Temat: Teściowie..

...

jak żył teść,też nie wiele dostawaliśmy.to raczej od nas dostawali.i wcale nie miałam do nich zalu.teraz teściowa staje na uszach by dać,i nie powiem,że mi się to podoba...nie lubię takich sytuacji.wolę sama na to odłożyć,niż dostawać prezenty od teściowej.

Pasek wagi

Mają prawo nie dawać i to trzeba zaakceptować. Nie każdy jest w stanie do końca życia żyć tylko po to, żeby dzieciom było lepiej. Zbyt roszczeniowo.

rudaszpilka napisał(a):

Mają prawo nie dawać i to trzeba zaakceptować. Nie każdy jest w stanie do końca życia żyć tylko po to, żeby dzieciom było lepiej. Zbyt roszczeniowo.

dokładnie

Pasek wagi

Znając życie za chwile posypią się komentarze że jesteś materialistką ;)

A co do pytania... Ja jestem po rozwodzie więc teściowie to przeszłość. Ale było identycznie, a może nawet gorzej niż u Ciebie. Moi rodzice myśleli o nas cały czas, wspierali we wszystkim, nawet "pierdołami" kupionymi w spożywczym... nie pomagało gadanie, powtarzanie, proszenie, żeby znaleźli w tym umiar. Odmowa przyjęcia czegokolwiek kończyła się naburmuszeniem i łzami mamy... a im się nie przelewa. Pracuje tylko tata więc kokosów nigdy nie było...

Teściowie? Uważali się za zamożnych... a faktycznie nawet prezent ślubny ostatecznie trafił do ich domu i tyle go widziałam... Najgorsze było to, że jeszcze wyciągali pieniadze od nas. Mój były mąż niestety nie widział w tym nic złego uważając że jeśli chcą to trzeba oddać im nawet ostatnie oszczędności... Teściowie uważali że my nie potrzebujemy jeszcze swojego domu/mieszkania i mozemy mieszkać na 20 metrowej wynajętej kawalerce... 

tak było u mnie... osobiście uważam że szczerzy teściowie, którzy chociaż chcą i starają się synową lub zięcia traktować jak własne dziecko/rodzinę to ogromna rzadkość. 

Pasek wagi

z prezentem ślubnym to się nie popisali a zachowali się wręcz bardzo niekulturalnie w stosunku do was i twoich rodziców. o ile rozumiem inne sytuacje to w tej pokazali się nawet nie jak sknery a raczej jak naciągacze. ktoś za nich coś zrobił, domówione było inaczej, inne określenie tu nie pasuje.

Przeciez to nie jest ich obowiazek, by wam cokolwiek dawac, to tylko ich dobra wola i ich wlasna decyzja; bo gdzie jest niby napisane ze tesciowie maja cos dawac? pewnie, ze jest fajnie, gdy ma sie wsparcie ze strony rodziny, ale jesli sie nie ma, to trzeba liczyc na siebie i jakos sobie radzic;  tym bardziej, ze piszesz ze ich nie stac; to co - maja sobie odmawiac, by wam pomagac? powiem ci, ze my od moich tesciow tez nigdy grosza nie dostalismy (nic nie dostalismy, nawet glupiego kwiatka, gdy robilismy parapetowke) choc sa bogaci, maja b.wysokie emerytury; na poczatku tez bylo mi przykro, ale teraz w sumie to sie ciesze ze nie musze byc im za nic wdzieczna; oni sa tacy, ze jakby cos nam dali to potem do konca zycia by nam to wypominali i zadali nie wiem wdziecznosci, dlatego ja tam juz nigdy nic od nich nie chce; 

Powiem szczerze nie rozumiem po co mają na sobie oszczędzać jeżeli już dzieci małych nie mają. Wydaje mi się ze jesteście na tyle dorośli abyście mogli zadbać o siebie sami.

Sytuacja z weselem jest akurat skandaliczna, jak się obiecuje to nie tak to powinno wyglądać. Dawać nie muszą, wiadomo, że jest to miłe, ale nie jest ich obowiązkiem.

U mnie zarówno moja mama i ojciec jak i teściowie coś tam pomagają, ale każdy w inny sposób :).

U mnie jest jeszcze ciekawiej.Teściowa ciągnela od nas,uważając i głośno o tym mówiąc,ze my powinniśmy jej pomagac (pomijając w tym 2 swoich innych dzieci).Sama ma 3000 dochodu netto,duży dom,a my dopiero kupiliśmy pierwsze mieszkanie.Była na tyle bezczelna by komentować,ze my byśmy wszystko  od razu chcieli,jednocześnie ciągnąć kasę od nas....

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.