- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 października 2015, 00:48
dziękuje za pomoc
Edytowany przez f68be9df4cde057defddc38381b4f215 6 października 2015, 10:52
6 października 2015, 09:18
Piszesz o braku tolerancji, a sama wyrażasz się pogardliwie o innych ludziach i używasz obraźliwych określeń. Piszesz o braku ambicji i o swoich zdolnościach komunikowania się w języku angielskim, a jednocześnie nie miałaś na tyle ambicji by nauczyć się pisać w swoim własnym. Błąd na błędzie, jeżeli chcesz się dalej uczyć to może jednak najpierw naucz się polskiego, tym bardziej że nie planujesz emigrować na zawsze. Tak samo piszesz o tym jak to jesteś optymistycznie nastawiona i zmotywowana do wyjazdu do Stanów, a z kolejnego zdania wyziera pesymizm i postawa "jak sama to nie jadę, bo się boję". Uważam, że ludzie powinni mieć zbliżone plany, aspiracje, pomysł na życie, inaczej trudno jest funkcjonować w związku i budować jakikolwiek kompromis. W normalnych okolicznościach bym napisała żeby do jakiegoś kompromisu dążyć i zacząć wymagać od chłopaka by zweryfikował podejście do życia. Tylko jak można zarzucać komuś brak ambicji, brak zdolności językowych, pesymizm i tak dalej, jeżeli samemu ma się poważne braki w tym zakresie? - łatwo wymagać od kogoś, trudniej zacząć zmiany od siebie.
6 października 2015, 09:54
Tylko taki zwiazek ma szanse przetrwac, ktory ma wspolne plany. Nie ma innej opcji. Po prostu nie ma.
Za granica wiele osob mieszka razem zbyt szybko, ze wzgledu na praktycznosc, oszczednosc itd. Postaw sobie pytanie, czy mieszkajac w Polsce zamieszkalibyscie tak samo razem? Najwyrazniej twoj facet nie chce sie zaasymilowac do nowego kraju - bo nie kady to potrafi. Ty natomiast jestes czlowiekiem swiata i czujesz sie w kazdym kraju jak ryba w wodzie. Mam wrazenie, ze nowa sytuacja (nowy kraj) stymuluje cie jeszcze bardziej i traktujesz to jako nowe wyzwanie. Podejrzewam, ze on tak samo sie meczy z toba jak ty z nim. Wnioski wyciagnij sama.
Moze czas przestac dyktowac doroslej osobie jak ma zyc? Bo kazdy ma plany na zycie, ale ty masz dla swojego faceta "lepsze" i kazesz mu je realizowac (szkola jezykowa, zmiana pracy). Nie mozesz przezyc zycia za kogos. Z tego co piszesz, twoj facet najwyrazniej chce wracac do kraju.
edit - co do ambicji - traktujesz swoje ambicje jako jedynie sluszne. Przesadzasz. Ambicja moze byc pzrezycie w radosci i spokoju swoich dni, ale oczywiscie moze to byc piecie sie po drabinie spolecznej, zdobycie wyksztalcenia czy odpowiedniej ilosci pieniedfzy... czasami jest to wywolanie usmiechu na twarzy ukochanej osoby. Wez pod uwage fakt, ze Twoj pomysl na zycie nie jest jedyny i nie jest najcudowniejszy.
Edytowany przez chuda.2015 6 października 2015, 10:17
6 października 2015, 10:27
Jejku, język ojczysty kaleczysz niesamowicie, aż ciężko zrozumieć Twoją wypowiedź .-A czego właściwie chce Twój chłopak? Bo jeśli uczyć się języka nie, szkolić w Anglii nie, jechać do Stanów lub Kanady nie, to w zasadzie o co chodzi? Może on chce 'odbębnić swoje' na obczyźnie i wrócić do Polski? Bo na pewno się nie dogadzacie, jeśli Ty marzysz o USA, a on sam nie wie czego chce, ale na wszelki wypadek nie zgadza się z Twoimi planami.
Dokladnie- wypowiedz jest ciezka do zrozumienia:/
On nie ma zadnych planow? Czy jakies ma, ale sa rozne od Twoich? Co on w tej Anglii robi?- piszesz, ze pracuje jako stolarz, potem cos o szwagrze...pogubic siemozna.
