Temat: Jak poradzić sobie z zazdrością...

Dzięki za odpowiedzi.

Zaprasza go na placuszki,  na kolację, do domu, i ma świadomość, ze nie jest sam, ze ma dziewczynę, Trochę to  takie niefajne. Faktycznie może w ten sposób podnosi swoje poczucie wartości. Są takie kobiety, które muszą czuć, że "mogłyby mieć każdego , 'wystarczyłoby aby zrobiły 'pstryk" palcami"' Szczerze? - myślę, że Twój facet powinien od razu powiedzieć "Ok fajnie, to przyjdziemy (z naciskiem na liczbę mnogą:), mimo, że  z formy zaproszenie ewidentnie wynika, że zaprasza TYLKO jego. );)  Lub w ogóle odmówić. ...

Domyślam się, że nie chcesz wyjść na zazdrosną zołzę, i  dlatego przemilczałaś sprawę, jestem przeciwniczką mawiania "mężczyznę trzeba sobie wychować" (bo to nie dziecko), ale pewne rzeczy należy ustalić na początku, aby się nie męczyć w związku i według mnie takie zachowanie - przyjęcie przez niego zaproszenia wieczorem do domu takiej kokietki, jest nieakceptowalne i to powinno być dla niego jasne, że nie powinien tam iść)

Pasek wagi

katy-waity napisał(a):

Są takie kobiety, które muszą czuć, że "mogłyby mieć każdego , 'wystarczyłoby aby zrobiły 'pstryk" palcami"' 

Dokładnie to taki typ. Ma więcej kolegów niż koleżanek, a jeśli już z jakąś przebywa to na krótko.

Skoro ufasz swojemu facetowi to nie rób akcji zazdrości, wkurza mnie takie wzajemne wypytywanie a mogę to a czy mogę tamto? Albo masz zaufanie albo nie prosta sprawa związek to nie więzienie... Ja bym nie wytrzymała gdybym tak miała się o wszystko pytać. A z drugiej strony jakby koleżanka ważyła 100 kg to już byś na pewno nie była zazdrosna co nie ? :)

Pasek wagi

a ja sie dziwie ze nie powiedzialas wprost bo ja bym swojemu piwuedziala ze upadl na glowe i ze placuszki to moze w domu zjesc

Dankasolid napisał(a):

A z drugiej strony jakby koleżanka ważyła 100 kg to już byś na pewno nie była zazdrosna co nie ? :)

Na pewno mniej (smiech)(smiech)(smiech) A ona przy wzroście 167 waży 48 kg :<

Ja bym zrozumiała na piwo do kumpeli, ale na placuszki? Nie puściłabym. 

Kolejny raz jestem przerażona tymi komentarzami w stylu "nie puściłabym" - tak jakby ktoś był w związku z psem i mógł kontrolować to kiedy ten wyjdzie na spacer. Jeżeli ta dziewczyna wykracza swoim zachowaniem poza ramy koleżeństwa (a z tego co piszesz wykracza) to porozmawiaj z chłopakiem na ten temat, zapytaj czy on tego nie widzi i podejmijcie jakąś wspólną decyzję (że nie będzie się z nią spotykał, będzie się z nią spotykał jedynie w większym gronie wspólnych znajomych, albo przyjmie na przyszłość zaproszenie na kolację tylko jeżeli będzie obejmowało też Ciebie - jeżeli będziesz chciała iść) - tylko, że to powinna być wspólna decyzja i wspólna rozmowa, a nie zakładanie komuś kagańca na twarz, przecież to skrajnie żałosne - w sensie upadlające dla faceta, który jest traktowany jak zwierzę i dla kobiety jeszcze bardziej, bo to takie odbicie wszystkich psychoz i kompleksów. 

Dziwi mnie, że ktokolwiek rozumie hasło "nie puściłabym" aż tak dosłownie. Jak dla mnie to oznacza tyle, że przedstawienie argumentów i wytłumaczenie całej sytuacji, dlaczego mi się to nie podoba i co mnie martwi. A wiadomo mój facet nie jest moim dzieckiem czy zwierzakiem więc zrobi to co zechce. 

sylwiafit91 napisał(a):

Ja bym zrozumiała na piwo do kumpeli, ale na placuszki? Nie puściłabym. 

Hahaha :D wszystko zalezy od relacji. Ja ostatnio bylam z kumplem z pracy na piwie, moj nic nie mowil, ale wie jaki mam stosunek do tego kolegi (jak do brata), poza tym sam jest introwertykiem i wcale by sie dobrze z nami nie bawil bo mamy swoje "pracowe" tematy. Gdyby nagle sam zaczal sie spotykac z jakas laska to bym sie zdziwila, ale to dlatego ze on ogolnie nie ma jakiejs szczegolnej potrzeby wychodzenia z ludzmi, a co dopiero z innymi kobietami:P takze to wszystko zalezy, natomiast jesli to wasza wspolna kolezanka to bardziej naturalne by bylo gdybyscie spotkali sie w 3. Ja bym nie robila afery, tylko po prostu poszla z nim jakby nigdy nic bo "na pewno robi pyszne te placuszki" :D

sama jestem dziewczyną, która ma więcej kolegów niż koleżanek. ale na boga, kolegów, a nie kochanków :| 

spotykam się z kolegami często gęsto sam na sam, nie wiem czy ich dziewczyny o tym wiedzą, nigdy nie pytałam. a wiecie co się na tych spotkaniach dzieje? nic, dlatego właśnie mam czyste sumienie, nie wnikam w związki kumpli i nie interesuje mnie co ci faceci mówią swoim kobietom;p 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.