Temat: "Dzień po" a wyrzuty sumienia.

Byłam na wakacjach z chłopakiem i ostatniej nocy "zapomnieliśmy" o prezerwatywie. On naciska żeby wziąć tabletkę dzień po, koleżanki naciskają, mama chce iść do apteki by je kupić ale mnie nagle złapały wyrzuty sumienia. Boję się że faktycznie mogę być w ciąży i zabije MOJE DZIECKO. Nie chce tego robić bo do końca życia będę się czuła jak morderca, całe życie będę zadawała sobie pytanie... Nie chce dziecka, ale nie chce też go zabijać, ono jest nic nie winne mojej głupocie! Moja mama jest alkoholiczką i niekiedy powraca do nałogu, ojca nie mam a wielka miłość do chłopaka chyba wygasła po ostatnim telefonie gdy naciskał na wzięcie tabletki. Jestem sama. Nie wiem co robić.

Pasek wagi

thisisHiroshi napisał(a):

Byłam na wakacjach z chłopakiem i ostatniej nocy "zapomnieliśmy" o prezerwatywie. On naciska żeby wziąć tabletkę dzień po, koleżanki naciskają, mama chce iść do apteki by je kupić ale mnie nagle złapały wyrzuty sumienia. Boję się że faktycznie mogę być w ciąży i zabije MOJE DZIECKO. Nie chce tego robić bo do końca życia będę się czuła jak morderca, całe życie będę zadawała sobie pytanie... Nie chce dziecka, ale nie chce też go zabijać, ono jest nic nie winne mojej głupocie! Moja mama jest alkoholiczką i niekiedy powraca do nałogu, ojca nie mam a wielka miłość do chłopaka chyba wygasła po ostatnim telefonie gdy naciskał na wzięcie tabletki. Jestem sama. Nie wiem co robić.

szok.

Pasek wagi

Zocha89 napisał(a):

laliho napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

laliho, chyba pierwszy raz się z Tobą nie zgodzę - jest chyba jakaś różnica między comiesięcznym niezapłodnieniem komórki i skazaniem jej na stracenie, a co innego wziąć tabletkę, która zapobiegnie zagnieżdżeniu się już zapłodnionej komórki.Ja bym nie wzięła, ale może to mówię już z perspektywy osoby, dla której ciąża nie byłaby żadną tragedią.
No, trochę uprościłam nietrafnie. Ale jesteś świadoma ile takich komórek nawet zapłodnionych nie zagnieżdża się naturalnie? To też nie jest odosobniony przypadek jeden na milion. Nie tak dużo kobiet zachodzi w ciąże za pierwszym razem, za pierwszą zapłodnioną komórką.Oczywiście nie chcę nikomu narzucać swojego zdania. Decyzja należy do autorki, ona będzie żyła ze swoim sumieniem i jednak najlepiej pozostać w sytuacji komfortowej dla własnej psychiki.
Laliho, zgoda, wiele z zapłodnionych komórek jajowych umiera samoistnie, ale nie ma na to wpływu tabletka po wzięta świadomie w tym celu. To sprawa naturalna i nie mam w tym niczyjej winy. I o to dziewczynom chodzi, że jeśli życie zaczyna się od poczęcia (czyli zapłodnienia komórki jajowej) tobiorąc taką tabletkę świadomie usuwasz potencjalne życie. A więc chodzi o świadomość i jak ona się ma do własnego światopoglądu.Ja bym nie wzięła tej tabletki, bo dla mnie to jest działania "aborcyjne", choć zdaję sobie sprawę, że nie zadaję w taki sposób bólu bo to jeszcze świeżo połączone komórki. Po prostu dla mnie to początek nowego życia, któremu świadomie dam szansę się rozwinąć lub nie.Autorko- powodzenia i rób, jak Ci sumienie dyktuje :)

o mamo... zygota to zygota, a zarodek to zarodek. litosci. kobieta nie "jest w ciazy" kiedy ma w ukladzie rozrodczym plywajaca sobie zygote, prawda?? kobieta "jest w ciazy" kiedy jest w jej macicy zagniezdzony zarodek. wiec o jakim dzialaniu aborcyjnym piszesz?? 

wode z mozgu robia te glupawe media w PL i tyle. kloca sie politycy i przywoluja ksiezy na pomoc, krzyczac ze ochrona zycia itp. a prawda jest taka, ze jest niz demograficzny i chodzi im tylko o wiecej urodzen. i zamiast polepszyc warunki dla potencjalnych matek, ktore chca miec dzieci, aby mogly je godnie wychowywac, jak robi sie to w normalnych krajach - to w ciemnogrodzie manipuluje sie dostepem do edukacji seksualnej czy antykoncepcji, wzbudzajac poczucie winy w kobietach, ktorym brak podstawowej wiedzy. 

