Temat: brak czasu, czy ja przesadzam?

Powiedzcie mi, czy ja przesadzam? Jestem z facetem od 2 miesięcy. On wiecznie zapracowany- pracuje od 8 do 20, w soboty do 17. Nie wymagam, żebyśmy widywali się codziennie. Ja też pracuję, mam swoje zajęcia i swoich znajomych. Nie nudzę się, ale brakuje mi kontaktu z moim facetem! Podczas pracy nawet nie mogę z nim pogadać przez telefon (nie może), na smsa odpisze po 3 godzinach. On oczywiście przez cały dzień się nie odezwie, no może czasem mu się zdarzy. Wieczorami dzwoni do mnie, ponoć wykończony i śpiący. Pogada ze mną 5/10 minut i idzie spać. Tak wygląda nasz kontakt w ciągu tygodnia. Zdarza się, że cudem spotkamy się raz w tygodniu. W weekendy widzimy się w soboty i to późno-21/22. W niedzielę często on pomaga rodzicom w domu, więc jedzie ode mnie rano i tyle go widzę. Rozmawiałam z nim, tłumaczy wszystko pracą i zmęczeniem. Do tej pory każdy mój facet, mimo iż pracował, miał dla mnie zdecydowanie więcej czasu. Czasem potarfili nawet przyjechać na pół godziny po to, żeby się ze mną zobaczyć, a teraz... nie mogę się do tego przyzwyczaić. Jak się widzimy jest w porządku ;)

Co o tym myślicie?

iness7776 napisał(a):

Autorko, ale  czy on zawsze miał takie godziny pracy?? .

Niestety tak.

nawet jeśli jest zmęczony to przecież nie od razu musicie po górach razem chodzić :) mógłby przyjechać do Ciebie, poleżelibyście, pooglądali jakieś film, zrobili kolację... wydaje mi się, że mało mu zależy

iness7776 napisał(a):

Autorko, ale  czy on zawsze miał takie godziny pracy?? Teraz żyjemy w takim świecie, że praca naprawdę jest ważna. To co ma zrezygnować z pracy, żeby się patrzeć jej w oczy? A zycie kosztuje...

serio? uważasz ze zaharowywanie się kosztem życia osobistego jest ok? no żebyś nie musiała tak pracować kiedyś, bo inaczej będziesz śpiewać.

Uwązam ze chłopak cię kocha, ale przy takim trybie pracy/ życia nikt nie miałby siły na spotkania. Dopóki on nie zmieni pracy na normalną, będziecie sie właśnie tak rzadko spotykać.

Po pierwesze koles jest serio zmeczony bo nie wazne co w tej pracy robi to jednak tyle godzin daje w kosc, a po 2 dobrze mysli bo baby sie zmieniaja a kasa zostaje.

wspolczuje. Ja spedzam z moim facetem codziennie czas. Nawet jak konczy prace o 22 przyjedzie chociaz na 10 min

kapuczino serio? uważasz ze zaharowywanie się kosztem życia osobistego jest ok? no żebyś nie musiała tak pracować kiedyś, bo inaczej będziesz śpiewać.Uwązam ze chłopak cię kocha, ale przy takim trybie pracy/ życia nikt nie miałby siły na spotkania. Dopóki on nie zmieni pracy na normalną, będziecie sie właśnie tak rzadko spotykać.

Autorka pisała, że już wcześniej tak pracował najwidoczniej jest jemu tak dobrze, że nie zmienia pracy na inną. Ale to nie znaczy, że ona nie jest dla niego ważna! Nie wiem jak u Ciebie w mieście jest z pracą i zarobkami, ale np u mnie pracy nie ma zbyt wiele, zatem bywa tak że muszę dać z siebie sporo więcej, żeby zarobić godziwe pieniądze.

Pasek wagi

i tak, i nie. Oczywiście, ze od swojego mężczyzny oczekuje się więcej niż jeden sms dziennie i kilka godzin w weekend, ale jeśli on tak pracował zaczem zaczeliście byc parą, to nie bardzo możesz wymagać, aby porzucił dla Ciebie swoje dotychczasowe życie. Ja mu właściwie współczuję braku życia prywatnego, pewnie by chciał mieć więcej czasu dla siebie i dla Ciebie, ale zapewne ma swoje powody by na razie tego nie zmieniać. Nie wiem jak można w ogóle stawiać na szali pracę kontra dwumiesięczny związek. Już widzę te wszystkie romantyczki, które po takim czasie rzucaja wszystko, by całkowicie podporządkowac się wymaganiom nowej miłości. Polecam odrobine rozsądku w wyrażaniu opinii o czyichś uczuciach.

Bardzo dużo pracuje.Jak komuś zalezy to zrobi wszystko ,troche mało mu zależy.Ale Ty go znasz najlepiejmy oceniamy z tego co napisałaś.

Mój facet też tyle pracuje, a czek 7 dni w tygodniu do 23. Rozkręca firmę i przecież nie zostawi zlecania w połowie realizacji, żebysmy mogli pooglądać razem film. Takie jest życie, że trzeba się narobić żeby coś mieć (albo mieć plecy i kombinować na granicy prawa). Nie powiem że bywało mi ciężko, gdy dzień w dzień przez miesiąc musiałam wszystko sama robić przy naszym nowo narodzonym dziecku, ale po to to wszystko, żeby później było lżej żyć.

Bądź dla niego wyrozumiała.

Zależy dlaczego Twój partner TYLE pracuje. Jeśli ma konkretny cel, typu kupienie mieszkania czy ślub - to rozumiem go w 100% - że chce zebrać odpowiednią kwotę.

Jeśli zaś nie ma celu, i pracuje "bo pracuje", to w sumie trochę mnie dziwi takie zachowanie. Po latach i wielogodzinnych przemyśleniach stwierdziłam, że życie BEZ PRYWATNEGO ŻYCIA nie ma sensu. Bo w sumie jaki sens jest w tym, że facet pracuje po 12h i nie ma czasu - za przeproszeniem - nawet się wys*ać, nie mówiąc już o spotkaniu z kolegami czy zwykłym piwie w pubie...

Dla mnie praca po 12h dziennie to strata życia (oczywiście TYLKO i jedynie w przypadku braku konkretnego celu), przecież ważne też jest spotkanie z ludźmi, których się kocha, a nie wieczne marnowanie dnia na pracę, czyż nie?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.