Temat: Współwłasność domu

Mój narzeczony zakupił dom. Jest jedynym właścicielem, oboje tutaj mieszkamy, jesteśmy zameldowani. Czy w chwili zawarcia związku małżeńskiego stanę się współwłaścicielem tego domu? Czy to, co kupił przed ślubem jest tylko jego a dopiero dobra zakupione w trakcie trwania małżeństwa są wspólne?

Pytam, gdyż zastanawiam się nad zaproponowaniem intercyzy.  Wtedy sytuacja byłaby jasna i dom byłby cały czas jego. A głównie o to mi chodzi.

nie ma potrzeby - dom nadal będzie tylko jego. natomiast jeśli zależy Ci na odrębności majątkowej to intercyzę możecie spisać tak czy siak :> bo o ile mi wiadomo to jeżeli on dom sprzeda (po ślubie) to hajs za dom już będzie wspólny

doczytałam resztę Twoich komentarzy - nie słuchaj kretynów ;/

jak zaczynałam się spotykać ze swoim to jeździł autobusem do mnie i nie miał ani grosza przy duszy.. studentem był i tylko sobie dorabiał. teraz jesteśmy po ślubie - on fajnie zarabia, składamy na mieszkanie.. i co dla hajsu z nim jestem bo mu się powodzi ? .. co za żałosne, zawistne, kretyńskie gadanie... nawet jakby Twój od razu dobrze zarabiał to co z tego? niektórzy to mają siano zamiast mózgu jednak.

unodostress napisał(a):

nie ma potrzeby - dom nadal będzie tylko jego. natomiast jeśli zależy Ci na odrębności majątkowej to intercyzę możecie spisać tak czy siak :> bo o ile mi wiadomo to jeżeli on dom sprzeda (po ślubie) to hajs za dom już będzie wspólnydoczytałam resztę Twoich komentarzy - nie słuchaj kretynów ;/jak zaczynałam się spotykać ze swoim to jeździł autobusem do mnie i nie miał ani grosza przy duszy.. studentem był i tylko sobie dorabiał. teraz jesteśmy po ślubie - on fajnie zarabia, składamy na mieszkanie.. i co dla hajsu z nim jestem bo mu się powodzi ? .. co za żałosne, zawistne, kretyńskie gadanie... nawet jakby Twój od razu dobrze zarabiał to co z tego? niektórzy to mają siano zamiast mózgu jednak.

Kasa po sprzedaży domu jest jego tak i dom. Dopiero jak coś kupi za nią to będzie wspólne :), ale przed sądem jak będzie miał rachunki to udowodni, że jego.

A ja bym na to popatrzyła z innej strony: nie boisz się mieszkać w domu, do którego nie masz żadnych praw? Nie będziesz tam nic kupowała, dekorowała, remontowała, wsadzała własnej kasy i energii? Bo jeśli wszystko On urządzi i On będzie płacił - okej. Ale jeśli po ślubie, (czy nawet teraz, ale po ślubie to już na milion procent) będziecie mieszkać, żyć, ładować w ten dom na wielu polach RAZEM, to z jakiej racji odmawiasz sobie do niego wszelakich praw?

Nie zrozum mnie źle, nie znam Waszej (ani Twojej) sytuacji do końca, ale ja jestem zdania, że nawet jeśli teraz jesteście zakochani po uszy, nigdy nie wiadomo co się zdarzy za 10 lat. Poza tym nigdy nie odpowiadamy w 100% za drugą osobę. Mało jest historii, gdzie ludzie wyszarpują sobie co się da? Przecież w chwili ślubu nie przypuszczają, że życie potoczy się tak, a nie inaczej. Zawsze trzeba się ubezpieczyć. Ja bym się wręcz domagała bycia współwłaścicielem, jeśli miałabym wnieść jakikolwiek wkład finansowy. Przemyśl sobie to jeszcze, bo myślę, że działasz trochę pochopnie i za bardzo sobie bierzesz do serca komentarze typu 'jesteś z nim dla kasy' (swoją drogą fajni znajomi ;/).

Pasek wagi

Na tę chwilę, czy się pobierzecie czy nie, dom jest jego. Dziwnych masz znajomych, bardzo naiwnych. Pewnie sądzą że wspólnota majątkowa to tylko profity i stąd takie pierdzielenie. Równie często bywa kłopotliwym zobowiązaniem ;)

Lumen_ napisał(a):

Haha :) zwykle na tekst "jesteś z nim bo jest bogaty prawda?" odpowiadam "tak, a on ze mną bo mam fajną doopę. Taki mamy układ". Zwykle to kończy głupie dyskusje.
ja pierd.... Ludzie sa wredni... Olej wszystko a co do domu.Co to zmieni?jedziesz kazdemu z kolei mowic , to wszystko jego ja tu tylko mieszkam ?;))to i tak NIE pomoze na ludzkie gadanie

