- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 sierpnia 2015, 16:34
Byłam na wakacjach z chłopakiem i ostatniej nocy "zapomnieliśmy" o prezerwatywie. On naciska żeby wziąć tabletkę dzień po, koleżanki naciskają, mama chce iść do apteki by je kupić ale mnie nagle złapały wyrzuty sumienia. Boję się że faktycznie mogę być w ciąży i zabije MOJE DZIECKO. Nie chce tego robić bo do końca życia będę się czuła jak morderca, całe życie będę zadawała sobie pytanie... Nie chce dziecka, ale nie chce też go zabijać, ono jest nic nie winne mojej głupocie! Moja mama jest alkoholiczką i niekiedy powraca do nałogu, ojca nie mam a wielka miłość do chłopaka chyba wygasła po ostatnim telefonie gdy naciskał na wzięcie tabletki. Jestem sama. Nie wiem co robić.
28 sierpnia 2015, 17:17
wez sie puknij w głowe zadnego dziecka nie ma... a tabletka jest tylko po to, zeby miec pewnosc, ze go nie bedzie
28 sierpnia 2015, 17:22
Nie wiem po co niektóre osoby usiłują być ironiczne. Tabletka po oczywiście uniemożliwia zagnieżdżenie się komórki jajowej w macicy, ale komórki zapłodnionej. Jest chyba różnica pomiędzy komórką zapłodnioną (która może się zagnieździć, w czego wyniku za te 9 miesięcy pojawi się dziecko), a komórką niezapłodnioną, która obumiera jeżeli nie zostanie zapłodniona. To nie są dwie równoważne kwestie. Można mieć swoje poglądy na ten temat, natomiast komuś innemu moralność i jego własne sumienie może podpowiadać, że to rozróżnienie jest zbyt znaczące i skoro z takiej zagnieżdżonej komórki mogłoby się rozwinąć dziecko (gdyby powstrzymać się od ingerencji farmakologicznej) to zaczyna się ją traktować jako potencjalne dziecko. Nie zgadzać się można, ale nie pojmuję po co to wyśmiewanie i silenie się na ironię, jeżeli chodzi o kwestię sumienia. Przecież to osoba, która weźmie tabletkę, albo nie weźmie musi rozstrzygnąć jak się będzie z tym czuła.
A odpowiadając na pytanie: nikt Ci nie odpowie co robić. Jeżeli uważasz, że ta potencjalnie zapłodniona komórka to (hipotetycznie) dziecko to licz się z tym, że jeżeli weźmiesz tabletkę możesz mieć wyrzuty sumienia. Odpowiedz sobie jeszcze co się stanie jeżeli jednak ciąża się pojawi, biorąc pod uwagę Twoją życiową sytuację - i jakie to dziecko czeka życie. Znowu, nikt za Ciebie nie oceni tego, czy lepiej urodzić i wychowywać dziecko w kiepskich warunkach, czy zdecydować się na wzięcie tabletki. Jeżeli uważasz, że nie to problemu na linii moralności mieć nie powinnaś.
28 sierpnia 2015, 17:36
laliho, chyba pierwszy raz się z Tobą nie zgodzę - jest chyba jakaś różnica między comiesięcznym niezapłodnieniem komórki i skazaniem jej na stracenie, a co innego wziąć tabletkę, która zapobiegnie zagnieżdżeniu się już zapłodnionej komórki.Ja bym nie wzięła, ale może to mówię już z perspektywy osoby, dla której ciąża nie byłaby żadną tragedią.
No, trochę uprościłam nietrafnie. Ale jesteś świadoma ile takich komórek nawet zapłodnionych nie zagnieżdża się naturalnie? To też nie jest odosobniony przypadek jeden na milion. Nie tak dużo kobiet zachodzi w ciąże za pierwszym razem, za pierwszą zapłodnioną komórką.
Oczywiście nie chcę nikomu narzucać swojego zdania. Decyzja należy do autorki, ona będzie żyła ze swoim sumieniem i jednak najlepiej pozostać w sytuacji komfortowej dla własnej psychiki.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 28 sierpnia 2015, 17:42
28 sierpnia 2015, 21:09
No, trochę uprościłam nietrafnie. Ale jesteś świadoma ile takich komórek nawet zapłodnionych nie zagnieżdża się naturalnie? To też nie jest odosobniony przypadek jeden na milion. Nie tak dużo kobiet zachodzi w ciąże za pierwszym razem, za pierwszą zapłodnioną komórką.Oczywiście nie chcę nikomu narzucać swojego zdania. Decyzja należy do autorki, ona będzie żyła ze swoim sumieniem i jednak najlepiej pozostać w sytuacji komfortowej dla własnej psychiki.laliho, chyba pierwszy raz się z Tobą nie zgodzę - jest chyba jakaś różnica między comiesięcznym niezapłodnieniem komórki i skazaniem jej na stracenie, a co innego wziąć tabletkę, która zapobiegnie zagnieżdżeniu się już zapłodnionej komórki.Ja bym nie wzięła, ale może to mówię już z perspektywy osoby, dla której ciąża nie byłaby żadną tragedią.
