Temat: Mój przyjaciel, a jego dziewczyna

Od dzieciństwa przyjaźnię sie z pewnym chłopakiem. Jako dzieci byliśmy przyjaciółmi, później troche kontakt się osłabił, a od liceum znowu jesteśmy ze sobą blisko. Dziś mamy po 20 lat. Bardzo się lubimy, mamy wiele wspólnych zainteresowań, tematów, świetnie się rozumiemy, lubimy swoje towarzystwo. Problem pojawił się, gdy on związał się ze swoją aktualną dziewczyną. Zaznaczę, że ja mam chłopaka i on nie ma nic przeciwko naszej przyjaźni, jego poprzednie dziewczyny też nie miały. Ale jego nowa dziewczyna robi mu awantury, ma pretensje o to że się czasami spotykamy, piszemy ze sobą, rozmawiamy, nawet powiedziała mi żebym zostawiła go w spokoju. Podczas ''podwójnych randek'' była niemiła, bardzo pasywnie agresywna, i myślałam, że zabije mnie wzrokiem. Jak myślicie, co powinnam zrobić w takiej sytuacji? On nie chce ze mną urywać kontaktu i chce żeby było między nami tak samo jak do tej pory. Co mogę zrobić żeby ta dziewczyna się uspokoiła i zrozumiała, że nie zamierzam ukraść jej chłopaka? Jakieś pomysły? Najśmieszniejsze jest to, że on dla mnie jest kompletnie ''aseksualny'', jak brat... 

kghjfjtf napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Mój facet też uważa, że przyjaźń damsko męska nie istnieje. I  jest w tym temacie jeszcze bardziej radykalny ode mnie. Więc nie mam problemu. W ogóle dziwny ten temat - to twój kolega powinien rozwiązać problem, a nie ty. 
No a my mamy tę przyjaźń i uważamy, że istnieje. Są inne aspekty w życiu od pociągu seksualnego :) On próbował/próbuje rozwiązać ten problem, ale z mojej strony chciałabym to ułatwić...

W Twoim wieku tez wierzylam w takie banialuki. Za pare lat kiedy zostaniesz zona i matka, a Twoj maz wroci 3 godz pozniej do domu BO GO PRZYJACIOLKA POTRZEBOWALA, a Ty w tym czasie czekalas z obiadem, na pieluchy.... Zweryfikujesz swoje naiwne poglady. Pojmiesz, ze w zwiazku nie maiejsca na WLASNYCH znajomych. Albo wspolni albo zadni. Jesli dziewczyna tego chlopaka nie zyczy sobie byc Twoja kolezanka to uszanuj to, zniknij i zacznij interesowac sie swoim facetem. Byc moze jego przyzwolenie na Twoje tzw braterstwa krwi maja swoj podtekst. Ma wolna reke w kwestii dup swoich kolegow albo po prostu dup nieznajomych

Pasek wagi

kghjfjtf napisał(a):

cancri napisał(a):

Gdybyś podchodziła do tego tematu tak, jak próbujesz nam tu mocno pokazać, to byś rozumiała to, że to jest jego dziewczyna, i to ona ma być na pierwszym miejscu w jego życiu. Przyjaciele sa ważni, ale nie są najważniejsi, a Ty tego niestety chyba nie rozumiesz. Zajęłabyś się własnym życiem, i własnym związkiem, zamiast ustawiać komuś jego.
To ty nie rozumiesz ;)

Jeśli miałabym mieć Twoje rozumowanie to fakt, wolę nie rozumieć. Wszystkie tu nie rozumiemy, tylko Ty i jedna i Twój przyjaciel tak doskonale to rozumiecie ;-) A on najwyżej zostawi tę nic nie rozumiejącą frustratkę w imię przyjaźni z Tobą. Kochanie, to co wypisujesz jest tak typowe i klasyczne, że aż żal ;-)

cancri napisał(a):

kghjfjtf napisał(a):

cancri napisał(a):

Gdybyś podchodziła do tego tematu tak, jak próbujesz nam tu mocno pokazać, to byś rozumiała to, że to jest jego dziewczyna, i to ona ma być na pierwszym miejscu w jego życiu. Przyjaciele sa ważni, ale nie są najważniejsi, a Ty tego niestety chyba nie rozumiesz. Zajęłabyś się własnym życiem, i własnym związkiem, zamiast ustawiać komuś jego.
To ty nie rozumiesz ;)
Jeśli miałabym mieć Twoje rozumowanie to fakt, wolę nie rozumieć. Wszystkie tu nie rozumiemy, tylko Ty i jedna i Twój przyjaciel tak doskonale to rozumiecie ;-) A on najwyżej zostawi tę nic nie rozumiejącą frustratkę w imię przyjaźni z Tobą. Kochanie, to co wypisujesz jest tak typowe i klasyczne, że aż żal ;-)
Nie wszystkie, dostałam dużo odpowiedzi od dziewczyn, które rozumieją ;)

gdybyś była brzydsza, to tematu by nie było ;)

ja się oczywiście zgadzam, że przychodzi moment kiedy przyjaźnie z dzieciństwa rozluźniają się na rzecz związków, ale to się dzieje naturalnie a nie w takiej atmosferze i może niekoniecznie jak ma się 20 lat i chłopaków/dziewczyny się miewa co parę miesięcy innych. Nic nie rób, a już szczególnie nie przywiązuj do sprawy widocznych emocji, bo na bank ktoś to źle zinterpretuje i zwróci przeciwko Tobie.

jurysdykcja napisał(a):

Moja mama właśnie była taką laską, która przyjaźniła się z facetami. I opowiadała mi kiedyś, że zawsze się bulwersowała, że nowe dziewczyny jej kolegów każą im ucinać z nią kontakt, bo przecież ona ich traktowała platonicznie. No więc po latach, na jakiś zjazdach klasowych itd, okazywało się, że wszyscy ci koledzy coś do niej mieli i jakby tylko widzieli, że mają szanse, to by smalili do niej cholewki. Pod rozwagę.Wśród moich znajomych wiele razy powtarzał się ten wzorzec - jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności najwięcej "przyjaciół" zawsze mają ładne kobiety. Ciekawe czemu, nie?

