Temat: Podzial kosztami rachunkow mieszkajac z Narzeczonym

Od okolo pol roku mieszkam z Narzeczonym. Przeprowadzajac sie dopiero szukalam dorywczej pracy w miescie do ktorego sie przeprowadzilismy. I praktycznie od samego poczatku ja placilam za niektore rachunki plus zakupy a Narzeczony za wynajem i czynsz (1000zl) i niektore rachunki. Wiec praktycznie wychodzilo nam po rowno w miesiacu. Teraz juz od okolo 3 miesiecy pracuje. Teraz wynikla sytuacja ze TZ sie zepsulo auto. Najprawdopodobniej sprzeglo koszt 1,5 tys. I mowi ze do mnie ze mam sie dolozyc. Pytanie do was ile mam sie dolozyc bo na pewno polowe nie. Tymbardziek ze ja ym autem nie jezdze tylko woze tylek ze tak powiem. Do benzyny sie nie dokladam. Z jednek strony skoro mieszkamy razem to powinnam sie dolozyc a z drugiej strony nachodz a mnie mysli jakim prawem skoro to jego auto. No ale w sumie tylek woze. Poradzcie mi co mam zrobic

robaczki2 napisał(a):

Ja mieszkam z narzeczonym od kilku lat i nigdy nie mieliśmy problemu z podziałem kasy. Raz on płacił więcej, czasem ja. Skoro to narzeczony to wszystko wspólne. 

Dokładnie! Co to za jakieś dziwne układy.... Niech sobie zapłaci za to auto, Ty dasz przyjaciółce kasę do koperty a on się do tego nie dołoży i tyle. Mojemu facetowi nie raz zepsuło się auto, i ani razu nie powiedział mi "dokładaj się do naprawy"... lool

Pasek wagi

U nas jest tak ze za auto place ja a w zasadzie moj tata, partner mimo ze jest wozony nic sie nie doklada, poza - czasem za paliwo. Ale u nas jest tez tak ze mnie szybciej kasa ubedzie i partner mnie utrzymuje. Do wesela juz bym oczekiwala wkladu, jesli dalby za malo. (Ostatnio partner powiedzial ze da koledze stowe na wesele, ale nie poszlismy w gwoli ścisłości )to dolozylabym wiecej

Pasek wagi

Kiedy mieszkałam z byłym (kilka lat, poważny związek) wszystko było NASZE (pomijając telefony i laptopy). Mieliśmy też wspólne pieniądze (+ każde miało trochę "swoich"). W związku z czym za wszystko płaciliśmy mniej więcej po równo (zarobki mieliśmy porównywalne). 

Dlatego do auta dałabym połowę mimo, że nie prowadzę to jednak korzystam ;) 

Z drugiej strony dziwna ta sytuacja z weselami. W ogóle dziwnie macie z tą kasą.

wiem dziewczyny macie racje. Jest dziwnie. To pewnie przez to ze nie przeprowadzilismy dokladnej rozmowy co i jak sie dzielimy itd tylko wszystko wychodzilo w trakcie dlatego takie nieporozumienia. Z poprzednim weselem to w sumie on nie chcial isc dlatego ja placilam byle tylko sie isc pobawic itd. Z kolejnym moze sie dolozy nie wiem. Co do auta to niby wiem ze powinnam dac polowe ale nie stac mnie na to. Gdybym miala normalna prace stala i stala pensje to inna gadka ale mam niepewna sytuacje. Ale w sumie uzmyslowilyscie mi to ze musze te sprawy finansowe z partnerem obgadac

dziwny związek 

Wychodzi ze u nas poza rachunkami nie moze nic byc wspolne i wezmy pod uwage taki laptop, zlozylismy sie, dalam wiecej, partner mniej. Jesli odejde i zostawię sprzetb on nie wyczaruje takiej kasy w trymiga, on za swoj wklad nie kupi nic, ja tez nie wyczaruje takiej kasy z dnia na dzien jeslu lapka zabiore, a on jeszcze zainwestowal w modernizacje jego wiec wypadaloby oddac, no i jest gowno. Kota jak podzielimy? to jak z dzieckiem, jedno bierze do nowego lokum, drugie moze odwiedzac a oboje przywiazani jestesmy. Dlatego warto miec cos swojego co mozna zabrać ze sobą w razie w

Pasek wagi

wagabunga napisał(a):

ja z tego co zarabiam teraz musialam odlozyc kase zeby pojsc na wesele mojej kumpeli. On sie nie dolozyl groszem bo powiedzial ze jej nie zna. We wrzesniu mam przyjaciolki wesele i tez trzeba w koperte wlozyc i juz wieksza kase i tez sie prwnie nie dolozy a ja z marnej wyplaty musze z 3 miesiace odkladac kwote do koperty. A teraz ta naprawa auta.. no nie stac mnie za bardzo

Przepraszam,ale to zabawne:) Jesteście narzeczeństwem, ty dajesz "w kopertę" do koleżanki, a on sobie idzie za free się najeść. Żarty jakieś...

wow a ja jestem w szoku ,że CI powiedział że musisz się dołożyć do naprawy jego auta...bo też nim tyłek wozisz?no hoho , a w lodówce żarcie macie na osobnych pólkach? dla mnie przesada.......

Nadiibeautylong napisał(a):

wow a ja jestem w szoku ,że CI powiedział że musisz się dołożyć do naprawy jego auta...bo też nim tyłek wozisz?no hoho , a w lodówce żarcie macie na osobnych pólkach? dla mnie przesada.......

A co w tym takiego złego? Skoro obydwoje zarabiają, i dzielą rachunki po połowie, to z jakiej paki on ma ładować tysiące rocznie w auto, a ona nic, skoro raczej używa go tyle samo, co i on?

Z takiej paki, że to jego auto, a łaski Narzeczonej nie robi,że ją wozi samochodem.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.