- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 września 2015, 11:32
Na samym początku uprzedzę. Nie pytam "co mam robić" pytam o opinie i porady, zawsze to rzuca światło osób, które stoją z boku.
Jesteśmy z narzeczonym 2 lata. Pół roku temu mi się oświadczył. On 33, ja 24. Z tym, że taką mam osobowość, że nie mam znajomych w swoim wieku, tylko starsi, stąd ta różnica wieku.
Jestem człowiekiem huragan. Mnóstwo ludzi, znajomych, miejsc, w których bywałam, bogate doświadczenia. Jednak kogoś mi brakowało. Kiedy poznałam mojego faceta bardzo szybko zamieszkaliśmy ze sobą. Ja pracowałam w dużym mieście, życie toczyło się barwnie. Jednak po kilku miesiącach on dostał przeniesienie na inną budowę (kierownik, wczoraj zakładałam temat jak to jest z jego czasem pracy). Przyjeżdżał w środku tygodnia na noc no i na weekendy. Ale potem przenieśli go jeszcze dalej, kilkaset km. Przyjeżdżał tylko na weekendy. Zmęczony. Ja siedząca cały tydzień w domu miałam ochotę spotkać się ze znajomymi. Ale on był zmęczony więc spędziliśmy czas razem. Tak minęło kilka miesięcy a ja byłam coraz bardziej sfrustrowana. To jest człowiek małomówny, zamknięty w sobie. Nie umie np godzinę rozmawiać przez telefon. Kilka zdań i pa pa więc kontakt słaby. Zero smsów w ciągu dnia. No jakbym była sama. I tylko on na weekend. Proszę tu nie insynuować, że może była inna kobieta, bo na pewno nie. On oddycha pracą, a po pracy spał. Z resztą nie o tym temat :)
Zapadła decyzja, że jadę z nim. Rzuciłam wszystko i pojechałam 500 km dalej za nim. Siedzę w domu i pracuję zdalnie. Efekt jest taki, że on pracuje długie godziny (kto ma chęć może przeczytać : http://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudz... ). A po pracy czeka na niego obiad i ja. Rzadko gdzieś wychodzimy. Wakacji nie miał. Mieliśmy gdzieś pojechać w październiku to cały czas mu o tym przypominam, ale on widzę się nie kwapi. Nie mam tu znajomych, rodziny.
Miał się rozglądnąć za zmianą pracy. Znam rynek pracy i wiem jakie jest zapotrzebowanie na takich ludzi, ale zostawiłam mu ten temat. CV chciał napisać tylko w momencie kiedy była wojna między nami. A tak to cisza. Cały czas powtarza, że "musiałbym zmienić zawód". Wczoraj siedzieliśmy z jego kolegą przy drinku. I kolega poruszył temat, że jego znajomego wzięli z pocałowaniem ręki do innej firmy. I że ma fajne warunki. Zaczęłam podpytywać i okazuje się, że można pracować na miejscu w jednym mieście, może zarobki trochę gorsze, ale stacjonarnie. On wie że nie chodzi o pieniądze, bo żeby dojechać do moich rodziców to wydajemy na paliwo 1000-1500 zł miesięcznie.
Poczułam się strasznie oszukana. Rzuciłam wszystko, znajomych, rodzinę, pracę żeby być z nim. A on miał robić wszystko byśmy byli razem, osiedlili się gdzieś bo to życie na walizkach. A nie robi nic. Znowu mnie wczoraj prosił żebym mu napisała CV. Oczywiście dlatego, że szykuje się wojna. Mam wrażenie, że on chce żebym jeździła z nim po tej Polsce bo mu dobrze. Fajna praca, fajna kasa, fajna dziewczyna na miejscu. I tyle, żadnego rozwoju sytuacji. Chciał brać ślub w przyszłym roku, ale postawiłam warunek, że jeśli zmieni pracę to ok. A tak to mnie usidli i powie mi "widziały gały co brały".
Cały czas gada mi o dzieciach. Chciałby swoje mieć, swój kąt. A nic nie robi w tym kierunku! Ja nie wyobrażam sobie zakładać rodziny "na wygnaniu" bez swojego kąta, lekarza, wsparcia przyjaciół. Dla niego życie to tylko ta praca bo pracuje tu już 7 lat. Nie mam się już siły kłócić ani dochodzić swojej racji. Co robić?
