Temat: Stracone pieniądze cz. 2.

Temat zakmnięty. Chyba sie nie dogadamy,może czegoś zazdrościcie? Ja mogę iść do pracy ale to i tak nie zmieni faktu,że te pieniądze poszły na marne ,bo nikt z tego nie korzysta i mamy długi i skromne zycie przez to. 

barbie2015 napisał(a):

Cubana. napisał(a):

To jakie Twoim zdaniem jest rozwiązanie Twojej sytuacji?Twój tata chciał dobrze, nie wyszło, nie macie kasy, zdarza się. Nie wiem czego Ty oczekujesz, linczu na Twoim ojcu bo nie miałaś na 18?Masz już 18, ja od 16-17 lat podejmowałam już dorywcze prace i parę moich znajomych również. Możesz sobie sama coś zarobić i wydać na co chcesz. To jest rozwiązanie problemu.
Chciałam sie tylko wygadać i napisać o ludzkiej głupocie. Wydał kasę na coś co było nie potrzebne,bo mamy duzy 2 piętrowy dom, wiedząc,że jest dużo innych spraw na które są potrzebne pieniądze. Na piętrze,które wybudowałi tak nie mieszkamy więc na co komu takie piętro a poszła na to cała kasa,.

Odpowiedź mi na jedno pytanie : masz rodzeństwo, nie mówię o tobie ale może ktoś z twojego rodzeństwa za kilka lat nie będzie miał wolnych 400 tysięcy na nowe mieszkanie w mieście tylko włoży troszkę kasy w wykończenie i będzie miało mieszkanie dla swojej rodzinny.

Wiesz co nie obrażając twojej matki by WA"> praca w kopalni jest znacznie cięższa i wymaga wiecej wysiłku niż zajęcie twojej mamy która zajmowała się domem: ona mogła sobie wstać o której chcę, ugotować obiad jednocześnie oglądając z 3 seriale, posprzątać trochę co jakoś szczególnie męczące nie jest, na kawkę sobie skoczyć kiedy chcę itd a nie że tak powiem zapier...... fizycznie przez x godzin. 

Ja rozumiem to że kobieta zostaję w domu jak jest małe dziecko, nim się trzeba zająć - to logiczne. Tradycyjny podział ról u was polegał na tym że mama siedziała sobie w domu i troszkę popracowała a ojciec zap..... I ty się dziwisz że on chce mieć prawo wydawać ciężko zarobione pieniądze tak jak chcę. W ogóle nie szanujecie tego ojca : przecież to są pierdoły, jak będzie parę lat dłużej stara podłoga to trudno, jak rodzice ci nie dadzą na prawko to zarobisz sobie i zrobisz później, ciuchy i kosmetyki to też nie są jakieś wielkie wydatki - wystarczy że znajdziesz sobie jakąś sezonową pracę np. jako kelnerka w miesiąc z 3 tysiące zarobisz, na ciuchy starczy. Podejdzie do tego inaczej z mamą nawet jeśli uważacie że wasz tata zrobił błąd to dajcie mu już spokój, on to piętro wybudował parę lat temu i raczej go nie zburzy bo to nic nie da. Kredyty w bankach już spłacone, fajnie, trochę zostało u rodzinny - pewnie maksymalnie rok i wyjdziecie na prostą ? 

Jak będziesz miała problem typu tata wszystko przepija w pubie, mama zostawia cała wypłatę w kasynie to będziemy gadać na twoich rodziców. Jak tata ci będzie kazał iść do pracy i spłacać za niego długi to też możesz się poskarżyć. 

Ja tutaj widzę faceta który chciał dobrze, myśli o przyszłości swoich dzieci ale finansowo trochę więcej go inwestycja wyniosła niż myślał i mam chwilowe problemy z kasą ( pożyczki w końcu tata spłaci ze swoich pieniędzy!!). Plus dwie rozpieszczone baby które chciały by wszystko i nie rozumieją że się nie da mieć wszystkiego z 1 emerytury.  

jestem zaskoczona poziomem niektorych wypowiedzi...gdzie autorka wspomina o drogich kosmetykach czy szmatkach?napisala ze maja dlugi i dom wymaga remontu.ja pierdziele jaka nagonka,a niektore osoby,ktore sie tu wypowiedzialy...naprawde jestem zaskoczona poziomem.