6 października 2015, 10:44
Dziękuje za odpowiedz
Edytowany przez f68be9df4cde057defddc38381b4f215 6 października 2015, 10:45
6 października 2015, 10:44
Piszesz o braku tolerancji, a sama wyrażasz się pogardliwie o innych ludziach i używasz obraźliwych określeń. Piszesz o braku ambicji i o swoich zdolnościach komunikowania się w języku angielskim, a jednocześnie nie miałaś na tyle ambicji by nauczyć się pisać w swoim własnym. Błąd na błędzie, jeżeli chcesz się dalej uczyć to może jednak najpierw naucz się polskiego, tym bardziej że nie planujesz emigrować na zawsze. Tak samo piszesz o tym jak to jesteś optymistycznie nastawiona i zmotywowana do wyjazdu do Stanów, a z kolejnego zdania wyziera pesymizm i postawa "jak sama to nie jadę, bo się boję". Uważam, że ludzie powinni mieć zbliżone plany, aspiracje, pomysł na życie, inaczej trudno jest funkcjonować w związku i budować jakikolwiek kompromis. W normalnych okolicznościach bym napisała żeby do jakiegoś kompromisu dążyć i zacząć wymagać od chłopaka by zweryfikował podejście do życia. Tylko jak można zarzucać komuś brak ambicji, brak zdolności językowych, pesymizm i tak dalej, jeżeli samemu ma się poważne braki w tym zakresie? - łatwo wymagać od kogoś, trudniej zacząć zmiany od siebie.
Ciapaty to nie obrazliwe słowo a okreslenia za granicą .Sama lecę do Usa i nie ze się boję! Nie napisałam czegos takiego.!!!
Zawsze mialam problem z Polską stylistyką .Zdolności językowe ?-wystarczy że potrafię angielski ,francuski i po pracowałam długo ze Słowakami ,dogadam sie w Słowackim więc po błedach stylistycznych nie można kogoś ocenić chyba że ty lubisz oceniac ludzi z góry .Powrót do Polski ? nie ma takiej opcji ;)zupełnie zle zrozumiałaś moja wypowiedz .Zapewne to moja wina pisania chaotycznego :)Jak chciałaś zapluć jadem w moją stronę to wybacz ,Nie udało Ci się pozdrawiam
Edytowany przez f68be9df4cde057defddc38381b4f215 6 października 2015, 10:53
6 października 2015, 11:10
Ciapaty to nie obrazliwe słowo a okreslenia za granicą .Sama lecę do Usa i nie ze się boję! Nie napisałam czegos takiego.!!!Zawsze mialam problem z Polską stylistyką .Zdolności językowe ?-wystarczy że potrafię angielski ,francuski i po pracowałam długo ze Słowakami ,dogadam sie w Słowackim więc po błedach stylistycznych nie można kogoś ocenić chyba że ty lubisz oceniac ludzi z góry .Powrót do Polski ? nie ma takiej opcji ;)zupełnie zle zrozumiałaś moja wypowiedz .Zapewne to moja wina pisania chaotycznego :)Jak chciałaś zapluć jadem w moją stronę to wybacz ,Nie udało Ci się pozdrawiamPiszesz o braku tolerancji, a sama wyrażasz się pogardliwie o innych ludziach i używasz obraźliwych określeń. Piszesz o braku ambicji i o swoich zdolnościach komunikowania się w języku angielskim, a jednocześnie nie miałaś na tyle ambicji by nauczyć się pisać w swoim własnym. Błąd na błędzie, jeżeli chcesz się dalej uczyć to może jednak najpierw naucz się polskiego, tym bardziej że nie planujesz emigrować na zawsze. Tak samo piszesz o tym jak to jesteś optymistycznie nastawiona i zmotywowana do wyjazdu do Stanów, a z kolejnego zdania wyziera pesymizm i postawa "jak sama to nie jadę, bo się boję". Uważam, że ludzie powinni mieć zbliżone plany, aspiracje, pomysł na życie, inaczej trudno jest funkcjonować w związku i budować jakikolwiek kompromis. W normalnych okolicznościach bym napisała żeby do jakiegoś kompromisu dążyć i zacząć wymagać od chłopaka by zweryfikował podejście do życia. Tylko jak można zarzucać komuś brak ambicji, brak zdolności językowych, pesymizm i tak dalej, jeżeli samemu ma się poważne braki w tym zakresie? - łatwo wymagać od kogoś, trudniej zacząć zmiany od siebie.
Ciapaty to jest obrazliwe przezwisko I kazdy to wie. No chyba,ze uzywasz slow,ktorych znaczenia nie znasz?
Sama mieszkam w UK prawie 8 lat I poza jednym przypadkiem,z zadnym rasizmen sie nie spotkalam.