Edytowany przez ZagubionaMyszka 24 września 2015, 11:38
24 września 2015, 12:33
ZagubionaMyszka może i tracisz samą siebie, ale ... zawsze mozna siebie odbudować. Byłam w takim związku, gdzie przestałam być sobą. Na szczęście to już przeszłość i znalazłam kogoś komu JA odpowiadam w 100%. Nie muszę z niczego rezygnować, jestem sobą.
Jesli takich rozmów było wiele to może czas się pożegnać ? Oczywiście pod warunkiem, że powiedziałaś mu wprost o tym, że tracisz samą siebie dla Niego, a On nic nie robi , nic nie zmienia, nie idzie do przodu. Czasami wydaje się, że rozmowa była szczera, ale jest taka tylko w momencie gdy powiesz WSZYSTKO i DUŻYMI LITERAMI - faceci zwykle nie umieją i nie lubią się domyślać.
W życiu chodzi o to, żebyś Ty była szczęśliwa. Czasami tkwimy w jakimś związku, boimy się samotności, boimy się zmian (o właśnie, może Twój facet boi się zmian i stąd taka sytuacja), ale zmiany czasami (a nawet często) wychodza nam na dobre. Pod warunkiem, że są to zmiany nie wymuszone przez kogoś tylko takie kierowane Twoim sercem, Twoim rozumiem, Twoimi pragnieniami.
Edytowany przez 06dbb4b2d49e6b9f0cc0603268671886 24 września 2015, 12:34
24 września 2015, 13:19
Postaw mu jakieś ultimatum, zacznij cokolwiek działać.Daj czas, jak nic nie zrobi w kierunku stabilizacji po prostu wroc do rodzinnego miasta.
Niestety starą prawdą jest, ze na męzczyzn działają głownie czyny.Nie ma co ich za to winić taka ich natura.Jesli sie o coś x razy prosi a to nie przynosi skutku to trzeba innym sposobem.Oczywiscie nie jest też zawsze tak tragicznie.Są męzczyzni i sa sprawy,ktore da sie załatwić na slowo.Ja jak mojego męza o cos prosze tonem powaznym np ze 3 razy to poslucha, gorzej jak mówie za spokojnie bądz frywolnie ( wtedy traktuje to jako żarcik), na Twojego widocznie obecnie słowa nie działają-rozmowy odrzuć na ten moment, postaw warunek, mysle, ze sie już natlumaczyłaś. Teraz piłeczka po jego stronie.Powodzenia!
Edytowany przez Mandaryneczka 24 września 2015, 13:20
24 września 2015, 15:59
musisz postawić twarde warunki ... Ty sie poswieciłaś żeby on sie rozwijał, teraz twoja kolej ... Walcz o swoje bo on rozkwita a ty gorzkniejesz a tak związek nie powinien wyglądać, czyż nie ?
24 września 2015, 18:00
kiedy wy kobiety się nauczycie żeby nigdy nie wierzyć w to co facet mówi, a tylko patrzeć na to co robi. jak mówi żebyś mu napisała cv i sam go jeszcze nie zaczął pisać to znaczy, że tego cv nie chce. oczywiście, że mu jest wygodnie tak, jak jest, po co ma coś zmieniać? dziwisz się? gdyby ode mnie nikt nic nie chciał to jaką bym miała motywację? im mniej dasz tym bardziej doceni. moja rada to zacząć troszczyć się trochę bardziej o siebie jednak. ja bym się zajęła sobą i najlepiej na tym wyjdziesz. jak facetowi zależy na tobie i nie będzie chciał cię stracić to coś zmieni, a jak ma cię gdzieś to przynajmniej zostaną ci twoje osiągnięcia, szacunek do samej siebie i będzie ci się łatwiej pozbierać.