Ja absolutnie nie mowie zeby robic nagonke na ojca bo zgadzam sie-to jego pieniadze i zapewne chcial dobrze,po prostu nie pojmuje tego wyzwania autorki ofod rozpieszczonych dziewczynek tupiacych nozka czy rad zeby poszla i zarobila...pewnie po prostu chciala sie wygadac 

a najlepsze "bedziesz miala gdzie mieszkac "...a autorka najpewniej wyprowadzi sie na drugi koniec polski lub.za granice a dom pojdzie na sprzedaz. Nie kazdy chce mieszkac cale zycie w rodzinnym miescie dlatego ze ma pietro w domu rodzinnym.

SashaSwift7 napisał(a):

nie rozumiem dlaczego wszystkie sie tak uczepilyscie tej osiemnastki...albo ze inwestycja w nieruchomosci nigdy nie jest zla inwestycja.po pieewsze:inwestycja w nieruchomosci to byloby kupno mieszkania np pod wynajem,a nie dobudowa pietra,na ktorego wykonczenie nas nie stac,podczas gdy reszta domu wymaga pracy.Rozumiem ze wielu osobom sie w domu nie przelewalo,widze to po wypowiedziach. Ale chyba mozna przyznac ze rodzice czy tam ojciec niezbyt dobrze rozplanowali swoj projekt jesli chodzi o kwestie finansowa skoro w polowie zabraklo kasy...ale ok zdarza sie-w zyciu nigdy nic nie wiadomo. Tylko nie pojmuje ze nie mozecie ani troche zrozumiec autorki i jej frustracji,zwlaszcza ze jak pisze sytuacja ciagnie sie dobrych pare lat,czyli jednak zanim wkroczyla w doroslosc. Wiadomo kazdy popelnia bledy i rodzice rowniez. Gdyby moi rodzice wywalili kupe kasy w niekonczaca sie by WA"> inwestycje,ktora stoi w stanie surowym i gnije bo nie mozna jej skonczyc,rowniez sfrustrowalabym mnie ich decyzja,mimo ze to nie moja kasa.rozumiem ze to nie jej kasa,ale wywalenie ich w bloto tez ma wplyw na jej zycie. Ciekawe jakbyscie same czuly sie w sytuacji kiedy was I rodzice dobudowaliby do juz sporego domu kolejne pietro,ktorego nie maja kasy wykonczyc,nie majac przy tym na wizyte u dentysty.no ale jak ktorys madry wczesniej napisal-niech corka idzie i zarobi,w koncu powinna okazac wdziecznosc ze ja splodzono i wychowano.dzieci to odpowiedzialnosc rodzicow.

Inwestycja na miarę możliwości - jeśli jesteś w stanie z trudem ogarnąć 80 tysięcy to się nie bierzesz za kupowanie domu.

Okej, ja po prostu rozumiem ojca - autorka wątku piszę o rodzeństwie (czyli liczba mnoga z tego wynika że jest ich 3 albo więcej). I teraz wyobraź sobie sytuację masz 3 dzieci, wiesz że życie może być ciężkie i chcesz żeby nie tułały się po jakiś wynajmach wiec postanawiasz wybudować jedno piętro - pracujesz w branży górniczej nie budowlanej i źle obliczył koszty. Mojej koleżanki ojciec który jest geodetą wiec raczej liczyć powinnien potrafić jak budował dom to "pomylił się o 70 tysięcy" i np. moja koleżanka przez pół roku mieszkała w pokoju w którym było łóźko i kartony. 

ja rozumiem kazdy popelnia bledy ale nie pojmuje dlaczego niektorzy nie potrafia pojac ze taka sytuacja moze byc frustrujaca dla niej ,w wieku 18 lat inaczej sie patrzy na takie rzeczy. 

