Temat: ...

...

Nie, to nie jest "normalne" że porzuca się przyjaciół dla związku. Tak samo jak przyjaźnie, związki się rozpadają. Szczególnie gdy ktoś jest zazdrosny o przyjaciela, i to męskiego. Ale są też przyjaźnie na całe życie i bywają prawie tak ważne jak małżeństwo. Nie wyobrażam sobie porzucić najlepszej przyjaciółki tylko dlatego że mam nowego faceta... Zupełny bezsens.

Ja byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby moja połówka miała takiego przyjaciela, bo wsparcie osób trzecich jest bardzo potrzebną w życiu rzeczą. To nie jest tak, że jak się jest w związku, to trzeba każdą chwilę spędzać razem. Można mieć i przyjaciela, i kobietę. A facet najwidoczniej umie pogodzić te dwie sprawy. Z igły widły robisz.

Jasne, że nie jest normalne porzucać przyjaciela dla związku i tego nie powiedziałam. Chodziło mi o to, że to normalne, że chce się spędzać dużo czasu z ukochaną/ukochanym gdy jest się zakochanym, zwłaszcza na początku związku. I jeśli wcześniej przyjaciele spotykali się codziennie tak mając dziewczyny powinni chyba ten czas spotkań ograniczyć.
A z drugiej strony czy normalne jest stawianie przyjaciela ponad związek?

heartbrokenn napisał(a):

Jasne, że nie jest normalne porzucać przyjaciela dla związku i tego nie powiedziałam. Chodziło mi o to, że to normalne, że chce się spędzać dużo czasu z ukochaną/ukochanym gdy jest się zakochanym, zwłaszcza na początku związku. I jeśli wcześniej przyjaciele spotykali się codziennie tak mając dziewczyny powinni chyba ten czas spotkać ograniczyćA z drugiej strony czy normalne jest stawianie przyjaciela ponad związek?

Nie, nie powinni ograniczać czasu dawanego wcześniej przyjaciołom, jeżeli poświęcają też czas na związek. 

I stawianie przyjaciela ponad związek jest według mnie czymś normalnym wlaśnie na początku związku. Ile zna jego, a ile zna Ciebie? Jeżeli to początki związku, to raczej naturalne, że bardziej zależy nam na długoletniej relacji, niż czymś nowym, co może niedługo zniknąć. Szczególnie że stroisz fochy o coś, z czym większość ludzi nie miałaby problemu.

Jak dla mnie to normalne, że chłopak ma przyjaciela. Gdyby spotykali się codziennie, a dla ciebie zostawiałby tylko godzinę w ciagu dnia, to byłoby coś nie tak, ale nie sądze, że aż tak cię ignoruję. Sama napisałaś, że miałaś przyjaciółkę i wydaję mi się, że troche mu zazdroscisz, że on ma taką bliską osobę, ż ktorą może o wszystkim pogadać, a ty nie. Może odezwij się do tej przyjaciółki? Jeśli zechce odnowić znajomość to super, jak nie, to znaczy, ze nie byla twoją przyjaciółką nigdy :( 

Ja jestem zdania, ze w związku każdy powinien mieć swoje pasje, jakieś zajęcia, żeby nie być przylepą, nie ograniczać życia drugiej połówki. Tak sobie pomyśl, gdybyś z nim nie była, to byłabyś z kimś innym, kto poświęcałby ci więcej czasu? Jeśli nie masz takiej osoby w okolicy, to znaczy, że moglabys trafić na podobnego faceta, ktory też by miał przyjaciół lub byłabyś sama i w rezultacie wyszłabyś na zero. Ciesz się, że masz chłopaka, jeśli cię nie biję, nie obraża, nie zdradza, to się go trzymaj i puszczaj z przyjacielem. Jak kocha to zawsze wróci. Ty jesteś młoda, więc też szukaj przyjaciół, a jeszcze będziesz miała czas na spędzanie czasu w domu z facetem. 

Kaslin napisał(a):

heartbrokenn napisał(a):

Jasne, że nie jest normalne porzucać przyjaciela dla związku i tego nie powiedziałam. Chodziło mi o to, że to normalne, że chce się spędzać dużo czasu z ukochaną/ukochanym gdy jest się zakochanym, zwłaszcza na początku związku. I jeśli wcześniej przyjaciele spotykali się codziennie tak mając dziewczyny powinni chyba ten czas spotkać ograniczyćA z drugiej strony czy normalne jest stawianie przyjaciela ponad związek?
Nie, nie powinni ograniczać czasu dawanego wcześniej przyjaciołom, jeżeli poświęcają też czas na związek. I stawianie przyjaciela ponad związek jest według mnie czymś normalnym wlaśnie na początku związku. Ile zna jego, a ile zna Ciebie? Jeżeli to początki związku, to raczej naturalne, że bardziej zależy nam na długoletniej relacji, niż czymś nowym, co może niedługo zniknąć. Szczególnie że stroisz fochy o coś, z czym większość ludzi nie miałaby problemu.


