- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lipca 2015, 18:13
Od dzieciństwa przyjaźnię sie z pewnym chłopakiem. Jako dzieci byliśmy przyjaciółmi, później troche kontakt się osłabił, a od liceum znowu jesteśmy ze sobą blisko. Dziś mamy po 20 lat. Bardzo się lubimy, mamy wiele wspólnych zainteresowań, tematów, świetnie się rozumiemy, lubimy swoje towarzystwo. Problem pojawił się, gdy on związał się ze swoją aktualną dziewczyną. Zaznaczę, że ja mam chłopaka i on nie ma nic przeciwko naszej przyjaźni, jego poprzednie dziewczyny też nie miały. Ale jego nowa dziewczyna robi mu awantury, ma pretensje o to że się czasami spotykamy, piszemy ze sobą, rozmawiamy, nawet powiedziała mi żebym zostawiła go w spokoju. Podczas ''podwójnych randek'' była niemiła, bardzo pasywnie agresywna, i myślałam, że zabije mnie wzrokiem. Jak myślicie, co powinnam zrobić w takiej sytuacji? On nie chce ze mną urywać kontaktu i chce żeby było między nami tak samo jak do tej pory. Co mogę zrobić żeby ta dziewczyna się uspokoiła i zrozumiała, że nie zamierzam ukraść jej chłopaka? Jakieś pomysły? Najśmieszniejsze jest to, że on dla mnie jest kompletnie ''aseksualny'', jak brat...
28 lipca 2015, 17:51
Po czesci rozumiem te dziewczyne, bo czytalam twoj watek z ocena wygladu i jestes ponad przecietnie atrakcyjna dziewczyna, pewnie tez bylabym zazdrosna, ale to nie bylaby zazdrosc obsesyjna. Nie okazywalabym tego, bo uwazam, ze podstawa zwiazku jest zaufanie. Dla mnie zwiazek bez zaufania nie istnieje i nie ma racji bytu. Po co mi chlopak, ktorego podejrzewam, ze sypia na boku z przyjaciolka? Gdyby ciebie nie bylo, znalazlaby inny powod do zazdrosci i podejrzen o zdrade. Taki typ.
28 lipca 2015, 17:54
Zostawić to wszystko w spokoju. Dla mnie osobiście związki nie są najważniejsze na świecie, wolałabym mieć trójkę dobrych, sprawdzonych przyjaciół niż jednego faceta, z którym mam dzielić znajomych i koleżanki i kolegów, i jesteśmy nierozłączną, ścisniętą parą, wręcz jednym organizmem, i mało kto postrzega nas jako osobne byty. Blueh.
Niektórzy, oczywiście, wolą tak, w sensie, być parą, miłować się wzajemnie, i jak już gdzieś wyjść to razem, bo po co samemu, w związku druga osoba jest najważniejsza i ma się ją mieć dla siebie. Ale jeśli to nie jest priorytet ani autorki tematu, ani jej przyjaciela, to nie widzę powodu, by zrywać tu przyjaźń czy odsuwać się w cień.
28 lipca 2015, 17:57
widac ze ciebie to po prostu bawi jak ktos tu sie bulwersuje twoim zachowaniem, wogole nie masz empatii dla tej dziewczyny, mowisz ze nic zlego nie robicie ale wlasnie robicie bo oboje wiedzac ze sprawiacie przykrosc tej dziewczynie dalej idziecie w zaparte i sie spotykacie. Nie rozumeim po co on jest w zwiazku w takim razie, od tak dla zabawy? Chociaz majac 20 lat tak pewnie jest...eeehh..
Dokładnie.
Też byłam taką "wariatką" I pewnie jego kolejnej dziewczynie też zostanę przestawiona jako wariatka. Tak samo jak mi na początku mojego związku mówił mój eks i jego przyjaciółka o mojej poprzedniczce. Na koniec związku słyszałam, że jestem taka sama jak jego eks, bo bolały nas te same rzeczy. To, że słyszałam, że ja i jego przyjaciółka jesteśmy "najważniejszymi kobietami" w jego życiu (wolałabym słyszeć, że jestem "najważniejszą kobietą"). Bolało mnie to, że kończyliśmy randkę, bo dzwoniła "siostra" z kolejnym "zyciowym problemem" i trzeba było do niej jechać. I wiele, wiele, wiele innych rzeczy, ale nie o tym jest ten wątek...