Laliho, zgoda, wiele z zapłodnionych komórek jajowych umiera samoistnie, ale nie ma na to wpływu tabletka po wzięta świadomie w tym celu. To sprawa naturalna i nie mam w tym niczyjej winy. I o to dziewczynom chodzi, że jeśli życie zaczyna się od poczęcia (czyli zapłodnienia komórki jajowej) tobiorąc taką tabletkę świadomie usuwasz potencjalne życie. A więc chodzi o świadomość i jak ona się ma do własnego światopoglądu.
Ja bym nie wzięła tej tabletki, bo dla mnie to jest działania "aborcyjne", choć zdaję sobie sprawę, że nie zadaję w taki sposób bólu bo to jeszcze świeżo połączone komórki. Po prostu dla mnie to początek nowego życia, któremu świadomie dam szansę się rozwinąć lub nie.
Autorko- powodzenia i rób, jak Ci sumienie dyktuje :)
29 sierpnia 2015, 00:23
Laliho, zgoda, wiele z zapłodnionych komórek jajowych umiera samoistnie, ale nie ma na to wpływu tabletka po wzięta świadomie w tym celu. To sprawa naturalna i nie mam w tym niczyjej winy. I o to dziewczynom chodzi, że jeśli życie zaczyna się od poczęcia (czyli zapłodnienia komórki jajowej) tobiorąc taką tabletkę świadomie usuwasz potencjalne życie. A więc chodzi o świadomość i jak ona się ma do własnego światopoglądu.Ja bym nie wzięła tej tabletki, bo dla mnie to jest działania "aborcyjne", choć zdaję sobie sprawę, że nie zadaję w taki sposób bólu bo to jeszcze świeżo połączone komórki. Po prostu dla mnie to początek nowego życia, któremu świadomie dam szansę się rozwinąć lub nie.Autorko- powodzenia i rób, jak Ci sumienie dyktuje :)No, trochę uprościłam nietrafnie. Ale jesteś świadoma ile takich komórek nawet zapłodnionych nie zagnieżdża się naturalnie? To też nie jest odosobniony przypadek jeden na milion. Nie tak dużo kobiet zachodzi w ciąże za pierwszym razem, za pierwszą zapłodnioną komórką.Oczywiście nie chcę nikomu narzucać swojego zdania. Decyzja należy do autorki, ona będzie żyła ze swoim sumieniem i jednak najlepiej pozostać w sytuacji komfortowej dla własnej psychiki.laliho, chyba pierwszy raz się z Tobą nie zgodzę - jest chyba jakaś różnica między comiesięcznym niezapłodnieniem komórki i skazaniem jej na stracenie, a co innego wziąć tabletkę, która zapobiegnie zagnieżdżeniu się już zapłodnionej komórki.Ja bym nie wzięła, ale może to mówię już z perspektywy osoby, dla której ciąża nie byłaby żadną tragedią.
Jak już napisałam - uprościłam mało trafnie. Wiem, że dla wielu ludzi życie zaczyna się od zapłodnienia i nie zamierzam na ten temat polemizować. Wszystko trzeba robić wedle swojego sumienia. Pierwszy post to była moja subiektywna opinia, której nikomu nie chciałam narzucać.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 29 sierpnia 2015, 00:27
29 sierpnia 2015, 06:04
Zawsze można oddać do adopcji...
Pewnie. Bo ciąża to jest takie HOP SIUP, a oddanie dziecka dla kogoś, kto komórki traktuje jako osobę (...) to będzie bułeczka z masełkiem.
Autorko - zanim podejmiesz decyzje zastanów się nad jednym - jeśli wbrew wszystkim zechcesz te komórki rozwinąć w człowieka, to miej honor i radź sobie później sama. Naciągasz na siłę fakty, bo po prostu Ci ta ciąża na rękę i c**** z tym jakie zdanie ma potencjalny ojciec.
Edytowany przez EgyptianCat 29 sierpnia 2015, 06:05
29 sierpnia 2015, 06:18
to kiedy ta ostatnia noc byla? Bo to brzmi jak by to bylo jakis miesiac temu a nie wczoraj czy przedwczoraj. Tej tabletki mozna uzyc ekspresowo czyli doslownie minuty po zdarzeniu, nie ma mowy o ciazy. Podczas menstruacji tez masz rozkminy ze doszlo do poronienia?
29 sierpnia 2015, 13:50
Jesteś nieodpowiedzialna, narzucasz innym swoje zdanie. Żebyś potem, nie została sama z dzieckiem i roszczeniową postawą wobec innych.