Okej, masz rację co do tego, że z jednej strony długoletnia przyjaźń, a z drugiej kilkumiesięczny związek, ale ta różnica zawsze będzie, więc po 10 latach związku, z przyjacielem będzie go łączyło 25 lat wspomnień. W takim razie nigdy nie będę najważniejsza, nawet jako żona, bo przyjaciela zna dłużej? Nie stroję fochów, po prostu zastanawiam się czy całe życie chcę się czuć spychana na drugi plan

tuna. napisał(a):

Jak dla mnie to normalne, że chłopak ma przyjaciela. Gdyby spotykali się codziennie, a dla ciebie zostawiałby tylko godzinę w ciagu dnia, to byłoby coś nie tak, ale nie sądze, że aż tak cię ignoruję. Sama napisałaś, że miałaś przyjaciółkę i wydaję mi się, że troche mu zazdroscisz, że on ma taką bliską osobę, ż ktorą może o wszystkim pogadać, a ty nie. Może odezwij się do tej przyjaciółki? Jeśli zechce odnowić znajomość to super, jak nie, to znaczy, ze nie byla twoją przyjaciółką nigdy :( Ja jestem zdania, ze w związku każdy powinien mieć swoje pasje, jakieś zajęcia, żeby nie być przylepą, nie ograniczać życia drugiej połówki. Tak sobie pomyśl, gdybyś z nim nie była, to byłabyś z kimś innym, kto poświęcałby ci więcej czasu? Jeśli nie masz takiej osoby w okolicy, to znaczy, że moglabys trafić na podobnego faceta, ktory też by miał przyjaciół lub byłabyś sama i w rezultacie wyszłabyś na zero. Ciesz się, że masz chłopaka, jeśli cię nie biję, nie obraża, nie zdradza, to się go trzymaj i puszczaj z przyjacielem. Jak kocha to zawsze wróci. Ty jesteś młoda, więc też szukaj przyjaciół, a jeszcze będziesz miała czas na spędzanie czasu w domu z facetem. 


Co do przyjaciółki to raczej niemożliwe, bo zbyt długo nie miałyśmy kontaktu, za bardzo nasze życie się zmieniło i my same, więc nie wyobrażam sobie tego powrotu. Oczywiście mam innych znajomych, kilka bardzo dobrych koleżanek, na które mogę liczyć - to nie tak, że poza chłopakiem nie mam swojego życia. Jestem w nim po prostu bardzo zakochana i chciałabym spędzać jak najwięcej czasu razem, nie wydaje mi się, że to dziwne. Jasne, że będę miała czas na spędzanie czasu z nim w domu, jak będziemy starym małżeństwem, ale chyba też nie o to chodzi, żeby młodość spędzać osobno i najlepiej bawić się ze znajomymi, niż we dwójkę tylko dlatego, że jeszcze będziemy mieli siebie dosyć. Mimo wszystko chciałabym mieć później co wspominać siedząc z nim na tej kanapie

ktoś tu ma gulę z normalnej sytuacji. zajmij się sobą i ciesz, że ma przyjaciela

A masz podstawy oczekiwać, że będziesz dla niego najważniejsza? - to znaczy pytam o to ile się znacie, czy powiedział Ci, że Cię kocha, czy padały jakieś deklaracje, czy to dopiero początki znajomości, gdzie tak do końca nie jest się pewnym co z tego wyjdzie (oczywiście nie pytam żebyś wywlekała prywatne sprawy na forum, tylko sobie samej odpowiedziała). Wiem po sobie, że gdybym nie była pewna, że kogoś kocham to przyjaciele by byli dla mnie ważniejsi - bo w końcu przyjaciół ma się na całe życie (mówię o takich prawdziwych), a z nową dziewczyną może nie wyjść. Jakbym była zakochana to ta różnica by mi się już zacierała i bym nie dzieliła na ważnych i ważniejszych. Z tym, że nigdy nie zachowałabym się tak, że przestałabym się spotykać z przyjaciółmi - codziennie to może przesada jeżeli na tym cierpi związek, ale raz na kilka dni? - to chyba normalne. Nie obraź się, ale myślę, że nie wiesz czym jest przyjaźń, piszesz o przyjaciółce, która Cię olała, bo poznała faceta - nie, to nie była przyjaciółka, z przyjacielem (prawdziwym) się traci kontakt w jednym jednym przypadku - jeżeli któreś umrze. Nie dlatego, że któreś to drugie olewa. 

Więc podsumowując - jeżeli jesteś pewna, że on Cię kocha to porozmawiaj z nim szczerze, powiedz co Cię irytuje (ale nie, że jakikolwiek kontakt z jego przyjacielem i ma go zerwać - bo to jest unieszczęśliwianie kogoś, ale np. spotykanie się kilka dni pod rząd kosztem Waszego czasu, czy upijanie i olewanie Ciebie na imprezie), wtedy będziecie mogli przedyskutować jak to zmienić, tak żeby on nie stracił przyjaciela, ale też tak żebyś się nie czuła odtrącona.

Długo jesteście ze sobą?

W sumie to się Tobie nie dziwię i na Twoim miejscu też bym się czuła trochę zepchnięta na drugi plan. Okej, znają się wiele lat, wiele razem przeszli itd. Super, przyjaźń do pozazdroszczenia. No ale Twój facet mógłby jeszcze z siebie wykrzesać trochę więcej zaangażowania w związek i tak to wszystko zorganizować, żeby przyjaźnienie się nie kolidowało ze związkiem. No bo to, że olewał spotkania z Tobą żeby spotkać się z przyjacielem nie było w porządku i chyba każdemu zrobiłoby się przykro.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.