Pasek wagi

Ludzie tak czy siak będą gadać, to czy spiszecie intercyzę tego nie zmieni bo znajdą nowy temat to obgadywania. Przestań się przejmować, bo Twoje szczescie i zycie powinno byc dla Ciebie najwazniejsze;)

nie musisz spisywać intercyzy, to co zakupione i zgromadzone (np. pieniądze) przed ślubem jest osobistym majątkiem każdego z was, to co kupione i zarobione po ślubie jest wasze wspólne  i to niezależnie od wysokości zarobków (i tu jeśli zawrzecie intercyzę to nie będzie wspólne)

jeżeli ze swoich pieniędzy sprzed ślubu będziesz robić np. remont w tym domu to wtedy jedynie gromadź rachunki, wiem że na dzień dzisiejszy to mało romantyczne ale lepiej być zabezpieczonym;p

to co zrobicie w tym domu po ślubie (np. remont) za wspólne pieniądze też należy dokumentować (płacić przelewem, zbierać faktury itd.) bo w razie rozwodu należy ci się połowa tak wydanych wspólnych pieniędzy - jest to nakład z majątku wspólnego na majątek osobisty męża, a twój udział w majątku wspólnym to 1/2

i ważna kwestia - póki jesteście małżeństwem masz prawo mieszkać w tym domu, na podstawie art. 28 z indeksem 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, 

art. 28 1

Jeżeli prawo do mieszkania przysługuje jednemu małżonkowi, drugi małżonek jest uprawniony do korzystania z tego mieszkania w celu zaspokojenia potrzeb rodziny. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przedmiotów urządzenia domowego.

Pasek wagi

Lumen_ napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

mogę zapytać ile masz lat? Bo tak teraz sobie mysle ze teraz jest jak jest ale później przyjdzie wspolna codzienność. Dzieci. Ja bym chyba wtedy jednak wolala być wspolwlascicielem bo w koncu Ty tez będziesz dbalala o ten dom. To będzie dom Waszej wspólnej rodziny. A sama pisalas ze w zyciu sie różnie układa wiec jakies zabezpieczenie i stabilizacje warto miec. Czy on w ogóle wyszedł z inicjatywa by Cie zrobić wspolwlascicielka?
Mam 21 lat, on 25. Do wszystkiego doszedł sam, nikt mu nic nie dał. Proponował żebym została współwłaścicielką, dlatego zastanawiam się i założyłam ten temat. Już teraz zdarza mi się słyszeć od znajomych że "jestem z nim dla pieniędzy". Wkurza mnie to. Kilka lat temu, gdy bylismy już razem zarabiał 1600zł/msc. Wtedy go kochałam. Teraz liczy się dla mnie tylko kasa

Ale jak możesz sobie pozwalać na takie uwagi nawet.... Jak takie cos usłyszysz, to odpowiedz wyraznie, ze jak by Ci ba kasie zależało, to byś za księcia Williama wyszła, albo syna Kulczyka, a nie babrala sie w drobnicy. BTW - Majątek nabyty przed ślubem nie podchodzi pod wspólnotę majątkowa. 

Effusia90 napisał(a):

Ludzie tak czy siak będą gadać, to czy spiszecie intercyzę tego nie zmieni bo znajdą nowy temat to obgadywania. Przestań się przejmować, bo Twoje szczescie i zycie powinno byc dla Ciebie najwazniejsze;)

Dokladnie ludzie zawsze będą gadać. Po ślubie może im się odmieni i będą mówili o Tobie żeś naiwna, ze jak Cie kopnie w dupe to zostaniesz na lodzie. Sorry za tak doslowne słowa ale mysle ze na pewno znajda sie tacy co tak powiedzą, a pomyślą to juz na prwno

Pasek wagi

Zastanow sie dobrze nad tym czy potrzebujesz intercyzy. To jest powazna decyzja, ktora ponosi za soba konsekwencje. Czasami dobrze jest podpisac intercyze, gdy ktos jest majetny, prowadzi firme /bierze krydyty/ i w razie upadlosci firmy, malzonek nie jest obciazony dlugami. Ale niedawno czytalam tutaj watek bardzo mlodej dziewczyny, mezatki, z dzieckiem, ktora przerwala studia, zaszla w ciaze, nastepnie wziela slub za ojca swojego dziecka, czlowieka starszego, majetnego, przezornego, podpisujac intercyze....I po slubie banka kolorowa pekla. Facet wydzielal jej jakies skromne pieniadze na jedzenie dla niej i dziecka, sam stolowal sie poza domem, rzadko do tego domu wracal /ona byla pewna, ze ona ma kochanke/, dzieckiem juz nie pamietam czy sie interesowal, chyba nie, chociaz mala lgnela do ojca....I ona byla zapuszkowana, bo dziecko zbyt male, zeby poslac do przedszkola, pieniadze od niego zbyt male, zeby wynajac opiekunke, a ona moglaby pojsc do pracy /byla tylko po liceum/. Mieszkala  pieknym domu, gdzie wszystko bylo na szyfry, klucze i zamki /szafy, komputery, biurka/, a on ja gnoil, zdradzal, chociaz przed slubem byl ponoc super. I jej blad byl taki, ze ona podpisala intercyze, bo w razie odejscia na bruk /on jej pokazywal drzwi, ze moze wyjsc w kazdej chwili, tyle, ze bez dziecka/. Gdyby nie podpisala intercyzy, a udaloby sie jej udowodnic zdrade, to moglaby domagac sie kasy, mieszkania, alimentow na siebie itd..Tez mowila, ze intercyze podpisala, zeby nikt jej nie wypominal, bo z milosci. Tylko milosc szybko wyparowala, a ona stala sie niewolnikiem.

Zycze Ci szczescia i mam nadzieje, ze takiej sytuacji nie bedzie u Ciebie, bo to taki skrajny przyklad. Przemysl sobie i podejmij decyzje sama, nie ogladajac sie co ludzie powiedza.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.