- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 lipca 2015, 00:16
Od niedawna jestem w związku i nadszedł czas, że jadę do chłopaka na weekend. Jednocześnie oczywiście poznam jego rodziców. I tutaj mam problem. Stresuje mnie ta sytuacja bo bardzo mi zależy na chłopaku i chce dobrze wypaść. Nie wiem jak się ubrać, czy coś kupować? Jadę pociągiem, nie jest to blisko. Do tego jest lato i w upały to trudno coś zabrać. Myślałam nad słodyczami kupiłabym na miejscu, sama nie wiem. Bo nie wypada niczego nie kupić jak pierwszy raz jadę i będę u nich nocować. Jak wspominacie pierwsze wizyty w domach swoich chłopaków? Stresowałyście się? Bo ja się boję, że się będę denerwować i palnę coś głupiego albo nie będę miała o czym z nimi gadać.
20 lipca 2015, 18:16
Jak pierwszy raz i od razu z nocowaniem, to też bym się stresowała. Na pierwszy raz wybrałabym zwykłą wizytę. Zwłaszcza, że od niedawna jesteście w związku. Ale może jestem staroświecka.
No ale chłopak autorki mieszka "daleko" od niej, więc nrmalne że musi gdzieś przenocować;)
20 lipca 2015, 18:51
Ja poszłam do mojego lubego pierwszy raz ot tak sobie, prosto z uczelni (razem studiowaliśmy). Strasznie się stresowałam, bo miałam poznać jego mamę i siostrę. Nic nie kupowałam, jakoś nie czułam takiego obowiązku. Jak weszłam to się przywitałam z jego mamą, potem z siostrą i od razu zostałam zagoniona do zmieniania pościeli u mojego chłopaka w pokoju :D poczułam się jakbym była testowana haha potem siedziałam z moim w jego pokoju, a mama z siostrą zajęły się sobą :) przyszłego teścia poznałam w podobny sposób, ale to było baaardzo później, bo jakoś nie mogliśmy się "złapać", bo on pracuje co drugi dzień po 24h...
Reasumując, moim zdaniem nie ma co się bać wizyty w domu chłopaka. Wiem, że łatwo mi mówić, ale naprawdę nie będzie tak źle :) Ubierz się w jakąś ładną sukieneczkę, delikatny makijaż, jeśli lubisz pichcić to upiecz jakieś ciasteczka i nie martw się, bo naprawdę nie ma czym :) pozdrawiam
20 lipca 2015, 20:10
20 lipca 2015, 20:29
Nic nie kupowałam. Ani jak poszłam pierwszy raz, ani drugi, ani jak poszłam spać. Wypiłam herbatę, pogadałam chwilę: standardowe pytanie - gdzie pracujesz?, a jak tam?, uczysz się? i poszłam do jego pokoju. Jak chcesz to kup na miejscu jakieś czekoladki, by Ci się nie rozpuściły w drodze i tyle. ;) Ubierz się normalnie. Przecież nie będziesz się gotować w długich spodniach, jeśli będzie 35 stopni. Może jakąś sukienkę? ;)
-
Spanie w hotelu, haha, dobre
Edytowany przez it.girl 20 lipca 2015, 20:30