Ostatecznie nie dałam rady. Związek się zakończył. I jestem szczęśliwa, że w końcu przejrzałam na oczy. A u niego ten schemat będzie powtarzał, bo mało która dziewczyna zniesie psychicznie coś takiego...
Mówię o tym, dlatego że widzę tu pewne podobieństwo. Chcesz, żeby twój przyjaciel był zawsze przy tobie. Za 10 i 20 lat też? A co z budowaniem poważnych relacji, związków?
Też mam przyjaciela. Poznał obecną dziewczynę, a ja usunęłam się w cień. Nie rozmawiamy tak często jak kiedyś (może raz w miesiącu jakaś rozmowa na fb lub telefoniczna). Jest mi czasem smutno, ale daję mu przestrzeń do budowania związku, a jej chcę zapewnić komfort tego, żeby nie musiała czuć się zazdrosna. Pewnie to kwestia empatii i pewnej dojrzałości.
Aha, też nie wierzę w taką czystą przyjaźń bez fizycznego zainteresowania (wiem, że temu mojemu przyjacielowi się podobam). Chyba trudno abstrahować od tej fizyczności nawet w przyjacielskich relacjach.
Edytowany przez andariiell 28 lipca 2015, 18:02
28 lipca 2015, 18:05
Założę się, że z łóżka by Cię nie wygonił jakby hipotetycznie do czegoś mialo dojść .
28 lipca 2015, 18:07
Dokładnie. Też byłam taką "wariatką" I pewnie jego kolejnej dziewczynie też zostanę przestawiona jako wariatka. Tak samo jak mi na początku mojego związku mówił mój eks i jego przyjaciółka o mojej poprzedniczce. Na koniec związku słyszałam, że jestem taka sama jak jego eks, bo bolały nas te same rzeczy. To, że słyszałam, że ja i jego przyjaciółka jesteśmy "najważniejszymi kobietami" w jego życiu (wolałabym słyszeć, że jestem "najważniejszą kobietą"). Bolało mnie to, że kończyliśmy randkę, bo dzwoniła "siostra" z kolejnym "zyciowym problemem" i trzeba było do niej jechać. I wiele, wiele, wiele innych rzeczy, ale nie o tym jest ten wątek...Ostatecznie nie dałam rady. Związek się zakończył. I jestem szczęśliwa, że w końcu przejrzałam na oczy. A u niego ten schemat będzie powtarzał, bo mało która dziewczyna zniesie psychicznie coś takiego...Mówię o tym, dlatego że widzę tu pewne podobieństwo. Chcesz, żeby twój przyjaciel był zawsze przy tobie. Za 10 i 20 lat też? A co z budowaniem poważnych relacji, związków? Też mam przyjaciela. Poznał obecną dziewczynę, a ja usunęłam się w cień. Nie rozmawiamy tak często jak kiedyś (może raz w miesiącu jakaś rozmowa na fb lub telefoniczna). Jest mi czasem smutno, ale daję mu przestrzeń do budowania związku, a jej chcę zapewnić komfort tego, żeby nie musiała czuć się zazdrosna. Pewnie to kwestia empatii i pewnej dojrzałości.Aha, też nie wierzę w taką czystą przyjaźń bez fizycznego zainteresowania (wiem, że temu mojemu przyjacielowi się podobam). Chyba trudno abstrahować od tej fizyczności nawet w przyjacielskich relacjach.widac ze ciebie to po prostu bawi jak ktos tu sie bulwersuje twoim zachowaniem, wogole nie masz empatii dla tej dziewczyny, mowisz ze nic zlego nie robicie ale wlasnie robicie bo oboje wiedzac ze sprawiacie przykrosc tej dziewczynie dalej idziecie w zaparte i sie spotykacie. Nie rozumeim po co on jest w zwiazku w takim razie, od tak dla zabawy? Chociaz majac 20 lat tak pewnie jest...eeehh..
