Temat: Serce czy rozum?

Dużo ostatnio na forum pojawiło się tematów o dzieciach :) Zainspirowało mnie to do poproszenia Was o obiektywne spojrzenie na naszą sytuację i podpowiedź co Wy byście zrobiły na naszym miejscu. Być może jest ktoś, kto był w takiej sytuacji i teraz z perspektywy czasu podzieli się swoimi doświadczeniami.

Bardzo chcę mieć dziecko :D Mój partner również tego pragnie. Wątpliwości wprowadza tylko nasza sytuacja życiowa.

Zacznę od tego, że ja mam lat 24, On 29 (jesteśmy 2 m-ce po ślubie). Obecnie mieszkamy z moimi rodzicami  (zajmujemy dwa pokoje na poddaszu - bez kuchni). W przyszłym roku chcemy ruszyć z budową domu. Podejrzewam, że zajmie nam ona ok. 5-7 lat, najprawdopodobniej trzeba będzie wziąć jakiś kredyt. Pracę zaczęłam 2 miesiące temu. Na razie umowę (o pracę) mam do końca roku. Później zostanie ona przedłużona (tak na 95%) na jakieś 1,5 roku. Mąż ma umowę o pracę na czas nieokreślony. W połowie przyszłego roku oboje kończymy studia. 

Stoimy przed ogromnym dylematem - Wiadomo dziecko to poważny krok. Niestety myślę, że  mój instynkt macierzyński nie pozwala mi racjonalnie myśleć :D

Argumenty za:

- Mieszkając z rodzicami będę miała wsparcie mamy w tych pierwszych miesiącach po porodzie. Sama za insynuowała ostatnio, ze jakby szafę przesunąć w tym naszym pokoju to i łóżeczko wejdzie jakby taka potrzeba była :)

- Moja siostra, która ma już 2 dzieci zaoferowała (w luźnej dyskusji), że jest w stanie oddać nam większą część ubranek, wyprawki (3 dziecka nie planuje) jak byśmy się postarali o dzidzię :)

Argumenty przeciw:

- wciąż mieszkamy z rodzicami i z moim bratem, a to mimo wszystko nie jest w pełni komfortowa sytuacja.

- dopiero rozpoczęłam pracę w tej firmie (nic niezwykłego ot praca z klientem, żaden szczyt marzeń, raczej tak traktuję to tymczasowo). Zarobki ok. 2100 zł

- ojciec jest alkoholikiem, obecnie nie pijącym (przeszedł leczenie, od kilku lat nie rusza alkoholu, dostał od nas drugą szansę), ale w mojej głowie wciąż siedzi myśl, ze przez te kilka lat dużo się zmienić może

- wiadomo, że dziecko generuje koszty, wiadomo również, że przy budowie domu liczy się każdy grosz.

Tak swoją drogą 1000 zł miesięcznie na dziecko to dużo/mało ?

Był ktoś w podobnej sytuacji? Nie chcę żałować (nie samego posiadania dziecka bo tego jestem pewna), ale tego, ze mogliśmy się trochę wstrzymać...

Co byście zrobiły? Starać się o dziecko teraz (znaczy jak już tą umowę drugą dostanę)  / poczekać rok lub dwa aż szkołę skończymy a budowa ruszy z kopyta / poczekać aż wybudujemy ten dom (ale jaki sens czekać tyle lat?)

P.S. Zdaję sobie sprawę, że starania czasem trwają miesiące, dziecko to nie tak, ze mówimy, że chcemy i jest :)

Już nie zasmucam, dziękuję z góry za odp :)

Chyba tez bym poczekala do konca studiow :)

Pasek wagi

Budowanie domu to niekoniecznie 5-7 lat. Znajomi miesiąc temu zaczęli i chcą skończyć na wiosnę. Dom nie pałac. Studia, praca, budowa domu, dziecko, związek. Jak to wszystko razem chcesz połączyć mając 24 h do dyspozycji?

Masz jeszcze czas na dziecko

Pasek wagi

Tez uwazam, ze masz jeszcze czas.

Serce czy rozum? zawsze ROZUM!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.