Temat: zdrada

wybaczycie czy nie??

powiedział, że to tylko seks i nic nie znaczy; ale zawsze uważałam że jak już raz zdradzi i ujdzie mu to na sucho to kolejny to tylko kwestia czasu

Jak facet raz zdradzi to bedzie zdradzal...oni sie nie zmieniaja.Ja bym nie wybaczyla....

> Gdyby się narąbał na imprezie i po pijaku
> przeleciał byle kogo - wybaczyłabym.

No ale jesli tak by sie zdarzyło to znaczy, ze nie kontroluje sie po pijaku i jak znowu sie napije to takie cos sie powtorzy. Poza tym jest tak że jak masz silnie zkaorzenione wartosci to nawet po pijaku czy pod wpływem narkotykow ich nie łamiesz. Nawet pod wpływem hipnozy(!). A jak nie masz to taki czynniki po prostu popuszczaja hamulce. Czyli cos takiego miałes w głowie ale cos cie tam jeszce powstrzymywało (najczesciej brak odwagi)

Pasek wagi
na 99% bym nie wybaczyła..
...coś szwankowało...widocznie jedno, jak i drugie nie chciało lub nie widziało tego co zaczeło nawalać...o rozmowie nie wspomne... przypuszczam, ze szczerość nie była mocną strona tego, który zdradził... jeżeli potraficie po tym wszystkim szczerze rozmawiać a zdradzona osoba potrafi zamknąć ten rozdział życia i do niego nie wracać... to warto zacząć jeszcze raz... ale to trudna i długa droga...
a jak teraz wygląda Wasze życie? bo nic o tym nie wspomniałaś..
> > Gdyby się narąbał na imprezie i po pijaku>
> przeleciał byle kogo - wybaczyłabym. No ale jesli
> tak by sie zdarzyło to znaczy, ze nie kontroluje
> sie po pijaku i jak znowu sie napije to takie cos
> sie powtorzy. Poza tym jest tak że jak masz silnie
> zkaorzenione wartosci to nawet po pijaku czy pod
> wpływem narkotykow ich nie łamiesz. Nawet pod
> wpływem hipnozy(!). A jak nie masz to taki
> czynniki po prostu popuszczaja hamulce. Czyli cos
> takiego miałes w głowie ale cos cie tam jeszce
> powstrzymywało (najczesciej brak odwagi)

Mnie się zdarzyło stracić panowanie nad sobą po pijaku i zrobiłam coś, czego w żadnym wypadku nie chciałam zrobić - całowałam się ze znajomym. Cofa mi się na samą myśl, bo jest on obleśny i fizycznie, i psychicznie. Co więcej - gdybym chciała to zrobić na trzeźwego, to bym to mogła bez problemu zrobić, bo on leciał na mnie na maksa, a ja jestem odważna i pewna siebie i bez alkoholu. A jednak to zrobiłam, bo mi się film urwał i nie miałam kontroli nad sobą.

Naprawdę, życie nie jest czarno-białe. Łatwo jest stawiać grubą krechę i stanowcze oceny dopóki samemu się czegoś nie doświadczy.

Mnie się
> zdarzyło stracić panowanie nad sobą po pijaku i
> zrobiłam coś, czego w żadnym wypadku nie chciałam
> zrobić - całowałam się ze znajomym. Cofa mi się na
> samą myśl, bo jest on obleśny i fizycznie, i
> psychicznie. Co więcej - gdybym chciała to zrobić
> na trzeźwego, to bym to mogła bez problemu zrobić,
> bo on leciał na mnie na maksa, a ja jestem odważna
> i pewna siebie i bez alkoholu. A jednak to
> zrobiłam, bo mi się film urwał i nie miałam
> kontroli nad sobą.Naprawdę, życie nie jest
> czarno-białe. Łatwo jest stawiać grubą krechę i
> stanowcze oceny dopóki samemu się czegoś nie
> doświadczy.

Ale znaczy to, że jednak jestes zdolna do zdrady, że nie ejst to dla ciebie takie naprawde zabronione i ważne. Możesz byc odważna, ale to nie chodzi o to. tu chodiz o popuszcenie hamulców.studiuję psychologię, nie uwazam sie za psychologa hehe ale mówię, co wyczytałam w ksiażkach psychologicznych.  Tak samo jak z hipnozą - przeciez wtedy można zmusic człowieka do idiotycznych zachowan, ale jednak nie da sie np kazac komus zabic kogos innego poniewaz ludzie po prostu pod jej wpływem nie robia rzeczy neizgodnych ze sowim sumieniem.

EDIT: chyba, ze chodzi ci o to, że całowałas sie z kims kto ci sie nie podoba, ale jak byłas sama? W takim razie jest to inna sprawa. Bo nie miało to zadnego wiekszego znaczenia. Nie złamałas tym zadnej wartosci, jedynie potem złąowałas decyzji. Gdybys zdradziła sowjego partnera z chłopakiem, który by ci sie nie podobał to w ten sposob naruszyłabys pewna wazna wartosc. Gdyby ona była dla ciebie duzo warta nie zrobiłabys tego, a tak widocznie nie ejst. Ale jesli byłąs  w tym momencie wolna to nie złamałas nic takiego. I to jest inna sytuacja.