Co do USA tez tam bylam I "trawa wcale zielensza tam nie jest". Tez na kazdym kroku obcokrajowcy, zycie jest nawet bardziej niebezpiecznie niz w UK.
Na koniec: Co do twoich wypowiedzi to nie tylko stylistyka lezy I kwiczy,ale I cala gramatyka I ortografia...
Edytowany przez wiecznamarzycielka 6 października 2015, 11:11
6 października 2015, 22:38
Ciapaty to jest obrazliwe przezwisko I kazdy to wie. No chyba,ze uzywasz slow,ktorych znaczenia nie znasz?Sama mieszkam w UK prawie 8 lat I poza jednym przypadkiem,z zadnym rasizmen sie nie spotkalam.Co do USA tez tam bylam I "trawa wcale zielensza tam nie jest". Tez na kazdym kroku obcokrajowcy, zycie jest nawet bardziej niebezpiecznie niz w UK.Na koniec: Co do twoich wypowiedzi to nie tylko stylistyka lezy I kwiczy,ale I cala gramatyka I ortografia...Ciapaty to nie obrazliwe słowo a okreslenia za granicą .Sama lecę do Usa i nie ze się boję! Nie napisałam czegos takiego.!!!Zawsze mialam problem z Polską stylistyką .Zdolności językowe ?-wystarczy że potrafię angielski ,francuski i po pracowałam długo ze Słowakami ,dogadam sie w Słowackim więc po błedach stylistycznych nie można kogoś ocenić chyba że ty lubisz oceniac ludzi z góry .Powrót do Polski ? nie ma takiej opcji ;)zupełnie zle zrozumiałaś moja wypowiedz .Zapewne to moja wina pisania chaotycznego :)Jak chciałaś zapluć jadem w moją stronę to wybacz ,Nie udało Ci się pozdrawiamPiszesz o braku tolerancji, a sama wyrażasz się pogardliwie o innych ludziach i używasz obraźliwych określeń. Piszesz o braku ambicji i o swoich zdolnościach komunikowania się w języku angielskim, a jednocześnie nie miałaś na tyle ambicji by nauczyć się pisać w swoim własnym. Błąd na błędzie, jeżeli chcesz się dalej uczyć to może jednak najpierw naucz się polskiego, tym bardziej że nie planujesz emigrować na zawsze. Tak samo piszesz o tym jak to jesteś optymistycznie nastawiona i zmotywowana do wyjazdu do Stanów, a z kolejnego zdania wyziera pesymizm i postawa "jak sama to nie jadę, bo się boję". Uważam, że ludzie powinni mieć zbliżone plany, aspiracje, pomysł na życie, inaczej trudno jest funkcjonować w związku i budować jakikolwiek kompromis. W normalnych okolicznościach bym napisała żeby do jakiegoś kompromisu dążyć i zacząć wymagać od chłopaka by zweryfikował podejście do życia. Tylko jak można zarzucać komuś brak ambicji, brak zdolności językowych, pesymizm i tak dalej, jeżeli samemu ma się poważne braki w tym zakresie? - łatwo wymagać od kogoś, trudniej zacząć zmiany od siebie.
Tak jasne ! Nikt sie nie spotkal a za granica jest cudownie! bylam w Usa turystycznie co prawda i uwazam ze jest o niebo lepiej ale kazdy lubi co innego.Skoro tak zle pisze i jest taka tragedia z moimi wypowiedziami , prosze wytlumacz gdzie robie bledy.
Zdaje sobie z tego sprawe!ostatnio znajoma z Teksasu ktora jest od 1991 ,wypowiedziala sie na forum polskim po jezyku angielskim.Zostala odrazu zespamowana przez polakow ze nie potrafi angielskiego , powinna inaczej napisac a to co napisala wszystko jest zle.Uwazam ze polak sie do wszystkiego przyczepi i nawet gdybym bledow nie znalazla i tak bys sie przyczepila do czegos innego .Jak mi to juz nie jedna osoba pisala na vitali -lepiej nie wyrazaj sie na forum bo to nie jest to co bylo 5 lat temu lecz teraz siedza tutaj po to by kazdego hejotwac jak leci .wiec lepiej sie poprostu nie udzielac na internecie.Jestes tak madra ze stylistyki i pisania po polsku a jestes we wszystkim idealna ? Oj chyba nie kazdy jest idealny pozdrawiam
Edytowany przez f68be9df4cde057defddc38381b4f215 6 października 2015, 22:42