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Nie wiem po co niektóre osoby usiłują być ironiczne. Tabletka po oczywiście uniemożliwia zagnieżdżenie się komórki jajowej w macicy, ale komórki zapłodnionej. Jest chyba różnica pomiędzy komórką zapłodnioną (która może się zagnieździć, w czego wyniku za te 9 miesięcy pojawi się dziecko), a komórką niezapłodnioną, która obumiera jeżeli nie zostanie zapłodniona. To nie są dwie równoważne kwestie. Można mieć swoje poglądy na ten temat, natomiast komuś innemu moralność i jego własne sumienie może podpowiadać, że to rozróżnienie jest zbyt znaczące i skoro z takiej zagnieżdżonej komórki mogłoby się rozwinąć dziecko (gdyby powstrzymać się od ingerencji farmakologicznej) to zaczyna się ją traktować jako potencjalne dziecko. Nie zgadzać się można, ale nie pojmuję po co to wyśmiewanie i silenie się na ironię, jeżeli chodzi o kwestię sumienia. Przecież to osoba, która weźmie tabletkę, albo nie weźmie musi rozstrzygnąć jak się będzie z tym czuła. A odpowiadając na pytanie: nikt Ci nie odpowie co robić. Jeżeli uważasz, że ta potencjalnie zapłodniona komórka to (hipotetycznie) dziecko to licz się z tym, że jeżeli weźmiesz tabletkę możesz mieć wyrzuty sumienia. Odpowiedz sobie jeszcze co się stanie jeżeli jednak ciąża się pojawi, biorąc pod uwagę Twoją życiową sytuację - i jakie to dziecko czeka życie. Znowu, nikt za Ciebie nie oceni tego, czy lepiej urodzić i wychowywać dziecko w kiepskich warunkach, czy zdecydować się na wzięcie tabletki. Jeżeli uważasz, że nie to problemu na linii moralności mieć nie powinnaś. 

(puchar)

Malineczka94 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Nie wiem po co niektóre osoby usiłują być ironiczne. Tabletka po oczywiście uniemożliwia zagnieżdżenie się komórki jajowej w macicy, ale komórki zapłodnionej. Jest chyba różnica pomiędzy komórką zapłodnioną (która może się zagnieździć, w czego wyniku za te 9 miesięcy pojawi się dziecko), a komórką niezapłodnioną, która obumiera jeżeli nie zostanie zapłodniona. To nie są dwie równoważne kwestie. Można mieć swoje poglądy na ten temat, natomiast komuś innemu moralność i jego własne sumienie może podpowiadać, że to rozróżnienie jest zbyt znaczące i skoro z takiej zagnieżdżonej komórki mogłoby się rozwinąć dziecko (gdyby powstrzymać się od ingerencji farmakologicznej) to zaczyna się ją traktować jako potencjalne dziecko. Nie zgadzać się można, ale nie pojmuję po co to wyśmiewanie i silenie się na ironię, jeżeli chodzi o kwestię sumienia. Przecież to osoba, która weźmie tabletkę, albo nie weźmie musi rozstrzygnąć jak się będzie z tym czuła. A odpowiadając na pytanie: nikt Ci nie odpowie co robić. Jeżeli uważasz, że ta potencjalnie zapłodniona komórka to (hipotetycznie) dziecko to licz się z tym, że jeżeli weźmiesz tabletkę możesz mieć wyrzuty sumienia. Odpowiedz sobie jeszcze co się stanie jeżeli jednak ciąża się pojawi, biorąc pod uwagę Twoją życiową sytuację - i jakie to dziecko czeka życie. Znowu, nikt za Ciebie nie oceni tego, czy lepiej urodzić i wychowywać dziecko w kiepskich warunkach, czy zdecydować się na wzięcie tabletki. Jeżeli uważasz, że nie to problemu na linii moralności mieć nie powinnaś. 

tabletka dzien po, oprocz dzialania niepozwalajacego na zagniezdzenie zygoty, uniemozliwia powstanie tej zygoty jesli jeszcze sie plemnik nie dostal do jajeczka. dzieje sie tak dlatego, ze zageszcza sie sluz i staje sie bardziej kwasny, co zabija plemniki. malo kto wie (bo w PL nie ma edukacji seksualnej), ze plemniki moga sobie zyc w drogach rodnych kobiety do czterech dni. przez ten czas moze lub nie dojsc do polaczenia plemnika z jajeczkiem. tabletke trzeba wziac do 72 godzin, aby zmniejszyc ryzyko zagniezdzenia. jesli bierzemy ja w miare szybko, jest olbrzymia szansa, ze zadnej zygoty nie ma jeszcze. 

organizm kobiety sam "usmierca" cala mase zygot - a takze zarodkow (wczesne poronienie), nawet o tym nie wiemy ile razy bylysmy w ciazy :) przyjelo sie uwazac ze dopiero okolo 12 tygodnia ciaza jest na serio ciaza - to znaczy ze organizm ja zaakceptowal.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.