Pasek wagi
a moj chlopak wyznaje taka zasade, ze jezeli ktos zdradza to oznacza ze nie jest mu dobrze ze swoim partnerem i nalezy go zostawic i nie wybaczac, cos w tym jest. ja nie wiem jak silna musi byc milosc zeby wybaczyc cos takiego...choc rozumiem ze ktos moze sie na to zdobyc...ale dla mnie byloby to troche jak upokorzenie bo o to uprawial sex z kims innym a teraz robi to ze mna, mialabym przed oczami tamto zdarzenie.paranoja. z dwojga zlego wybralalbym odciecie sie od tego wszystkiego bo zycie ze swiadomoscia ze to sie moze powtorzyc jest zbyt meczace.
Pasek wagi
> Ale znaczy to, że jednak
> jestes zdolna do zdrady, że nie ejst to dla ciebie
> takie naprawde zabronione i ważne. Możesz byc
> odważna, ale to nie chodzi o to. tu chodiz o
> popuszcenie hamulców.studiuję psychologię, nie
> uwazam sie za psychologa hehe ale mówię, co
> wyczytałam w ksiażkach psychologicznych.  Tak samo
> jak z hipnozą - przeciez wtedy można zmusic
> człowieka do idiotycznych zachowan, ale jednak nie
> da sie np kazac komus zabic kogos innego poniewaz
> ludzie po prostu pod jej wpływem nie robia rzeczy
> neizgodnych ze sowim sumieniem. EDIT: chyba, ze
> chodzi ci o to, że całowałas sie z kims kto ci sie
> nie podoba, ale jak byłas sama? W takim razie jest
> to inna sprawa. Bo nie miało to zadnego wiekszego
> znaczenia. Nie złamałas tym zadnej wartosci,
> jedynie potem złąowałas decyzji. Gdybys zdradziła
> sowjego partnera z chłopakiem, który by ci sie nie
> podobał to w ten sposob naruszyłabys pewna wazna
> wartosc. Gdyby ona była dla ciebie duzo warta nie
> zrobiłabys tego, a tak widocznie nie ejst. Ale
> jesli byłąs  w tym momencie wolna to nie złamałas
> nic takiego. I to jest inna sytuacja.

No byłam wtedy sama - gdybym nie była to bym się wtedy tak nie urobiła, a przede wszystkim mój facet by czuwał... Co nie zmienia faktu, że nie ma rzeczy, do której ludzie nie są zdolni, tylko czasami obezwładniacza brak. I to nieprawda, że nie da się człowieka zmusić do zachowań niezgodnych z jego sumieniem - żołnierze zabijają, chociaż są katolikami; ludzie kłamią, chociaż potem na prawo i lewo mówią, jak to nie cierpią kłamczuchów. I to też nieprawda, że nie da się człowieka zahipnotyzowanego zmusić do morderstwa. Polecam lekturę: http://www.examiner.com/us-intelligence-in-national/cia-hypnotist-individuals-could-be-taught-to-do-anything-including-murder-suicide-etc Tam hipnotyzer pracujący dla CIA opowiada, jak to można człowieka zahipnotyzować wbrew jego woli, i nauczyć go mordować, lub też do zabicia samego siebie.
frengers : ale żołneirze zbaijają bo w ich hierarchi wartosci stoi najpierw ojczyzna. poza tym religia nie zabrania zbaijania na wojnie. A co do hipnozy: a to ciekawe, bo ja wyczytałam w moich madrych ksiazkach heh, że nie odnotowano ani ejdnego przypadku gdy człowiek zbaił pod wpływem hipnozy lub popełnił samobójstwo. A poza tym jescze hipnoza to inna bajka, co innego upojenie alkholowe. Ja np miałam keidys sytuacje, ze strasznie podobał mi sie jeden znajomy. Ale wiedziałam, że nie warto sie z nim zadawac (traktował dziewczyny bardzo przedmiotowo)hehe No i keidy byłam kompletnie pijana na imrpezie zaczełam mówic o tym co do niego czuje. On wtedy chciał wykorzystac okazje i zaczał sie do mnie nachalnie podwalic liczac na jakies "obmacywanki" (przepraszma za okreslenie, ale lepszego nie znajde :)). Mimo, ze byłam kompletnie wstwiona powiedziałam nie i odeszłam heh Poza tym jak mówie co innego gdy jest sie samemu a co innemu gdy ejst sie z kims. Jak sie ejst samemu to nikomu sie krzywda nie stanie, choc mozna ząłowac.Jak sie ma wartosci to wtedy nawet jak sie jest nawalonym/nacpany sie nic takiego nie zrobi i nie ma co usprawiedliwiac. Zrestza jak juz npaisałam: ejsli ktos pod wpływem alkoholu nie umie sie opanowac to nie ma co wybaczac bo to znaczy,ze to z łatwoscia moze sie powtorzyc.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.