- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 lipca 2015, 22:50
Jest to może trochę długie ale krócej się nie dało.jeśli ktoś był w analogicznej sytuacji to może pomoże.Bo ja już nie wiem.
Mam 24 lata.Moja przyszła teściowa to temat rzeka, Wiele razy były sytuacje po prostu załamujące- streszczając bardzo sytuację jest ona zakochana w swoich dwóch synach a trzeciego,który jest moim narzeczonym, zawsze strasznie poniżała, wyzywała, nie szaniwała go w ogóle choć uważam,ze bardzo wiele jej pomagał. Do mnie stosunek miała podobny,choć trochę się hamowała,ale naprzykład jak przytyłam choćby kilogram to od razu mi to wytykała, wyśmiewała się, nie interesowały ją ani moje studia,ani nic innego. Taka sytuacja doprowadziła do tego,że po paru latach on wyprowadził się od niej.. myślałam ze wtedy zlośliwosci i upokorzenia skończą się .. ale.. skończyły się tylko do niego.. rozmawiając z nim telefonicznie zaczęła być wreszcie dla niego mila,więc myśleliśmy że będzie ok. Potem zaczęła w drobnych sprawach mnie zapraszać, miałam np w czymś jej pomóc. podczas tych wizyt strasznie jeździła po moim narzeczonym, ale i po mnie.. choć wcześniej sama kazała mu się wynosić, to czułam że wini mnie za wyprowadzkę.. byla strasznie wścibska, czepiała się.. wypytywała mnie np czy jak przyjeżdzam na weekendy to gotuję..jak mówiłam, ze nie bo też mam bardzo wiele zajęć i studia to wyśmiwała mnie.. jątrzyła, wywoływala głupie sytuacje.
I co najważniejsze:
Pewnego razu wezwała mnie w jakiejś sprawie, miałam od niej odebrać pismo urzędowe i przekazać narzeczonemu.. I wtedy ona,nie przejmując się niczym,wydarła się na mnie że ona nie ma ochoty już odbierać naszych listów,że mamy sobie radzić sami z korespondencją, że ona go wymelduje drogą urzędową (serio, zrobiła aferę o odebranie listu z punktu pocztowego, bo nie było ich w domu więc listonosz zozstawił awizo).. że ma nic do niej nie przychodzić żadne listy. bo ona musiała autem jechać 3 km po ten list. jej zdaniem on powinien nadłożyć 40 km i odebrać go samemu.. no mówiąć krótko odwaliło jej bez żadnego powodu i wyżyła się na mnie.
Darła się na mnie a ja nie unosząc głosu wyszłam.
Potem zadzwoniła do swoich synów i przedstawiła sytuację tak,że to ja wydarłam się na nią..
Ja nawet nie podniosłam głosu,grzecznie powiedziałam, że idę skoro ona ma zamiar na mnie krzyczeć, a ona darła się na mnie nawet jak byłam już za furtką.
Mój narzeczony wierzy w moją wersję, ale kontaktu z matką przecież nie zerwie.
Ona wierzy (naprawdę wierzy!!) w swoja wersję choć jej wersja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością!
Powiedziała mu, że ona ręki nie wyciągnie bo" nie będzie się gówniara na nią wydzierać".. (naprawdę, ja głosu NIE PODNISŁAM, a i odzywałam się mało-powiedziałam tylko, że muszę iść)
Jak usłyszałam że ona ma taką wersję sprawy, to czułam się tak, jakby to był jakiś horror psychologiczny a nie prawdziwe życie.
Na zakończenie konfliktu nic nie wskaazuje,ja nie zamierzam się z nią narazie odzywać, ale jak sie domyślacie powoduje to bardzo głupie sytuacje.. naprzykład mój narzeczony chce jeździć na spotkania rodzinne pd czasu do czasu itp..
A ja pytam: w imię czego mam zostawać sama w mieszkaniu?
Skoro konflikt był z jej winy??
Jak powinnam się zachować w takiej sytuacji?
Edytowany przez eternaldietdiary 18 lipca 2015, 22:53
18 lipca 2015, 23:27
nagrywaj ją za kazdym razem jak z nia jesteś , pozniej zrób kompilacjie i puszczaj narzeczonemu zawsze kiedy chce tam jechac :D Z teściowymi tak jest dasz palec bierze rąke, jak nie postawisz sie twardo to bedziesz miala przechlapane "Taka sytuacja doprowadziła do tego,że po paru latach on wyprowadził się od niej.. myślałam ze wtedy zlośliwosci i upokorzenia skończą się .. ale.. skończyły się tylko do niego.. rozmawiając z nim telefonicznie zaczęła być wreszcie dla niego mila,więc myśleliśmy że będzie ok." widzisz wyprowadzil sie zmienil nastawienie i nagle do niej cos dotarło, niektórymi babami jak widać trzeba potrząsnąć. Ja bym sie nie odzywala, nic jej nie upowaznia do nazywania cie gówniarą, co moze masz udawac ze tego nie powiedziała? Moze tak juz sie przyzwyczaiłas do wylewania przez nią wiadra pomyj na ciebie i narzeczonego ze cie to nie rusza. I przyciśnij chłopa zeby ją olewał dopóki sprawa sie nie naprostuje.