Edytowany przez ewelinusek 24 września 2015, 18:01
24 września 2015, 18:10
kiedy wy kobiety się nauczycie żeby nigdy nie wierzyć w to co facet mówi, a tylko patrzeć na to co robi. jak mówi żebyś mu napisała cv i sam go jeszcze nie zaczął pisać to znaczy, że tego cv nie chce. oczywiście, że mu jest wygodnie tak, jak jest, po co ma coś zmieniać? dziwisz się? gdyby ode mnie nikt nic nie chciał to jaką bym miała motywację? im mniej dasz tym bardziej doceni. moja rada to zacząć troszczyć się trochę bardziej o siebie jednak. ja bym się zajęła sobą i najlepiej na tym wyjdziesz. jak facetowi zależy na tobie i nie będzie chciał cię stracić to coś zmieni, a jak ma cię gdzieś to przynajmniej zostaną ci twoje osiągnięcia, szacunek do samej siebie i będzie ci się łatwiej pozbierać.
Sądny dzień, zgadzam się z Ewelinuskiem. Przeprowadziłaś się tam, jesteś sama, ale co robisz, by to zmienić? Nic. Tylko siedzisz, pierzesz i gotujesz jak on chce. Wiesz z jednej strony rozumiem poświęcenie pracy, bo też wszystko niestety tak poświęcam, ale trzeba postawić na swoim, a nie się o to prosić. Zacznij gdzieś wychodzić, znajdź znajomych, może coś z własną pracą zacznij więcej robić? Wyskocz z tekstem, że masz ofertę pracy tam i tam, na drugim końcu Polski.
24 września 2015, 19:05
Tyle rozmów już było. Za każdym razem "zrobię", "zacznę", "poszukam". Kolejna rozmowa będzie wyglądała tak samo. A ja z miesiąca na miesiąc tracę znajomych, humor, siebie. Boposzukah pracy będziecie cóż można robić siedząc w domu, bez ludzi dookoła. Telefon się nudzi, a poznawać nikogo nowego nie chcę, bo wiem, że to znajomość na kilka miesięcy.
24 września 2015, 22:40
prosił Cię o napisanie CV, sam nie potrafi się zebrać do kupy i coś zdziałać, może czuje się bezpiecznie i mało odpowiedzialnie w skorupie aktualnej pracy i ukochaną przy boku... napisz mu to CV, wyślijcie, pomóż mu, bo z jakiegoś powodu nie potrafi się przemóc :) może się uda, trzymam kciuki
25 września 2015, 07:47
Tak zupełnie luźno, bez bezpośredniego związku z Twoją sytuacją. Praca to miejsce, gdzie spędza się pół życia niemalże. Dla jednych kluczowe będą z tego powodu zarobki, dla innych atmosfera czy stabilność, czy po prostu przywiązanie do sytuacji, tzw rytualizacja życia. I nie można winić ludzi, że mają inne niż my priorytety. Opowieści koleżeństwa nie brałabym na poważnie, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
Ty, jako osoba operatywna, huragan jak to określiłaś, za naturalne traktujesz zmiany pracy, "rozwój", może tez z uwagi na wiek i doświadczenie. On woli co innego. Twierdzisz, że się poświęcasz, to się nie poświęcaj, tylko zajmij sobą, znajdź pracę jedną, drugą, może będziesz szczęśliwa, może zmieni Ci się optyka :)
25 września 2015, 09:33
Wczoraj mieliśmy poważną rozmowę. Na tyle poważną, że walizki były spakowane, a pierścionek leżał na stole.
Przyznał, że boi się zmiany. A powstrzymuje go tak błaha sprawa jak brak CV, bo moje CV jest świetnie zrobione i on tak nie potrafi. Boi się, żę narazi się na pośmiewisko z tym CV gdzie je wyśle. Rozumiem to i obiecałam mu pomóc.
W jego przypadku zmiana pracy to nie jest hop siup, bo okres wypowiedzenia to 3 miesiące więc i tak to wszystko trwa.
Poza tym poruszyliśmy wiele głębokich problemów. Mówi, że nie wie czemu, ale nic mu się nie chce. Nie ma siły do działania. Może to jakaś męska depresja? Zgodził się też na pójście do psychologa, ale tylko i wyłącznie ze mną, żeby umiał się otworzyć i ze mną rozmawiać.
Walizki nadal stoją przy drzwiach, ale ja tu jestem. Pierścionek na palcu. Zobaczymy co będzie.