Temat: Czy kiedykolwiek chciałyście odejść od swojego partnera?

Pytanie do szczęśliwych mężatek i par z długim stażem. Czy miałyście momenty że chciałyście zerwać czy zawsze byłyście pewne że to ten i nawet jak przechodziliście kryzys to nie myślałyście o odejściu? Czy raczej normą jest, że czasem ma się dosyć i myśli się o zerwaniu?

Pasek wagi

Jak zaczynałam o tym myśleć to w niedługim czasie skończyłam dany związek, z obecnym mężem (to moje pierwsze i mam nadzieję że jedyne małżeństwo )nie miałam tak ani razu i nie jest nam nudno bo jesteśmy świrami :PPi nawet się nie kłócimy tylko czasem mamy różnicę zdań. Dobraliśmy się idealnie.....dlatego tyle czasu nam zajęło odnalezienie siebie.

Zeby odejść?  Nie przypominam sobie, czasem jak się klocimy (a u nas wygląda to tak, że ja się kloce a Mój próbuje mnie uspokoić)  mam ochotę się spakować i jechać do mamy. Zawsze przechodzi mi przez myśl, że taka krótka przerwa i terapia szokowa się przyda, ale jak się uspokojam to stwierdzam, że to durny pomysł. Ale nie, nigdy mi przez głowę nie przeszło, żeby się rozstać. 

Bywało, ale kocham go tak mocno, że myśl o zyciu bez niego boli bardziej niż jakieś głupie kłótnie czy problemy.

Pasek wagi

Chciałam. Byłam pewna, że nasza trzecia rocznica ślubu będzie ostatnią. Obecnie zmierzamy ku szóstej.

Ja ostatnio częściej myślę o rozstaniu, niż jestem szczęśliwa. 

Tak, w pierwszym roku naszej znajomości. Teraz jesteśmy po ślubie, mamy dwójkę dzieci ;)

Pasek wagi

niestety bardzo często o tym myślę.... ale nie mem na tyle siły, by to po prostu zrobić i nie cofnąć tej decyzji. 

Od tygodnia mam z mężem ciche dni ( nie zamienilismy ze sobą od tego czasu ani słowa) i myślę o tym. Jak się pogodzimy, to przestanę ;)

Chciałam i odeszłam... Myślałam o tym pół roku ale u mnie właściwie nie było awantur - między nami panowało milczenie i rozwiązywanie problemów pojedynczo, nie było takiej typowej więzi choć wiem, że kocha do dziś na swój pokręcony, cichy sposób. Pozwolił odejść choć wiedział, że coś się niedobrego dzieje... I to chyba zawsze będzie swoistą traumą dla mnie, bo kochać kogoś i pozwolić mu odejść kiedy ten ktoś wysyła jasne sygnały prosi i błaga, kombinuje żeby dobrze było to jest szczyt wszystkiego. A teraz kiedy on chce i mówi, że sie zmienił ja już chyba nie chcę... 

Kiedys tak mialam, ale im dluzej jestesmy razem, tym bardziej sie dogadujemy i nie mam takich mysli. A jak sie poklocimy to nysle jedynie o tym by sie jak najszybciej pogodzic :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.