18 lipca 2015, 23:35
Chora sytuacja niech facet to załatwi. Porozmawia jej i powie ze jestes jego kobieta i ona nie ma prawa tak sie zwracac do ciebie ;/ Niech pokaze jaja a nie;/
18 lipca 2015, 23:43
A nie dodałam, że przez dłuższy czas ojciec solidarnie był za mamą. I w tej sytuacji uważam, że Twój chłopak powinien stanąć w Twojej obronie i nagadać mamusi co myśli o jej zachowaniu w stosunku do Ciebie.
18 lipca 2015, 23:47
dla mnie będziesz bez honoru jak się tam pojawisz. to tak jakbyś dała przyzwolenie na wyzywanie cię. a narzeczonemu powiedz.. chętnie pojadę jak mnie twoja matka przeprosi i przestanie się do mnie odnosić jak do jakiegoś śmiecia.. tym asertywnym akcentem mówisz o swoich potrzebach, masz ładne wytłumaczenie dla narzeczonego, wyrażasz niezadowolenie ze sposobu traktowania cię i w ogóle jest super.
19 lipca 2015, 00:16
1) rozdzielić wszystkie Wasze sprawy z rodzicami, zadać sobie trudu i rozdzielić
2) wszystkie sprawy ze swoimi rodzicami załatwiasz Ty, z Jego rodzicami załatwia On i NIE MA WYJĄTKU od tej reguły
3) NIGDY NIE KŁÓCICIE się o swoich rodziców/matkę/ojca, oni to oni, a wy to wy - patrz punkt 1
Jeśli będziecie się stosować do tych prostych 3 zasad, wróżę Wam, że w małżeństwie odpadnie Wam masa nieporozumień, przykrości
nie tylko na polu Ty-teściowa czy w innych kombinacjach, ale i w relacji Ty-mąż.
Moja teściowa i teściowa mojego męża to dwa tematy rzeki i uwierz mi, że po wprowadzeniu tych zasad po paru latach szarpania się dało w końcu wszystkim spokój. A dziś nawet spędzamy Święta, czego wcześniej NIGDY bym nie przewidziała, nie uwierzyłabym w taki scenariusz. Zajęło nam to 15 lat, Wam nie musi ;-)
AMEN - powodzenia!
19 lipca 2015, 00:49
Ja bym nie odpuściła, bo wtedy będzie wiedziała, że zawsze z Tobą wygra ("bo co jej będzie gówniara podskakiwać"). Niech Twój narzeczony to załatwi - to jego matka i on powinien z nią porozmawiać, uregulować Wasze kontakty z teściami. Nie wyobrażam sobie, żeby nie stał za Tobą murem, a rodzicom musi wyznaczyć granice, bo nie mogą Cię bezkarnie obrażać, krzyczeć itp. Nie bardzo rozumiem, dlaczego jego matka w ogóle "wzywa" Ciebie do siebie i nie załatwia takich rzeczy ze swoim synem. W każdym razie bądź stanowcza - zero kontaktu dopóki się baba nie ogarnie, bo z tego co pisałaś wynika, że to bynajmniej nie była jedyna taka sytuacja (wytykanie dodatkowych kilogramów, wścibskie pytania, chamskie odzywki i prowokowanie głupich sytuacji, a do tego przekręca fakty i obgaduje Cię do całej rodziny). Trudno, najwyżej narzeczony będzie sam do niej jeździł, ale przede wszystkim ta kobieta musi zrozumieć, że skończyło się pomiatanie Tobą. A to już w dużej mierze zadanie dla Twojego faceta.
19 lipca 2015, 01:06
urwalabym kontakt kompletnie i powiadomila ja o tym ze wiecej sie nie spotkacie.
19 lipca 2015, 02:36
Powinien rozmówić się z matką. Wyjaśnić sprawę. Ale wymuszanie, żeby nie jeździł do własnych rodziców, bo miałyście konflikt zalatuje mi czymś dziwnym.
19 lipca 2015, 07:11
moja Mama powiedziala kiedys tak: o synowej to ja nic nie moge powiedziec, ani o Niej , ani do Niej , bo K Tak za nia stoi , ze by wybral ja a nie mnie. I po temacie. Mama sie w nic nie wtraca. Ich zycie . Zreszta ma moje do wtracania, to lagodzi bol.
Maz musi zaznaczyc, jak jestes mu wazna. Inaczej jak bedzie chodzil do Niej Sam, to Ona nic nie straci bo i Tak Cie nie lubi, i moze jeszcze mu nagada i nastawi nieprzychylnie.
Lepiej to zalatwic.
U Nas po tej konfrontacji to traktuje mnie lepiej, niz moja matka. I to naprawde szczerze . 100% inna kobieta.
Aaaa , i teraz jak cos potrzebuje od syna to dzwoni do mnie, bo ja mam na Niego wplyw i szybciej go niby przekonam !
Edytowany przez Mrousse 19 lipca 2015, 07:12