspieraja nas jak mogą i to jest dla mnie najważniejsze , bo widzę jak bardzo mnie kochają . Nie są zamożni , więc mieszkania w prezencie ślubnym od nich nie dostaniemy , weseliska raczej też nam nie wyprawią , ale mają swoje oszczędności i pożyczają nam gdy potrzebujemy  ( np . jak zepsuje sie laptop i trzeba kupić nowego ) . Do tego często podsyłają mi po 100 zł jak coś przybąknę przez telefon ,że się spłukałam . Do domu jeżdżę po 4 razy w roku więc też zawsze dostanę od nich jedzenie , aczkolwiek nie są to duże ilości bo jeździmy pociągami i niestety ciężko było by to targać przez całą Polskę , jednak nastawienie mają takie ,że jakbym chciała to pół ciężarówki bym dostała . ;D Nawet teraz poprosiłam babcię ,żeby mi mielonych narobiła bo za kilka dni będę w domu ( miałam na myśli 8-10 kotletów oczywiście ) a dziadek pytał z ilu kilogramów mięsa ;D Oczywiście na święta czy urodziny zwykle jakieś drobiazgi dostajemy od nich , zarówno ja jak i mój partner .  Wobec rodziców mojego partnera przez długi czas miałam też postawę roszczeniową ( oczywiście tylko w rozmowach między nami , jak tam byłam to nie siadałam i nie mówiłam co chcę ) w tym sensie , że uważałam ,że powinni wspierać finansowo syna ,który jeszcze studiuje ,aczkolwiek muszę przyznać ,że jakieś jedzenie czasem nam dawali więc nie jest tak ,że zupełnie nic .. Tyle ile mogli , bo zamożni też nie są . Myślę ,że gdybyśmy mieli dziecko , czasem jakiś drobiazg by może dla niego kupili , ale wiadomo jeśli kogoś nie stać to nie ma sensu oczekiwać Bóg wie czego .Ja nie mam z nimi najlepszego kontaktu więc niczego od nich nie oczekuję , czasami szkoda mi narzeczonego , aczkolwiek trzeba zaakceptować sytuacje . 

Natomiast z weselem Twoi teściowie postąpili nie fajnie i czułabym się oszukana , ja i moja rodzina . Na szczęście u nas sprawa jest jasna , ze wesele sobie sami będziemy musieli wyprawić . Może moi się dorzucą , ale to będę groszowe sprawy w porównaniu do wszystkich kosztów . Jesteśmy na to mentalnie przygotowani . 

Rozumiem Cię autorko , ale uważam ,że nie powinnaś ich rozliczać z tego czy kupują sobie pierdoły czy nie . Oni nie mają obowiązku wam nic dawać i to jest prawda . W normalnej rodzinie to normalne ,że rodzice pomagają dzieciom , aczkolwiek nie można nikogo do niczego zmuszać . Myślę ,że powinnas odpuścić i zaakceptować to jak jest , raczej ludzi nie zmienisz .

Pasek wagi

Biancca napisał(a):

zastanawia mnie,jak jest u was,czy tez macie tesciów,którzy,że tak powiem, w zaden sposob w niczym nigdy wam nie pomogli? Dziwnie sie z tym czuje, moi rodzice wola czasem sami czegos nie miec,a dac nam,pomagaja nam ze wszystkim,od chocby drobnych rzeczy typu przysłowiowa wałówka,gdy ich odwiedzamy, po roznego rodzaju wsparcie materialne, nawet drobiazgi ktore przydaja sie w nowo urzadzanym mieszkaniu..tesciowie nigdy nuc nam nie dali, nawet drobnego. Maz tlumaczy,ze ich nie stac, ale moim tez sie nie przelewa,a jednak zawsze sa w stanie cos nam od siebie ofiarowac..Po slubie mielismy przyjecie,na ktore rodzice mieli zlozyc sie pol na pol. Moi stwierdzili,ze pokryja calosc,a zeby tesciowie swoja czesc po prostu dali nam na prezent, czego oczywiscie nie zrobili. Mam jakies dziwne odczucia w tej kwestii, bo niby nie maja kasy,ale na pierdoly wydaja, zamiast zyc oszczedniej..u was tez tak jest?

Teściowie mają żyć oszczędniej, żeby Wam dokładać? A może Ty urządzaj mieszkanie meblami z olx, żeby zaoszczędzić i wspomóż biednych teściów? ;)

Z tym prezentem to faktycznie nieładnie się zachowali, ale moim zdaniem po ślubie nie mają już obowiązku pomagać. Moi rodzice też najchętniej przychyliliby mi nieba, ale skoro wyszłam za mąż i jestem na swoim to uważam, że głupio nadal ciągnąć od rodziców kasę. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.