Temat: Rozstanie? Proszę o pomoc

Na samym początku uprzedzę. Nie pytam "co mam robić" pytam o opinie i porady, zawsze to rzuca światło osób, które stoją z boku. 

Jesteśmy z narzeczonym 2 lata. Pół roku temu mi się oświadczył. On 33, ja 24. Z tym, że taką mam osobowość, że nie mam znajomych w swoim wieku, tylko starsi, stąd ta różnica wieku. 

Jestem człowiekiem huragan. Mnóstwo ludzi, znajomych, miejsc, w których bywałam, bogate doświadczenia. Jednak kogoś mi brakowało. Kiedy poznałam mojego faceta bardzo szybko zamieszkaliśmy ze sobą. Ja pracowałam w dużym mieście, życie toczyło się barwnie. Jednak po kilku miesiącach on dostał przeniesienie na inną budowę (kierownik, wczoraj zakładałam temat jak to jest z jego czasem pracy). Przyjeżdżał w środku tygodnia na noc no i na weekendy. Ale potem przenieśli go jeszcze dalej, kilkaset km. Przyjeżdżał tylko na weekendy. Zmęczony. Ja siedząca cały tydzień w domu miałam ochotę spotkać się ze znajomymi. Ale on był zmęczony więc spędziliśmy czas razem. Tak minęło kilka miesięcy a ja byłam coraz bardziej sfrustrowana. To jest człowiek małomówny, zamknięty w sobie. Nie umie np godzinę rozmawiać przez telefon. Kilka zdań i pa pa więc kontakt słaby. Zero smsów w ciągu dnia. No jakbym była sama. I tylko on na weekend. Proszę tu nie insynuować, że może była inna kobieta, bo na pewno nie. On oddycha pracą, a po pracy spał. Z resztą nie o tym temat :)

Zapadła decyzja, że jadę z nim. Rzuciłam wszystko i pojechałam 500 km dalej za nim. Siedzę w domu i pracuję zdalnie. Efekt jest taki, że on pracuje długie godziny (kto ma chęć może przeczytać  : http://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudz...  ). A po pracy czeka na niego obiad i ja. Rzadko gdzieś wychodzimy. Wakacji nie miał. Mieliśmy gdzieś pojechać w październiku to cały czas mu o tym przypominam, ale on widzę się nie kwapi. Nie mam tu znajomych, rodziny. 

Miał się rozglądnąć za zmianą pracy. Znam rynek pracy i wiem jakie jest zapotrzebowanie na takich ludzi, ale zostawiłam mu ten temat. CV chciał napisać tylko w momencie kiedy była wojna między nami. A tak to cisza. Cały czas powtarza, że "musiałbym zmienić zawód". Wczoraj siedzieliśmy z jego kolegą przy drinku. I kolega poruszył temat, że jego znajomego wzięli z pocałowaniem ręki do innej firmy. I że ma fajne warunki. Zaczęłam podpytywać i okazuje się, że można pracować na miejscu w jednym mieście, może zarobki trochę gorsze, ale stacjonarnie. On wie że nie chodzi o pieniądze, bo żeby dojechać do moich rodziców to wydajemy na paliwo 1000-1500 zł miesięcznie. 

Poczułam się strasznie oszukana. Rzuciłam wszystko, znajomych, rodzinę, pracę żeby być z nim. A on miał robić wszystko byśmy byli razem, osiedlili się gdzieś bo to życie na walizkach. A nie robi nic. Znowu mnie wczoraj prosił żebym mu napisała CV. Oczywiście dlatego, że szykuje się wojna. Mam wrażenie, że on chce żebym jeździła z nim po tej Polsce bo mu dobrze. Fajna praca, fajna kasa, fajna dziewczyna na miejscu. I tyle, żadnego rozwoju sytuacji. Chciał brać ślub w przyszłym roku, ale postawiłam warunek, że jeśli zmieni pracę to ok. A tak to mnie usidli i powie mi "widziały gały co brały". 

Cały czas gada mi o dzieciach. Chciałby swoje mieć, swój kąt. A nic nie robi w tym kierunku! Ja nie wyobrażam sobie zakładać rodziny "na wygnaniu" bez swojego kąta, lekarza, wsparcia przyjaciół. Dla niego życie to tylko ta praca bo pracuje tu już 7 lat. Nie mam się już siły kłócić ani dochodzić swojej racji. Co robić? 