28 lipca 2015, 18:08
Po czesci rozumiem te dziewczyne, bo czytalam twoj watek z ocena wygladu i jestes ponad przecietnie atrakcyjna dziewczyna, pewnie tez bylabym zazdrosna, ale to nie bylaby zazdrosc obsesyjna. Nie okazywalabym tego, bo uwazam, ze podstawa zwiazku jest zaufanie. Dla mnie zwiazek bez zaufania nie istnieje i nie ma racji bytu. Po co mi chlopak, ktorego podejrzewam, ze sypia na boku z przyjaciolka? Gdyby ciebie nie bylo, znalazlaby inny powod do zazdrosci i podejrzen o zdrade. Taki typ.
28 lipca 2015, 18:11
Zostawić to wszystko w spokoju. Dla mnie osobiście związki nie są najważniejsze na świecie, wolałabym mieć trójkę dobrych, sprawdzonych przyjaciół niż jednego faceta, z którym mam dzielić znajomych i koleżanki i kolegów, i jesteśmy nierozłączną, ścisniętą parą, wręcz jednym organizmem, i mało kto postrzega nas jako osobne byty. Blueh.Niektórzy, oczywiście, wolą tak, w sensie, być parą, miłować się wzajemnie, i jak już gdzieś wyjść to razem, bo po co samemu, w związku druga osoba jest najważniejsza i ma się ją mieć dla siebie. Ale jeśli to nie jest priorytet ani autorki tematu, ani jej przyjaciela, to nie widzę powodu, by zrywać tu przyjaźń czy odsuwać się w cień.
Ona tak wlasnie uwaza, on tak uwaza. Tylko ta dziewczyna nie. Mam rade- skoro tak zyc bez siebie nie mozecie na cholere Wam inni partnerzy? Po co autorko nie rzucisz obecnego chlopaka na rzecz tego najwazniejszego? Jest biedniejszy? Mniej przystojny? Ma chora babcie w opiece?
28 lipca 2015, 18:12
Założę się, że z łóżka by Cię nie wygonił jakby hipotetycznie do czegoś mialo dojść .
28 lipca 2015, 18:15
Ona tak wlasnie uwaza, on tak uwaza. Tylko ta dziewczyna nie. Mam rade- skoro tak zyc bez siebie nie mozecie na cholere Wam inni partnerzy? Po co autorko nie rzucisz obecnego chlopaka na rzecz tego najwazniejszego? Jest biedniejszy? Mniej przystojny? Ma chora babcie w opiece?Zostawić to wszystko w spokoju. Dla mnie osobiście związki nie są najważniejsze na świecie, wolałabym mieć trójkę dobrych, sprawdzonych przyjaciół niż jednego faceta, z którym mam dzielić znajomych i koleżanki i kolegów, i jesteśmy nierozłączną, ścisniętą parą, wręcz jednym organizmem, i mało kto postrzega nas jako osobne byty. Blueh.Niektórzy, oczywiście, wolą tak, w sensie, być parą, miłować się wzajemnie, i jak już gdzieś wyjść to razem, bo po co samemu, w związku druga osoba jest najważniejsza i ma się ją mieć dla siebie. Ale jeśli to nie jest priorytet ani autorki tematu, ani jej przyjaciela, to nie widzę powodu, by zrywać tu przyjaźń czy odsuwać się w cień.
28 lipca 2015, 18:18
Ale nie dojdzie ;)Założę się, że z łóżka by Cię nie wygonił jakby hipotetycznie do czegoś mialo dojść .
Good for you, ale ja tylko cały czas próbuję Ci uświadomić, że Twoja wizja tej przyjaźni może być zupełnie inna niż jego. Jego dziewczyna na pewno może widzieć jakieś sygnały i kropka. To jest wszystko, więcej nie będę rzucać grochem o ścianę. Friendzone ostatnio w modzie.