SashaSwift7 napisał(a):

a najlepsze "bedziesz miala gdzie mieszkac "...a autorka najpewniej wyprowadzi sie na drugi koniec by WA"> polski lub.za granice a dom pojdzie na sprzedaz. Nie kazdy chce mieszkac cale zycie w rodzinnym miescie dlatego ze ma pietro w domu rodzinnym.

Autorka mówi o rodzeństwie czyli 3 albo wiecej. Okej, może chcą mieszkać gdzie indziej i mają swoje ambicję ale jak się komuś noga podwinie to zawsze ma jakąś alternatywę ? A kasy zabrakło bo ojciec źle wyliczył - popytaj znajomych którzy stawiali domy jak się ich wyliczenia miały do rzeczywistości. 

Sasha, zobacz sobie poprzedni temat (część pierwszą) - autorka wyraźnie napisała tam, że miała co jeść, miała się w co ubrać i miała kosmetyki, tylko po prostu tańsze wersje. Po czym stwierdziła, że budowa tego piętra to wyrzucanie pieniędzy w błoto i wolałaby go nie mieć, za to kupować szminki, bo chociaż by ich używała. Pomyślmy - duży dom, może tam mieszkać autorka, jej siostra, kiedyś też ich potencjalne dzieci, można to próbować wynająć, albo w ostateczności sprzedać. Plus jest to jakieś zabezpieczenie gotówki, gdyby kiedyś ktoś miał nóż na gardle i pilnie potrzebował dużych pieniędzy. Drogie kosmetyki, ciuchy, wyjazdy, imprezy i tak dalej - można się pomalować, ponaubierać  i powspominać. Rozumiem, że ktoś mając naście lat woli opcję drugą, ale rozumiem też, że bardziej racjonalna jest opcja pierwsza. Mówię, optymalnie byłoby gdyby każdy miał tyle pieniędzy, żeby mieć i to i to, ale jak nie ma to właśnie jest chyba szczególnie zobligowany do podejmowania racjonalnych decyzji, a nie rozwalania pieniędzy, bo nastoletnia córka będzie sfrustrowana. Jakby jeszcze napisała, że nie miała na edukację, leczenie i tak dalej - ale nie, padł przykład szminka, osiemnastka, więcej ciuchów. Poza tym kto powiedział, że to jest skończona inwestycja? Ojciec mógł założyć (i chyba zgodnie z prawdą zresztą), że ceny idą w górę, więc wybudował i ocieplił - dozbiera pieniędzy to będzie tam malował i kładł podłogi. Myślałam, że tak się właśnie dom buduje, no ale może się mylę. A wyposażenie, jak się wyprowadza do wynajętego mieszkania to też nie zawsze przecież się je wynajmuje umeblowane i w pełni wyposażone - chyba to piętro nie popadnie w ruinę, bo nie ma stołu i kompletu krzeseł?

juljaa napisał(a):

SashaSwift7 napisał(a):

a najlepsze "bedziesz miala gdzie mieszkac "...a autorka najpewniej wyprowadzi sie na drugi koniec polski lub.za granice a dom pojdzie na sprzedaz. Nie kazdy chce mieszkac cale zycie w rodzinnym miescie dlatego ze ma pietro w domu rodzinnym.
Autorka mówi o rodzeństwie czyli 3 albo wiecej. Okej, może chcą mieszkać gdzie indziej i mają swoje ambicję ale jak się komuś noga podwinie to zawsze ma jakąś alternatywę ? A kasy zabrakło bo ojciec źle wyliczył - popytaj znajomych którzy stawiali domy jak się ich wyliczenia miały do rzeczywistości. 

Nie musze pytac,moi rodzice stawiali dom i trwalo to dobrych kilka lat.tyle ze mieli priorytety poukladane jak nalezy-najpierw to co wazne,pozniej dodatki. I oczywiscie ze budowa domu wynosi wiecej niz zakladamy,ale tu mowa o pietrze kosztem dlugow itd.coz noga kazdemu moze podwinac sie zawsze.

Ciekawa jestem czy ojciec ma wszystkie papiery na pozwolenie dobudowy pietra czy-tak jak nasz sasiad-ot tak sobie dobudowal,a pozniej spore kary.