Pasek wagi

porozmawiaj z nim szczerze,  rozstanie to ostateczność

Pasek wagi

szczera rozmowa i pozwolenie mu na działanie (nie robienie pewnych rzeczy za Niego - niech weźmie odpowiedzialność za swoje życie)

Tyle rozmów już było. Za każdym razem "zrobię", "zacznę", "poszukam". Kolejna rozmowa będzie wyglądała tak samo. A ja z miesiąca na miesiąc tracę znajomych, humor, siebie. Bo cóż można robić siedząc w domu, bez ludzi dookoła. Telefon się nudzi, a poznawać nikogo nowego nie chcę, bo wiem, że to znajomość na kilka miesięcy. 

Pasek wagi

Moim zdaniem tylko ultimatum tutaj pomoże. I może chwilowa separacja - niech poczuje co traci. Skoro cały czas obiecuje, a nic z tych obietnic nie wynika to znaczy, że to tylko puste słowa i bez jakiegoś ,,wstrząsU' nic się nie zmieni.

Ja na Twoim miejscu spakowałabym walizkę i oznajmiła, że ma zacząć szukać nowej pracy, bo Ty chcesz się już osiedlić, zostać w jednym miejscu, mieć pewność, że nie tylko Ty będziesz się zajmowała dzieckiem w przyszłości i wyjechać do rodziców. Na 2 tygodnie? Na miesiąc? Żeby poczuł Twój brak. 

No słabą masz sytuacje, robisz wszytsko dla niego i pod niego. Wróciłabym na twoim miejsu tam gdzie czujesz się dobrze (blisko rodziców, przyjaciół) i tyle. Jak mu na Tobie zalezy to pojedzie za Tobą, zmieni pracę, weźmiecie slub. A jak nie pojedzie to znaczy, że praca jest dla niego wazniejsza. Oczywiście nie spakowałobym się teraz i nie wyjechała, tylko był powiedziała, że np. za miesiąc wracam, ze mam dość. Niech sie zastanowi czy chce byc z Tobą i czy jesteś tego warta. 

Tak ja bym zrobiła, ale nigdy nie byłam w takiej sytuacji wiecc cieżko udzielać rad. Powodzenia.!

Pasek wagi

dosłownie sytuacja podobna do mojej. Z tym ze ja po prawie 8latach zwiąZku powiedziałam dość i się rozstalam. Czlowieka na siłę nie zmienisz. 

Pasek wagi

Wiecie, najgorsze jest to, że on cały czas podkreśla, że mnie kocha. Że nie chce nikogo innego i życia sobie nie wyobraża. A ja tego nie widzę. Ja bardzo rzadko mówię "kocham". Wolę zrobić pyszny obiad, dać prezent, zrobić niespodziankę. A on tylko mówi, mówi, mówi. I kiedy już myślę, że mi coś obiecał, że pozostaje mi czekać na spełnienie obietnicy to okazuje się, że mogę się nie doczekać. 

Wiele razy mu mówiłam, że może po prostu nie jesteśmy dla siebie. Że skoro kocha swoją pracę to ja nie zamierzam go unieszczęśliwiać. Ale że sama chcę być szczęśliwa a w moim szczęściu nie ma nas na odległość tylko "w szarej codzienności". I że ma szansę po prostu powiedzieć mi że nie zmieni tej pracy. To nie. To znowu mydlenie, że cię kocham i że zmienię. A potem że "nie ma innej pracy dla mnie". A okazuje się, że pracy jest kupa tylko chęci zero. 

Pasek wagi

xvxmonikaxvx napisał(a):

dosłownie sytuacja podobna do mojej. Z tym ze ja po prawie 8latach zwiąZku powiedziałam dość i się rozstalam. Czlowieka na siłę nie zmienisz. 

Właśnie dlatego nie chcę stracić tyle lat i wiedzieć, że nic z tego...

Pozbierałaś się już?

Pasek wagi

właściwe to zerwałam  niedawno, on cały czas próbuje żebym do niego wróciła. Ze jestem dla niego ta jedyna Itp. Ale wiem że nie ma sensu tego dalej ciągnąć, bo cały czas było tylko gadanie a nie działanie.  Ja dość długo musiałam do tego dojść, więc radziłbym Ci działać  szybciej.  Spróbuj żyć swoim życiem, jeżeli Cię tak naprawdę kocha to zrobi wsZystko byś z nim była. 

Ja nie miałam jaj i po prostu po tylu latach przestałam go kochać.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.