- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 października 2015, 23:37
Dużo ostatnio na forum pojawiło się tematów o dzieciach :) Zainspirowało mnie to do poproszenia Was o obiektywne spojrzenie na naszą sytuację i podpowiedź co Wy byście zrobiły na naszym miejscu. Być może jest ktoś, kto był w takiej sytuacji i teraz z perspektywy czasu podzieli się swoimi doświadczeniami.
Bardzo chcę mieć dziecko :D Mój partner również tego pragnie. Wątpliwości wprowadza tylko nasza sytuacja życiowa.
Zacznę od tego, że ja mam lat 24, On 29 (jesteśmy 2 m-ce po ślubie). Obecnie mieszkamy z moimi rodzicami (zajmujemy dwa pokoje na poddaszu - bez kuchni). W przyszłym roku chcemy ruszyć z budową domu. Podejrzewam, że zajmie nam ona ok. 5-7 lat, najprawdopodobniej trzeba będzie wziąć jakiś kredyt. Pracę zaczęłam 2 miesiące temu. Na razie umowę (o pracę) mam do końca roku. Później zostanie ona przedłużona (tak na 95%) na jakieś 1,5 roku. Mąż ma umowę o pracę na czas nieokreślony. W połowie przyszłego roku oboje kończymy studia.
Stoimy przed ogromnym dylematem - Wiadomo dziecko to poważny krok. Niestety myślę, że mój instynkt macierzyński nie pozwala mi racjonalnie myśleć :D
Argumenty za:
- Mieszkając z rodzicami będę miała wsparcie mamy w tych pierwszych miesiącach po porodzie. Sama za insynuowała ostatnio, ze jakby szafę przesunąć w tym naszym pokoju to i łóżeczko wejdzie jakby taka potrzeba była :)
- Moja siostra, która ma już 2 dzieci zaoferowała (w luźnej dyskusji), że jest w stanie oddać nam większą część ubranek, wyprawki (3 dziecka nie planuje) jak byśmy się postarali o dzidzię :)
Argumenty przeciw:
- wciąż mieszkamy z rodzicami i z moim bratem, a to mimo wszystko nie jest w pełni komfortowa sytuacja.
- dopiero rozpoczęłam pracę w tej firmie (nic niezwykłego ot praca z klientem, żaden szczyt marzeń, raczej tak traktuję to tymczasowo). Zarobki ok. 2100 zł
- ojciec jest alkoholikiem, obecnie nie pijącym (przeszedł leczenie, od kilku lat nie rusza alkoholu, dostał od nas drugą szansę), ale w mojej głowie wciąż siedzi myśl, ze przez te kilka lat dużo się zmienić może
- wiadomo, że dziecko generuje koszty, wiadomo również, że przy budowie domu liczy się każdy grosz.
Tak swoją drogą 1000 zł miesięcznie na dziecko to dużo/mało ?
Był ktoś w podobnej sytuacji? Nie chcę żałować (nie samego posiadania dziecka bo tego jestem pewna), ale tego, ze mogliśmy się trochę wstrzymać...
Co byście zrobiły? Starać się o dziecko teraz (znaczy jak już tą umowę drugą dostanę) / poczekać rok lub dwa aż szkołę skończymy a budowa ruszy z kopyta / poczekać aż wybudujemy ten dom (ale jaki sens czekać tyle lat?)
P.S. Zdaję sobie sprawę, że starania czasem trwają miesiące, dziecko to nie tak, ze mówimy, że chcemy i jest :)
Już nie zasmucam, dziękuję z góry za odp :)
Edytowany przez pupita 14 października 2015, 23:38
15 października 2015, 00:06
uważam, że jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości to się wstrzymaj. a przynajmniej skończ studia, albo chociaż napisz pracę dyplomową i ją złóż. nigdy nie wiesz jak się będziesz czuła w ciąży, a czas do obrony pracy nie trwa wiecznie.
15 października 2015, 00:54
Też bym poczekała do końca studiów. Przez ten czas zobaczysz jak Wam sie układa mieszkanie z rodzicami, jak z odkładaniem kasy itd no i po studiach będziesz mogła sie bardziej skupić na pracy czyli też więcej pieniędzy będziecie mieli.
15 października 2015, 07:23
Dziecko to nie kula u nogi. Z dzieckiem mozna tak samo zyc i to samo robic co bez dziecka. Na pierwsze dziecko zdecydowalismy sie mieszkajac w wynajetej kawalerce, nie majac zadnej pomocy rodziny. Gdy maly mial pare miesiecy poszedl do zlobka a ja do pracy. Wynajelismy cos wiekzego i zaczelismy budowac dom. Dom nie ukonczony po pewnym czasie sprzedalismy bo stwierdzilismy ze jakiegos szczegolnego parcia nie mamy zeby miec dom. Kupilismy mieszkanie i zdecydowalismy sie na drugie dziecko. Teraz siedze z malym w domu i mysle ze za 2-3 mce wroce do pracy.Uwielbiam moje dzieci i ani troche nie zaluje ze sie zdecydowalam na nie moze w nie odpowiednim momecie. Mysle ze za pare lat zdecydujemy sie na kupno jakiegos domku tak zeby dzieci ogrod mialy. Ale ja jestem za mysleniem ze to dzieci szczescie mi daja, wiec naprzod dzieci a pozniej reszta;-)
15 października 2015, 08:11
Na pewno poczekałabym do końca studiów, przez ten czas możesz przygotować ciało do ciąży, badania, kwas foliowy, odpowiednia dieta itd. Najlepiej jakbyś miała też dostać umowe na czas nieokreślony, na pewno nie czekałabym z dzieckiem na wybudowanie domu.
Jak będziecie mieli dziecko, a Ty nie będziesz miała gdzie wracać po macierzyńskim to może być ciężko z kredytem, ale to zależy też ile twój mąż zarabia ;-)
1000 zł miesięcznie na dziecko to bardzo dużo, mój syn ma 1,5 roku od początku wydajemy na niego średnio 300 zł miesięcznie, czasem więcej jak trzeba uzupełnić garderobe, ale z czasem koszta rosną żłobek, przedszkole.
Edytowany przez Yenla 15 października 2015, 08:14
15 października 2015, 08:28
Poczekalabym do końca studiów, dziecko jest bardzo absorbujace i stresujące. Będzie zwyczajnie łatwiej.
15 października 2015, 08:37
Ja też bym raczej poczekała do końca studiów. Bo może do końca budowy mieszkania to nie :P ale do końca studiów jak najbardziej
15 października 2015, 08:42
Myślę, że to indywidualna sprawa. My zdecydowaliśmy się na dziecko (aktualnie jestem w 8 miesiącu ciąży) 5 lat po slubie, mam 29 lat. Nigdy wcześniej nie chciałam mieć dziecka, zależało mi na tym, żeby ustabilizować swoją sytuację finansową, mieszkaniową. Nie wyobrażałam sobie mieć dziecka w kawalerce, ale uważam, że każdy ma prawo życ po swojemu. Jesli czujesz, że właśnie tego chcesz, kochacie się i jesteście gotowi to właśnie jest odpowiedni moment. Słuchaj siebie, nie innych