Ja nie mowie zeby jechac po ojcu,tylko zrozumiec troche sytuacje autorki.

Wiesz na czym polega klęska tych dwóch wątków? Nie masz lekkiego pióra. Użyłaś niewłaściwych słów, niezbyt zgrabnie to sformułowałaś. Dlatego zebrałaś tyle hejtów i złośliwych podsumowań. Czytam miedzy wierszami i mam pewne wyczucie sytuacji. Oczywiste jest też dla mnie to, że Twój tato  nie wybudował tego piętra dla siebie, tylko dla Ciebie. Stąd też wcale się nie śmieję, że piszesz, że nie miałaś na ciuchy, czy osiemnastki - te rzeczy też byłyby dla Ciebie, a nawet kosztowałyby mniej. Mojego tatę też cechuje pewna bezmyślność w obdarowywaniu, nad którą mama wiecznie załamuje ręce. Na przykład kiedyś kupił mojej siostrze nowy telefon za 1500 zł (stary był dobry), a tym czasem dziewczyna nie miała butów na zimę, plecak do szkoły jej się rozwalał i wyrosła z połowy ubrań. Wydał kupę pieniędzy na coś, co nie było potrzebne. Czy można mówić, że to jego pieniądze i niech robi co chce? Jak to dziecko wyglądało, obdarte z drogim telefonem w kieszeni? Mam wrażenie, że większość komentujących tutaj uważa, że takie postępowanie jest spoko. A według mnie dbanie o rodzinę powinno się opierać na jej potrzebach, a nie na fanaberiach, które się samemu uważa za najlepsze wyjście.

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Sasha, zobacz sobie poprzedni temat (część pierwszą) - autorka wyraźnie napisała tam, że miała co jeść, miała się w co ubrać i miała kosmetyki, tylko po prostu tańsze wersje. Po czym stwierdziła, że budowa tego piętra to wyrzucanie pieniędzy w błoto i wolałaby go nie mieć, za to kupować szminki, bo chociaż by ich używała. Pomyślmy - duży dom, może tam mieszkać autorka, jej siostra, kiedyś też ich potencjalne dzieci, można to próbować wynająć, albo w ostateczności sprzedać. Plus jest to jakieś zabezpieczenie gotówki, gdyby kiedyś ktoś miał nóż na gardle i pilnie potrzebował dużych pieniędzy. Drogie kosmetyki, ciuchy, wyjazdy, imprezy i tak dalej - można się pomalować, ponaubierać  i powspominać. Rozumiem, że ktoś mając naście lat woli opcję drugą, ale rozumiem też, że bardziej racjonalna jest opcja pierwsza. Mówię, optymalnie byłoby gdyby każdy miał tyle pieniędzy, żeby mieć i to i to, ale jak nie ma to właśnie jest chyba szczególnie zobligowany do podejmowania racjonalnych decyzji, a nie rozwalania pieniędzy, bo nastoletnia córka będzie sfrustrowana. Jakby jeszcze napisała, że nie miała na edukację, leczenie i tak dalej - ale nie, padł przykład szminka, osiemnastka, więcej ciuchów. Poza tym kto powiedział, że to jest skończona inwestycja? Ojciec mógł założyć (i chyba zgodnie z prawdą zresztą), że ceny idą w górę, więc wybudował i ocieplił - dozbiera pieniędzy to będzie tam malował i kładł podłogi. Myślałam, że tak się właśnie dom buduje, no ale może się mylę. A wyposażenie, jak się wyprowadza do wynajętego mieszkania to też nie zawsze przecież się je wynajmuje umeblowane i w pełni wyposażone - chyba to piętro nie popadnie w ruinę, bo nie ma stołu i kompletu krzeseł?

Nie czytalam pierwszej czesci,natomiast odnosze sie do tej-w ktorej jest napisane ze brak kasy na dentyste i dlugi.to sie nazywa inwestycja kosztem jakosci zycia. Wolalabym dostac w spadku dwupietrowy dom i zero dlugow. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.