Mam samych przyjaciół.

Kobiety nie chcą się ze mną przyjaźnić.

O Boże, jestem ładna.

yuratka napisał(a):

kghjfjtf napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Mój facet też uważa, że przyjaźń damsko męska nie istnieje. I  jest w tym temacie jeszcze bardziej radykalny ode mnie. Więc nie mam problemu. W ogóle dziwny ten temat - to twój kolega powinien rozwiązać problem, a nie ty. 
No a my mamy tę przyjaźń i uważamy, że istnieje. Są inne aspekty w życiu od pociągu seksualnego :) On próbował/próbuje rozwiązać ten problem, ale z mojej strony chciałabym to ułatwić...
W Twoim wieku tez wierzylam w takie banialuki. Za pare lat kiedy zostaniesz zona i matka, a Twoj maz wroci 3 godz pozniej do domu BO GO PRZYJACIOLKA POTRZEBOWALA, a Ty w tym czasie czekalas z obiadem, na pieluchy.... Zweryfikujesz swoje naiwne poglady. Pojmiesz, ze w zwiazku nie maiejsca na WLASNYCH znajomych. Albo wspolni albo zadni. Jesli dziewczyna tego chlopaka nie zyczy sobie byc Twoja kolezanka to uszanuj to, zniknij i zacznij interesowac sie swoim facetem. Byc moze jego przyzwolenie na Twoje tzw braterstwa krwi maja swoj podtekst. Ma wolna reke w kwestii dup swoich kolegow albo po prostu dup nieznajomych
Nie zależy mi na byciu jej koleżanką. Biorąc pod uwagę, że totalnie niczego o nas nie wiesz zignoruję to ;) Ah, i nie zamierzam zostać żoną ani matką, a już na pewno nie żoną, zazdrosną frustratką ;) 

Cyrica napisał(a):

gdybyś była brzydsza, to tematu by nie było ;)ja się oczywiście zgadzam, że przychodzi moment kiedy przyjaźnie z dzieciństwa rozluźniają się na rzecz związków, ale to się dzieje naturalnie a nie w takiej atmosferze i może niekoniecznie jak ma się 20 lat i chłopaków/dziewczyny się miewa co parę miesięcy innych. Nic nie rób, a już szczególnie nie przywiązuj do sprawy widocznych emocji, bo na bank ktoś to źle zinterpretuje i zwróci przeciwko Tobie.
U nas wyglądało to tak, że gdzieś w okolicach końca podstawówki/początku gimnazjum relacja się rozluźniła, a później zaprzyjaźniliśmy się na nowo i tworzymy "dojrzałą" przyjaźń. Nie jest już taka, jak była w dzieciństwie, myślałam, że nie muszę tego tłumaczyć, bo to jasne, że ludzie z wiekiem się zmieniają. Ale masz rację, chyba najlepszym rozwiązaniem będzie nie robienie niczego. Niech wszystko zostanie tak jak jest i potoczy się samo...

widac ze ciebie to po prostu bawi jak ktos tu sie bulwersuje twoim zachowaniem, wogole nie masz empatii dla tej dziewczyny, mowisz ze nic zlego nie robicie ale wlasnie robicie bo oboje wiedzac ze sprawiacie przykrosc tej dziewczynie dalej idziecie w zaparte i sie spotykacie. Nie rozumeim po co on jest w zwiazku w takim razie, od tak dla zabawy? Chociaz majac 20 lat tak pewnie jest...eeehh..

springbird napisał(a):

widac ze ciebie to po prostu bawi jak ktos tu sie bulwersuje twoim zachowaniem, wogole nie masz empatii dla tej dziewczyny, mowisz ze nic zlego nie robicie ale wlasnie robicie bo oboje wiedzac ze sprawiacie przykrosc tej dziewczynie dalej idziecie w zaparte i sie spotykacie. Nie rozumeim po co on jest w zwiazku w takim razie, od tak dla zabawy? Chociaz majac 20 lat tak pewnie jest...eeehh..
Źle to intepretujesz, może zbyt emocjonalnie? A po co ludzie są w związkach? Trudno żeby w wieku 20 lat być w związku z myślą, że jest to coś smiertelnie poważnego, czemu trzeba się oddać w 100%, zrezygnować z własnego zdania i części swojego życia.

kghjfjtf napisał(a):

springbird napisał(a):

widac ze ciebie to po prostu bawi jak ktos tu sie bulwersuje twoim zachowaniem, wogole nie masz empatii dla tej dziewczyny, mowisz ze nic zlego nie robicie ale wlasnie robicie bo oboje wiedzac ze sprawiacie przykrosc tej dziewczynie dalej idziecie w zaparte i sie spotykacie. Nie rozumeim po co on jest w zwiazku w takim razie, od tak dla zabawy? Chociaz majac 20 lat tak pewnie jest...eeehh..
Źle to intepretujesz, może zbyt emocjonalnie? A po co ludzie są w związkach? Trudno żeby w wieku 20 lat być w związku z myślą, że jest to coś smiertelnie poważnego, czemu trzeba się oddać w 100%, zrezygnować z własnego zdania i części swojego życia.

w sumie moze i tak, rzeczywiscie interpretuje to zbyt dojrzale, majac 20 lat tez mialam pstro w glowie, nic to...wiec zycze powodzenia daj znac jak sie sytuacja rozwiaze  ;-)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.